| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-06-26 10:05:13
Temat: Kryzys przedmałżeński - ratunku!Witam!
Mam taki dylemat: zostały mi dwa miesiące do terminu ślubu a ja się
zastanawiam...
Wszystko wcześniej było ok, "ona" była cudna i jedyna, zaręczyliśmy się,
zaczęło się planowanie ślubu...
Ci którzy przeżyli, wiedzą ile z tym jest zachodu, zwłaszcza jeśli planuje
się ślub w dużym mieście z niezbyt wielkim wyprzedzeniem (nie, nic nie
"pogania", po prostu chcemy zdążyć przed jesienią), jeśli rodziny są z dwóch
rózżnych stron Polski i mają kompletnie różne poglądy na tradycje weselne.
Natłok problemów, nieporozumień i kompromisów spowodował, że zacząłem mieć
dosyć. Zaczęły się wątpliwości, czy ja tego faktycznie chcę, czy to
faktycznie jest to co chciałem. Kiedy sam sobie zadaję konkretne pytanie,
czy chcę z nią być - odpowiedź brzmi TAK!, chodzi mi o te wątpliwości. Nikt
nie jest idealny, w niej też są jakieś cechy, które mi się nie podobają,
tylko że o ile do tej pory mi to nie przeszkadzało, teraz one szczerzą zęby
i wołają z kąta złośliwie: "a nie mówiłyśmy?". Do kompletu dochodzi jeszcze
własność mojego wodnikowego znaku zodiaku według której wodniki boja się
stałych związków.
Przeżywam takie typowe "chciałbym a boję się", z jednej strony chcę tego,
zależy mi na niej, z drugiej gryzie mnie myśl, że skoro mam wątpliwości,
skoro się zastanawiam, to może jednak to faktycznie nie to, że to powinna
być ta wyśniona i wytęskniona chwila a nie kompromis podjęty z własnymi
wątpliwościami.
Po co to piszę? Nie, nie pytam "co robić" bo jak wyżej napisałem, chcę tego.
Chodzi mi o opinie tych juz żonatych, mężatych, takie pocieszenie, że to co
przeżywam to normalka, taki pierwszy kryzys "przedmałżeński" i ze
wątpliwości przed taką decyzją są zawsze a nieuniknione problemy przedślubne
i związane z nimi nerwy tylko je pogłębiają. Jest tak? Powiedzcie?
J.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-06-26 10:18:11
Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!In article <bdeggq$r8c$1@news.mch.sbs.de>, j...@n...poczta.onet.pl
says...
> Chodzi mi o opinie tych juz żonatych, mężatych, takie pocieszenie, że to co
> przeżywam to normalka, taki pierwszy kryzys "przedmałżeński" i ze
> wątpliwości przed taką decyzją są zawsze a nieuniknione problemy przedślubne
> i związane z nimi nerwy tylko je pogłębiają. Jest tak? Powiedzcie?
Ja nie wiem czy to normalka, u mnie tak nie bylo.
moze problem tkwi tu?
> Wszystko wcześniej było ok, "ona" była cudna i jedyna, zaręczyliśmy się,
-----------------------------------^^^^^^
K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-06-26 10:19:46
Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
>i wołają z kąta złośliwie: "a nie mówiłyśmy?". Do kompletu dochodzi jeszcze
>własność mojego wodnikowego znaku zodiaku według której wodniki boja się
>stałych związków.
Wiesz... zeby zwalac swoje problemy na zabobony... to jakos nie bardzo...
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2003-06-26 10:30:08
Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!On Thu, 26 Jun 2003 12:05:13 +0200 I had a dream that J. P.
<j...@n...poczta.onet.pl> wrote:
>Przeżywam takie typowe "chciałbym a boję się", z jednej strony chcę tego,
>zależy mi na niej, z drugiej gryzie mnie myśl, że skoro mam wątpliwości,
>skoro się zastanawiam, to może jednak to faktycznie nie to, że to powinna
>być ta wyśniona i wytęskniona chwila a nie kompromis podjęty z własnymi
>wątpliwościami.
>Po co to piszę? Nie, nie pytam "co robić" bo jak wyżej napisałem, chcę tego.
