Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!not-for-
mail
From: "Arti" <A...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Kiedy profesjonalnie? było Terapia przezinternet
Date: Tue, 24 Jul 2001 09:04:53 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 95
Message-ID: <9jj6mh$2bd$1@news.tpi.pl>
References: <9io3o5$1io$1@news.tpi.pl> <7...@n...onet.pl>
<9ipnb7$3pq$1@news.tpi.pl> <9j9055$rkb$1@news.tpi.pl>
<9j987l$6pv$1@news.onet.pl> <B77E073A.13B00%chironia@poczta.onet.pl>
<9jc9r3$4a8$2@news.onet.pl> <B7807EA2.1428A%chironia@poczta.onet.pl>
<9jen0p$5tc$2@news.onet.pl> <9jh0hi$fvr$1@news.tpi.pl>
<B781D51A.143A5%chironia@poczta.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: 195.117.153.3
X-Trace: news.tpi.pl 995958289 2413 195.117.153.3 (24 Jul 2001 07:04:49 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 24 Jul 2001 07:04:49 GMT
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6700
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6700
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:93828
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Joanna" <c...@p...onet.pl>
> > Kiedy, na jakim etapie powinien ktoś iść do fachowca?
> > Do kiedy można pomagać po przyjacielsku?
> >
> Ja generalnie wyznaje zasade, ze tylko dana osoba moze podjac decyzje o
> terapii. Jezeli komus nic nie przeszkadza, to nic nam do tego. Nawet jesli
> wg nas by bylo to wybitnie "chore". Twoje teorie dotyczace "funkcjonowania
> swiata" sa tylko Twoje. Jezei ktos prosi cie o wyrazenie opinii, to mozesz
> ja wyrazic, ale na pewno nie powinno sie innych wysylac do psychologa
> dlatego, ze jego percepcja czy sposob zachowania jest inny od naszego.
> Zyj i pozwol zyc innym tak jak sie podoba.
Ja się generalnie z czymś takim zgadzam.
I mając taką filozofię życiową jak napisałaś spotkałem
kiedyś kogoś kto miał takie średnio chore podejście do życia.
I się nie wtrącałem i potem dowiedziałem się, o próbach samobójczych,
szpitalu. Poczułem się jak świnia, bo niby przyjaciel, a nie widziałem, nie
pomogłem.
Potem znowu u innego przyjaciela zacząłem widzieć, że coś nie gra.
I tym razem postanowiłem nie być bierny. Rzuciłem kiedyś, że może psycholog,
osoba ta powiedziała, że nie. Próbowałem trochę pomóc. Wiem, że nie jestem
terapeutą,
nie mniej to nie wyglądało na przypadek medyczny. Po prostu stałem się przez
jakiś czas bliskim przyjacielem, starałem się pomóc w rozwiązaniu
zwyczajnych życiowych
problemów. No i nie udało mi się. Ta osoba i tak wylądowała w szpitalu.
No i tyle, że te wszystkie rzeczy o których ludzie czasem tu filozofują, to
znam trochę
z innej strony. Po pierwsze jak ktoś ma solidny problem to leczenie się
przez internet,
czy z książki to wierutna bzdura za propagowanie której powinno się
strzelać.
Jak ci sie ktoś przelewa przez ręce, jak po jednym leku znowu może czytać, a
po innym
znowu sam wychodzi na korytarz. to nabierasz zupełnie innego podejścia do
tych spraw.
Druga sprawa, specjaliści. Pierwszy specjalista, lekarz pierwszego kontaktu
daje coś
na uspokojenie i mówi, że samo przejdzie, bo psycholog jeszcze bardziej może
popsuć,
drugi wezwany psychiatra stwierdza, że to zwykła nerwica,
"depresja jaka depresja, ty nie widziałeś prawdziwej depresji za 2 miesiące
będzie po wszystkim".
Potem jeden szpital, psycholog nic nie daje choć podobno niezły, druga
klinika leczenie nerwic bez leków
taka filozofia jednej kliniki zakończona silną depresją i znacznym
pogorszeniem. (Najfajniejsza rzecz to pielęgniarki
w klinice twierdzące, że on sam sobie winien, że nie wychodzi na wspólne
posiłki, że inni tez mają tu depresję
i jakoś se radzą ). Mieli wywalić za nie przestrzeganie regulaminu, ale w
tym stanie nie można zostawić, więc
do innego oddziału. Tam zdziwienie "jak można było tak wcześnie odstawić
Lorafen"? Następny psycholog,
następne leki. A ja sam nie wiem czy mu bardziej przeszkodziłem, czy
pomogłem, ale chyba to drugie, z tego
co wiem z opinii osób leczących go. Ale jak ufać specjalistom, jak każdy
kolejny ma inne teorie, zalecenia.
No i tak generalnie z tego co przekonałem się, sa rzeczy które można, a
nawet należy zmienić samemu, a nie
udawać, ze wszystko jest w porządku i marnować sobie życie. Są rzeczy z
których se człowiek nie zdaje sprawy,
dopiero jak mu ktoś obok powie, to można zacząć pracować nad sobą, to jest
jak usunąć solidnego czyraka.
Ludzie nie trafiają do szpitala, za to dokumentnie niszczą se, życie i
jeszcze dopisywana jest do tego
filozofia jak to sami są odpowiedzialni za siebie, sami winni, jak to za
głupotę się płaci.
A pomogło by czasem kilka wizyt u terapeuty, albo jakiś lek, albo czasem by
przyjaciel usiadł obok
i powiedział: "przecież jesteś cholernie inteligentny, no to musisz zdawać
se sprawę, że nikt tak nie robi,
albo, że to głupie, od iluś lat płaczesz, że ci w życiu nie wychodzi, a to
są takie proste sprawy".
No i są sytuacje kiedy trzeba bezwzględnie do lekarza i to dobrego.
Bez filozofii, życiowych, wydumanych na spoko, kiedy wszyscy bezpieczni i
zdrowi.
Kiedy interweniować, kiedy reagować tak jak by ktoś miał wykrytego raka, a
kiedy
wystarczy po przyjacielsku podtrzymać kogoś by nie upadł, a kiedy dać se
wogóle spokój?
--
Arti
P.S. A nie zanacie przypadkiem kogoś kto w Wawie jest niezły w leczeniu
nerwic lękowych +
depresji. Tylko nie piszcie, że jest strona PTP. Ja już widziałem iluś
specjalistów.
Chodzi mi o kogoś sprawdzonego, wyspecjalizowanego w ttakich przypadkach.
To na priv jak można.
|