Data: 2000-12-18 08:00:42
Temat: Re: MOJA PRZYJACIOLKA CIERPI- dlugie...
Od: "Yrsa" <a...@j...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Agniecha pewnego dnia napisala:
> Moim zdaniem nie chodzi tu tylko o przytulanie, mówienie miłych rzeczy
itd.
> Sprawa dla mnie jest jasna. Koleżanka Gosi, jeśli dobrze pamiętam pisała,
że
> Marcin mówił Danielowi, że Gosia go wkurza itp. Jeśli według Ciebie Marcin
> lubi Gosię, co oznaczało by, że nie chce zrobić jej przykrości (chociaż
już
> robi) to dlaczego nie powie Gosi tego co mówi swoim kolegom. Oczywiście w
> delikatny ale zdecydowanie stanowczy sposób.Uważam, że powinien powiedzieć
> jej, że nic prócz przyjaźni nie może jej zaofiarować. Nie rozumiem
dlaczego
> od razu miał by mówić "SPADAJ". Z pewnością w taki sposób nie załatwia się
> spraw. Wierz mi, że czasami bardzo ważną rzeczą jest powiedzenie komuś
> prawdy wprost choć by była najgorsza. Nie jast to łatwe, ale czasami
> konieczne. Wiem to z własnego doświadczenia.
>
> Pozdrawiam,
> Aga.
Agnieszko mam takie samo zdanie jak ty. Moim zdaniem Marcin to tchorz. A on
i Gosia sa para a nie tylko przyjaciolmi i on jej mowil ze ja kocha a teraz
nagle zmienil jej zdanie. I on sie boi jej chyba to powiedziec i nie widzi
ze ona sie meczy bo cos podejrzewa ze jest nie tak ale ciagle doszukuje sie
tego ze on jednak cos do niej czuje. Dopoki on jej nie powie ze to koniec to
ona caly czas bedzie go usprawiedliwiac. Ja tez mielem taka sama sy6tuacje i
juz nie moglam sie tak meczyc wiec napisalam list do Dawida zeby byl ze mna
szczery i ze wiem ze cos jest nie tak. No i on dopiero wtedy mi powiedzial
ze nie chce ze mna byc. To bolalo ale przynajmniej wiedzialam na czym stoje.
I teraz po dwoch miesiacac mam wspanialego mezczyzne ktory naprawde mnie
kocha i nawet chce ze mna mieszkac i byc ze mna do konca swego zycia (czyz
to nie piekne!!!). Nie bylabym teraz z Frankiem gdyby nie to ze Dawid mi
powiedzial prawde. I gdzies tam na Gosie czeka jakis prawdziwy mezczyzna a
nie taka tchorzliwa lajza ktora sie boi powiedziec prawde. Ale ona jest
zaslepiona... I mi jej zal bo wiem co czuje. Przeciez gdyby on jej to
wszystko powiedzial to ona by cierpiala jak cholender ale w koncu przestalo
by ja bolec a zreszta ja bym jej pomogla. Przeciez nie zostawie ukochanej
przyjaciolki w takim cierpieniu. A ona tylko mysli o tym ze chce z nim
tanczyc na studniowce... To baaaardzo smutne. I ona nie jest jakas glupia
czy cos. On jej naprawde obiecywal zlote gory a potem nagle mu sie znudzilo.
Odwrocil sie od niej i nie dzwoni i nie przychodzi do niej na przerwach
(chodza razem do szkoly). Po prostu jej unika taj jak i unika problemu. A
jak facet unika problemu to to juz jest lamer a nie facet. Takie jest moje
zdanie....
Pozdrawiam
YRSA
P.S. Ale sie rozpisalam...
|