>Chodzi mi o opinie tych juz żonatych, mężatych, takie pocieszenie, że to co
>przeżywam to normalka, taki pierwszy kryzys "przedmałżeński" i ze
>wątpliwości przed taką decyzją są zawsze a nieuniknione problemy przedślubne
>i związane z nimi nerwy tylko je pogłębiają. Jest tak? Powiedzcie?
Co prawda ja jestem jeszcze po kawalerskiej stronie życia, ale uważam,
że pewne obawy i strach przed wiązaniem się "na zawsze" są jak najbardziej
naturalne. Choć oczywiście każdy jest inny i każdy inaczej podchodzi
do tych zagadnień.
--
Grzegorz Janoszka odpowiadając POPRAW adres
UWAGA, mam specyficzne poczucie humoru! Na newsach wyrażam swoje prywatne
specyficzne poglądy, a nie moich byłych, obecnych i przyszłych pracodawców.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2003-06-26 10:30:27
Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Użytkownik "Dunia" <d...@n...net> napisał w wiadomości
news:03062612194696@polnews.pl...
> Wiesz... zeby zwalac swoje problemy na zabobony... to jakos nie bardzo...
Nie chodziło mi o wróżki, wpływ gwiazd na to czy jutro sobie nogi nie złamię
i tym podobne, tylko raczej o powtarzalne cechy osobowości, których pewien
związek ze znakami zodiaku (będącymi przecież niczym innym jak określeniem
daty urodzenia w cyklu rocznym) można bez trudu logicznie uzasadnić (rozwój
płodu i pierwsze miesiące życia w skali ilości ruchu, słońca, dostępnych
witamin, ruchu itp - to wszystko przecież na pewno ma wpływ i występuje w
rocznych cyklach) i jak najbardziej zaobserwować. Ale to temat na osobny
wątek i raczej nie na ta grupę. Zostawmy więc to a poprzestańmy na inaczej
sformułowanym zdaniu: jestem "starym kawalerem" z trzydziechą na karku który
ma przed sobą perspektywę zmiany całego swojego życia i się tego boi. Ok?
J.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2003-06-26 10:33:51
Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
news:MPG.1964e6c4685106fe989bcd@news.onet.pl...
> moze problem tkwi tu?
> > Wszystko wcześniej było ok, "ona" była cudna i jedyna, zaręczyliśmy się,
> -----------------------------------^^^^^^
Użyłem czasu przeszłego nie dlatego, że teraz nie jest OK, jest OK nadal, z
problemami sobie radzimy, konieczne kompromisy zawieramy bez kłótni, żalów i
obrażania się na siebie. Chodziło mi jedynie o to, że zacząłem się wachać
czy ja naprawde chcę tego, co chcę. I o tyle nie jest OK.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2003-06-26 10:38:57
Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!>> Wiesz... zeby zwalac swoje problemy na zabobony... to jakos nie bardzo...
>
>Nie chodziło mi o wróżki, wpływ gwiazd na to czy jutro sobie nogi nie złamię
>i tym podobne, tylko raczej o powtarzalne cechy osobowości, których pewien
>związek ze znakami zodiaku (będącymi przecież niczym innym jak określeniem
>daty urodzenia w cyklu rocznym) można bez trudu logicznie uzasadnić (rozwój
>płodu i pierwsze miesiące życia w skali ilości ruchu, słońca, dostępnych
>witamin, ruchu itp - to wszystko przecież na pewno ma wpływ i występuje w
>rocznych cyklach) i jak najbardziej zaobserwować.
Ale osoba urodzona w styczniu w Australii i w styczniu w PL ma zupelnie inne
warunki naturalne ;) Czy tam 'znaki zodiaku' sa poprzestawiane ?
>Ale to temat na osobny
>wątek i raczej nie na ta grupę.
Racja. Zostawiam. Choc chetnie bym podyskutowala. ;))
Zostawmy więc to a poprzestańmy na inaczej
>sformułowanym zdaniu: jestem "starym kawalerem" z trzydziechą na karku który
>ma przed sobą perspektywę zmiany całego swojego życia i się tego boi. Ok?
Ja mialam 25 lat, kiedy wyszlam za maz i wcale nie mialam tremy.
Moze dlatego, ze nie mialam wesela ? Czesto bywa tak, ze nie jest to lek przed
wspolnym zyciem, ale przed ta wlasnie mega-impreza ;) Moze Twoja dziewczyna tez
ma treme i chce, zeby wszystko wypadlo super, wiec jest nerwowa ?
Nie wiem. Ty powinienes zanalizowac, jak powazny jest to problem.
Moze byc tak jak pisalam, a moze inaczej...
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2003-06-26 10:44:27
Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Użytkownik "J. P." <j...@n...poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:bdei04$3l4$1@news.mch.sbs.de...
Zostawmy więc to a poprzestańmy na inaczej
> sformułowanym zdaniu: jestem "starym kawalerem" z trzydziechą na karku
który
> ma przed sobą perspektywę zmiany całego swojego życia i się tego boi. Ok?
>
Mysle ze takie obawy sa jak najbardziej zrozumiale.
Dlatego ja jestem zwolenniczka pomieszkania ze soba a potem ewentualnie gdy
wszystko jest ok,dotrze do nas ze te wady ktore ma partner sa dla nas do
zaakceptowania (nie ma idealow)mozna wiazac sie na stale.
Pozdrawiam.Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2003-06-26 10:47:36
Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Użytkownik "J. P." <j...@n...poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:bdei04$3l4$1@news.mch.sbs.de...
>
> Użytkownik "Dunia" <d...@n...net> napisał w wiadomości
> news:03062612194696@polnews.pl...
>
> > Wiesz... zeby zwalac swoje problemy na zabobony... to jakos nie
bardzo...
>
> Nie chodziło mi o wróżki, wpływ gwiazd na to czy jutro sobie nogi nie
złamię
> i tym podobne, tylko raczej o powtarzalne cechy osobowości, których pewien
> związek ze znakami zodiaku (będącymi przecież niczym innym jak określeniem
> daty urodzenia w cyklu rocznym) można bez trudu logicznie uzasadnić
(rozwój
> płodu i pierwsze miesiące życia w skali ilości ruchu, słońca, dostępnych
> witamin, ruchu itp - to wszystko przecież na pewno ma wpływ i występuje w
> rocznych cyklach) i jak najbardziej zaobserwować.
Weź tylko pod uwagę, że wystarczy drobiazg, wydarzenie, które nagle wywoła
poród i już wszystkie te prawidłowości diabli biorą. Bo niby miały być
bliźnięta, a wyszedł byczek. Tak że jeśli, to należałoby brać pod uwagę
dzień poczęcia, nie porodu.
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2003-06-26 10:47:44
Temat: Re: Kryzys przedmałżeński - ratunku!
Użytkownik "Dunia" <d...@n...net> napisał w wiadomości
news:03062612385766@polnews.pl...
> Ale osoba urodzona w styczniu w Australii i w styczniu w PL ma zupelnie
inne
> warunki naturalne ;) Czy tam 'znaki zodiaku' sa poprzestawiane ?
Na chłopski rozum powinny być zupełnie inne, poza tym zodiak jest
wynalazkiem północnej kultury, a południowe niebo nawet inaczej wygląda, ale
to już pytanie do astrologa ;-) Ja się na tym na tyle nie znam, ja po prostu
widze choćby po swoich znajomych, że osoby o zbliżonych znakach zodiaku mają
powtarzające się pewne cechy charakteru. Żadnego australijczyka niestety nie
miałem okazji bliżej poznać... ;)
> Ja mialam 25 lat, kiedy wyszlam za maz i wcale nie mialam tremy.
> Moze dlatego, ze nie mialam wesela ?
Też mam wrazenie (i tym sie pocieszam), że główna przyczyna jest natłok
problemów związanych z weselem. A jest ich niemało :-(
> Nie wiem. Ty powinienes zanalizowac, jak powazny jest to problem.
> Moze byc tak jak pisalam, a moze inaczej...
To tez właśnie jak siadam i zaczynam analizować, to wychodzi mi na to, że
wszystko jest OK. Ale wątpliwości po głowie chodzą...
J.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |