Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!news.supermedia.pl!news.webcorp.com.pl
!newsfeed.tpinternet.pl!news.onet.pl!newsfeed.gazeta.pl!fu-berlin.de!uni-berlin
.de!h24-77-180-17.wp.shawcable.NET!not-for-mail
From: "Pyzol" <n...@s...ca>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Kiedy zaczynaja sie klocic...
Date: Fri, 23 Apr 2004 20:42:09 -0500
Lines: 93
Message-ID: <c6ch63$as66g$1@ID-192479.news.uni-berlin.de>
References: <c6b8jf$a93uq$1@ID-192479.news.uni-berlin.de> <c6bhot$27g$1@news.onet.pl>
<c6bq64$9t73l$1@ID-192479.news.uni-berlin.de> <c6cb0l$ltj$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: h24-77-180-17.wp.shawcable.net (24.77.180.17)
X-Trace: news.uni-berlin.de 1082771459 11409616 I 24.77.180.17 ([192479])
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1409
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1409
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:265379
Ukryj nagłówki
"redart" <r...@o...pl> wrote in message
news:c6cb0l$ltj$1@news.onet.pl...
> Tu nie chodzi więc o wzbudzanie w sobie poczucia wyższości, bo to by była,
> jak mówisz, pycha, nie współczucie. O. I tu właśnie:
> w buddyzmie współczucie to nie litość. To współodczuwanie, empatia.
Ejze, tylko w buddyzmie?
Ale, jezeli ma to byc wspoodczuwanie, no to...wpakowalibysmy sie sami w te
24 godziny meki, nie?;)
(...) ( Andrzej Litweka, nie pokrzykuj zaraz na mnie, bo ja ten znaczek
tutaj m u s z e)
. Jeśli ktoś jest wolny (przede wszystkim od siebie),
> to współczucie wzrasta spontanicznie.
Jak mozna byc wolnym od siebie?
Jesli potrafimy głęboko współczuć,
> to przestrzeń pojawia się sama.
Widze to inaczej: te przestrzen sie dostrzega ( bo ona j e s t. Zawsze.)
Mówimy tu o dość subtelnym pojęciu przestrzeni.
....ktorej my sami jestesmy punktami, zas owa przestrzen jest przed i poza
nami, pod i ponad, dookola. Nie jest to, li tylko, przestrzen pomiedzy tymi
punktami.
Zgodzisz sie?
Otóż jest coś jeszcze subtelniejszego,
> niż emocje, swego rodzaju podstawowa świadomość, która pozostaje
niezależna
> od ciała i emocji i pozostaje jeszcze bardziej niż emocje elastyczna. To
jest
> własnie ta świadomość, która ostatecznie decyduje o naszej tożsamości,
> ale pozostaje często niezauważona, bo przylega do ciała, do emocji.
Wiem. My to nazywamy dusza:)
> Kiedy wzbiera w nas gniew, to ciało z automatu idzie za tym gniewem,
> a z nimi cała świadomość.
A ja uwazam,ze nie cala. Dusza wlasnie nie i tylko dusza moze nas z gniewu
wyciagnac ( bo c o s przeciez musi, inaczje bysmy sie zapluli).
. Jeśli jednak jest siebie
> świadomy i umie zapanować nad lgnięciem do ciała i emocji,
> to BEZ TŁUMIENIA ich potrafi się poruszać w istniejącej sytuacji.
Judeochrzescijanie uwazaja tak samo. Tyle, ze oni konkretyzuja sile, ktora
to umozliwia, w boga.
> Może sobie np. wybrać inny obiekt ataku :) - np ścianę i się śmiać z
> własnego ciała i gulgotu wydobywającego się z gardła, które w tej
> perspektywie wypadają wręcz komicznie. Może się śmiać z tej
> krwawej i dosadnej mieszanki myśli, jakie się kotłują w mózgownicy.
> A to już JEST dobry powód do poczucia humoru.
> To jest właśnie ta przestrzeń. Podstawowa przestrzeń.
Czyli wypelniasz je wymiana emocji. Znam to, wlasnie o tym pisalam niedawno
Slawkowi tutaj.
Jak kalorie. Mozna je czerpac z roznych zrodel, jedne sa zdrowsze, inne
mniej zdrowsze:)
> Jak sama siebie ogranicza w możliwościach wyboru.
To tez mamy odfajkowane w postaci zalozenia wolnej woli.
To także
> poszukiwanie wsparcia by przytomności nie tracić
Modlitwa. (modlitwa a nie klepanie paciorka)
> Humor jest jednym z najlepszych środków do tego właśnie,
> bo sam w sobie już działa rozluźniająco.
I leczy.
> Nie wiem, na ile to jest zrozumiałe, ale takimi mniej więcej
> rzeczami właśnie zajmuje się buddyzm.
Takimi mniej wiecej sprawami zajmuja sie wszystkie religie i sa do siebie
duzo bardziej podobne, niz podejrzewalyby czy chcialy. Oczywiscie, nie
stanowi to tajemnicy dla Dalai Lamy i biskupa Tutu, ktorzy od lat sa
zaprzyjaznieni. ( wlasnie obaj sa w Kanadzie, wiec sporo o nich slychac)
(...)> To jest właśnie z punktu widzenia buddyzmu piekło ... :)
Z mojego tez. Ba! Ja wrecz uwazam, ze jak ktos bardzo ale to bardzo chce
dowodu na "istnienie boga", to wlasnie jest nim owa zdolnosc "zakochania sie
w swiecie" juz tutaj i teraz.
Kaska
|