Strona główna Grupy pl.soc.edukacja Konflikt z uczniami

Grupy

Szukaj w grupach

 

Konflikt z uczniami

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 6


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-03-28 10:21:57

Temat: Konflikt z uczniami
Od: "nauczyciel" <n...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Cześć jestem nauczycielem w pewnej szkole, uczę już drugi rok. Zaistniała pewna
konfliktowa sytuacja pomiędzy mną i uczniami. Żeby nie podawać dokładnych
faktów, to powiem, że jest to najgorsza klasa w szkole pod względem nauki i
zachowania. Teraz są w trzeciej klasie maturalnej i niebawem skończą szkołę. Ich
podejście do nauki to ciągła zabawa, nieodrabianie zadań domowych, brak pracy na
lekcji nie tylko na moim przedmiocie.
Konflikt jest następujący &#8211; gdy jeden z drugim zaczął pyskować do mnie spytałem
się o zadanie domowe i gdy nie mieli postawiłem jedynkę. Chodzi o oceny
końcoworoczne. Nie zamierzam postawić ocen niedostatecznych (dopuszczające - tym
którym się należą), ale dla nich to mało. Ja nie mam wątpliwości skoro nic nie
robili. Skierowali do mnie pretensje że muszę im pozwolić to poprawić. Ich
roszczenia były tego typu, że zadania powinny być takie same i że mogą dostać
maksymalną ocenę. Nie zgodziłem się i poszli do dyrekcji. Próbowali naciągnąć
fakty w ten sposób, że przepisali zadanie domowe na kartkach i próbowali
powiedzieć, że dostali jedynki za nic.
U dyrekcji ich argumenty:
Nauczyciel nie potrafi uzasadnić oceny &#8211; jak ma uzasadnić, jeżeli za bardzo
proste zadanie jeden z drugim chce pięć, przy uzasadnianiu dochodzi do tego że
próbują mówić mi jakie mają prawa i co ja powinienem, wtedy nie ma rozmowy i
uzasadniania. Nie można wyjaśnić, że są osoby które pracowały przez dłuższy czas
i ich aktywność była tak oceniana. Zarzucili mi z tego powodu, że preferuje
niektóre osoby (nawet że lubię i mam nawet jedną sympatię) &#8211; dziewczyny, ale to
z nimi można tam pracować.
Nieobiektywne ocenianie &#8211; jedyny mankament to ten, że nie pozwalam na to aby
osoby, które zrobią coś kiedy im się przypomni dostawały dobre oceny. Chodzi
szczególnie o tych cwaniaczków, którzy lubią rozwalać lekcje, rozmawiają i
zdarza im się nie robić notatek. (chociaż pod tym względem jest lepiej niż było
rok temu, bo jest to klasa kończąca, ale wspomnienia zostały i to co robili rok
temu głęboko siedzi w pamięci.
U dyrekcji przekazali moje słowa &#8211; wszystko w nerwach &#8211; my pójdziemy i
pan
zobaczy &#8211; pani dyr. i tak mi nic nie zrobi. (że podobno czuje się jak car w
szkole)
Jaka to klasa:
Rok temu &#8211; rozwinęli wąż z hydranta na korytarzu, rozsypali proszek pani
sprzątającej, zniszczyli drzwi wejściowe do szkoły, opluli drzwi od gabinetu
pielęgniarki, na lekcji pewnej pani z informatyki lubili się rzucać chlebem,
przyprowadzili la lekcję historii dwóch meneli z innej szkoły (ale mieli ubaw).
Lista jest duża nie znam wszystkich ich możliwości, gdyż nauczyciele nie
wszystko zgłaszają. Nauczyciel chemii wyszedł z lekcji i chodził po korytarzu
(nie wiem co się wydarzyło) .
W tym roku &#8211; w poprzednim semestrze rzucanie się na mojej lekcji kanapkami,
cukierkami. Znaleźli sobie zabawę tego typu, że mają takie same dzwonki w
telefonie i w czasie lekcji u bibliotekarza jeden dzwoni do drugiego. Słychać
dźwięki w różnych częściach sali. Nie wiadomo skąd. Wyprowadzanie bibliotekarza
z równowagi to była dopiero zabawa. Dwa tygodnie temu też mieli pretensje o
oceny &#8211; powiedzieli że są inne sposoby załatwienia sprawy.

Dla porównania powiem, że kiedy z pracowni komputerowej na lekcji pewnej pani
(nie wiadomo co robiła) wykręcili procesor i pamięć, to dyrekcja nie chciała
rozmawiać z klasą (była inna klasa) aby dojść kto to zrobił.
Podobno było zebranie z wychowawcą i na zebraniu rodzice mieli pretensje. Pani
która jest wychowawcą nie powiedziała mi o tym.
Pani dyrektor ma wrócić do tego tematu po świętach i rozmawiać z klasą. Ale
pojadą po mnie. Nie sądzę, że rozmowa z całością to dobre rozwiązanie (można
rozmawiać z niektórymi osobami z klasy na osobności).
Ogólnie jestem lubiany przez pozostałe klasy i jest normalnie w pozostałych
przypadkach.



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-03-28 11:53:48

Temat: Re: Konflikt z uczniami
Od: "|<onrad" <b...@b...tren.dy> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 03/28/2005 12:21 PM, Użytkownik nauczyciel napisał:
> Dla porównania powiem, że kiedy z pracowni komputerowej na lekcji pewnej pani
> (nie wiadomo co robiła) wykręcili procesor i pamięć, to dyrekcja nie chciała
> rozmawiać z klasą (była inna klasa) aby dojść kto to zrobił.
> Podobno było zebranie z wychowawcą i na zebraniu rodzice mieli pretensje. Pani
> która jest wychowawcą nie powiedziała mi o tym.
> Pani dyrektor ma wrócić do tego tematu po świętach i rozmawiać z klasą. Ale
> pojadą po mnie. Nie sądzę, że rozmowa z całością to dobre rozwiązanie (można
> rozmawiać z niektórymi osobami z klasy na osobności).
> Ogólnie jestem lubiany przez pozostałe klasy i jest normalnie w pozostałych
> przypadkach.

Twoja sytuacja bardzo mi przypomina jedną klasę z mojej szkoły z tym, że
chodzi o pierwszy rocznik. Mam o tyle luz, ze wiem, ze wiekszosc z nich
z jakichs przedmiotow bedzie nieklasyfikowana i wyleci ze szkoly, wiec
zglaszam incydenty dyrekcji (klasa szczegolnie lubuje sie we wstawaniu w
trakcie lekcji i wychodzeniu całą grupą) i biorę na przeczekanie.

Tobie moge poradzic tylko spokoj :) Jesli dyrekcja wie jaka to klasa,
nie sadze by udalo sie tej klasie coś zdziałać w Twojej sprawie. Trzymaj
się twardo swoich zasad oceniania

--
body {
name: '|<ońrad Karpieszu>|';
visit: url('http://www.vivamozilla.civ.pl');
Zawijaj: na('www.swistak.pl/p/64759/');
}

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-03-28 15:08:01

Temat: Re: Konflikt z uczniami
Od: "aganiok" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "nauczyciel" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:39a6.00001870.4247dac4@newsgate.onet.pl...
> Cześć jestem nauczycielem w pewnej szkole, uczę już drugi rok. Zaistniała
> pewna
> konfliktowa sytuacja pomiędzy mną i uczniami. Żeby nie podawać dokładnych
> faktów, to powiem, że jest to najgorsza klasa w szkole pod względem nauki
> i
> zachowania. Teraz są w trzeciej klasie maturalnej i niebawem skończą
> szkołę. Ich
> podejście do nauki to ciągła zabawa, nieodrabianie zadań domowych, brak
> pracy na
> lekcji nie tylko na moim przedmiocie.
> Konflikt jest następujący &#8211; gdy jeden z drugim zaczął pyskować do
> mnie spytałem
> się o zadanie domowe i gdy nie mieli postawiłem jedynkę. Chodzi o oceny
> końcoworoczne. Nie zamierzam postawić ocen niedostatecznych
> (dopuszczające - tym
> którym się należą), ale dla nich to mało. Ja nie mam wątpliwości skoro nic
> nie
> robili. Skierowali do mnie pretensje że muszę im pozwolić to poprawić. Ich
> roszczenia były tego typu, że zadania powinny być takie same i że mogą
> dostać
> maksymalną ocenę. Nie zgodziłem się i poszli do dyrekcji. Próbowali
> naciągnąć
> fakty w ten sposób, że przepisali zadanie domowe na kartkach i próbowali
> powiedzieć, że dostali jedynki za nic.
> U dyrekcji ich argumenty:
> Nauczyciel nie potrafi uzasadnić oceny &#8211; jak ma uzasadnić, jeżeli za
> bardzo
> proste zadanie jeden z drugim chce pięć, przy uzasadnianiu dochodzi do
> tego że
> próbują mówić mi jakie mają prawa i co ja powinienem, wtedy nie ma rozmowy
> i
> uzasadniania. Nie można wyjaśnić, że są osoby które pracowały przez
> dłuższy czas
> i ich aktywność była tak oceniana. Zarzucili mi z tego powodu, że
> preferuje
> niektóre osoby (nawet że lubię i mam nawet jedną sympatię) &#8211;
> dziewczyny, ale to
> z nimi można tam pracować.
> Nieobiektywne ocenianie &#8211; jedyny mankament to ten, że nie pozwalam
> na to aby
> osoby, które zrobią coś kiedy im się przypomni dostawały dobre oceny.
> Chodzi
> szczególnie o tych cwaniaczków, którzy lubią rozwalać lekcje, rozmawiają
> i
> zdarza im się nie robić notatek. (chociaż pod tym względem jest lepiej niż
> było
> rok temu, bo jest to klasa kończąca, ale wspomnienia zostały i to co
> robili rok
> temu głęboko siedzi w pamięci.
> U dyrekcji przekazali moje słowa &#8211; wszystko w nerwach &#8211; my
> pójdziemy i pan
> zobaczy &#8211; pani dyr. i tak mi nic nie zrobi. (że podobno czuje się
> jak car w szkole)
> Jaka to klasa:
> Rok temu &#8211; rozwinęli wąż z hydranta na korytarzu, rozsypali proszek
> pani
> sprzątającej, zniszczyli drzwi wejściowe do szkoły, opluli drzwi od
> gabinetu
> pielęgniarki, na lekcji pewnej pani z informatyki lubili się rzucać
> chlebem,
> przyprowadzili la lekcję historii dwóch meneli z innej szkoły (ale mieli
> ubaw).
> Lista jest duża nie znam wszystkich ich możliwości, gdyż nauczyciele nie
> wszystko zgłaszają. Nauczyciel chemii wyszedł z lekcji i chodził po
> korytarzu
> (nie wiem co się wydarzyło) .
> W tym roku &#8211; w poprzednim semestrze rzucanie się na mojej lekcji
> kanapkami,
> cukierkami. Znaleźli sobie zabawę tego typu, że mają takie same dzwonki w
> telefonie i w czasie lekcji u bibliotekarza jeden dzwoni do drugiego.
> Słychać
> dźwięki w różnych częściach sali. Nie wiadomo skąd. Wyprowadzanie
> bibliotekarza
> z równowagi to była dopiero zabawa. Dwa tygodnie temu też mieli pretensje
> o
> oceny &#8211; powiedzieli że są inne sposoby załatwienia sprawy.
>
> Dla porównania powiem, że kiedy z pracowni komputerowej na lekcji pewnej
> pani
> (nie wiadomo co robiła) wykręcili procesor i pamięć, to dyrekcja nie
> chciała
> rozmawiać z klasą (była inna klasa) aby dojść kto to zrobił.
> Podobno było zebranie z wychowawcą i na zebraniu rodzice mieli pretensje.
> Pani
> która jest wychowawcą nie powiedziała mi o tym.
> Pani dyrektor ma wrócić do tego tematu po świętach i rozmawiać z klasą.
> Ale
> pojadą po mnie. Nie sądzę, że rozmowa z całością to dobre rozwiązanie
> (można
> rozmawiać z niektórymi osobami z klasy na osobności).
> Ogólnie jestem lubiany przez pozostałe klasy i jest normalnie w
> pozostałych
> przypadkach.


Też kilka lat temu pracowałam z bardzo trudną klasą, o której było głośno
wśród całego grona pedagogicznego.Np. jednej nauczycielce z francuskiego
powiedzeli, że jest niedouczona i niech się douczy, wykręciłi na inforamtyce
twardy dysk, usunęli pliki wykonywalne - nie wiedząc ,że się wyda kto to
zrobił. A na moich zajęciach często się zdarzało,że wcale nie notowali,
rzucali sobie materaiałami któe przynoosłam na zajęcia. Ale doczego
mierzam - o tej klasie o której piszę, rozmawiałao się na Radzie
Pedagogicznej - bo oni zachowywali sie porawnie tylko na chemii i fizyce. Ja
próbowałam i tzw.prośby i groźby, przepisywali swoje obowiązki - bo też
wiecznie mówili jakie mają prawa - ale to nie pomogło. Nie byłam w stosunku
do nich złośliwa - próbowałam rozmów typu: co chcecie takim zachowaniem
osiągnąć. Nie mieli ocen mimo tego za zachowanie tylko za wiedzę. A, że nie
była ona najlepsza to inna sprawa. Zgłaszałam wychowawcy, który chyba też
zdawał sobie sprawę kogo ma.Cały czas uważałam i uważam, że tego typu sprawy
są do rozwiązania pomiędzy klasą a uczącym, dlatego nie poszłam nigdy do
dyrekcji. Nie osiągnełam żadnych sukcesów wychowaczych z nimi, ale obecnie
są w trzeciej klasie i jak jeden mąż na korytarzach kłaniająją mi się
wszyscy z tej klasy chyba do nich dotarło. - Uczyłam ich w kl pierswzej.

pozdrawiem - agnus

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-03-29 13:22:05

Temat: Re: Konflikt z uczniami
Od: "Bateria" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Problem tkwi w tym, że zbyt poważnie to wszystko traktujesz. Uważam, ze
najlepsze jest w takim wypadku poczucie humoru... bo inaczej długo to nie
pociągniesz! Każdy kto uczy w szkole spotyka się z głupotą i chamstwem! Nie
ma sensu traktować klasy jak wrogów, na pewno jest jakiś sposób na
porozumienie sie. Myślę że musisz znaleźć marchewkę, dla tych osłów ;):)
Rozmawiaj z nimi szczerze, otwarcie, nie złośliwie trzymając się swoich
przekonań - pokaż im podstawę programową, powiedz co powinni umieć -
najlepiej gdzieś to wynotuj. Nie denerwuj się - nie pokazuj im tego, bo
inaczej będą ci jeszcze dokładać! Oceniaj ich systematycznie - wynotouj
gdzieś co powinni umieć, na kiedy. Każdy musi znać czyste, przejrzyste
reguły i klasa i dyrektor. Jeśli tych zasad będziesz się trzymał zyskasz
szacunek wszystkich i nikt nie będzie miał prawa mieć do ciebie pretensji.




