Data: 2010-02-27 09:41:39
Temat: Re: MEZALIANS...
Od: Iska <f...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 27 Lut, 01:31, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:
> Nie mam nic innego w zyciu, wylacznie mezalianse mnie spotykaly...
Eh...kurde...mezaliansy...
Komplikują życie jak donoszą telenowele
Argentyńsko- Portugalski- Chilijskie.
A tak serio to... nie wiedze długoterminowej stabilnej przyszłości
w takich związkach, bo to tak jakby chcieć olej zmieszać z woda -
wyjdzie piana na bank.
Generalnie to równiez nie znam ani jednego układu partnerskiego, który
potrafiłby skutecznie pokonac bariery mezaliansu - w szekrokim
zakresie tego
zjawiska czy chodzi o różnice kulturowe, społeczne, religijne.
Chociaz nie uważam, że niedobranie w kwesti charakterów czy
temperamentów można
podciągać pod mezalians - jak to sie współcześnie zwykło nazywać.
|