Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy

Grupy

Szukaj w grupach

 

Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 102


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2016-06-27 21:54:11

Temat: Re: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

zażółcony pisze:
> W dniu 2016-06-27 o 18:22, LeoTar pisze:
>> zażółcony pisze:
>>> W dniu 2016-06-27 o 15:45, LeoTar pisze:
>>>> zażółcony pisze:
>>>>> W dniu 2016-06-25 o 14:59, LeoTar pisze:
>>>>>> pinokio pisze:
>>>>>>> W dniu 25.06.2016 o 14:52, LeoTar pisze:
>>
>>>>>>>> Jeżeli matka uprawiała z synem seks bez wiedzy i zgody
>>>>>>>> oraz bez obecności ojca to dopuściła się kazirodztwa,
>>>>>>>> czyli uzależniła syna od siebie i od... seksu. Musi
>>>>>>>> więc teraz przelecieć wszystko cokolwiek mu się
>>>>>>>> nawinie pod kozik. ;-)

>>>>>>> Czyli preferujesz trójkąt: seks z matką w obecności ojca,
>>>>>>> seks z rodzicami?

>> Seks obydwu mężczyzn z matką i odpowiednio seks obydwu kobiet z
>> ojcem. Najważniejsze jest połączenie wzrokowe syna z ojcem i córki
>> z matką. Jeżeli dzieci się nie będą bać to znaczy, że rodzice chcą
>> im przekazać wszystko by dzieci stały się im równe. Strach w
>> relacji dziecko-rodzic oznaczać będzie, że rodzic niezupełnie
>> wyzwolił się z chęci posiadania swojego partnera.

> Kontakt wzrokowy, powiadasz. To ciekawe, aczkolwiek nie powiem, że
> zrozumiałe ...

Oczy są 'zwierciadłem duszy'. W nich widać nasze intencje, szczerość,
uczciwość, prawość lub też fałsz, obłudę i zakłamanie - cały obraz duszy
człowieka.


>>> Jesteś człowiekiem myślącym, a nie dogmatykiem, prawda?

>> Nie mnie oceniać. ;-)

> To nie oceniaj, tylko powiedz, kim byś chciał być. Jakie masz
> obecnie ambicje związane z Prawdą i samorozwojem. A być może z obiema
> tymi rzeczami jednocześnie.

Wiem kim jestem i to mi wystarcza. Jak nigdy przedtem jestem 'tu i
teraz', jestem zespolony z Rzeczywistością.


>>> To spróbujmy może jednak trochę odczarować temat aktu
>>> seksualnego z całej tej metafizycznej otoczki, którą
>>> przedstawiasz i pogadajmy, jak nadinteligentny szympans z
>>> nadinteligentnym gorylem. Jak byłem dużo młodszym
>>> nadinteligentnym szympansem, to po prostu dostawałem ślinotoku na
>>> widok włosków łonowych młodej szympansicy na plaży czy też w
>>> gazetce.

>> Byłeś uzależniony... Ja, zresztą, kiedyś też tak reagowałem. ;-)

> I co, złe to było?

Tak, czułem się sam przed sobą... zawstydzony.


> odrobina młodzieńczego uzależnienia i dużo fun'u? A może też dużo
> wstydu?

Wcale nie odbierałem tego jako zabawne, raczej jako upokarzające z czego
fun miały tylko wyuzdane panienki. Ja zawsze byłem (i nadal jestem)
marzycielem, idealistą i... perfekcjonistą.


>>> Szczególnie zwrócę uwagę na tę gazetkę: twierdzisz, że siedząc
>>> sam w kibelku szukałem w tej gazetce podstawowej korzyści w
>>> postaci poczucia własnej wartości płynącej na zbudowanej relacji
>>> równości z rodzicami-Stwórcami-Bogami ? O żesz, matka byłaby
>>> ostatnią osobą, którą bym sobie życzył w trakcie tych
>>> 'rozważań'.

>> Bo Cię dość wcześnie zasrana kultura - reprezentowana przez
>> rodziców - zmusiła do porzucenia takich pragnień i ukrycia w
>> najodleglejszych zakamarkach podświadomości. To się nazywa
>> 'wyparcie' a skutkiem jest wczesnodziecięca trauma, z którą żyją
>> do końca swoich dni wszyscy nieświadomi. Trauma, która jest
>> zródłem autoagresji i systematycznego niszczenia własnego
>> organizmu. Niektórzy nie wytrzymują tej podświadomej presji i giną
>> wcześniej śmiercią tragiczną.

> Czyli jako dziecko odczuwałeś bardzo silny pociąg do matki
> konkretnie?

Nie. Ale podziwiałem ją. A może by tak skonfrontować moje odczucia z
Twoimi, co? :-)


> Czy to mogła być jakaś prowokacja z jej strony?

Ależ Ty jesteś bezmyślnie nachalny... ;-) Ale odpowiem Ci.
Wyobraz sobie, że byłem dla Matki postacią nietykalną, podobnie jak i
dla Ojca. Chociaż oberwałem od Niego raz za to, że nie posłuchałem Go i
wylałem atrament na nowe rajtuzy. Miałem wtedy chyba 6, może 7 lat. I
wiem, że to ja go do tego sprowokowałem, a być może Mama wyróżniając
mnie. Teraz odczytałbym to jako podsycanie rywalizacji między mną i
Ojcem o Nią właśnie. W ten sposób mogła czuć satysfakcję nawet nie
zdając sobie z tego sprawy. No i pózniej mnie jeszcze broniła przed
złością Ojca co jeszcze bardziej go rozwścieczyło. Drugi raz oberwałem
gdy byłem już starszy, gdy okazałem się gapą i nie przeszkodziłem mojemu
młodszemu bratu w wybijaniu okien w domu sąsiada. A gapą byłem bo miałem
bardzo silną wadę wzroku (krótkowzroczność + astygmatyzm).


> Rodzice nie zachęcali Cię do kontaktów z rówieśnicami?

Nie zakazywali ale i nie zmuszali. Jak wszyscy moi rówieśnicy
podkochiwałem się przeważnie w tych, które miały starszych adoratorów. A
w szkole średniej byłem nawet nieszczęśliwie zakochany; potem na
studiach - jak to w życiu. Wszystkie moje 'dziewczyny' były jakieś takie
problemowe, chociaż teraz wiem, że wcale nie były przez tę ichnią
problemowość jakieś wyjątkowe. Ale były dla mnie ciekawe.


>>> Czy możemy skonkludować to w ten sposób, że się różniliśmy i
>>> szympans gorylowi nie był równy? Czy jednak się będziesz upierał,
>>> że ja-szympans mam jednak jakieś niedostatki intelektualne i
>>> dlatego nawet nie rozumiem, co mnie omija, a do czego doszedł
>>> goryl?