Użytkownik "nauczyciel" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:39a6.00001870.4247dac4@newsgate.onet.pl...
> Cześć jestem nauczycielem w pewnej szkole, uczę już drugi rok. Zaistniała
> pewna
> konfliktowa sytuacja pomiędzy mną i uczniami. Żeby nie podawać dokładnych
> faktów, to powiem, że jest to najgorsza klasa w szkole pod względem nauki
> i
> zachowania. Teraz są w trzeciej klasie maturalnej i niebawem skończą
> szkołę. Ich
> podejście do nauki to ciągła zabawa, nieodrabianie zadań domowych, brak
> pracy na
> lekcji nie tylko na moim przedmiocie.
> Konflikt jest następujący &#8211; gdy jeden z drugim zaczął pyskować do
> mnie spytałem
> się o zadanie domowe i gdy nie mieli postawiłem jedynkę. Chodzi o oceny
> końcoworoczne. Nie zamierzam postawić ocen niedostatecznych
> (dopuszczające - tym
> którym się należą), ale dla nich to mało. Ja nie mam wątpliwości skoro nic
> nie
> robili. Skierowali do mnie pretensje że muszę im pozwolić to poprawić. Ich
> roszczenia były tego typu, że zadania powinny być takie same i że mogą
> dostać
> maksymalną ocenę. Nie zgodziłem się i poszli do dyrekcji. Próbowali
> naciągnąć
> fakty w ten sposób, że przepisali zadanie domowe na kartkach i próbowali
> powiedzieć, że dostali jedynki za nic.
> U dyrekcji ich argumenty:
> Nauczyciel nie potrafi uzasadnić oceny &#8211; jak ma uzasadnić, jeżeli za
> bardzo
> proste zadanie jeden z drugim chce pięć, przy uzasadnianiu dochodzi do
> tego że
> próbują mówić mi jakie mają prawa i co ja powinienem, wtedy nie ma rozmowy
> i
> uzasadniania. Nie można wyjaśnić, że są osoby które pracowały przez
> dłuższy czas
> i ich aktywność była tak oceniana. Zarzucili mi z tego powodu, że
> preferuje
> niektóre osoby (nawet że lubię i mam nawet jedną sympatię) &#8211;
> dziewczyny, ale to
> z nimi można tam pracować.
> Nieobiektywne ocenianie &#8211; jedyny mankament to ten, że nie pozwalam
> na to aby
> osoby, które zrobią coś kiedy im się przypomni dostawały dobre oceny.
> Chodzi
> szczególnie o tych cwaniaczków, którzy lubią rozwalać lekcje, rozmawiają
> i
> zdarza im się nie robić notatek. (chociaż pod tym względem jest lepiej niż
> było
> rok temu, bo jest to klasa kończąca, ale wspomnienia zostały i to co
> robili rok
> temu głęboko siedzi w pamięci.
> U dyrekcji przekazali moje słowa &#8211; wszystko w nerwach &#8211; my
> pójdziemy i pan
> zobaczy &#8211; pani dyr. i tak mi nic nie zrobi. (że podobno czuje się
> jak car w szkole)
> Jaka to klasa:
> Rok temu &#8211; rozwinęli wąż z hydranta na korytarzu, rozsypali proszek
> pani
> sprzątającej, zniszczyli drzwi wejściowe do szkoły, opluli drzwi od
> gabinetu
> pielęgniarki, na lekcji pewnej pani z informatyki lubili się rzucać
> chlebem,
> przyprowadzili la lekcję historii dwóch meneli z innej szkoły (ale mieli
> ubaw).
> Lista jest duża nie znam wszystkich ich możliwości, gdyż nauczyciele nie
> wszystko zgłaszają. Nauczyciel chemii wyszedł z lekcji i chodził po
> korytarzu
> (nie wiem co się wydarzyło) .
> W tym roku &#8211; w poprzednim semestrze rzucanie się na mojej lekcji
> kanapkami,
> cukierkami. Znaleźli sobie zabawę tego typu, że mają takie same dzwonki w
> telefonie i w czasie lekcji u bibliotekarza jeden dzwoni do drugiego.
> Słychać
> dźwięki w różnych częściach sali. Nie wiadomo skąd. Wyprowadzanie
> bibliotekarza
> z równowagi to była dopiero zabawa. Dwa tygodnie temu też mieli pretensje
> o
> oceny &#8211; powiedzieli że są inne sposoby załatwienia sprawy.
>
> Dla porównania powiem, że kiedy z pracowni komputerowej na lekcji pewnej
> pani
> (nie wiadomo co robiła) wykręcili procesor i pamięć, to dyrekcja nie
> chciała
> rozmawiać z klasą (była inna klasa) aby dojść kto to zrobił.
> Podobno było zebranie z wychowawcą i na zebraniu rodzice mieli pretensje.
> Pani
> która jest wychowawcą nie powiedziała mi o tym.
> Pani dyrektor ma wrócić do tego tematu po świętach i rozmawiać z klasą.
> Ale
> pojadą po mnie. Nie sądzę, że rozmowa z całością to dobre rozwiązanie
> (można
> rozmawiać z niektórymi osobami z klasy na osobności).
> Ogólnie jestem lubiany przez pozostałe klasy i jest normalnie w
> pozostałych
> przypadkach.
>
>
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-03-29 22:15:23

Temat: Re: Konflikt z uczniami
Od: "InterQ" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora



Jestem uczniem, lecz też coś wiem o nauczaniu nieznośnych klas. Sam jestem w
takiej - choć wszyscy z nauczycieli mówią o nas w samych negatywach, to w
moich odczuciach moja klasa jest tylko zgraną paczką. Dam ci dobry przykład
jak postąpił z nami nauczyciel z chemii siejący postrach w całej szkole
(wymagający i bardzo szybko dyktował - do bólu ręki). Zapowiedział
kartkówkę, jednakże nasza klasa prosiła (w dniu kartkówki) Go aby przełożył
na inny termin. On się zgodził opornie - najpierw mówił "nie, nie ma mowy",
lecz po oczach uczniów jasno wynikało, że nie umieją. Pod jednym warunkiem -
jeśli choć jednego ucznia zabraknie za sprawdzianie zrobi taką klasówie, że
będziemy jeszcze płakać itp. Mówił jedne bardzo ważna zdanie - to w waszym
będzie interesie dopilnować , aby wszyscy się stawili. Taka metoda
zadziałała. Ten nauczyciel choć tępił uczniów nas wychwalał. :)


InterQ
Moja str - www.InterQ.webpark.pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-03-31 18:38:18

Temat: Re: Konflikt z uczniami
Od: <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Kluczem jest konsekwencja, trzymanie nerwów na wodzy (żadnych nierozsądnych
wypowiedzi) i kultura osobista do bólu.
Jeśli dasz się podpuścić - załatwią Cię spokojnie u dyrektora, w oczach
rodziców itp.
Jeśli stawiasz oceny to tylko z prac pisemnych, które zabierasz i chowasz do
przedstawienia rodzicom.
Jeśli chcą poprawiać - jak wyżej.

Kieruj sie swoim WSO - jeśli ich zaznajomiłeś. jeśli masz też spisany
kontrakt z klasą to już wygrałeś. Jeśli nie masz no to kiepsko.

Jeśli kogoś w tej klasie sadzasz, chcesz pognębić, rób to tak, żeby
wyglądało iż czynisz to z najgłębszej pedagogicznej troski i miłości
bliźniego.

No i nieustanny uśmiech i sympatia do młodych ludzi. Przecież to tylko
szczeniaki i cokolwiek uczynią to nie powinno Cię dotykać zbyt mocno (chyba,
że zupełna patologia, ale to już nie do dyrektora ale zgłoś w
prokuraturze). Młody człowiek w szkole jest w zasadzie istotą, żeby odwołać
sie nieco do pojęć retro "bez zdolności honorowej" i tyle. Ma prawo błądzić
i z zasady czyni to z głupoty i niewiedzy. Polecam w tym względzie
odświeżenia lektury "Ferdydurke" - nieco upupienia załatwiłoby sprawę, że
hej. A jak traktujesz ich jak partnerów (złościsz się, szarpiesz, to wpadasz
w absurd i samonakręcającą się spiralę wiodącą do Twojej porażki :-).
pozdrawiam

grvby


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Gdzie dalej??? Może Gdańsk??? Hym...
Ataki personalne i kompromitacja ewolucjonistów!
Notatki i konspekty na www
Życzenia świąteczne
Nowa podstawa programowa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

September the 10-th. International Silver Cleaning Day
Blog edukacyjny
Nowa przeredagowana i uzupełniona wersja monografii "Sztuka Edukacji"
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Sztuka Edukacji - wersja ostateczna!!!

zobacz wszyskie »