Data: 2006-04-09 18:22:18
Temat: Re: Ksiazka o pedofilii - nie znam tytulu ani autorek
Od: "el Guapo" <e...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Droga Kasiu,
ad 1 & 2) Niegdy nie rozumiałem tej niecierpliwości wobec ewolucji -
wyewoluowuje ona jakoweś mechanizmy przez tysiące pokoleń, zaś nagle ma je
zmienieć przez jedno pokolenie? Siła fizyczna nie jest dla samca gatunku homo
sapiens tak istotna do przeżycia, jak była za czasów, gdy hasaliśmy jako
owłosione małpy i poza marginalnymi (ewolucyjnie) środkowiskami karków ma
obecnie znikome znaczenie do przetrwania, a jednak wciąż - pomimo
niecierpliwie wyczekiwanej przez Ciebie regresji, daje się zauważyć wyraźną
przewagę fizyczną mężczyzny nad kobietą. Pewne mechanzmy ulagają sublimacji -
dlatego należy sięgać głębiej do ich przyczyn, aby je zrozumieć. Walka
fizyczna o dominację/samice zmieniła pośród samców gatunku homo sapiens
wyłącznie formę/arenę na walkę o pieniądze, ponieważ zapewniają one i
dominację i dostęp do samic. Nie myl więc zaniku zmagań fizycznych o
dominację/władze/samice pośród samców HS z zanikiem zmagań wogóle - zmieniła
się tylko forma, podobnie, jak przez wieki zmieniał sie tylko oręż walk
militarnych, jednakże sama potrzeba walki pozostała nietknięta.
ad 3) Błędna interpretacja. Po pierwsze - odkąd w żyłach samca zaczyna krążyć
testosteron, odtąd naturalnym jego stanem jest pobudzenie. Samiec żyje w
ciągłe presji seksualnej, stąd też jest lepiej zaprawiony w panowaniu nad
swoimi emocjami permanentnymi. Kobieta zaś nawet biologicznie żyje w cyklu
zmiennych kiedunków emocjonalnych - podczas cyklu miesiączkowego jej emocje
zmieniają się od nastawienia na kopulację ('dziwka') do nastawienia na opieke
nad potomstwem ('zakonnica'). Kobieta jest przez samą jej biologie poddawana
równowkierunkowym naciskom, w przeciwieństwie do mężczyzny, u którego
testosteron 'ciśnie' głównie w dwóch kierunkach: więcej władzy i więcej kobiet.
Po drugie - rozwiązanie najłatwiejsze - mążczyzna nie kompiluje sobie życia,
tylko raczej stara je sobie ułatwiać - skoro 'przylanie babie' przynosi
zamierzony przez niego cel, to po cóż ma szukać rozwiązań bardziej
skomplikowanych? Mówię tu oczywiście o pewnych nizinach moralnych, jednakże
wcale nierzadkich. Poza tym - IMHO w kobiecie jest wciąż jakiś atawizm
polegający na barku szacunku do samca, który jej nie jest w stanie sprawić
lania. Szalenie oczywiście łatwo ów atawizm wytłumaczyć - samica po
prostu 'myśli' (to gdzieś tak pewnie przebiega w pniu mózgu), iż co to za
samiec, który nie potrafi nawt nad nią - nieporównanaie słabszą fizycznie
zapanować.
Nie jest to oczywiście żelazna reguła - są kobiety, u których bądź wystąpiła
już wspomniana przez Ciebie regresja, bądź też zaiastniały inne czynniki
kulturowe.wychowania, które stępiły lub ograniczyły niemal lub do zera wpływ
oewgo atawizmu. ne popełniaj również błędu domniemania, iż sprawia mi to
satysfakcję, lub, iż witam owe zjawiska z radością - staram się po prostu
zachować beznamiętność badacza - swierdzam po prostu, iż jest tak, czy siak
bez zamętniania obrazu oceną moralną.
Celem nadrzędnym mężczyzny jest spokój (niestety - jednym z 'niechcianych'
następstw jest lenistwo). Widziałaś zapewne hordy małp - samice pracowicie
zbierają korzonki, zaś samiec pozornie nic nie robi - chodzi i swym pańskim
okiem dogląda gospodarstwa. Sytuacja zmnienia się jednak diametralnie w
przypadku zagrożenia - wówczas to samice 'chowają się' za samca, który ma
swoje 5 minut, w których musi użyć całej swojej siły i inteligencji, aby
obronić swój dobytek przed zagrożeniem. Owa 'akcyjność' trybu życia samca u
warunkach cywilizacji uległa zmianie na bardziej permanentne mniejszej skali
boje, jednakże wiedzione codziennie. Daje się jednak ona wciąż zauważyć. Z
pewnością zaś sam instykt rywalizacji doskonale widzoczny chociażby na
zainteresowaniu mężczyzn sportem, które w znikomym stopniu podzielają kobiety.
Samiec być może łatwiej daje się ogarnąć emocjom, jednakże - w
przeciwnieństwie do kobiety - nie osiągają one u niego aż takiego stopnia.
Mężczyzna pomimo wzburzenia myśli tak samo, jak myśli, kiedy wzburzony nie
jest, i dąży do tych samych celów, do ktorych dąży gdy jest w stanie spokoju.
Zmienia się niemal tylko wyłącznie forma zachowań samca na ostrzejsze
(okraszanie wypowiedzi epitetami itd). U kobiety zaś sytuacja wygląda inaczej -
kobieta przez aktualną emocję jest całkowicie pochłonięta. facet wkurzony na
swoją kobietę powie jej trochę nieprzyjemnych słów, ale wciąż widzi i jest w
stanie wymienić jej zalety, jak i wady, a także wycena owych zalet i wad
pozostaje niezmienna. Kobieta zas wzburzona na mężczyznę przestaje zupełnie
dotrzegać jego zalety, aktualna przyzyczna wzburzenia urasta do rozmiarów
przesłaniających wszystko inne. Wzburzona kobieta nie wymieni zalet swojego
mężczyzny i jest całkowicie przekonana, iż nie ma on ich. Całe jej zasoby
(aby użyć tego komputerowego porównania) są pochłonięte wyłącznie
utwierdzaniem aktualnego - negatywnego wizerunku samca. Podobnie rzecz ma się
w przypadku uczuć ocenianych jako pozytywne - np. zakochania. To kobiety
cechują sie większą infantylnością w ocenie mężczyzny, w którym są zakochane -
mechanizm jest dokładne taki sam - ich zasoby zostały pochłoniete zadaniem
tworzenia jego wyidealizowanego wizerunku.
Nad kobietami panują ich emocje, zaś mężczyzna panuje nad swoimi emocjami - to
tak szkicowo. Dlatego też nie obawiam się póki co matriarchatu. Zdolnośći
manipulacyjne, o których pisałem, nie tyle są we władaniau kobiety i używane
przez nie świadomie, ile raczej intuicyjnie. Są nimal odruchami takimi, jak
pocenie się. Leżą gdzies pewnie w pniu raczej, niz w mózgu. Wyciagasz
niewłaściwe wnioski z powierzchownej oceny zjawisk IMHO. Samice lepiej
ukrywające swoje emocje przed wybuchowymi silniejszymi samcami
elagały 'lepszemu'/częstszemu przetrwaniu, w związku z tym owe zdolności
uległy w nich wzmocnieniu.
Gdyby kobiety były aż tak przebieglejsze, jak to sugerujesz, to już dawno temu
podporządkowałyby sobie samców. Raczej mamy jednak do czynienia z sytuacją
przeciwną - to kobietom udało się wmówić, iż praca na dwóch etatach - w pracy
i w domu jest 'postępem' i jest dla nich korzystniejsza w porównaniu do pracy
na jednym wyłącznie etacie - w domu. To kobiety nie zwietrzyły podstępu
ukrytego w wypychaniu je na traktory i z bolesną naiwnością wręcz same je
podchwyciły.
Nota bene: zmienność kobiecych emocji daje się także łatwo zaobserwować na
porównaniu dwóch podobnych obiektów: grupy mężczyzn i grupy kobiet. W grupie
mężczyzn w dość krótkim czasie wykrystalizowuje się hierarachia, przez co
grupa uzyskuje pewną stabilność. W grupie kobiet zaś ... znasz obgadywanie
koleżanki, która aktualnie wyszła z pokoju? Wam można spokojnie pozostawić
tworzenie planów podporządkowania samców, ponieważ nie zdołacie owego planu
stworzyć, a jesli nawet, to zawsze znajdzie się taka, która na złość którejś
tam (bo krzywo na nią spojrzała, albo z równie poważnego powodu) doniesie o
tym samcom. Samoorganizacja w grupie kobiet stoi na znacznie niższym poziomie,
niż w grupie mężczyzn.
Ta więz, to nei my już wkrótce nie zobaczymy nic poza kuchnia, tylko wy długo
jeszcze nie będziecie nic poza nią oglądać, bo nie zdołacie się zorganizować
(czemu na przeszkodzi stoi wasza biologia) - aby sprowadzić to do Twojego
porównania. Żałosne skomlenie feministek o poparcie wśród kobiet (bulletproof
plan pozornie - przecież kobiet jest więcej,niż połowa populacji, więc
feministki z rękami w kieszeniach powinny mieć zawsze 1/2 parlamentu, ale plan
stworzony na podobnie miałkich podstawach, jak Twoje wnioski) dowodzi, iż my
samce nie mamy najmniejszych powodów do obaw póki co.
Pozdrawiam
EG
PS. Rafale - mam nadzieję, iż wybaczysz mi to sprzeniewierzenie się mojej
poprzedniej deklaracji o zamilknięciu. Zostałem przez Kobietę wywołany do
tablicy, dobre wychowanie więc nie pozwoliło mi zmilczeć.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|