>> Tak szympans jak i goryl to coś mniej niż Homo Sapiens, a Homo
>> Sapiens to mniej niż Człowiek Świadomy, który jest koroną
>> stworzenia, gdyż uwolni siebie i stworzony przez siebie świat od
>> przemocy.

> Wiesz, ja próbuję celowo przenieść uwagę ze sfery intelektualnej do
> instynktownej, dlatego, możesz to uznać za przeciwwagę, staram się
> równoważyć rozważania o Stwórcy rozważaniami o szympansach. Jak jest
> mowa o seksie, dobrze się trochę rozejrzeć w świecie zwierząt.

A jak sądzisz, czy Stwórca od Początku wiedział jak będzie wyglądało
Jego dzieło, czy też korygował je w miarę jak się wyłaniało z Jego
nieświadomości? I dlaczego przydzielił seksowi tak ważną rolę oraz czy
wiedział od Początku jak ważnym czynnikiem Jego ewolucji okaże się seks?


> Bo dla zwierząt sprawy są proste, a pomimo tej prostoty potrafią być
> szczęśliwe i hmmm... spełnione. Bez dywagacji o Bogu.

A skąd o tym wiesz, że zwierzęta spełnione i nie interesuje ich stworzenie?


> W zdaniu wyżej wskazujesz, że jesteś zwolennikiem jakiejś tam
> ewolucji, tu ewolucji świadomości. Skoro już o ewolucji mowa, to
> przecież jest i ta biologiczna i ta akurat dość dobrze tłumaczy,
> dlaczego kontakty seksualne z synami to nie jest optymalny układ.

Nie wiem co i kto tłumaczy. Według mnie ludzie zaobserwowali coś
negatywnego w chowie wsobnym ale niczego w sposób sensowny nie
wytłumaczyli gdyż nie dotarli do pierwotnej przyczyny mutacji uważanych
za niekorzystne. Dopiero interdyscyplinarne badania w zakresie
informacji i sposobów jej zakłócania, w połączeniu z badaniami nad
koncepcją Rzeczywistości i Umysłu pozwalają na pokazanie mechanizmu
mutacji genetycznych, które są wywołane przez zniekształcanie informacji
i jej 'odchylanie'od wartości oczekiwanej dla danej idei reprezentowanej
przez formę żywą.


> Więc nie zgodzę się, że to jest jakaś popieprzona kultura, bo zakazy
> kazirodcze siedzą w genach.

Czy Ty wiesz o czym mówisz?


> Wpływają bezpośrednio na poczucie afektu.

A co to takiego afekt?


> Aha, żeby nie było. Jak tak analizuję, to jako młodzieniec
> fascynowałem się w pewnym okresie dziewczynami, które bardzo
> przypominały moją matkę. Pamiętam nawet, że kiedyś byłem zauroczony,
> jak zobaczyłem zdjęcie matki z podstawówki z czasów, kiedy była w
> moim wieku. No ale nigdy nie widziałem potrzeby, by się tego typu
> wrażeń jakoś kurczowo uczepić i siebie w nich betonować.

Matka jest dla syna wzorcem kobiety wskazywanym synowi przez ojca pomimo
wszelkich dotychczasowych niedoróbek w relacjach ojca z matką.


> Natomiast wyobrażam sobie, że w sytuacjach patologicznych jest to
> moment, który może być dla rodzica (matki) pokusą. By tego 'użyć'. I
> widzę tu dwie skrajności: pierwsza skrajność, to ta, kiedy rodzic
> odrzuca dziecko, bo np. wydaje mu się, że tego typu fascynacje są
> 'obleśne', 'niestosowne' - i oczywiście w tej przesadzie przesadza.
> Druga to taka, kiedy rodzic w tym momencie dziecko uwodzi. Albo
> wplątuje dziecko w grę tych dwóch opcji jednocześnie.

I a tak właśnie się dzieje. Z jednej strony zakaz kulturowy, z drugiej
złe relacje z partnerem a o potrzebach emocjonalnych dziecka nikt nie
myśli. Jednakże zarówno prowokacja matki w stosunku do syna jak i ojca w
stosunku do córki są sygnałami patologii w relacjach między rodzicami.
Równocześnie trzeba wziąć pod uwagę to, że w tej patologii może być
ukryta Prawda o niezaspokojonych potrzebach emocjonalnych rodziców,
potrzebach, których nie dopełnili dziadkowie, czyli rodzice rodziców.
Podwójna negacja ujawnia skrywana w nieświadomości Prawdę o potrzebach
dziecka.


> Ale kluczem do patologii są tu nie odczucia rozwijającego się
> dziecka, ale poczucie ze strony rodzica, że koniecznie musi się tym
> "zająć", że musi w tym miejscu złapać uwagę dziecka, przytrzymać,
> wymusić krystalizację sytuacji, usztywnić ją wokół własnej osoby.
> Wyciągnąć na wierzch, związać ten przejściowy stan
> umysłowo-emocjonalny w relacji.

Albo po prostu zaufać bezgranicznie dziecku, które jako to jeszcze mniej
zdeprawowane od rodzica wskaże rodzicowi samo czego od niego oczekuje.
Mnie pokazała swoje oczekiwania moja córka, która bardzo subtelnie
prowokowała mnie do współżycia. Niczym Materia, w której ukryta została
niewypowiedziana dziecięca potrzeba.


> A po prostu tego robić nie musi. To kwestia pewnej umiejętności
> rodzicielskiej - działać tak, by nie uwikłać się w odczucia wstydu.

Rodzic uczciwy nie będzie się dziecka wstydził. Ma być dla dziecka
opiekunem i nauczycielem, który systematycznie będzie przekazywał
dziecku swoją wiedzę o życiu. Nic co ludzkie nie jest mi obce, więc
DLACZEGO rodzice wstydzą się dzieci? W ten sposób uczą dzieci nieuczciwości.


--
LeoTar

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2016-06-27 22:20:12

Temat: Re: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

zażółcony pisze:
> W dniu 2016-06-27 o 20:17, LeoTar pisze:
>> zażółcony pisze:
>>> W dniu 2016-06-27 o 18:00, LeoTar pisze:

>>>> Uczenie się polega na wzajemnym przekazywaniu sobie wiedzy.
>>>> Jeżeli któraś ze stron nagle dowie się coś istotnego co może
>>>> zmienić relacje między płciami to powinna się z tą drugą stroną
>>>> podzielić odsłoniętą wiedzą. Zachowanie tej nowej wiedzy
>>>> wyłącznie dla siebie to jest właśnie brak współpracy i chęć
>>>> zdominowania drugiej strony przez tworzenie

>>> Tylko co, jak tajemnice wcale nie są tajemnicami, a rodzic ma po
>>> prostu urojenia wielkościowe? Wtedy zamiast przekazywania wiedzy
>>> mamy napastowanie.

>> Masz dzieci? A jeżeli masz to czy potrafiłeś im bezgranicznie
>> zaufać i być z nimi chociaż raz do końca szczery i uczciwy, czy też
>> chciałeś tylko przed nimi szpanować?

> Co to znaczy bezgranicznie ufać?

To znaczy traktować dziecko jak partnera, z którym można o wszystkim
porozmawiać bez dawania do zrozumienia że Ty jako rodzic wiesz więcej od
dziecka i że to ono ma słuchać Ciebie a Ty nie musisz się starannie
wsłuchiwać w płynące od dziecka ku Tobie sygnały. Nie bać się, że jak
się całkowicie przed dzieckiem otworzysz to ono Cię w jakikolwiek sposób
wykorzysta.


> Nie jestem wróżką i nie wiem, jakie decyzje podejmą. Nie znam wpływu
> decyzji właśnie przez nie podejmowanych na dalekosiężną przyszłość.
> Moja córa ma teraz 14 lat, dobry wiek do tej dyskusji ?

Tak, ale wpierw musisz porozmawiać z żoną i ją przekonać o swoich
spostrzeżeniach. By mieć siłę przekonywania żony, która jest pierwszym
beneficjentem zakazu i dzięki niemu sprawuje nad Tobą!!! władzę.
Manipuluje przepływem informacji między Tobą a córką i uniemożliwia wam
absolutnie pełną komunikację, ogranicza tę komunikację budując między
wami niewidzialne bariery.

Zadanie przekonania kobiety jest bardzo trudne, gdyż trzeba ja
przekonać, że nic nie straci gdy zrezygnuje z władzy w rodzinie a wręcz
przeciwnie, zyska na życiu uczuciowym. I chociaż kobieta, która raz
zdobyła władzę zachowuje się tak jak każdy, kto ma władzę - jest jakby
do tego stołka władzy przyspawana. Im młodsza tym mniej skostniała i tym
jest elastyczniejsza. Mnie moja eks- powiedziała, że mogłem ją zmieniać
gdy miała 40 lat... Gdybym był wtedy wiedział jak to robić to bym to
zrobił. Chociaż opinia publiczna była jeszcze mniej przygotowana do
zaakceptowania takiej akcji. A z jakimi trudnościami spotkał bym się 22
lata temu gdy w Polsce panoszył się jeszcze większy kołtun niż teraz, a
przecież widać jak agresywnie ludzie reagują teraz.


>>> Może chciałby rodzic, żeby dziecko było dorosłe bez okresu
>>> dorastania ...

>> W pewnym momencie życie uzależnionego od rodziców dziecka musi się
>> zamienić w samodzielne życie dorosłego. I ten moment przejścia,
>> usamodzielnienia się i osiągnięcia zdolności do podejmowania
>> dojrzałych oraz odpowiedzialnych decyzji musi się odbyć. Bez tego
>> przejścia w dorosłość mamy miliony dużych chłopców i dziewcząt
>> niezdolnych do nawiązania więzi emocjonalnych opartych na wzajemnym
>> szacunku i zaufaniu, uczących się żyć wtedy gdy mają już do
>> wychowania własne dzieci. Gdzieś więc tkwi błąd w obowiązującej
>> metodzie wychowawczej.


>>> Metamorfoza z gąsienicy w motyla nie jest procesem sprzedawania
>>> wiedzy o poczwarce. To po prostu działa inaczej.

>> A jak to działa skoro nie działa w sposób przez mnie opisywany? Czy
>> może aby chcesz tę wiedzę zachować wyłącznie dla siebie?

> Z góry przepraszam za ew. wulgaryzmy, ale to ZAZWYCZAJ działa
> prosto: dziewczynie rosną cycki i rośnie zainteresowanie chłopakami.
> Będzie trochę rozczarowań, trochę płaczu, no i te szalejące hormony.
> Będą być może okresy poczucia strasznej samotności itp itd. Różnie,
> każde dziecko dojrzewa inaczej i inaczej wyraża stresy wieku
> dojrzewania. Niektóre np. chcą iść do zakonu i koniec.

To nie hormony sterują naszymi zachowaniami lecz emocje. To nie materia
(hormony) sterują informacją lecz niepełna wiedza (informacja) uruchamia
błędne odpowiedzi materii. To jest poszukiwana odpowiedz na pytanie: Czy
byt kształtuje świadomość czy świadomość kształtuje byt? Dla mnie
odpowiedz jest oczywista...


--
LeoTar

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2016-06-28 11:13:31

Temat: Re: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
Od: zażółcony <r...@c...op.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2016-06-27 o 21:54, LeoTar pisze:
> zażółcony pisze:
>> W dniu 2016-06-27 o 18:22, LeoTar pisze:
>>> zażółcony pisze:
>>>> W dniu 2016-06-27 o 15:45, LeoTar pisze:
>>>>> zażółcony pisze:
>>>>>> W dniu 2016-06-25 o 14:59, LeoTar pisze:
>>>>>>> pinokio pisze:
>>>>>>>> W dniu 25.06.2016 o 14:52, LeoTar pisze:
>>>
>>>>>>>>> Jeżeli matka uprawiała z synem seks bez wiedzy i zgody
>>>>>>>>> oraz bez obecności ojca to dopuściła się kazirodztwa,
>>>>>>>>> czyli uzależniła syna od siebie i od... seksu. Musi
>>>>>>>>> więc teraz przelecieć wszystko cokolwiek mu się
>>>>>>>>> nawinie pod kozik. ;-)
>
>>>>>>>> Czyli preferujesz trójkąt: seks z matką w obecności ojca,
>>>>>>>> seks z rodzicami?
>
>>> Seks obydwu mężczyzn z matką i odpowiednio seks obydwu kobiet z
>>> ojcem. Najważniejsze jest połączenie wzrokowe syna z ojcem i córki
>>> z matką. Jeżeli dzieci się nie będą bać to znaczy, że rodzice chcą
>>> im przekazać wszystko by dzieci stały się im równe. Strach w
>>> relacji dziecko-rodzic oznaczać będzie, że rodzic niezupełnie
>>> wyzwolił się z chęci posiadania swojego partnera.
>
>> Kontakt wzrokowy, powiadasz. To ciekawe, aczkolwiek nie powiem, że
>> zrozumiałe ...
>
> Oczy są 'zwierciadłem duszy'. W nich widać nasze intencje, szczerość,
> uczciwość, prawość lub też fałsz, obłudę i zakłamanie - cały obraz duszy
> człowieka.
>
>
>>>> Jesteś człowiekiem myślącym, a nie dogmatykiem, prawda?
>
>>> Nie mnie oceniać. ;-)
>
>> To nie oceniaj, tylko powiedz, kim byś chciał być. Jakie masz
>> obecnie ambicje związane z Prawdą i samorozwojem. A być może z obiema
>> tymi rzeczami jednocześnie.
>
> Wiem kim jestem i to mi wystarcza. Jak nigdy przedtem jestem 'tu i
> teraz', jestem zespolony z Rzeczywistością.
>
>
>>>> To spróbujmy może jednak trochę odczarować temat aktu
>>>> seksualnego z całej tej metafizycznej otoczki, którą
>>>> przedstawiasz i pogadajmy, jak nadinteligentny szympans z
>>>> nadinteligentnym gorylem. Jak byłem dużo młodszym
>>>> nadinteligentnym szympansem, to po prostu dostawałem ślinotoku na
>>>> widok włosków łonowych młodej szympansicy na plaży czy też w
>>>> gazetce.
>
>>> Byłeś uzależniony... Ja, zresztą, kiedyś też tak reagowałem. ;-)
>
>> I co, złe to było?
>
> Tak, czułem się sam przed sobą... zawstydzony.
>
>
>> odrobina młodzieńczego uzależnienia i dużo fun'u? A może też dużo
>> wstydu?
>
> Wcale nie odbierałem tego jako zabawne, raczej jako upokarzające z czego
> fun miały tylko wyuzdane panienki. Ja zawsze byłem (i nadal jestem)
> marzycielem, idealistą i... perfekcjonistą.
>
>
>>>> Szczególnie zwrócę uwagę na tę gazetkę: twierdzisz, że siedząc
>>>> sam w kibelku szukałem w tej gazetce podstawowej korzyści w
>>>> postaci poczucia własnej wartości płynącej na zbudowanej relacji
>>>> równości z rodzicami-Stwórcami-Bogami ? O żesz, matka byłaby
>>>> ostatnią osobą, którą bym sobie życzył w trakcie tych
>>>> 'rozważań'.
>
>>> Bo Cię dość wcześnie zasrana kultura - reprezentowana przez
>>> rodziców - zmusiła do porzucenia takich pragnień i ukrycia w
>>> najodleglejszych zakamarkach podświadomości. To się nazywa
>>> 'wyparcie' a skutkiem jest wczesnodziecięca trauma, z którą żyją
>>> do końca swoich dni wszyscy nieświadomi. Trauma, która jest
>>> zródłem autoagresji i systematycznego niszczenia własnego
>>> organizmu. Niektórzy nie wytrzymują tej podświadomej presji i giną
>>> wcześniej śmiercią tragiczną.
>
>> Czyli jako dziecko odczuwałeś bardzo silny pociąg do matki
>> konkretnie?
>
> Nie. Ale podziwiałem ją. A może by tak skonfrontować moje odczucia z
> Twoimi, co? :-)
>
>
>> Czy to mogła być jakaś prowokacja z jej strony?
>
> Ależ Ty jesteś bezmyślnie nachalny... ;-) Ale odpowiem Ci.
> Wyobraz sobie, że byłem dla Matki postacią nietykalną, podobnie jak i
> dla Ojca. Chociaż oberwałem od Niego raz za to, że nie posłuchałem Go i
> wylałem atrament na nowe rajtuzy. Miałem wtedy chyba 6, może 7 lat. I
> wiem, że to ja go do tego sprowokowałem, a być może Mama wyróżniając
> mnie. Teraz odczytałbym to jako podsycanie rywalizacji między mną i
> Ojcem o Nią właśnie. W ten sposób mogła czuć satysfakcję nawet nie
> zdając sobie z tego sprawy. No i pózniej mnie jeszcze broniła przed
> złością Ojca co jeszcze bardziej go rozwścieczyło. Drugi raz oberwałem
> gdy byłem już starszy, gdy okazałem się gapą i nie przeszkodziłem mojemu
> młodszemu bratu w wybijaniu okien w domu sąsiada. A gapą byłem bo miałem
> bardzo silną wadę wzroku (krótkowzroczność + astygmatyzm).
>
>
>> Rodzice nie zachęcali Cię do kontaktów z rówieśnicami?
>
> Nie zakazywali ale i nie zmuszali. Jak wszyscy moi rówieśnicy
> podkochiwałem się przeważnie w tych, które miały starszych adoratorów. A
> w szkole średniej byłem nawet nieszczęśliwie zakochany; potem na
> studiach - jak to w życiu. Wszystkie moje 'dziewczyny' były jakieś takie
> problemowe, chociaż teraz wiem, że wcale nie były przez tę ichnią
> problemowość jakieś wyjątkowe. Ale były dla mnie ciekawe.
>
>
>>>> Czy możemy skonkludować to w ten sposób, że się różniliśmy i
>>>> szympans gorylowi nie był równy? Czy jednak się będziesz upierał,
>>>> że ja-szympans mam jednak jakieś niedostatki intelektualne i
>>>> dlatego nawet nie rozumiem, co mnie omija, a do czego doszedł
>>>> goryl?
>
>>> Tak szympans jak i goryl to coś mniej niż Homo Sapiens, a Homo
>>> Sapiens to mniej niż Człowiek Świadomy, który jest koroną
>>> stworzenia, gdyż uwolni siebie i stworzony przez siebie świat od
>>> przemocy.
>
>> Wiesz, ja próbuję celowo przenieść uwagę ze sfery intelektualnej do
>> instynktownej, dlatego, możesz to uznać za przeciwwagę, staram się
>> równoważyć rozważania o Stwórcy rozważaniami o szympansach. Jak jest
>> mowa o seksie, dobrze się trochę rozejrzeć w świecie zwierząt.
>
> A jak sądzisz, czy Stwórca od Początku wiedział jak będzie wyglądało
> Jego dzieło, czy też korygował je w miarę jak się wyłaniało z Jego
> nieświadomości? I dlaczego przydzielił seksowi tak ważną rolę oraz czy
> wiedział od Początku jak ważnym czynnikiem Jego ewolucji okaże się seks?
>
>
>> Bo dla zwierząt sprawy są proste, a pomimo tej prostoty potrafią być
>> szczęśliwe i hmmm... spełnione. Bez dywagacji o Bogu.
>
> A skąd o tym wiesz, że zwierzęta spełnione i nie interesuje ich stworzenie?
>
>
>> W zdaniu wyżej wskazujesz, że jesteś zwolennikiem jakiejś tam
>> ewolucji, tu ewolucji świadomości. Skoro już o ewolucji mowa, to
>> przecież jest i ta biologiczna i ta akurat dość dobrze tłumaczy,
>> dlaczego kontakty seksualne z synami to nie jest optymalny układ.
>
> Nie wiem co i kto tłumaczy. Według mnie ludzie zaobserwowali coś
> negatywnego w chowie wsobnym ale niczego w sposób sensowny nie
> wytłumaczyli gdyż nie dotarli do pierwotnej przyczyny mutacji uważanych
Nie wytłumaczyli, czy nie zapoznałeś się z tą wiedzą ?
Na to może nie starczyć i lat studiów, więc niewiedza w tym zakresie
nie jest wielką ujmą. Przeciętny człowiek wie o tym tyle,
co przeciętny Brytyjczyk o skutkach Brexit'u ...

>> Więc nie zgodzę się, że to jest jakaś popieprzona kultura, bo zakazy
>> kazirodcze siedzą w genach.
>
> Czy Ty wiesz o czym mówisz?
Coś tam wiem, ale nie będę się tu upierał ... Świat przyrody bardzo
różnorodny jest, kazirodztwo też bywa w nim sposobem na przetrwanie...
Ale to dygresja ...

>> Wpływają bezpośrednio na poczucie afektu.
>
> A co to takiego afekt?
Używam słowa afekt zamiast słowa pożądanie czy też popęd płciowy.
Dlatego, że afekt moim zdaniem lepiej oddaje także emocjonalny
stan, rzekłbym po prostu: potrzebę miłości. Jest to złożone
uczucie. Poczucie wzajemnego zaufania, zrozumienia, wspólnego
komfortu - tego nie można sprowadzić do popędu. Potrzeba
przytulania, głaskania. Afekt może być oddzielony od popędu
płciowego lub iść z nim w parze. Jak idzie w parze, to może
być świadomy i nieuświadomiony. Może być także wyparty.

Aczkolwiek my tu mówimy zasadniczo o afektach z włączonym
pożądaniem.



>> Aha, żeby nie było. Jak tak analizuję, to jako młodzieniec
>> fascynowałem się w pewnym okresie dziewczynami, które bardzo
>> przypominały moją matkę. Pamiętam nawet, że kiedyś byłem zauroczony,
>> jak zobaczyłem zdjęcie matki z podstawówki z czasów, kiedy była w
>> moim wieku. No ale nigdy nie widziałem potrzeby, by się tego typu
>> wrażeń jakoś kurczowo uczepić i siebie w nich betonować.
>
> Matka jest dla syna wzorcem kobiety wskazywanym synowi przez ojca pomimo
> wszelkich dotychczasowych niedoróbek w relacjach ojca z matką.
Takie ujęcie do mnie trafia- w zasadzie zgadzam się, że tak może być.
Aczkolwiek dla mnie osobiście wzorcem kobiety okazał się raczej
ojciec - moja żona charakterem dużo bardziej go przypomina, jak
na to spojrzeć z dystansu. Więc może być różnie.

>> Natomiast wyobrażam sobie, że w sytuacjach patologicznych jest to
>> moment, który może być dla rodzica (matki) pokusą. By tego 'użyć'. I
>> widzę tu dwie skrajności: pierwsza skrajność, to ta, kiedy rodzic
>> odrzuca dziecko, bo np. wydaje mu się, że tego typu fascynacje są
>> 'obleśne', 'niestosowne' - i oczywiście w tej przesadzie przesadza.
>> Druga to taka, kiedy rodzic w tym momencie dziecko uwodzi. Albo
>> wplątuje dziecko w grę tych dwóch opcji jednocześnie.
>
> I a tak właśnie się dzieje. Z jednej strony zakaz kulturowy, z drugiej
> złe relacje z partnerem a o potrzebach emocjonalnych dziecka nikt nie
> myśli. Jednakże zarówno prowokacja matki w stosunku do syna jak i ojca w
> stosunku do córki są sygnałami patologii w relacjach między rodzicami.
> Równocześnie trzeba wziąć pod uwagę to, że w tej patologii może być
> ukryta Prawda o niezaspokojonych potrzebach emocjonalnych rodziców,
> potrzebach, których nie dopełnili dziadkowie, czyli rodzice rodziców.
> Podwójna negacja ujawnia skrywana w nieświadomości Prawdę o potrzebach
> dziecka.
Chyba na analizę do poziomu dziadków nie starczy mi już siły ;)
Ale zgodzę się, że są tworzone łańcuchy zależności.
Przyczyn i skutków o dalekich konsekwencjach.


>> Ale kluczem do patologii są tu nie odczucia rozwijającego się
>> dziecka, ale poczucie ze strony rodzica, że koniecznie musi się tym
>> "zająć", że musi w tym miejscu złapać uwagę dziecka, przytrzymać,
>> wymusić krystalizację sytuacji, usztywnić ją wokół własnej osoby.
>> Wyciągnąć na wierzch, związać ten przejściowy stan
>> umysłowo-emocjonalny w relacji.
>
> Albo po prostu zaufać bezgranicznie dziecku, które jako to jeszcze mniej
> zdeprawowane od rodzica wskaże rodzicowi samo czego od niego oczekuje.
> Mnie pokazała swoje oczekiwania moja córka, która bardzo subtelnie
> prowokowała mnie do współżycia. Niczym Materia, w której ukryta została
> niewypowiedziana dziecięca potrzeba.

I uważasz, że najsensowniejszą reakcją w tej sytuacji była(by)
konsumpcja ? Nie ma innych możliwości ? Lepszych ?
Wrócę do Twojej matki. Spróbuj relację z córką sprowadzić
na grunt Twoich relacji z matką i odwrócić role.
Na pewno nie chciałeś składać matce jakichś podobnych propozycji ?
Nie pragnąłeś z nią kontaktów seksualnych ?

>> A po prostu tego robić nie musi. To kwestia pewnej umiejętności
>> rodzicielskiej - działać tak, by nie uwikłać się w odczucia wstydu.
>
> Rodzic uczciwy nie będzie się dziecka wstydził. Ma być dla dziecka
> opiekunem i nauczycielem, który systematycznie będzie przekazywał
> dziecku swoją wiedzę o życiu. Nic co ludzkie nie jest mi obce, więc
> DLACZEGO rodzice wstydzą się dzieci? W ten sposób uczą dzieci
> nieuczciwości.
Wstyd to tylko jeden termin 'towarzyszący' afektom. I też mający
wiele odcieni. Od lekkiego zakłopotania po paraliż lub histerię.
Są dowcipy, które na chwilę zawstydzają, ale jednak ludzie lubią
się nimi raczyć.

Z Raya Donovana, dowcip dziadka:

Wchodzi facet do domu i widzi, jak pakuje się jego dziewczyna.
- Co robisz kochanie?
- Odchodzę od ciebie.
- Ale dlaczego?
- Bo jesteś pedofilem!
- Mocne słowa jak na ośmiolatkę.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2016-06-28 11:25:24

Temat: Re: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
Od: zażółcony <r...@c...op.pl> szukaj wiadomości tego autora


W dniu 2016-06-27 o 21:54, LeoTar pisze:
> Nie. Ale podziwiałem ją. A może by tak skonfrontować moje odczucia z
> Twoimi, co?

Może ...

>> Czy to mogła być jakaś prowokacja z jej strony?
>
> Ależ Ty jesteś bezmyślnie nachalny... Ale odpowiem Ci.

Trochę mnie dziwi, że pytania o matkę odczuwasz jako nachalne.
Ale wrócę do tego, bo uważam, że to ważne.

> Wyobraz sobie, że byłem dla Matki postacią nietykalną, podobnie jak i
> dla Ojca. Chociaż oberwałem od Niego raz za to, że nie posłuchałem Go
OK.

> bardzo silną wadę wzroku (krótkowzroczność + astygmatyzm).

A teraz jest OK ?

> A jak sądzisz, czy Stwórca od Początku wiedział jak będzie wyglądało
> Jego dzieło, czy też korygował je w miarę jak się wyłaniało z Jego
> nieświadomości? I dlaczego przydzielił seksowi tak ważną rolę oraz czy
> wiedział od Początku jak ważnym czynnikiem Jego ewolucji okaże się seks?

Mi się wizja nieświadomego Stwórcy, dojrzewającego, ułomnego dużo
bardziej podoba, niż chrześcijańska. Ale generalnie trzeba raczej
uznać, że jestem, hmmm... egzystencjalistą. Koncepcja nieświadomego
Boga pozwala jakoś łatwiej obdzielić go odpowiedzialnością za ułomne
dzieło. Można tu coś poustawiać nie naginając za bardzo terminów.
Można nakreślić jakąś wizję rozwoju. Koncepcja Stwórcy doskonałego
zupełnie się nie nadaje do dyskusji o odpowiedzialności za
niedoskonałość, za błędy, rozsterki, przemiany itp itd.
generalnie jednak najbardziej do mnie przemawiają koncepcje
buddyjskie, które celowo starają się jak tylko można omijać
koncepcję Boga jako tworzącą więcej zamieszania, niż pomocy.


>> Bo dla zwierząt sprawy są proste, a pomimo tej prostoty potrafią być
>> szczęśliwe i hmmm... spełnione. Bez dywagacji o Bogu.
>
> A skąd o tym wiesz, że zwierzęta spełnione i nie interesuje ich
> stworzenie?

Wielu ludzi chciałoby być tak spełnionych i np. nie walczyć
z myślami samobójczych z powodu, dajmy na to 'tata mnie nie kocha
a dziewczyna wykorzystuje'.

>> W zdaniu wyżej wskazujesz, że jesteś zwolennikiem jakiejś tam
>> ewolucji, tu ewolucji świadomości. Skoro już o ewolucji mowa, to
>> przecież jest i ta biologiczna i ta akurat dość dobrze tłumaczy,
>> dlaczego kontakty seksualne z synami to nie jest optymalny układ.
>
> Nie wiem co i kto tłumaczy. Według mnie ludzie zaobserwowali coś
> negatywnego w chowie wsobnym ale niczego w sposób sensowny nie
> wytłumaczyli gdyż nie dotarli do pierwotnej przyczyny mutacji uważanych

Nie wytłumaczyli, czy nie zapoznałeś się z tą wiedzą ?
Na to może nie starczyć i lat studiów, więc niewiedza w tym zakresie
nie jest wielką ujmą. Przeciętny człowiek wie o tym tyle,
co przeciętny Brytyjczyk o skutkach Brexit'u ...

>> Więc nie zgodzę się, że to jest jakaś popieprzona kultura, bo zakazy
>> kazirodcze siedzą w genach.
>
> Czy Ty wiesz o czym mówisz?

Coś tam wiem, ale nie będę się tu upierał ... Świat przyrody bardzo
różnorodny jest, kazirodztwo też bywa w nim sposobem na przetrwanie...
Ale to dygresja ...

>> Wpływają bezpośrednio na poczucie afektu.
>
> A co to takiego afekt?

Używam słowa afekt zamiast słowa pożądanie czy też popęd płciowy.
Dlatego, że afekt moim zdaniem lepiej oddaje także emocjonalny
stan, rzekłbym po prostu: potrzebę miłości. Jest to złożone
uczucie. Poczucie wzajemnego zaufania, zrozumienia, wspólnego
komfortu - tego nie można sprowadzić do popędu. Potrzeba
przytulania, głaskania. Afekt może być oddzielony od popędu
płciowego lub iść z nim w parze. Jak idzie w parze, to może
być świadomy i nieuświadomiony. Może być także wyparty.

Aczkolwiek my tu mówimy zasadniczo o afektach z włączonym
pożądaniem.



>> Aha, żeby nie było. Jak tak analizuję, to jako młodzieniec
>> fascynowałem się w pewnym okresie dziewczynami, które bardzo
>> przypominały moją matkę. Pamiętam nawet, że kiedyś byłem zauroczony,
>> jak zobaczyłem zdjęcie matki z podstawówki z czasów, kiedy była w
>> moim wieku. No ale nigdy nie widziałem potrzeby, by się tego typu
>> wrażeń jakoś kurczowo uczepić i siebie w nich betonować.
>
> Matka jest dla syna wzorcem kobiety wskazywanym synowi przez ojca pomimo
> wszelkich dotychczasowych niedoróbek w relacjach ojca z matką.
Takie ujęcie do mnie trafia- w zasadzie zgadzam się, że tak może być.
Aczkolwiek dla mnie osobiście wzorcem kobiety okazał się raczej
ojciec - moja żona charakterem dużo bardziej go przypomina, jak
na to spojrzeć z dystansu. Więc może być różnie.

>> Natomiast wyobrażam sobie, że w sytuacjach patologicznych jest to
>> moment, który może być dla rodzica (matki) pokusą. By tego 'użyć'. I
>> widzę tu dwie skrajności: pierwsza skrajność, to ta, kiedy rodzic
>> odrzuca dziecko, bo np. wydaje mu się, że tego typu fascynacje są
>> 'obleśne', 'niestosowne' - i oczywiście w tej przesadzie przesadza.
>> Druga to taka, kiedy rodzic w tym momencie dziecko uwodzi. Albo
>> wplątuje dziecko w grę tych dwóch opcji jednocześnie.
>
> I a tak właśnie się dzieje. Z jednej strony zakaz kulturowy, z drugiej
> złe relacje z partnerem a o potrzebach emocjonalnych dziecka nikt nie
> myśli. Jednakże zarówno prowokacja matki w stosunku do syna jak i ojca w
> stosunku do córki są sygnałami patologii w relacjach między rodzicami.
> Równocześnie trzeba wziąć pod uwagę to, że w tej patologii może być
> ukryta Prawda o niezaspokojonych potrzebach emocjonalnych rodziców,
> potrzebach, których nie dopełnili dziadkowie, czyli rodzice rodziców.
> Podwójna negacja ujawnia skrywana w nieświadomości Prawdę o potrzebach
> dziecka.
Chyba na analizę do poziomu dziadków nie starczy mi już siły
Ale zgodzę się, że są tworzone łańcuchy zależności.
Przyczyn i skutków o dalekich konsekwencjach.


>> Ale kluczem do patologii są tu nie odczucia rozwijającego się
>> dziecka, ale poczucie ze strony rodzica, że koniecznie musi się tym
>> "zająć", że musi w tym miejscu złapać uwagę dziecka, przytrzymać,
>> wymusić krystalizację sytuacji, usztywnić ją wokół własnej osoby.
>> Wyciągnąć na wierzch, związać ten przejściowy stan
>> umysłowo-emocjonalny w relacji.
>
> Albo po prostu zaufać bezgranicznie dziecku, które jako to jeszcze mniej
> zdeprawowane od rodzica wskaże rodzicowi samo czego od niego oczekuje.
> Mnie pokazała swoje oczekiwania moja córka, która bardzo subtelnie
> prowokowała mnie do współżycia. Niczym Materia, w której ukryta została
> niewypowiedziana dziecięca potrzeba.

I uważasz, że najsensowniejszą reakcją w tej sytuacji była(by)
konsumpcja ? Nie ma innych możliwości ? Lepszych ?
Wrócę do Twojej matki. Spróbuj relację z córką sprowadzić
na grunt Twoich relacji z matką i odwrócić role.
Na pewno nie chciałeś składać matce jakichś podobnych propozycji ?
Nie pragnąłeś z nią kontaktów seksualnych ?

>> A po prostu tego robić nie musi. To kwestia pewnej umiejętności
>> rodzicielskiej - działać tak, by nie uwikłać się w odczucia wstydu.
>
> Rodzic uczciwy nie będzie się dziecka wstydził. Ma być dla dziecka
> opiekunem i nauczycielem, który systematycznie będzie przekazywał
> dziecku swoją wiedzę o życiu. Nic co ludzkie nie jest mi obce, więc
> DLACZEGO rodzice wstydzą się dzieci? W ten sposób uczą dzieci
> nieuczciwości.
Wstyd to tylko jeden termin 'towarzyszący' afektom. I też mający
wiele odcieni. Od lekkiego zakłopotania po paraliż lub histerię.
Są dowcipy, które na chwilę zawstydzają, ale jednak ludzie lubią
się nimi raczyć.

Z Raya Donovana, dowcip dziadka:

Wchodzi facet do domu i widzi, jak pakuje się jego dziewczyna.
- Co robisz kochanie?
- Odchodzę od ciebie.
- Ale dlaczego?
- Bo jesteś pedofilem!
- Mocne słowa jak na ośmiolatkę.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2016-06-28 11:27:58

Temat: Re: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 27 Jun 2016 12:37:59 +0200, zażółcony napisał(a):

> I nie lepszym rozwiązaniem jest po prostu stworzyć warunki, w których
> rodzice ułatwiają/aranżują schadzkę syna z jakąś miłą dziouchą z
> sąsiedztwa ?

O żeż... A ta "miła dzioucha" to pewnie na drzewie rośnie w tym
"sąsiedztwie" i nie ma SWOJEJ godności i SWOICH rodziców, którzy na te
zapędy "aranżacyjne" pomysłowego rodzica potrafią odpowiednio zareagować?
//ret.

Przeraża mnie Twój stosunek do kobiet!
Przeraziło mnie, że dostawałes lanie za wylanie atramentu na nowe
rajstopki. To straszne mieć takich rodziców.
To zaważyło jak widać na Twym stosunku do kobiet w szczególności - bowiem
uważasz je za szmaty, którymi można się podetrzeć kiedy jest potrzeba,
mocium chamie.
:-O

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2016-06-28 11:48:11

Temat: Re: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
Od: zażółcony <r...@c...op.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2016-06-28 o 11:27, Ikselka pisze:
> Dnia Mon, 27 Jun 2016 12:37:59 +0200, zażółcony napisał(a):
>
>> I nie lepszym rozwiązaniem jest po prostu stworzyć warunki, w których
>> rodzice ułatwiają/aranżują schadzkę syna z jakąś miłą dziouchą z
>> sąsiedztwa ?
>
> O żeż... A ta "miła dzioucha" to pewnie na drzewie rośnie w tym
> "sąsiedztwie" i nie ma SWOJEJ godności i SWOICH rodziców, którzy na te
> zapędy "aranżacyjne" pomysłowego rodzica potrafią odpowiednio zareagować?
> //ret.
>
> Przeraża mnie Twój stosunek do kobiet!
> Przeraziło mnie, że dostawałes lanie za wylanie atramentu na nowe
> rajstopki. To straszne mieć takich rodziców.
> To zaważyło jak widać na Twym stosunku do kobiet w szczególności - bowiem
> uważasz je za szmaty, którymi można się podetrzeć kiedy jest potrzeba,
> mocium chamie.


Iksi, skup się. Chyba popieprzyły Ci się wypowiedzi różnych osób.
Ale mogę Ci ew. udzielić pochwały za gotowość bojową i szybkostrzelność.
Tego się od Ciebie przecież oczekuje.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2016-06-28 12:02:54

Temat: Re: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 28.06.2016 o 11:27, Ikselka pisze:
> Dnia Mon, 27 Jun 2016 12:37:59 +0200, zażółcony napisał(a):
>
>> I nie lepszym rozwiązaniem jest po prostu stworzyć warunki, w których
>> rodzice ułatwiają/aranżują schadzkę syna z jakąś miłą dziouchą z
>> sąsiedztwa ?
>
> O żeż... A ta "miła dzioucha" to pewnie na drzewie rośnie w tym
> "sąsiedztwie" i nie ma SWOJEJ godności i SWOICH rodziców, którzy na te
> zapędy "aranżacyjne" pomysłowego rodzica potrafią odpowiednio zareagować?
> //ret.
>
> Przeraża mnie Twój stosunek do kobiet!
> Przeraziło mnie, że dostawałes lanie za wylanie atramentu na nowe
> rajstopki. To straszne mieć takich rodziców.
> To zaważyło jak widać na Twym stosunku do kobiet w szczególności - bowiem
> uważasz je za szmaty, którymi można się podetrzeć kiedy jest potrzeba,
> mocium chamie.
> :-O

Widzisz, żółty, powyższa wypowiedź to kolejny argument za tym, że nie
warto gadać z Leo Tarem. Co mniej bystrzy czytelnicy (albo co bardziej
chcący się do Ciebie przypier...), znajdą łatwo okazję do tego, żeby
zrobić sobie wygodną fuzję Waszych wypowiedzi, a potem do końca Usenetu
i o jeden dzień dłużej będziesz tłumaczyć się z czegoś, czego nie
napisałeś i Ciebie nie dotyczy.

A Leo Tara i tak nie przekonasz, bo to nie jest kwestia logicznych
argumentów wysuniętych na bazie intelektu.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2016-06-28 12:25:30

Temat: Re: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

zażółcony pisze:
> W dniu 2016-06-28 o 11:27, Ikselka pisze:
>> Dnia Mon, 27 Jun 2016 12:37:59 +0200, zażółcony napisał(a):

>>> I nie lepszym rozwiązaniem jest po prostu stworzyć warunki, w których
>>> rodzice ułatwiają/aranżują schadzkę syna z jakąś miłą dziouchą z
>>> sąsiedztwa ?

>> O żeż... A ta "miła dzioucha" to pewnie na drzewie rośnie w tym
>> "sąsiedztwie" i nie ma SWOJEJ godności i SWOICH rodziców, którzy na te
>> zapędy "aranżacyjne" pomysłowego rodzica potrafią odpowiednio zareagować?
>> //ret.
>>
>> Przeraża mnie Twój stosunek do kobiet!
>> Przeraziło mnie, że dostawałes lanie za wylanie atramentu na nowe
>> rajstopki. To straszne mieć takich rodziców.
>> To zaważyło jak widać na Twym stosunku do kobiet w szczególności - bowiem
>> uważasz je za szmaty, którymi można się podetrzeć kiedy jest potrzeba,
>> mocium chamie.

> Iksi, skup się. Chyba popieprzyły Ci się wypowiedzi różnych osób.
> Ale mogę Ci ew. udzielić pochwały za gotowość bojową i szybkostrzelność.
> Tego się od Ciebie przecież oczekuje.

Celnie trafiona, ale jeszcze nie całkiem zatopiona. ;-)


--
LeoTar

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2016-06-28 12:28:48

Temat: Re: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

FEniks pisze:
> W dniu 28.06.2016 o 11:27, Ikselka pisze:
>> Dnia Mon, 27 Jun 2016 12:37:59 +0200, zażółcony napisał(a):
>>
>>> I nie lepszym rozwiązaniem jest po prostu stworzyć warunki, w których
>>> rodzice ułatwiają/aranżują schadzkę syna z jakąś miłą dziouchą z
>>> sąsiedztwa ?
>>
>> O żeż... A ta "miła dzioucha" to pewnie na drzewie rośnie w tym
>> "sąsiedztwie" i nie ma SWOJEJ godności i SWOICH rodziców, którzy na te
>> zapędy "aranżacyjne" pomysłowego rodzica potrafią odpowiednio zareagować?
>> //ret.
>>
>> Przeraża mnie Twój stosunek do kobiet!
>> Przeraziło mnie, że dostawałes lanie za wylanie atramentu na nowe
>> rajstopki. To straszne mieć takich rodziców.
>> To zaważyło jak widać na Twym stosunku do kobiet w szczególności - bowiem
>> uważasz je za szmaty, którymi można się podetrzeć kiedy jest potrzeba,
>> mocium chamie.
>> :-O

> Widzisz, żółty, powyższa wypowiedź to kolejny argument za tym, że nie
> warto gadać z Leo Tarem. Co mniej bystrzy czytelnicy (albo co bardziej
> chcący się do Ciebie przypier...), znajdą łatwo okazję do tego, żeby
> zrobić sobie wygodną fuzję Waszych wypowiedzi, a potem do końca Usenetu
> i o jeden dzień dłużej będziesz tłumaczyć się z czegoś, czego nie
> napisałeś i Ciebie nie dotyczy.
>
> A Leo Tara i tak nie przekonasz, bo to nie jest kwestia logicznych
> argumentów wysuniętych na bazie intelektu.

No więc Ty wskaż błąd w moim myśleniu na bazie Twojego intelektu.
Byleś tylko nie czyniła "niepodważalnych założeń".

Bo jak do tej pory to rzucasz się gołosłownie.


--
LeoTar

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2016-06-28 12:59:51

Temat: Re: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
Od: zażółcony <r...@c...op.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2016-06-28 o 12:02, FEniks pisze:
> W dniu 28.06.2016 o 11:27, Ikselka pisze:
>> Dnia Mon, 27 Jun 2016 12:37:59 +0200, zażółcony napisał(a):
>>
>>> I nie lepszym rozwiązaniem jest po prostu stworzyć warunki, w których
>>> rodzice ułatwiają/aranżują schadzkę syna z jakąś miłą dziouchą z
>>> sąsiedztwa ?
>>
>> O żeż... A ta "miła dzioucha" to pewnie na drzewie rośnie w tym
>> "sąsiedztwie" i nie ma SWOJEJ godności i SWOICH rodziców, którzy na te
>> zapędy "aranżacyjne" pomysłowego rodzica potrafią odpowiednio zareagować?
>> //ret.
>>
>> Przeraża mnie Twój stosunek do kobiet!
>> Przeraziło mnie, że dostawałes lanie za wylanie atramentu na nowe
>> rajstopki. To straszne mieć takich rodziców.
>> To zaważyło jak widać na Twym stosunku do kobiet w szczególności - bowiem
>> uważasz je za szmaty, którymi można się podetrzeć kiedy jest potrzeba,
>> mocium chamie.
>> :-O
>
> Widzisz, żółty, powyższa wypowiedź to kolejny argument za tym, że nie
> warto gadać z Leo Tarem. Co mniej bystrzy czytelnicy (albo co bardziej
> chcący się do Ciebie przypier...), znajdą łatwo okazję do tego, żeby
> zrobić sobie wygodną fuzję Waszych wypowiedzi, a potem do końca Usenetu
> i o jeden dzień dłużej będziesz tłumaczyć się z czegoś, czego nie
> napisałeś i Ciebie nie dotyczy.

Cześć, Ewka :)
Ale że zaraz będę się tłumaczył ... Stuka już kilkanaście lat na grupie
mam jakieś doświadczenie w tym, z czego i jak się potem można tłumaczyć ;)

> A Leo Tara i tak nie przekonasz, bo to nie jest kwestia logicznych
> argumentów wysuniętych na bazie intelektu.

Przyglądam się.
Ostatnio pewnie z kilka lat temu go tu widziałem i teraz odniosłem
wrażenie, że odżył, rozwinął się. Biorę to za dobrą monetę. Mogę
oczywiście coś źle pamiętać, ale kiedyś był chyba w ogóle nie do
rozmowy, jedna wielka histeria.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wojna na wyspach?
Beato gdzie twoja ksenofobia?
Buraczana głupota
Brexit
W samo sedno

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »