Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Kryzys przedmałżeński - ratunku!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kryzys przedmałżeński - ratunku!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 23


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2003-06-26 11:00:36

Temat: OT: Znaki zodiaku ;-)
Od: "J. P." <j...@n...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@p...fm> napisał w wiadomości
news:bdeipf$ln7$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Weź tylko pod uwagę, że wystarczy drobiazg, wydarzenie, które nagle wywoła
> poród i już wszystkie te prawidłowości diabli biorą.

Tym drobiazgiem może być równie dobrze cokolwiek innego. Dlatego też nie
traktowałbym tego jako żelaznych reguł a jedynie jako pewnych tendencji od
których jest tyleż wyjątków co przykładów potwierdzających regułę ;)

J.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2003-06-26 11:37:51

Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Od: "J. P." <j...@n...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Oleńka" <o...@b...wroc.pl> napisał w wiadomości
news:bdel5t$o4j$1@opat.biskupin.wroc.pl...

> Ale z relacji znajomych, którzy planują śluby nawet rok wczesniej wiem, ze
> takie wątpliwości ich nachodziły - właśnie z powodu załatwiania tysiąca
> spraw, wyboru ubrań, negocjowaniu z jednymi i drugimi rodzicami ich wizji
> slubu vs koncepcji narzeczonych itp.
> Tak więc to chyba normalne - głowa do góry - to trzeba przejść.

O takie odpowiedzi własnie mi chodziło, dzięki :-)))))))))

J. (choć troche pocieszony i uspokojony)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2003-06-26 11:41:18

Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Mam taki dylemat: zostały mi dwa miesiące do terminu ślubu a ja się
> zastanawiam...
> Wszystko wcześniej było ok, "ona" była cudna i jedyna, zaręczyliśmy się,
> zaczęło się planowanie ślubu...
> Ci którzy przeżyli, wiedzą ile z tym jest zachodu, zwłaszcza jeśli planuje
> się ślub w dużym mieście z niezbyt wielkim wyprzedzeniem

Hej,
Ja brałam slub w duzym mieście z niewielkim wyprzedzeniem i nie było z tym
problemów, bo był prościutki, skromniutki z obiadem dla 12. osób w domu.
Ale z relacji znajomych, którzy planują śluby nawet rok wczesniej wiem, ze
takie wątpliwości ich nachodziły - właśnie z powodu załatwiania tysiąca
spraw, wyboru ubrań, negocjowaniu z jednymi i drugimi rodzicami ich wizji
slubu vs koncepcji narzeczonych itp.
Tak więc to chyba normalne - głowa do góry - to trzeba przejść.
Ola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2003-06-26 12:58:48

Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Od: "Vei" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "J. P." <j...@n...poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:bdeggq$r8c$1@news.mch.sbs.de...
> Witam!
>
> Mam taki dylemat: zostały mi dwa miesiące do terminu ślubu a ja się
> zastanawiam...
> Wszystko wcześniej było ok, "ona" była cudna i jedyna, zaręczyliśmy się,
> zaczęło się planowanie ślubu...
> Ci którzy przeżyli, wiedzą ile z tym jest zachodu, zwłaszcza jeśli planuje
> się ślub w dużym mieście z niezbyt wielkim wyprzedzeniem (nie, nic nie
> "pogania", po prostu chcemy zdążyć przed jesienią), jeśli rodziny są z
dwóch
> rózżnych stron Polski i mają kompletnie różne poglądy na tradycje weselne.
> Natłok problemów, nieporozumień i kompromisów spowodował, że zacząłem mieć
> dosyć. Zaczęły się wątpliwości, czy ja tego faktycznie chcę, czy to
> faktycznie jest to co chciałem. Kiedy sam sobie zadaję konkretne pytanie,
> czy chcę z nią być - odpowiedź brzmi TAK!, chodzi mi o te wątpliwości.
Nikt
> nie jest idealny, w niej też są jakieś cechy, które mi się nie podobają,
> tylko że o ile do tej pory mi to nie przeszkadzało, teraz one szczerzą
zęby
> i wołają z kąta złośliwie: "a nie mówiłyśmy?". Do kompletu dochodzi
jeszcze
> własność mojego wodnikowego znaku zodiaku według której wodniki boja się
> stałych związków.
> Przeżywam takie typowe "chciałbym a boję się", z jednej strony chcę tego,
> zależy mi na niej, z drugiej gryzie mnie myśl, że skoro mam wątpliwości,
> skoro się zastanawiam, to może jednak to faktycznie nie to, że to powinna
> być ta wyśniona i wytęskniona chwila a nie kompromis podjęty z własnymi
> wątpliwościami.
> Po co to piszę? Nie, nie pytam "co robić" bo jak wyżej napisałem, chcę
tego.
> Chodzi mi o opinie tych juz żonatych, mężatych, takie pocieszenie, że to
co
> przeżywam to normalka, taki pierwszy kryzys "przedmałżeński" i ze
> wątpliwości przed taką decyzją są zawsze a nieuniknione problemy
przedślubne
> i związane z nimi nerwy tylko je pogłębiają. Jest tak? Powiedzcie?
>
> J.

Nie martw sie - watpliwosci sa normalne. Ja biore slub za poltora miesiaca -
miasto srednio duze, a sale weselna zarezerwowalam na 3 miesiace przed
slubem :)) Ksiadz byl w szoku, ze tak wczesnie przychodzimy (tez 3 miesiace
wczesniej) - i zarezerwowal nam tylko termin i godzine i kazal przyjsc za
jakies 2-4 tygodnie (mimo, ze slub nie do konca "typowy", bo mieszanka
wierzacej i niewierzacego.
Wszystko udalo sie zalatwic mimo, ze nie zaczelam zalatwiac rok wczesniej:
muzykow, fotografa, ubrania itd itp. Wrecz powiem, ze czas mi sie strasznie
dluzy i odliczam tygodnie (jeszcze 7) az wreszcie nadejdzie ten dzien.

I dzieki temu, ze przygotowania skrocilismy (i tak jeszcze nie do minimum) -
krocej sie stresujemy.

Trzymaj sie



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2003-06-26 13:51:31

Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Od: "J. P." <j...@n...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vei" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bder50$i9f$1@atlantis.news.tpi.pl...

> miasto srednio duze, a sale weselna zarezerwowalam na 3 miesiace przed
> slubem :))

Nam w wawie 3 miesiące przed ślubem salę ledwie się udało znaleźć. Z takim
wyprzedzeniem wolne były tylko sale a'la stołówka GS'u, "górne półki cenowe"
oraz te położone dalej poza miastem (np. 25km...)

> Ksiadz byl w szoku, ze tak wczesnie przychodzimy (tez 3 miesiace
> wczesniej)

W stolycy to zalerzy od kościoła. Te popularne i oblegane trzeba zaklepywać
tak na pół roku wcześniej. Nam się udało na 4 miesiące przed po prostu
fuksem, ale i tak na dziwną godzinę.

J.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2003-06-26 13:59:55

Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Od: "Miranka" <a...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora


"J. P." <j...@n...poczta.onet.pl> wrote in message
news:bdeggq$r8c$1@news.mch.sbs.de...
> Witam!
>
> Mam taki dylemat: zostały mi dwa miesiące do terminu ślubu a ja się
> zastanawiam...
> Natłok problemów, nieporozumień i kompromisów spowodował, że zacząłem mieć
> dosyć.

Nie dziwię Ci się - po prostu jesteś zmęczony. Jeśli przez to piekiełko
przejdziecie razem w jako takiej zgodzie, to już żadne życiowe problemy nie
będą dla waszego związku groźne. Ślub (taki jak Wy planujecie - bo można z
rozbiegu, bez rozdziców i bez wesela - wtedy stres jest mniejszy) jest
ogromnym wyzwaniem. Ale głowa do góry, wkrótce będzie po wszystkim i znów
zapanuje spokój.
Anka


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2003-06-26 19:38:28

Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Od: "Anka P." <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu, który zapamietamy na wieki 06/26/2003 12:05 PM, J. P.
postanowił/a nas uraczyć niniejszym stwierdzeniem:

> Mam taki dylemat: zostały mi dwa miesiące do terminu ślubu a ja się
> zastanawiam...

[ciach]

Ja z moim przyszlym mezem jeszcze slubu nie wzielismy, a juz sie
rozwodzilismy. Mielismy nawet spotkanie, w czasie ktorego bardzo
oficjalnie nastapilo spisanie wspolnego majatku zdobytego przed slubem,
a nastepnie jego podzial ;-)
Mimo wspolnego mieszkania przez jakis czas i tego, ze bylismy ze soba
dluuugo i znalismy sie dobrze nie wytrzymalismy presji i cisnienia
wszystkich naokolo.
Wszyscy pytali nas o slub i wesele, a nas szczerze mowiac to malo
obchodzilo, a wrecz przerazalo, bo chcielismy bardzo skromnie, wrecz w
ogole nie chcielismy slubu. Zgoda na impreze i nasz udzial w niej byly
uklonem w strone rodzicow.
Oboje mielismy wiele przemyslen na temat jak bedzie pozniej, czy sie
zmienimy, czy warto, ale zrobilismy ten krok i ja nie zaluje, TZ raczej
tez, ale musialabym zapytac ;-P

Zycze spokoju ducha i pozdrawiam

Anka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2003-06-26 19:53:37

Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Od: w...@g...pl (Elżbieta) szukaj wiadomości tego autora

J. P. wrote:
> jść.
>
> O takie odpowiedzi własnie mi chodziło, dzięki :-)))))))))
>
To trzeba było sobie od razu samemu napisać odpowiedź, miałbyś dokładnie
taką jakiej chcesz. (Nie miało być złośliwe lecz żartobliwe).
A teraz coś od siebie... Myślę, że możesz to całe zamieszanie,
niedomówienia potraktować jako pierwsze małżeńskie problemy, przecież im
też będziesz musiał stawiać czoła i przy każdej takiej chwili nie
będziesz się zastanawiał czy to "Ta", czy dobrze wybrałem, dobrze
zrobiłem.
A jeśli chodzi o "starokawalerskie" nawyki to jedne trzeba będzie
zmienić do innych żona się przyzwyczai, wszystko drogą rozmowy
kompromisu, ot takie życie małżeńskie. jak się już skończy cała ta
bieganina przedślubna to sobie trochę odsapniecie (byle sami) i inaczej
na to spojrzycie.

Elżbieta


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2003-06-27 05:48:55

Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Od: m...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

> Natłok problemów, nieporozumień i kompromisów spowodował, że zacząłem mieć
> dosyć. Zaczęły się wątpliwości, czy ja tego faktycznie chcę, czy to
> faktycznie jest to co chciałem. Kiedy sam sobie zadaję konkretne pytanie,
> czy chcę z nią być - odpowiedź brzmi TAK!, chodzi mi o te wątpliwości.

Ja nie miałam wątpliwości, ale wiem że targały one moim mężem i kilkoma moimi
znajomymi (co ciekawe tylko mężczyznami), którzy w tej chwili też już są po
ślubie. Nikt nie żałuje :) To całe przygotowanie do ślubu jest olbrzymim
wyzwaniem i niejako sprawdzianem dla Was, czy umiecie się dogadać, ustalać
kompromisy między sobą i rodzicami, którzy też mają jakąś swoją wizję tego
Waszego dnia. Rozmawialiśmy kiedyś z przyjaciómi na temat tych wątpliwości
(zresztą podobną opinię spotkałam później w książkach W.Trobischa), że jest to
wynik obaw męskiej połowy związku przed utratą wolności. Zyczę pomyślnego
zaliczenia tego przedmałżeńskiego sprawdzianu i trzymam za Was kciuki :)

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2003-06-27 08:31:33

Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Oleńka" <o...@b...wroc.pl> napisał

> Ale z relacji znajomych, którzy planują śluby nawet rok wczesniej wiem,
ze
> takie wątpliwości ich nachodziły - właśnie z powodu załatwiania tysiąca
> spraw, wyboru ubrań, negocjowaniu z jednymi i drugimi rodzicami ich wizji
> slubu vs koncepcji narzeczonych itp.

Dokłądnie tak.
To jest po prostu mocno stresowy moment, w którym trzeba pogodzić interesy
i zamierzenia 4 stron (Ty, Twoje TŻ, jej rodzice i Twoi rodzice).
I każdy walczy o swoje, zawsze się znajdą jakieś kwestie sporne (wcześniej
one nie muszą wychodzić, bo jak rozmawiacie teoretycznie o czymś i nawet
się nie zgadzacie to któreś ustąpi dla świętego spokoju ... a tu dyskusja
trwa do krwi).

Przeżyjesz ;-)))

Pozdrawiam
MOLNARka ... dziękująca wszelkim mocom, że u niej były uzgodnienia tylko 2
stron ;-)

P.S. Sorry Olu, że podpięłam się pod Twój post a pisała do autora ... jakoś
tak mi wyszło.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

polecam wczasy dla dzieciaków-Rabka ("półkolonie")
rocznica ślubu
światowy skandal pedofilski w Kościele Rzymskokatliskim
światowy skandal pedofilski w Kościele Rzymskokatliskim
światowy skandal pedofilski w Kościele Rzymskokatliskim

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »