| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2005-06-08 20:46:18
Temat: Re: Kształcenie nauczycieli
Użytkownik "locke" <l...@a...pl> napisał w wiadomości
news:d84thv$gas$1@news.onet.pl...
> No właśnie. Praca w szkole, jako jedna z wielu możliwości. Ale jakim
> kosztem? Najpierw 5 lat studiów, potem jeszcze drugi fakultet, a na koniec
> podyplomówka. A tymczasem, wg mojej (i chyba nie tylko mojej) wizji do
pracy
> w szkole - i to dobrze - mogą przygotować 3 lata nauki i rok praktyki. Ze
> szczególnym naciskiem na tę praktykę, której nawet najlepsze i najdłuższe
> studia akademickie nie dają.
Praktyke w wypelnianiu papierkow, rozmow z rodzicami itp zdobedziesz w ciagu
pierwszych miesiecy pracy, a wiedzy, szerszej niz to co w ksiazkach uczniow
nie.
> Jak pisałem - cały potrzebny materiał merytoryczny można opanować w ciągu
> 2-3 semestrów. Po co do nauki fizyki w szkole znać szczegóły mechaniki
> kwantowej czy teorii strun? Albo do nauki informatyki - problemy
rozległych
> baz danych (chyba nie przekręciłem nazwy) czy programowania z
wykorzystaniem
> kodu maszynowego?
Dlatego, ze uczniowie pytaja, sami maja swoje pasje i nie warto ich
ograniczac wlasna niewiedza.
> Primo: podstawowym zadaniem nauczyciela jest zrealizowanie programu, który
> jednak nie zawiera owych - jakże ciekawych - rozszerzeń.
Mysmy realizowali program i dodatki. Jezdzilismy na wycieczki do lasu w
ramach biologii, zeby na wlasne oczy obejrzec kwiaty sosen, czy kopulujace
slimaki. A przy okazji czlowiek dowiadywal sie od groma o genetyce, doborze
naturalnym itp.
> Secundo: umiejętność prowadzenia lekcji nie zależy od opanowania ogromnego
> materiału, ale od umiejętności dydaktycznych i osobowości nauczyciela.
Tyle, ze sama osobowosc i umiejetnosci dydatktyczne nie spowoduja, ze
uczniowie zainteresuja sie przedmiotem, z ktorego nauczyciel nie wie nic
ponad to, co oni maja w ksiazce, a na pytania spoza materialu odpowiada "nie
wiem".
> Tertio: uczniowie potrafią wykorzystać fakt, że nauczyciel lubi sobie
> "pojeździć" - zadając pytania interesujące może jednego czy dwóch, a w tym
> czasie pozostali mają spokój.
Ale cos im wpada, jak nie jednym, to drugim uchem. Czasami wystarczy
znajomosc procesow grupowych,. zeby wiedziec, jak cala grupe wciagnac w
takie rozmowy (3 rok psychologii spolecznej).
> Byleby nie były ZBYT szerokie.
Im szersze tym lepsze.
Kania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |