Strona główna Grupy pl.sci.medycyna MRI w życiu i na filmach

Grupy

Szukaj w grupach

 

MRI w życiu i na filmach

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 9


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2009-03-13 15:20:57

Temat: MRI w życiu i na filmach
Od: "maranta" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,

Jak wygląda badanie MRI wiem z doświadczenia- leżeć ok godziny i ani drgnąć-
przynajmniej tak było w moim przypadku (badanie głowy).

Zaciekawiło mnie kilka scenek z różnych filmów i fabularnych i
dokumentalnych gdzie pacjentowi wsadzonemu do machiny zadaje się różne
pytania, niektóre wymagają wysilenia łepetyny- np. jakies obliczenia, inne
mają wpływać na wyzwolenie jakichś uczuć, czy to zdenerwować pacjenta, czy
rozśmieszyć, chodzi o obserwację różnych reakcji, w jednym wypadku pacjent
miał cosik założone na ślipia i na tym cosiku pojawiały się różne obrazy i
również badający oceniał co się dzieje gdy pacjent ujrzy to lub tamto, jakie
miejsca w mózgu stają się aktywne itp.

Jak te badania pokazane na filmach mają się do rzeczywistości, gdzie, kiedy
i komu wykonuje sie rezonans właśnie w takiej postaci?
Część jest oczywiście rzeczywista, bo pokazano to w filmach dokumentalnych-
np. wpływ reklamy na człowieka, czy zmiany pracy mózgu u ludzi porażonych
przez pioruny itp.

Co dokładnie dzięki takiemu sposobowi badania można wykryć a czego nie widać
w "zwykłym" MRI gdy leżysz plackiem i ani drgniesz (ale nawet leżąc plackiem
człowiek myśli- czy widać tę aktywność mózgu na fotkach??? oooo a jeśli coś
widać, to przecież spora część pacjentów poddana badaniu zwyczajnie się boi,
nawet jeśli nie samego badania, to tego co może wykazać- czy ten lęk może
mieć wpływ na wynik badania???)
Czy kazdy rezonans nadaje się do takich "filmowych" sposobów badania, czy są
różne rodzaje?

Przepraszam za tyle pytań, ale nagle tak na mnie ciekawość spłynęła, no i
korzystam, ze gdzieś na grupie miga mi od czasu do czasu Marek Bieniek- spec
od takich spraw :)))

Pozdrawiams erdecznie, Ania

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2009-03-14 09:19:03

Temat: Re: MRI w życiu i na filmach
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 13 Mar 2009 16:20:57 +0100, maranta wrote:

> Jak wygląda badanie MRI wiem z doświadczenia- leżeć ok godziny i ani drgnąć-
> przynajmniej tak było w moim przypadku (badanie głowy).

Dokładnie tak wygląda typowe, "strukturalne" (czyli mające na celu
uwidocznienie struktury OUN) badanie MRI głowy.

> Zaciekawiło mnie kilka scenek z różnych filmów i fabularnych i
> dokumentalnych gdzie pacjentowi wsadzonemu do machiny zadaje się różne
> pytania, niektóre wymagają wysilenia łepetyny- np. jakies obliczenia, inne
> mają wpływać na wyzwolenie jakichś uczuć, czy to zdenerwować pacjenta, czy
> rozśmieszyć, chodzi o obserwację różnych reakcji, w jednym wypadku pacjent
> miał cosik założone na ślipia i na tym cosiku pojawiały się różne obrazy i
> również badający oceniał co się dzieje gdy pacjent ujrzy to lub tamto, jakie
> miejsca w mózgu stają się aktywne itp.

Tak wygląda badanie MRI czynnosciowe (funkcjonalne), majace na celu
sprawdzenie aktywności metabolicznej określonych miejsc mózgu w trakcie
wykonywania różnych zadań.

> Jak te badania pokazane na filmach mają się do rzeczywistości, gdzie, kiedy
> i komu wykonuje sie rezonans właśnie w takiej postaci?

Wykonuje się w celach naukowych a także w trakcie planowania operacji
neurochirurgicznych.

> Część jest oczywiście rzeczywista, bo pokazano to w filmach dokumentalnych-
> np. wpływ reklamy na człowieka, czy zmiany pracy mózgu u ludzi porażonych
> przez pioruny itp.

To akurat już bardziej ciekawostki, niż codzienny chleb IMHO. Ale jest
fajne i ludzie oglondajom.

m.
--
Marek Bieniek (mbieniek na epic kropa pl)
Na newsach jestem prywatnie i wyrażam tu swoje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2009-03-14 09:43:16

Temat: Re: MRI w życiu i na filmach
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Sat, 14 Mar 2009 10:19:03 +0100, Marek Bieniek wrote:

No i uzupełnię nieco, bo próżny jestem okropnie i pytanie połechtało
mile moje ego ;)

Badania strukturalne to chleb powszedni medycyny. Właściwie każdy aparat
MRI potrafi zrobić typowe sekwencje T1, T2, PD, FLAIR - służące do
zajrzenia do głowy i sprawdzenia czy anatomia wygląda jak w książce, czy
nie.

Inną sprawą są tzw. techniki zaawansowane - takie jak transfer
magnetyzacji, obrazowanie dyfuzyjne, perfuzyjne, a zwłaszcza -
czynnościowe. Tutaj o ile sporo skanerów ma jakiś wbudowany program do
dyfuzji/perfuzji czy czasem nawet fMRI, większość ośrodków zajmujących
się tym naukowo wykorzystuje do obróbkji uzyskanych obrazów zewnętrznbe
oprogramowanie.
Akurat w obrazowaniu czynnościowym prym wiedzie (a przynajmniej było
tak, kiedy byłem bardziej na bieżąco) pakiet opracowany przez Functional
Imaging Laboratory w Londynie - SPM. Przy okazji warto wiedzieć, że
jednym ze współtwórców tego wiodącego ośrodka jest pan o znajomo
brzmiących personaliach - Richard Frackowiak :) Mówi bardzo dobrze po
polsku :)

Idea obrazowania czynnościowego opiera się na fakcie, że czynnie
pracujące fragmenty OUN zjadają więcej energii, niż te, które nie są
specjalnie zajęte. Sposobów na znalezienie takich obszarów było parę,
ale najważniejszym i najciekawszym wydaje się metoda BOLD contrast -
opierająca się na różnych parametrach magnetycznych hemogklobiny
utlenowanej i odtlenowanej. Co by nie pisać - dzięki tym technikom można
sprawdzić jakie fragmenty mózgu są bardziej zajęte w trakcie różnego
rodzaju zadań wykonywanych przez leżącego w rurze pacjenta.

Znaczenie tej metody - poza naukowym, co oczywiste - jest takie, że
planując potencjalnie okaleczajacą operację np. wycięcia guza
wymagającej naruszenia np. okolicy kory ruchowej, neurochirurg może na
podstawie obrazów czynnościowych skonfrontować dane funkcjonalne z
morfologicznymi, czyli po prostu sprawdzić które okolice u pacjenta tak
naprawdę są korą ruchową i zaplanować cięcie tak, żeby go jak najmniej
uszkodzić.

W razie potrzeby chętnie uzupełnię swoją wypowiedź, o ile będę w stanie
:)

m.
--
Marek Bieniek (mbieniek na epic kropa pl)
Na newsach jestem prywatnie i wyrażam tu swoje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2009-03-14 11:34:13

Temat: Re: MRI w życiu i na filmach
Od: "maranta" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marek Bieniek" <a...@s...re.invalid> napisał w wiadomości
news:15ut3zancvv3v$.dlg@always.coca.cola...
> On Sat, 14 Mar 2009 10:19:03 +0100, Marek Bieniek wrote:
>

> W razie potrzeby chętnie uzupełnię swoją wypowiedź, o ile będę w stanie
> :)
>

Ślicznie dziękuję za tak dokładną odpowiedź, uzupełniać raczej nie trzeba,
bo to ja nie byłabym w stanie chyba więcej pojąć :)))

Moje pytanie bezpośrednio zrodziło się pod wpływem tych różnistych filmowych
scenek, jednak coś takiego telepało się w mojej łepetynie od dawna.

Zawsze gryzły mnie rozbieżności między tym co może zobaczyć medycyna patrząc
na pacjenta, na wyniki jego badań a tym co odczuwa, jak odczuwa sam pacjent.

Choćby taki przykład kiedyś wyczytany- dziecko czujące się dobrze i
przypadkowo wykryty guz mózgu i wskazanie do jak najszybszej operacji.
Matka się nie zgadza, konsultuje, ciągle słyszy to samo, mija sporo czasu,
dziecko nadal czuje się dobrze, guz również bez zmian, w końcu jakiś starszy
lekarz powiedział, że medycyna ma poprawiać samopoczucie pacjenta a skoro od
kilku lat mała pacjentka czuje się dobrze, to nie ma co poprawiać, bo można
guza się pozbyć a dziecku w sumie zaszkodzić.

(broń Boże nie nawołuję tu do rezygnacji z leczenia...)

I druga strona medalu, właśnie przypadek pacjenta popieszczonego przez
piorun.
Długo po tym incydencie, pacjent czuje, że coś jest nie tak z jego głową, z
myśleniem, coś jest inaczej.
Medycyna po wielu badaniach stwierdza- pacjent całkowicie zdrowy, w głowie
wszystko jak należy.
Dopiero gdy zrobiono ten rezonans powiedzmy "wysiłkowy" i troszkę mózg
pogimnastykowano, to wszystko stało się jasne- coś się w łepetynie
poprzestawiało.
Mózg reaguje inaczej, nie te miejsca są aktywne w odpowiedzi na określony
bodziec, które normalnie powinny być.

Od dawna gryzło mnie to jak zbadać to co faktycznie odczuwa pacjent.
Są niektóre doznania, szczególnie neurologiczne, których zwyczajnie nie da
się wyrazić słowami, jeszcze szczęście gdy trafi się na lekarza, który albo
sam coś takiego odczuwał, albo ktoś z jego bliskich i potrafi uchwycić sens
tego, co pacjent stara się przekazać.

Dlatego zainteresował mnie ten rezonans, który nie patrzy po wierzchu, czy
są jakieś zmiany typu guz, tętniak itp, ale w jakiś sposób zagląda dalej,
podgląda co się dzieje pod wpływem różnych bodźców.

Ojjjj, ale nakręciłam, już zmykam i jeszcze raz dziękuję za odpowiedź,
miałam szczęście, że udało mi się wyrwać do tablicy eksperta :)))

Pozdrawiam serdecznie, Ania

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2009-03-14 14:16:32

Temat: Re: MRI w życiu i na filmach
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Sat, 14 Mar 2009 12:34:13 +0100, maranta wrote:

> Choćby taki przykład kiedyś wyczytany- dziecko czujące się dobrze i
> przypadkowo wykryty guz mózgu i wskazanie do jak najszybszej operacji.
> Matka się nie zgadza, konsultuje, ciągle słyszy to samo, mija sporo czasu,
> dziecko nadal czuje się dobrze, guz również bez zmian, w końcu jakiś starszy
> lekarz powiedział, że medycyna ma poprawiać samopoczucie pacjenta a skoro od
> kilku lat mała pacjentka czuje się dobrze, to nie ma co poprawiać, bo można
> guza się pozbyć a dziecku w sumie zaszkodzić.

Jak dla mnie opowieść w miarę logiczna - wykryto guz przypadkiem, był
niewielki, chciano go operować, matka nie wyraziła zgody, guz rósł sobie
spokojnie, a kolejna opinia - doradzajaca de facto terapię paliatywną -
powstała wtedy, kiedy na operację mało okaleczającą było już za późno i
lekarz doszedł do wniosku, że nie ma większego sensu zadawać dziecku
przed śmiercią dodatkowe cierpienia.

> I druga strona medalu, właśnie przypadek pacjenta popieszczonego przez
> piorun.
> Długo po tym incydencie, pacjent czuje, że coś jest nie tak z jego głową, z
> myśleniem, coś jest inaczej.
> Medycyna po wielu badaniach stwierdza- pacjent całkowicie zdrowy, w głowie
> wszystko jak należy.
> Dopiero gdy zrobiono ten rezonans powiedzmy "wysiłkowy" i troszkę mózg
> pogimnastykowano, to wszystko stało się jasne- coś się w łepetynie
> poprzestawiało.
> Mózg reaguje inaczej, nie te miejsca są aktywne w odpowiedzi na określony
> bodziec, które normalnie powinny być.

A co to znaczy "normalnie"?...
Mózg ma to do siebie, że jest plastyczny - co oznacza, że np. przy
uszkodzeniu pewnych ośrodków inne mogą częściowo przejąć ich funkcję. To
co opisujesz może być po prostu efektem procesów naprawczych...

Za mało danych, zbyt kuriozalne przypadki. Czasami na Discovery
opowiadają takie bzdury (często wynika to z fatalnego tłumaczenia), że
włos się jerzy na plecach :) Warto mieć trochę dystansu a co cikawsze
rewelacje weryfikować jeśli się da :)

m.
--
Marek Bieniek (mbieniek na epic kropa pl)
Na newsach jestem prywatnie i wyrażam tu swoje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2009-03-14 14:46:36

Temat: Re: MRI w życiu i na filmach
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Sat, 14 Mar 2009 12:34:13 +0100, maranta wrote:

> Choćby taki przykład kiedyś wyczytany- dziecko czujące się dobrze i
> przypadkowo wykryty guz mózgu i wskazanie do jak najszybszej operacji.
> Matka się nie zgadza, konsultuje, ciągle słyszy to samo, mija sporo czasu,
> dziecko nadal czuje się dobrze, guz również bez zmian, w końcu jakiś starszy
> lekarz powiedział, że medycyna ma poprawiać samopoczucie pacjenta a skoro od
> kilku lat mała pacjentka czuje się dobrze, to nie ma co poprawiać, bo można
> guza się pozbyć a dziecku w sumie zaszkodzić.

Jak dla mnie opowieść w miarę logiczna - wykryto guz przypadkiem, był
niewielki, chciano go operować, matka nie wyraziła zgody, guz rósł sobie
spokojnie, a kolejna opinia - doradzajaca de facto terapię paliatywną -
powstała wtedy, kiedy na operację mało okaleczającą było już za późno i
lekarz doszedł do wniosku, że nie ma większego sensu zadawać dziecku
przed śmiercią dodatkowych cierpień. (supersedes - styl mie się porypał
;) )

> I druga strona medalu, właśnie przypadek pacjenta popieszczonego przez
> piorun.
> Długo po tym incydencie, pacjent czuje, że coś jest nie tak z jego głową, z
> myśleniem, coś jest inaczej.
> Medycyna po wielu badaniach stwierdza- pacjent całkowicie zdrowy, w głowie
> wszystko jak należy.
> Dopiero gdy zrobiono ten rezonans powiedzmy "wysiłkowy" i troszkę mózg
> pogimnastykowano, to wszystko stało się jasne- coś się w łepetynie
> poprzestawiało.
> Mózg reaguje inaczej, nie te miejsca są aktywne w odpowiedzi na określony
> bodziec, które normalnie powinny być.

A co to znaczy "normalnie"?...
Mózg ma to do siebie, że jest plastyczny - co oznacza, że np. przy
uszkodzeniu pewnych ośrodków inne mogą częściowo przejąć ich funkcję. To
co opisujesz może być po prostu efektem procesów naprawczych...

Za mało danych, zbyt kuriozalne przypadki. Czasami na Discovery
opowiadają takie bzdury (często wynika to z fatalnego tłumaczenia), że
włos się jerzy na plecach :) Warto mieć trochę dystansu a co ciekawsze
rewelacje weryfikować jeśli się da :)

m.
--
Marek Bieniek (mbieniek na epic kropa pl)
Na newsach jestem prywatnie i wyrażam tu swoje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2009-03-14 15:02:53

Temat: Re: MRI w życiu i na filmach
Od: "maranta" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marek Bieniek" <a...@s...re.invalid> napisał w wiadomości
news:1oweb4cniuk2n$.dlg@always.coca.cola...
> On Sat, 14 Mar 2009 12:34:13 +0100, maranta wrote:
>
>> Choćby taki przykład kiedyś wyczytany- dziecko czujące się dobrze i
>> przypadkowo wykryty guz mózgu i wskazanie do jak najszybszej operacji.
>> Matka się nie zgadza, konsultuje, ciągle słyszy to samo, mija sporo
>> czasu,
>> dziecko nadal czuje się dobrze, guz również bez zmian, w końcu jakiś
>> starszy
>> lekarz powiedział, że medycyna ma poprawiać samopoczucie pacjenta a skoro
>> od
>> kilku lat mała pacjentka czuje się dobrze, to nie ma co poprawiać, bo
>> można
>> guza się pozbyć a dziecku w sumie zaszkodzić.
>
> Jak dla mnie opowieść w miarę logiczna - wykryto guz przypadkiem, był
> niewielki, chciano go operować, matka nie wyraziła zgody, guz rósł sobie
> spokojnie, a kolejna opinia - doradzajaca de facto terapię paliatywną -
> powstała wtedy, kiedy na operację mało okaleczającą było już za późno i
> lekarz doszedł do wniosku, że nie ma większego sensu zadawać dziecku
> przed śmiercią dodatkowe cierpienia.


Nie było mnie przy tym, ale z artykułu wynikało, że guz był bez zmian,
dziecko rozwijało się dobrze, wesołe, brykało, poszło do szkoły, uczyło się
dobrze... bajka nie bajka- nie wiem- artykuł w jakimś kolorowym piśmidle z
tego co pamiętam sprzed kilku lat.
Jak się to dalej potoczyło- pojęcia nie mam i nie o to teraz chodzi, ot taki
skrajny pierwszy lepszy przykład rzuciłam ;)

>
>> I druga strona medalu, właśnie przypadek pacjenta popieszczonego przez
>> piorun.
>> Długo po tym incydencie, pacjent czuje, że coś jest nie tak z jego głową,
>> z
>> myśleniem, coś jest inaczej.
>> Medycyna po wielu badaniach stwierdza- pacjent całkowicie zdrowy, w
>> głowie
>> wszystko jak należy.
>> Dopiero gdy zrobiono ten rezonans powiedzmy "wysiłkowy" i troszkę mózg
>> pogimnastykowano, to wszystko stało się jasne- coś się w łepetynie
>> poprzestawiało.
>> Mózg reaguje inaczej, nie te miejsca są aktywne w odpowiedzi na określony
>> bodziec, które normalnie powinny być.
>
> A co to znaczy "normalnie"?...
> Mózg ma to do siebie, że jest plastyczny - co oznacza, że np. przy
> uszkodzeniu pewnych ośrodków inne mogą częściowo przejąć ich funkcję. To
> co opisujesz może być po prostu efektem procesów naprawczych...

Fakt, normalność trudno określić :)
Również pierwszy lepszy przykład, który mi wpadł do głowy obejrzany nie tak
dawno- dokładnie jak to było medycznie nie powiem, bo ja nie medyk, ot
pokazali, że powinno toto się dziać w jednej półkuli a działo się gdziesik w
drugiej ;)
Mniejsza z tym ;)

>
> Za mało danych, zbyt kuriozalne przypadki. Czasami na Discovery
> opowiadają takie bzdury (często wynika to z fatalnego tłumaczenia), że
> włos się jerzy na plecach :) Warto mieć trochę dystansu a co cikawsze
> rewelacje weryfikować jeśli się da :)

Hi, dlatego z tym tutaj przybiegłam w celu weryfikacji, czy takie badania
się robi, czy to tylko ot tak coś pokazali ;)

Co do przykładów, no to taki prosty- nieraz na rtg wychodzą powazne zmiany
kręgosłupa a delikwent nie odczuwa kompletnie nic (pewnikiem do czasu...) a
nieraz wszystko wygląda pięknie a pacjent najchętniej wyciągnął by z siebie
kręgosłup całkiem i polatał luzem bez tego czegoś, bo tak dokucza :)

Chodziło mi o badania, które potrafią pokazać choć troszkę to co czuje
pacjent, nieraz takie ulotne, subiektywne a czego w "zwykłym" ot, chocby jak
to określiłeś "strukturalnym" badaniu np rezonansowym się nie wyłapie.

No nieważne, najważniejszego już się dowiedziałam- że takie badania MRI
faktycznie się nieraz robi i kiedy i dlaczego.

Jeszcze raz dziękuję za wyjasnienie.
Swoją drogą temat ciekawy, mózg jest ciekawy i ciekawe czy kiedyś uda się
komuś go rozgryźć. Coś mi się jednak wydaje, ze mamy za "małe" mózgi, żeby
rozgryźć co dokładnie się w ludzkim mózgu dzieje ;)

Pozdrawiam i uciekam, bo zaczynam od rzeczy gadać :)))
A.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2009-03-14 15:20:06

Temat: Re: MRI w życiu i na filmach
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Sat, 14 Mar 2009 16:02:53 +0100, maranta wrote:


> Nie było mnie przy tym, ale z artykułu wynikało, że guz był bez zmian,
> dziecko rozwijało się dobrze, wesołe, brykało, poszło do szkoły, uczyło się
> dobrze... bajka nie bajka- nie wiem- artykuł w jakimś kolorowym piśmidle z
> tego co pamiętam sprzed kilku lat.

Kolorowość pisma wiele wyjaśnia :)

> Fakt, normalność trudno określić :)
> Również pierwszy lepszy przykład, który mi wpadł do głowy obejrzany nie tak
> dawno- dokładnie jak to było medycznie nie powiem, bo ja nie medyk, ot
> pokazali, że powinno toto się dziać w jednej półkuli a działo się gdziesik w
> drugiej ;)

:) Człowiek ma to do siebie, że zmiennym jest.
Czasami zdarza się, ze ma serce po prawej, czasem że wszystko na odwrót,
czasem, że niby praworęczny, ale ośrodki mowy ma po prawej - różnie to
bywa. Jeśli facet nie był badany wcześniej, to skąd możemy wiedzieć, że
nie miał tak od zawsze? :)
Oczywiście tak sobie tylko spekuluję, nie znam sytuacji i może materiał
był rzetelny :)

> Co do przykładów, no to taki prosty- nieraz na rtg wychodzą powazne zmiany
> kręgosłupa a delikwent nie odczuwa kompletnie nic (pewnikiem do czasu...) a
> nieraz wszystko wygląda pięknie a pacjent najchętniej wyciągnął by z siebie
> kręgosłup całkiem i polatał luzem bez tego czegoś, bo tak dokucza :)

Siur, dlatego RTG nie jest badaniem uznawanym za najlepsze w diagnostyce
rzeczy, które mogą sie dziać w okolicy kręgosłupa.

> Chodziło mi o badania, które potrafią pokazać choć troszkę to co czuje
> pacjent, nieraz takie ulotne, subiektywne a czego w "zwykłym" ot, chocby jak
> to określiłeś "strukturalnym" badaniu np rezonansowym się nie wyłapie.

Faktycznie, są takie :)

> Swoją drogą temat ciekawy, mózg jest ciekawy i ciekawe czy kiedyś uda się
> komuś go rozgryźć. Coś mi się jednak wydaje, ze mamy za "małe" mózgi, żeby
> rozgryźć co dokładnie się w ludzkim mózgu dzieje ;)

Wiemy dużo, będziemy wiedzieć więcej. Pytanie brzmi, czy rzeczywiście
musimy wiedzieć wszystko :)

m.
--
Marek Bieniek (mbieniek na epic kropa pl)
Na newsach jestem prywatnie i wyrażam tu swoje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2009-03-14 16:02:20

Temat: Re: MRI w życiu i na filmach
Od: "maranta" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marek Bieniek" <a...@s...re.invalid> napisał w wiadomości
news:tzxugrn2v4s6.dlg@always.coca.cola...
> On Sat, 14 Mar 2009 16:02:53 +0100, maranta wrote:
>

>
>> Swoją drogą temat ciekawy, mózg jest ciekawy i ciekawe czy kiedyś uda się
>> komuś go rozgryźć. Coś mi się jednak wydaje, ze mamy za "małe" mózgi,
>> żeby
>> rozgryźć co dokładnie się w ludzkim mózgu dzieje ;)
>
> Wiemy dużo, będziemy wiedzieć więcej. Pytanie brzmi, czy rzeczywiście
> musimy wiedzieć wszystko :)

Może lepiej nie wiedzieć..., tylko ta ciekawość tak jakoś podgryza ;))

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

zdretwial caly nerw.....
bole do kolana po zastrzykach z zelaza
wywar z anyzku kopru wloskiego i kminku + karmienie 1-wsze doby
picie wywaru z anyzu kopru wloskiego i kminku w ciazy
Czy gruczolak to rak?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Testy twardości wody: woda w kranie u kolegi 300ppm, u mnie 110ppm, woda mineralna 850ppm
test
Szef Republiki Czeczeńskiej Ramzan Achmatowicz Kadyrow według tureckiej prasy prawie utonął podczas urlopu wypoczynkowego kurorcie Bodrum
Światło słoneczne poprawia wzrok i działanie mitochondriów
Re: Chcą wsadzić ,,Jaszczura" i ,,Ludwiczka" do psychiatryka

zobacz wszyskie »