| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-09-12 13:39:21
Temat: SAMOAKCEPTACJA Witam!
Wiem, ze ta kwestia byla poruszana juz parokrotnite i wiem tez, ze nie
wszyscy ludzie w tej grupie lubia rozmawiac na ten temat.
Chodzi o miłość (albo lepiej: jej brak), zero samoakceptacji, sztuczne, rojone obawy
i
leki przed kazdym nowym doswiadczeniem.
Mowi sie, ze aby pokochac kogos najpierw trzeba pokochac samego siebie.
Bylo tak:
Skonczylam szkole. Studia dzienne nie wchodzily w rachube, wiec trzeba bylo
podjac prace, by zarobic na studia. Nie chodzi o to, ze nie chcialo mi sie
pracowac, ale po prostu balam sie tych wszystkich wizyt, rozmow wstepnych,
calego zamieszania. Chcialam podjac prace, jednoczesnie nie wierzac w to, ze
mi sie to uda. Idac na rozmowe kwalifikacyjna wydawalo mi sie, ze jestem
w jakims innym wymiarze i z gory zakladalam przegrana.
Opatrznosc jednak nade mna czuwala, bo po jakims czasie udalo mi sie znalezc
calkiem przyzwoita prace w biurze.
Majac pieniadze postanowilam troche zadbac o siebie wierzac, ze to pozwoli
mi zaakceptować sama siebie. Balam sie jednoczesnie, ze popadne w proznosc.
Zaczelam wiec pracowac nad swoja duchowoscia. Zaczelam od najwaznieszego wg
mnie. Musialam nauczyc sie wyrazac swoje mysli i przekonania bez wzgledu
na to, czy sie to podobalo innym czy nie. Dotychczas tego nie robilam, bo
strasznie balam sie odrzucenia. Wszystko ukladalo sie wysmienicie, dopoki nie
pojawil sie ON. Poczatkowo bylo fantastycznie. Czulam, ze moj nowy image jest
lepszy, czulam sie piekna, akceptowana, szczesliwa. Pozostal jednak ten
paralizujacy lek przed przyszloscia. Mialam to samo uczucie, ktore
towarzyszylom mi podczas rozmow kwalifikacyjnych. Wszystko wydawalo mi sie
nierealnym snem. Nic nie potrafilam z tym zrobic. To jest jak choroba.
Nie potrafie wyzbyc sie poczucia leku. Boje sie samej siebie, wlasnych
reakcji. Z Tomkiem nic nie wyszlo i to spotegowalo we mnie poczucie wlasnej
bezwartosciowosci. Kompleksy z dnia na dzien mnie zabijaja.
Moze ktos z Was jest, albo byl w podobnej sytuacji. Pomozcie.
Pozdrawiam
Wiktoria
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2000-09-17 12:14:03
Temat: Re: SAMOAKCEPTACJA
Użytkownik "Vicky Bonus" <v...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:8pl4l9$tur$1@i26.cnt.pl...
> Nie potrafie wyzbyc sie poczucia leku. Boje sie samej siebie, wlasnych
> reakcji.
No i bardzo dobrze. No prawie dobrze. :-)
Prawie, bo dobrze będzie jeśli ten lęk uda Ci się zamienić na strach.
Lęk dotyczący 'nieokreślonego jest destrukcyjny, bo nie mobilizuje do
działania.
Natomiast strach
generalnie jest siła napędową wszelkich działań.
Krótko mówiąc jeśli uda Ci się 'ponazywać' _konkretnie_ czego się
obawiasz
będziesz miała w sobie konkretnego 'przeciwnika' i jeśli Twój instynkt
życia
jest - po prostu jest (a jest skoro chciało Ci się to opisywać :) to
zaczniesz
zwalczać w sobie to co ten strach powoduje. A to już sukces. To tak
ogólnie.
Szczegółowiej odniosę się tylko do jednego:
> Kompleksy z dnia na dzien mnie zabijaja <
Nie ma ludzi bez kompleksów ;-) są tylko tacy, którzy sobie z nimi
lepiej
lub gorzej radzą.
Twój problem to nie radzenie sobie. Z tego co napisałaś wynika, że
trochę
na zasadzie
"wiem, że nic nie wiem" a to już dużo :-) to dobry punkt wyjścia, bo
możesz świadomie
zabrać się za ich okiełznanie. Tu aż się prosi o przytoczenie, a raczej
przypomnienie
(bo pewnie wszystkim znane) przynajmniej fragmentu Desideraty. A warto
mimo nutek patosu, warto sobie ją co jakiś czas przypominać:
Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj,
jaki spokój można znaleźć w ciszy.
O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie,
bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swą prawdę jasno i spokojnie i wysłuchaj innych,
nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych, są udręką ducha.
Porównując się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały,
zawsze bowiem znajdziesz gorszych i lepszych od siebie.
Niech twoje osiągnięcia, zarówno jak i plany,
będą dla ciebie źródłem radości.
Wykonuj swą pracę z sercem, jakkolwiek byłaby skromna,
ją jedynie posiadasz w zmiennych kolejach losu.
Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia,
Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają,
z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.
Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu.
Nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i
samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy.
Masz prawo być tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne czy nie,
wszechświat jest bez wątpienia na dobrej drodze.
W zgiełku i pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.
Przy całej złudności i znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny
świat.
Bądź uważny. Dąż do szczęścia.
------------
Pozdrawiam
M-A
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2000-09-17 22:29:16
Temat: Re: SAMOAKCEPTACJA
Vicky Bonus wrote in message <8pl4l9$tur$1@i26.cnt.pl>...
> Witam!
Witam takze!
>Skonczylam szkole. Studia dzienne nie wchodzily w rachube, wiec trzeba bylo
>podjac prace, by zarobic na studia. Nie chodzi o to, ze nie chcialo mi sie
>pracowac, ale po prostu balam sie tych wszystkich wizyt, rozmow wstepnych,
>calego zamieszania. Chcialam podjac prace, jednoczesnie nie wierzac w to,
ze
>mi sie to uda. Idac na rozmowe kwalifikacyjna wydawalo mi sie, ze jestem
>w jakims innym wymiarze i z gory zakladalam przegrana.
Bywaja piekne kobiety, ktore wmawiaja sobie , ze sa brzydkie i naodwrot.
Sa ludzie bardzo wartosciowi, ktorzy wmawiaja sobie, ze sa malo wartosciowi
i bywa naodwrot.
Wydaje mi sie, Wiktorio, ze Ty wlasnie nalezysz do tych wartosciowych ludzi,
ktorzy wmawiaja sobie, iz sa malo wartosciowe.
Przeciez Twoje posty swiadcza o czyms wrecz odwrotnym.
Masz zdrowe zapatrywanie na swiat.
Bierze sie to u Ciebie z tego powodu, ze nie wierzysz w siebie. Musisz
walczyc a tym blednym uczuciem.
A walczyc z tym mozna przez ciagle powtarzanie sobie: " Nie jestem gorsza od
innych a nawet lepsza."
Powtarzaj to sobie ile razy o tym pomyslisz. Stopniowo jest to w stanie
doszczetnie zmienic Twoja wyobraznie o sobie.
Nikt nie jest doskonaly i o tym nalezy pamietac. Zle jest byc taka, jak Ty
jestes, ale jeszcze gorzej jest miec o sobie zbyt wielkie mniemanie.
Nie wymagaj od siebie za duzo.
>Opatrznosc jednak nade mna czuwala, bo po jakims czasie udalo mi sie
znalezc
>calkiem przyzwoita prace w biurze.
To powinno Ci dodac otuchy.
>Majac pieniadze postanowilam troche zadbac o siebie wierzac, ze to pozwoli
>mi zaakceptować sama siebie. Balam sie jednoczesnie, ze popadne w proznosc.
>Zaczelam wiec pracowac nad swoja duchowoscia. Zaczelam od najwaznieszego wg
>mnie. Musialam nauczyc sie wyrazac swoje mysli i przekonania bez wzgledu
>na to, czy sie to podobalo innym czy nie. Dotychczas tego nie robilam, bo
>strasznie balam sie odrzucenia.
Dobry poczatek! Pracuj dlalej nad soba.
>Nie potrafie wyzbyc sie poczucia leku. Boje sie samej siebie, wlasnych
>reakcji. Z Tomkiem nic nie wyszlo i to spotegowalo we mnie poczucie wlasnej
>bezwartosciowosci. Kompleksy z dnia na dzien mnie zabijaja.
>Moze ktos z Was jest, albo byl w podobnej sytuacji. Pomozcie.
Gdyby jednak nie moglabys poradzic sobie z tym sama, radzilbym udac sie do
dobrego psuchologa. On napewno pomoze.
Pozdrawiam,
jakub
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2000-09-18 09:29:10
Temat: Re: SAMOAKCEPTACJA "Monka" <m...@p...com> napisał / wrote:
>
> Użytkownik "Vicky Bonus" <v...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
> news:8pl4l9$tur$1@i26.cnt.pl...
>
> > Nie potrafie wyzbyc sie poczucia leku. Boje sie samej siebie, wlasnych
> > reakcji.
>
> No i bardzo dobrze. No prawie dobrze. :-)
> Prawie, bo dobrze będzie jeśli ten lęk uda Ci się zamienić na strach.
> Lęk dotyczący 'nieokreślonego jest destrukcyjny, bo nie mobilizuje do
> działania.
> Natomiast strach
> generalnie jest siła napędową wszelkich działań.
> Krótko mówiąc jeśli uda Ci się 'ponazywać' _konkretnie_ czego się
> obawiasz
> będziesz miała w sobie konkretnego 'przeciwnika' i jeśli Twój instynkt
> życia
> jest - po prostu jest (a jest skoro chciało Ci się to opisywać :) to
> zaczniesz
> zwalczać w sobie to co ten strach powoduje. A to już sukces. To tak
> ogólnie.
> Szczegółowiej odniosę się tylko do jednego:
> > Kompleksy z dnia na dzien mnie zabijaja <
> Nie ma ludzi bez kompleksów ;-) są tylko tacy, którzy sobie z nimi
> lepiej
> lub gorzej radzą.
> Twój problem to nie radzenie sobie. Z tego co napisałaś wynika, że
> trochę
> na zasadzie
> "wiem, że nic nie wiem" a to już dużo :-) to dobry punkt wyjścia, bo
> możesz świadomie
> zabrać się za ich okiełznanie. Tu aż się prosi o przytoczenie, a raczej
> przypomnienie
> (bo pewnie wszystkim znane) przynajmniej fragmentu Desideraty. A warto
> mimo nutek patosu, warto sobie ją co jakiś czas przypominać:
>
>
> Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj,
> jaki spokój można znaleźć w ciszy.
> O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie,
> bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
> Wypowiadaj swą prawdę jasno i spokojnie i wysłuchaj innych,
> nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść.
> Unikaj głośnych i napastliwych, są udręką ducha.
> Porównując się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały,
> zawsze bowiem znajdziesz gorszych i lepszych od siebie.
> Niech twoje osiągnięcia, zarówno jak i plany,
> będą dla ciebie źródłem radości.
> Wykonuj swą pracę z sercem, jakkolwiek byłaby skromna,
> ją jedynie posiadasz w zmiennych kolejach losu.
> Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia,
> Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają,
> z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.
> Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu.
> Nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i
> samotności.
> Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
> Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy.
> Masz prawo być tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne czy nie,
> wszechświat jest bez wątpienia na dobrej drodze.
> W zgiełku i pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.
> Przy całej złudności i znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny
> świat.
> Bądź uważny. Dąż do szczęścia.
>
> ------------
>
> Pozdrawiam
> M-A
>
>
Monka!
Masz rację. Czasami najtrudniej w swiecie odkryc najprostsze prawdy.
Wtedy dobrze, ze jest ktos kto nas oswieci, pomoze zobaczyc swiatelko
w tunelu. Niezmiernie ciesze, ze trafilam do tej grupy i, ze istnieja takie
osoby jak Ty. Dzieki, ze jestes i za wszystko inne.
Pozdrawiam
Wiktoria
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2000-09-18 10:45:28
Temat: Re: SAMOAKCEPTACJA "jacob" <j...@f...net> napisał / wrote:
>
> Vicky Bonus wrote in message <8pl4l9$tur$1@i26.cnt.pl>...
>
> > Witam!
>
> Witam takze!
>
> >Skonczylam szkole. Studia dzienne nie wchodzily w rachube, wiec trzeba bylo
> >podjac prace, by zarobic na studia. Nie chodzi o to, ze nie chcialo mi sie
> >pracowac, ale po prostu balam sie tych wszystkich wizyt, rozmow wstepnych,
> >calego zamieszania. Chcialam podjac prace, jednoczesnie nie wierzac w to,
> ze
> >mi sie to uda. Idac na rozmowe kwalifikacyjna wydawalo mi sie, ze jestem
> >w jakims innym wymiarze i z gory zakladalam przegrana.
>
> Bywaja piekne kobiety, ktore wmawiaja sobie , ze sa brzydkie i naodwrot.
> Sa ludzie bardzo wartosciowi, ktorzy wmawiaja sobie, ze sa malo wartosciowi
> i bywa naodwrot.
> Wydaje mi sie, Wiktorio, ze Ty wlasnie nalezysz do tych wartosciowych ludzi,
> ktorzy wmawiaja sobie, iz sa malo wartosciowe.
> Przeciez Twoje posty swiadcza o czyms wrecz odwrotnym.
> Masz zdrowe zapatrywanie na swiat.
> Bierze sie to u Ciebie z tego powodu, ze nie wierzysz w siebie. Musisz
> walczyc a tym blednym uczuciem.
> A walczyc z tym mozna przez ciagle powtarzanie sobie: " Nie jestem gorsza od
> innych a nawet lepsza."
> Powtarzaj to sobie ile razy o tym pomyslisz. Stopniowo jest to w stanie
> doszczetnie zmienic Twoja wyobraznie o sobie.
> Nikt nie jest doskonaly i o tym nalezy pamietac. Zle jest byc taka, jak Ty
> jestes, ale jeszcze gorzej jest miec o sobie zbyt wielkie mniemanie.
> Nie wymagaj od siebie za duzo.
>
> >Opatrznosc jednak nade mna czuwala, bo po jakims czasie udalo mi sie
> znalezc
> >calkiem przyzwoita prace w biurze.
>
> To powinno Ci dodac otuchy.
>
> >Majac pieniadze postanowilam troche zadbac o siebie wierzac, ze to pozwoli
> >mi zaakceptować sama siebie. Balam sie jednoczesnie, ze popadne w proznosc.
> >Zaczelam wiec pracowac nad swoja duchowoscia. Zaczelam od najwaznieszego wg
> >mnie. Musialam nauczyc sie wyrazac swoje mysli i przekonania bez wzgledu
> >na to, czy sie to podobalo innym czy nie. Dotychczas tego nie robilam, bo
> >strasznie balam sie odrzucenia.
>
> Dobry poczatek! Pracuj dlalej nad soba.
>
> >Nie potrafie wyzbyc sie poczucia leku. Boje sie samej siebie, wlasnych
> >reakcji. Z Tomkiem nic nie wyszlo i to spotegowalo we mnie poczucie wlasnej
> >bezwartosciowosci. Kompleksy z dnia na dzien mnie zabijaja.
> >Moze ktos z Was jest, albo byl w podobnej sytuacji. Pomozcie.
>
> Gdyby jednak nie moglabys poradzic sobie z tym sama, radzilbym udac sie do
> dobrego psuchologa. On napewno pomoze.
>
> Pozdrawiam,
> jakub
>
Hej!
Wiem ,ze to moze zabrzmiec nieskromnie, ale wiem ze masz racje. Po prostu w
chwilach, gdy mi cos nie pojdzie tak jak trzeba zamykam sie w swoim
wewnetrznym swiecie i masochistycznie doluje takimi myslami. To tez swego
rodzaju obsesja, a moze zwyczajnie lituje sie nad soba. Nie wiem.
W kazdym razie wielkie dzieki, za te zyczliwe slowa. Bardzo mi pomogly.
Choć czasami zastanawiam sie, czy nie powinnam dostac takiego zdrowego kopa.
Na razie jednak wole tego nie praktykowac, bo nie mam pojecia czy nie
popadłabym w jakąs depresje.
Jeszcze raz szczere podziekowania.
To wglada jak klub wzajemnej adoracji, ha...
Wiktoria
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2000-09-18 12:50:28
Temat: Re: SAMOAKCEPTACJAVicky Bonus wrote:
>
Nie jest chyba tak zle skoro potrafisz mowic o tym otwarcie. To chyba
rokuje bardzo dobrze.
Mysle ze nic i nikt nie za bardzo jest w stanie Ci pomoc. Pomoca mozesz
byc TYLKO Ty sama.
Moja rada nie jest zbyt wyszukana i jako slowa pewnie bezwartosciowa - a
jednak moze na cos sie przyda ... ;-) Sprobuj sie obserwowac, sprobuj
uchwycic moment kiedy odczuwasz lek i poddaj sie mu - znajdz jego
zrodlo. Lek jak cala reszta jest nietrwaly - pojawia sie i znika,
rozpuszcza sie. IMO najczesciej ktos kto sie boi, bardziej boi sie leku
przed lekiem, niz czegos konkretnego. Uciekanie przed nim w inne zajecia
niczego nie zmienia - poniewaz on i tak powroci, gdzies pod skora, niby
znikad.
Boimy sie najczesiej czegos czego nie znamy - jesli poznasz swoj lek i
jego zrodlo, on sie powinien rozpuscic.
Nie jest to latwe, ale sadze ze mozliwe.
Moim skomnym zdaniem bardzo dobre efekty daje generowanie na zewnatrz
pozytywnych mysli. Taka proba zmiany jakosciowej swoich mysli. Patrzysz
i myslisz, ale mozna myslec w rozny sposob. Mozna w tym widziec plusy i
minusy. Dopatrywanie sie we wszystkim minusow oslabia odpornosc, doluje
i na dluzsza mete wypacza. Kazda wygenerowana pozytywna mysl o innym
czlowieku, o miejscu, o czymkolwiek dodaje nieco sily - to chyba dziala,
choc udowodnic tego nie sposob.
pozdrawiam
pk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2000-09-19 09:41:19
Temat: Re: SAMOAKCEPTACJA!
"Vicky Bonus" <v...@p...wp.pl> wrote in message
news:8pl4l9$tur$1@i26.cnt.pl...
> mi zaakceptować sama siebie. Balam sie jednoczesnie, ze popadne w
proznosc.
> Zaczelam wiec pracowac nad swoja duchowoscia. Zaczelam od
najwaznieszego wg
Chcialbym poczytac dokladniej, jak sie pracuje
nad duchowoscia. Zapewne fascynujace
zajecie!?
> Nie potrafie wyzbyc sie poczucia leku. Boje sie samej siebie, wlasnych
Wytlumacz, jak to robisz (to znaczy, w jaki sposob
Ty boisz sie Ciebie)?
> reakcji. Z Tomkiem nic nie wyszlo i to spotegowalo we mnie poczucie
wlasnej
> bezwartosciowosci. Kompleksy z dnia na dzien mnie zabijaja.
Tez nie rozumiem, jak mozna spotegowac
bezwartosciowosc. Gdy ubywa wartosci,
to wartosc zbliza sie do ZERA a nie wzrasta
"bezwartosciowosc" do jakich monstrualnych
rozmiarow.
(Wyglada na to, ze patrzysz na siebie
w jakiejs "odwrotnej" skali.)
> Moze ktos z Was jest, albo byl w podobnej sytuacji. Pomozcie.
Dlaczego tak bardzo cenisz sobie
swoje kompleksy?
--
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2000-09-19 11:27:17
Temat: Re: SAMOAKCEPTACJA
Vicky Bonus wrote:
>
> Witam!
>
> Wiem, ze ta kwestia byla poruszana juz parokrotnite i wiem tez, ze nie
> wszyscy ludzie w tej grupie lubia rozmawiac na ten temat.
> Chodzi o miłość (albo lepiej: jej brak), zero samoakceptacji, sztuczne, rojone
obawy i
> leki przed kazdym nowym doswiadczeniem.
> Mowi sie, ze aby pokochac kogos najpierw trzeba pokochac samego siebie.[...]
Czy masz czasami wrażenie, że buntujesz się przeciw całemu swiatu za to
kim jestes, za to jaka jestes?? Jeżeli tak, to zadam Ci kolejne pytanie.
Czy nie zastanawiałas się nad tym, że tak naprawdę jestes wrogiem samej
siebie, że niepotrzebnie się zadręczasz?
Wiesz Wiktorio, ja też siebie tak do konca nie akceptuję. Są chwile
kiedy wydaje mi się to czystą głupotą. Czuję, że jedynym moim realnym
wrogiem jestem ja sama i jeżeli się wykończę, to nie będzie to winą
swiata, który mnie wiecznie odrzuca, tylko wyłącznie moją. Myslę
wówczas, że ja mam takie samo prawo żyć, jak kazdy inny człowiek. Mam
prawo walczyć o swój "raj na Ziemi". "Dla wszystkich starczy miejsca pod
wielkim dachem nieba". Oto fragment utworku pt."Latawce marzeń", który
dodaje mi otuchy w chwilach słabosci.
"Masz prawo być(jak trawa i pył),
Masz prawo mylić się.
Ja wiem, że ciężko jest
Być głupim, gorszym, mendą, psem
Ale Ciebie również stworzył Bóg
Jestes Jego źdźbłem...
...Ja też znam łzy
Są wsciekłe, chociaż spią (nie budźmy ich).
Znam dobrze siedem chudych lat,
LECZ WIEM,
WIEM, ŻE MAM
Moje mysli, moje sny i milion gwiazd na moim niebie,
Wielką miłosć dwojga serc i setki ciepłych słów dla Ciebie,
Pomarańcze z dzikich drzew, latawce marzeń gdzies w przestrzeni.
Czegóż więcej jeszcze chcieć
BY warto BYŁO ŻYĆ????
Czasem dobrze, czasem źle, a wszystko po to, bym cos przeżył,
Złote łąki, ptaków spiew i zawsze wiarę w cud na Ziemi,
....
Tyle piekna wokół jest, więc wołam:
OBUDŹ SIĘ!
Tego Tobie i sobie serdecznie życzę,
Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2000-09-21 17:23:27
Temat: Re: SAMOAKCEPTACJA
Użytkownik "Kamil Dzióbek" <t...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:39C6C4BF.75BC6222@friko5.onet.pl...
>
>
> Vicky Bonus napisał(a):
>
> [ciach]
> Mozes wyciac caly kawal tekstu! i napisac 'ciach' albo nawet tego
niepisac.
>
> > Masz rację.
>
> Pewnie ze mam racje w koncu jestem genialny.
JA TEZ HE HE ;-)
> > Czasami najtrudniej w swiecie odkryc najprostsze prawdy.
> > Wtedy dobrze, ze jest ktos kto nas oswieci, pomoze zobaczyc swiatelko
> > w tunelu. Niezmiernie ciesze, ze trafilam do tej grupy i, ze istnieja
takie
> > osoby jak Ty. Dzieki, ze jestes i za wszystko inne.
>
> Ja wiem! Bede dopuki sie nierozloze. Jeszcze jedna sztuczka o kturj ci
> niemuwilem to pocicie listu tak aby go wyrwac z kontekstu. Swietne co? Ale
i
> tak ludziki moga przeczytac co jest u gury.
> Ciachaj listy, bo chyba sobie niezdajesz sobie do konca sprawy ze ludzie
placa
> za sciaganie. Mozesz odpisywac bezposrednio pod tekstem o ktory Ci chodzi,
> niemusisz pisac pod podpisem. I tyczy sie to do wszystkich.
> Pozdrawiam
>
> --
> S ,---. niebadz cyniczna dziewczyno, czy widzisz te rence,
> t ( O O ) sa takie delikatne ale znajda cel, gdy przyjdzie czas,
> e ( ^ ) niebadz cyniczny chlopcze, niemow mi ze zycie moze byc zle,
> F C===HHH===3 bo powiem ci ze moze byc jeszcze gorsze. [wlochaty]
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2000-09-21 17:24:34
Temat: Re: SAMOAKCEPTACJA
Użytkownik "Kamil Dzióbek" <t...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:39C6C4BF.75BC6222@friko5.onet.pl...
>
>
> Vicky Bonus napisał(a):
>
> [ciach]
> Mozes wyciac caly kawal tekstu! i napisac 'ciach' albo nawet tego
niepisac.
>
> > Masz rację.
>
> Pewnie ze mam racje w koncu jestem genialny.
JA TEZ HE HE ;-)
> > Czasami najtrudniej w swiecie odkryc najprostsze prawdy.
> > Wtedy dobrze, ze jest ktos kto nas oswieci, pomoze zobaczyc swiatelko
> > w tunelu. Niezmiernie ciesze, ze trafilam do tej grupy i, ze istnieja
takie
> > osoby jak Ty. Dzieki, ze jestes i za wszystko inne.
>
> Ja wiem! Bede dopuki sie nierozloze. Jeszcze jedna sztuczka o kturj ci
> niemuwilem to pocicie listu tak aby go wyrwac z kontekstu. Swietne co? Ale
i
> tak ludziki moga przeczytac co jest u gury.
> Ciachaj listy, bo chyba sobie niezdajesz sobie do konca sprawy ze ludzie
placa
> za sciaganie. Mozesz odpisywac bezposrednio pod tekstem o ktory Ci chodzi,
> niemusisz pisac pod podpisem. I tyczy sie to do wszystkich.
> Pozdrawiam
>
> --
> S ,---. niebadz cyniczna dziewczyno, czy widzisz te rence,
> t ( O O ) sa takie delikatne ale znajda cel, gdy przyjdzie czas,
> e ( ^ ) niebadz cyniczny chlopcze, niemow mi ze zycie moze byc zle,
> F C===HHH===3 bo powiem ci ze moze byc jeszcze gorsze. [wlochaty]
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |