Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Ludzie sie mnie boaj dlaczego?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ludzie sie mnie boaj dlaczego?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 38


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2000-09-21 12:11:29

Temat: Nawiązanie do tematu: też mam problem, ale to jest głupie ( było:Ludzie sie mnie boją dlaczego?)
Od: Saanale <s...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Dafy ubolewa nad tym, że nieznajomi spoglądają na niego ze strachem w
oczach. Chciałabym być w takiej sytuacji:-))). Ze mną jest odwrotnie.
Boję się okreslonego typu ludzi. Ania Lipek jest przykładem takiego
człowieka. Nie wiem, na ile jej oblicze wykreowane na liscie jest zgodne
z rzeczywistoscią, nie mniej jednak takie wulgarne osoby spotyka się na
co dzień.
Czy mój strach przed kontaktem z takimi ludźmi wynika z tego, iż obawiam
się zostać upokorzona, zraniona. Nie boję się tego, że ktos mnie pobije
a nawet zamorduje. Tu chodzi bardziej o rany psychiczne, które mogą
zostać zadane przy pomocy ostrego języka. Kilka lat temu pewien
nieznajomy wyzwał mnie od dziwek w zatłoczonym autobusie. Używał przy
tym takich słów, które mi przez gardło nie przechodzą. Twierdził, że
mnie zna. W dodatku dokładnie potrafił sprecyzować na jakim przystanku
wysiądę oznajmiając to wszem i wobec. Czułam się strasznie. Innym razem
jakas kobieta zareagowała równie ostro widząc jak żegnam pocałunkiem
chłopaka na dworcu kolejowym. Uważam, że w tym pocałunku nie było nic
zdrożnego. Pewnie inna osoba by cos takiego zwyczajnie "olała", ale ja
niestety bardzo głęboko to przeżywałam. Po takiego rodzaju incydencie
przez kilka dni chodzę smutna i struta, jak małe skarcone dziecko.
Jeszcze innym razem kioskarka wkurzyła się na mnie, bo dałam jej
pogniecione banknoty. Zaczęła mnie wyzywać od chamki itp. Rzuciła mi
bilety jak się rzuca pieniądze natrętnemu żebrakowi. Ja jej grzecznie
podziękowałam a ona wybiegła z kiosku wyzywając mnie od najgorszych przy
ludziach siedzących na przystanku. Na poczatku byłam z siebie dumna, że
nie dałam się sprowokować, ale z drugiej strony stałam się przecież
obiektem wyżycia się przez tę kobietę. Czy ja jestem typem ofiary???
Może tu chodzi o jakąs niepewnosć w ruchach, czy w sposobie mówienia???
Jestem bardzo delikatną osobą zarówno pod względem zachowania jak i
wyglądu zewnętrznego. Może własnie to jest przyczyną takiego stanu
rzeczy?

Saanale
----------------------------------------------------
---------------------
Odwaga jest to wiedza o tym, czego się bać trzeba, a czego nie
(Platon)
----------------------------------------------------
--------------------


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2000-09-21 18:52:13

Temat: Re: Ludzie sie mnie boaj dlaczego?
Od: Saanale <s...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora



Konrad Milczar wrote:

> Saanale napisala:
> > A może Ty jestes jakąs znaną osobą, albo przypominasz
> > kogos sławnego????
>
> ...i dlatego od niego uciekaja? :-))))
> musialby przypominac chrabiego Drakule! :-))))

Dracula jest dobrym przykładem:-)))). Poza tym On nie napisał, że
uciekają, ale usuwają mu się z drogi itp. Może zatem przypomina jakąs
osobistosć, której lepiej za skórę nie zachodzić;-))))
saanale


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2000-09-22 21:05:28

Temat: Re: Nawiązanie do tematu: też mam problem, ale to jest głupie (było:Ludzie sie mnie boją dlaczego?)
Od: "jacob" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


Saanale wrote in message <3...@p...fm>...

>Czy mój strach przed kontaktem z takimi ludźmi wynika z tego, iż obawiam
>się zostać upokorzona, zraniona. Nie boję się tego, że ktos mnie pobije
>a nawet zamorduje. Tu chodzi bardziej o rany psychiczne, które mogą
>zostać zadane przy pomocy ostrego języka.

To wszystko zalezy, jak na terzeczy sie patrzy.

Kilka lat temu pewien
>nieznajomy wyzwał mnie od dziwek w zatłoczonym autobusie. Używał przy
>tym takich słów, które mi przez gardło nie przechodzą.

Pomysl logicznie, czy Ty popelnilas cos zlego? Nie! Ordynarnie postapil ten,
ktory Cie wyzywal. Czy takim czlowiekiem warto sie przejmowac. Napewno
sympatia obecnych ludzi byla po Twojej stronie. Miej zasade, ze chamem
(chamstwem) nie nalezy sie przejmowac. Zle powinien sie czucz ten, ktory
napada na drugiego bez powodu.
Bieda jednak lezy w tym, ze "Cham sie nie zna na swoim chamstwie.".

jakub



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2000-09-23 09:58:41

Temat: Re: Nawiązanie do tematu: też mam problem, ale to jest głupie (było:Ludzie sie mnie boją dlaczego?)
Od: "Konrad Milczar" <a...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jakub napisal:
> Pomysl logicznie, czy Ty popelnilas cos zlego? Nie! Ordynarnie postapil
ten,
> ktory Cie wyzywal. Czy takim czlowiekiem warto sie przejmowac. Napewno
> sympatia obecnych ludzi byla po Twojej stronie. Miej zasade, ze chamem
> (chamstwem) nie nalezy sie przejmowac. Zle powinien sie czucz ten, ktory
> napada na drugiego bez powodu.

Masz racje, jednak wydaje mi sie, ze Saanale chodzilo raczej o to,
ze nie mogla odreagowac w chwili gdy on ja obrazal i dlatego wlasnie
czula ten dyskomfort psychiczny. Poczucie takiej "niemocy" a poczucie
winy dwie zupelnie inne sprawy.

Pozdrawiam!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2000-09-23 17:14:43

Temat: Odp: Nawiązanie do tematu: też mam problem, ale to jest głupie (było:Ludzie sie mnie boją dlaczego?)
Od: "Marek" <h...@b...umcs.lublin.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Saanale <s...@p...fm> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@p...fm...
...
> Czy ja jestem typem ofiary???
> Może tu chodzi o jakąs niepewnosć w ruchach, czy w sposobie mówienia???
> Jestem bardzo delikatną osobą zarówno pod względem zachowania jak i
> wyglądu zewnętrznego. Może własnie to jest przyczyną takiego stanu
> rzeczy?
>
> Saanale

Czesc!
Do gory glowa. W jednej z ksiazek znalazlem rozdzial zatytulowany
"wrazliwiec to skarb".
Pisza: nie wstydz sie byc wrazliwcem. To nie slabosc, tylko twoj styl
osobowosci. Sa dyskretni i rozwazni. Nie angazuja sie w nic pochopnie,
dopuki nie sa pewni, ze wiedza jak sie wlasciwie zachowac. Zyja samotnie lub
w glebokich, trwalych zwiazkach. Sa zazwyczaj
niezwykle lojalnymi i wiernymi partnerami. W domu moga byc ciepli i pogodni.
Zrodla stresu: to, co nieznane, dezapropada, krytyka, rozstania i zerwania.
Rowniez nadmiar pozytywnych doznan moze byc przyczyna bolu glowy Wrazliwca,
dlatego musi dawkowac sobie zycie w odpowiednich porcjach.
Dalej sa wskazowki dla Partnera osoby Wrazliwej:
1. Wrazliwiec to skarb. Dziekuj niebiosom za to, ze zeslaly ci osobe tak
bliska i lojalna. Docen domowa atmosfere i jej glebokie przywiazanie do
najblizszych przyjaciol i rodziny.
2. Przyjmuj swojego Wrazliwca takim, jakim jest. Jezeli usztywnia sie i
wycofuje w obecnosci innych, a w towarzystwie zawsze czuje sie niesfojo - to
co z tego? Tobie to przeciez w niczym nie szkodzi.
3. Unikaj tortur emocjonalnych. Nie nalegaj. Nie zmuszaj. Osoby Wrazliwe
chca, by ich partner byl z nimi szczesliwy, sa jednak rzeczy, ktorych po
prostu nie sa w stanie zniesc. Jezeli na przykad lubisz zycie towarzskie,
zas twoj Wrazliwiec woli zostac w domu, wymierz sie na przyjecie sam .
4. Idz na kompromisy. Osoby Wrazliwe lubia uszczesliwiac ludzi dla siebie
waznych. Twoje ustepstwo moze je wiec zachecic do tego, by wykazaly sie
wieksza odwaga niz normalnie.
5. Pomagaj mu. Badz jego przewodnikiem po nieznanym swiecie. Ale nie
przesadzaj. Chcesz przeciez pomoc swojemu Wrazliwcowi przezwyciezyc pewne
zahamowania, a nie uczynic go od siebie zaleznym.
6. Naucz sie czytac znaki. Macie wlasnie udac sie na kolacje z twoim nowym
szefem i jego zona. Twoj Wrazliwy partner nagle zaczyna czuc sie zle,
kaprysic i ociagac z ubieraniem. Nie doprowadzaj go do klotni. Powiedz
raczej: "Zaloze sie, ze masz treme przed dzisiejszym wyjsciem". Upewnij
swego Wrazliwca, ze wszyscy bada za nim wprost przepadac - bo tez czego
mozna w nim nie lublic?
7. Rozmawiaj z nim. Jezeli niepokoje osoby Wrazliwej psuja twoje towarzyskie
szyki, nie wahaj sie jej o tym powiedziec. Nie atakuj jej jednak. Raczej
opowiedz i swoim problemie otwarcie i bezposrednio.
8. W pracy osoby Wrazliwe funkcjonuja dobrze, jesli moga sie poczuc jak w
domu. Lubia rutyne, procedury, nie lubia delegacji i zaskakujacych sytuacji.
Sprawdzaja sie w karierach ksiegowego, programisty, archiwisty, lekarza
(poza praca w pogotowiu). Nie zmuszaj osoby Wrazliwej do negocjonowania
umow, pracy w handlu lub public relations.

Sadze Saanale, ze po przeczytaniu tego tekstu zagosci usmiech na Twojej
twarzy.
I tego Ci zycze
Serdecznosci
Marek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2000-09-23 19:55:59

Temat: Re: Nawiązanie do tematu: też mam problem, ale to jest głupie (było:Ludzie sie mnie boją dlaczego?)
Od: "jacob" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


Konrad Milczar wrote in message <8qi259$984$3@news.tpi.pl>...
>Jakub napisal:
>> Pomysl logicznie, czy Ty popelnilas cos zlego? Nie! Ordynarnie postapil
>ten,
>> ktory Cie wyzywal. Czy takim czlowiekiem warto sie przejmowac. Napewno
>> sympatia obecnych ludzi byla po Twojej stronie. Miej zasade, ze chamem
>> (chamstwem) nie nalezy sie przejmowac. Zle powinien sie czucz ten, ktory
>> napada na drugiego bez powodu.
>
>Masz racje, jednak wydaje mi sie, ze Saanale chodzilo raczej o to,
>ze nie mogla odreagowac w chwili gdy on ja obrazal i dlatego wlasnie
>czula ten dyskomfort psychiczny. Poczucie takiej "niemocy" a poczucie
>winy dwie zupelnie inne sprawy.

Poczucie niemocy wlasnie swiadczy o tym, ze przejmujemy sie tym chamem, a
mnie wlasnie chodzio to, ze nie co sie przejmowac sie takim czlowiekiem.
Trzeba umiec to w sobie wyrobic.
Kiedys i ja przejmowalem sie byle jakas obraza ze strony chamow; czyuem sie
upokorzony, az natrafilem na opowiadanie o (zdaje sie) Bernardzie Shaw.
Szedl on ze swoim przyjacielem ulica, gdy jakis jegomosc napadl na niego z
najgorszymi wyzwiskami.
Wielki dramaturg przystanal, pokiwywal glowa, a kiedy ow skonczyl, ruszyl
dalej.
- Jakto - zagadnal go przyjaciel - nie oddasz tego drania do sadu za obraze?
- A kto to slyszal zeby osla podac do sadu - odpowiedzial spokojnie pisarz.

Pozdrawiam,
jakub


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2000-09-23 22:21:21

Temat: Re: Nawiązanie do tematu: też mam problem, ale to jest głupie (było:Ludzie sie mnie boją dlaczego?)
Od: "Monka" <m...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Saanale" <s...@p...fm> napisał w wiadomości
news:39C9FAF0.F89E437A@poczta.fm...

> Czy ja jestem typem ofiary???

tak.

> Może tu chodzi o jakąs niepewnosć w ruchach, czy w sposobie
mówienia???

tak.

co robić?
ze sobą 'wewnętrznie' na razie nic.
pobaw się w aktorkę - reszta najprawdopodobniej stanie się sama.

zamiast ogłupiających treningów
i pseudopsychotrapii ;)
lepszym pomysłem na ten zewnętrzny problem
jest np. zabawa w jakiś amatorski teatr,
albo w ostateczności, jeśli Cię stać weź kilka prywatnych lekcji
aktorskich.
(głownie ze zwróceniem uwagi na mimikę i gestykulację - to są proste
schematy)

przynajmniej tak powinnaś zacząć.
dopiero jeśli nic z tego nie wyjdzie
możesz uznać, że problem nie jest tylko 'kosmetyczny'
- wtedy niech Cię Bóg chroni przed _głupimi_ psychologami ;-)
bo łatwo uwolnią od tego kłopotu, ale niestety najczęściej za cenę
wrażliwości. :-|

M-A






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2000-09-24 22:53:17

Temat: Re: Nawiązanie do tematu: też mam problem, ale to jest głupie (było:Ludzie sie mnie boją dlaczego?)
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Monka <m...@p...com> w wiadomości do grup > > Może tu chodzi
o jakąs niepewnosć w ruchach, czy w sposobie
> mówienia???
>
> tak.

Ludzie jak psy wyczują strach i strachem reagują jak się na nich warknie
;)
Ale też i są mili, gdy się jest do nich miłym.

>
> co robić?
> ze sobą 'wewnętrznie' na razie nic.
> pobaw się w aktorkę - reszta najprawdopodobniej stanie się sama.
>

Aktorkę? ;) To znaczy, oczywiście to jest rozwiązanie i to skuteczne...
ale tu chyba chodzi o to by wyrobić sobie spojrzenie kogoś nie
przywiązywującego się do sytuacji... Będącego panem sytuacji, na równych z
prawach, a właściwie troszczącego się o siebie. Najważniejsze są nasze
odczucia, które musimy rozumieć, aby zrozumieć sytuację... Nie rozumiejąc
swoich odczuć, nie możemy nimi sterować. Możemy stracić wrażliwość i stać
się twardzi w ucieczce przed sobą stworzyć ochronny mur. Wówczas będziemy
reagować tak jak ci których się boimy, a gardząc sobą atakować takich jak
my. My jesteśmy na pierwszym miejscu. A gdy sytuacja nas przerasta nie
możemy się jej podporządkować. Jednym słowem gdy zaakceptujemy to, że się
boimy i poddajemy i będziemy się wspierać... bo strach i poczucie winy
trzeba ugasić i wyrzucić. Nie ulec temu, tylko stanąć po swojej stronie, po
stronie swojej wrażliwości. Pewność siebie w gestach jest odbiciem szacunku
do siebie... To znaczy powinniśmy słuchać swojego umysłu i wspierać go. Ach
coś czuje muszę sobie wziąć te słowa też do siebie ;)
Uczę się teraz być sobą i jakoś mi to za bardzo nie idzie... ale mogę
mówić o tym zawsze łatwiej ;) Z moją psychiką jakoś to nie idzie... skoro
jeszcze moje kompleksy się odbijają na mojej naturze... chyba pozostaje się
z nimi pogodzić, widocznie umysł nie umie zniszczyć tego, za duże zużycie
energii czy coś... No cóż nie których rzeczy po prostu nie zapominamy...
może z czasem... No więc chodzi o to by pogodzić się z sobą w każdej
sytuacji. Niektórzy mówią tak... no być sobą znaczy być taki.. taki... i
taki i podają zwykle cechy 'pewnego siebie' czyli podporządkowującego się
społeczeństwu, ale tak, że wychodzi na akceptowanego bo jest 'cool'.... Nie
to nie jest pewność siebie. Dla mnie pewność siebie to czuć się dobrze w
swojej skórze... a to oznacza pewne i opanowane ruchy, ale nie dlatego, że
je ćwiczymy, ale, że tak nam jest wygodnie. Zadziwiające jest też to gdy w
pełni akceptujemy siebie, zaczynamy akceptować innych nikną bariery które
kiedyś nie pozwalały nam w pełni kochać człowieka, a raczej kazały się go
obawiać, bo człowiek był dla nas zagrożeniem.
Dobrze jest np. porozmawiać z kimś o tym, szczerze i z szacunkiem do
siebie i własnych odczuć to jest oczyszczające. Tak jak przewarunkowanie
przeszłych kompleksów. Spojrzenie na bolesną sytuację i uwolnienie się przez
mocne i silne odczucie przebaczenia, pokochania siebie... tak jak robią to
dobrzy przyjaciele... psychoterapeuci... księża spowiednicy... Mocne
wzruszenie i wyrzucenie tego co dławiliśmy w sobie, tego co tworzy nas
wyparty cień krępujący naszą psychikę... Musimy dbać o siebie i o swoje
problemy. Jakoś tak zauważyłem, że to się spotyka z dezaprobatą i wytykamy
problemy innych i sami chowamy się ze swoimi. Należy mówić o swoich
problemach i to nie znaczy, że jest się ofiarą... ofiarą się staje jeśli
się te problemy chowa... odkłada, tak jak to robią ci, którzy uważają się
za twardzieli... a prawda jest taka, że jesteśmy ludźmi... nie jakimiś
skałami ;)

> bo łatwo uwolnią od tego kłopotu, ale niestety najczęściej za cenę
> wrażliwości. :-|

wówczas to dopiero będzie miała problem ;)

j...










› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ja żem kurde doszła do wniosków
SAMOAKCEPTACJA
Prosze o informacje gdzie można Potrzebna książka
Przeczytajcie moja historie...
odp depresja (stabilna)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »