Data: 2003-04-04 10:13:24
Temat: Re: Magda Nawrocka cd
Od: m...@t...pl (asiabert)
Pokaż wszystkie nagłówki
eTaTa
> Po pierwsze - czemu się tak wysoko cenisz?
> I kto jest małpą 78?
Pewnie ktoś z rocznika 78. Zdawało mi się że to dość oczywiste :) Miało być
malpa@, potem malpamalpa@, ale widać nie jestem szalenie oryginalna, bo
wszystko zajete było.
> > Ludzieńki! Człowieczki! Czy to jest grupa dyskusyjna nt psychologii, czy
> > koknkurs popularności w highschool?
> A jak wygląda ten (całkiem niezły) konkurs?
Co Ty? "Beverly Hills" w liceum nie oglądałeś? :P
> > Czytam grupę od niedawna
> To widać ;-))
A co? Nie wolno? :) "Droga na tysiąc mil zaczyna się od pierwszego kroku" że
tak się pompatycznie i spiżowo ustosunkuję.
> Naiwność nie zna granic. :-)))
> Ale to miłe, że dzieciaki się, nadal na to, nabierają.
Z mojego punktu widzenia wygląda to mniej-więcej tak: kończysz studia,
powiedzmy ASP, i costam wybierasz. Albo robisz sztukę, albo zatrudniasz się
w agencji reklamowej i przez lata głowisz się jak by tu opakować jakiś chłam
tak żeby jakiś bogu ducha winny konsument chciał go kupić. Kończysz cośtam w
Szczytnie i albo zostajesz Dobrym Gliną albo ochroniarzem w Quo Vadis. W
jednym i drugim przypadku wykorzystujesz swoją wiedzę i robisz rzeczy
mniej-więcej zgodne z kwalifikacjami. Resztę sobie dośpiewaj. Mowa jest o
ciemnej i jasnej stronie Mocy :D
> > coś na
> > kształt budowania mostów, pieczenia chleba czy sadzenia drzew.
> I zawijania w sreberka :-)))
Zawijanie w sreberka to inna kategoria przeżyć. Usmiałam się setnie. Reszta
jak wyżej.
> Rzygasz już tym? Najchętniej wzięłabyś kałacha i równo....
> jak leci?
Nie. Jestem w miarę cywilizowana. Rozwiązania siłowe mnie nie interesują.
Chyba że ktoś uprze sie żeby za wszelką cenę udawać że mnie nie rozumie :P
Wtedy jak nic otwiera mi się nóż w kieszeni.
> Zawód? A gdyby było dokładnie tak jak myślisz?
> A gdyby było ciekawiej niż myślisz?
A mogłoby być? Pytanie nie dotyczy zakresu moich oczekiwań, tylko potencjału
Grupy.
> > Sama nie jestem wielbicielką felietonów Pani Magdy.
> Nie wielu wielbicieli, ale forma fajna. Przyznasz? :-))
Forma jak forma. Dość mdła. Ale podoba mi się kawałek życia w nich zawarty.
Nie idzie o jakość, tylko o prawdę.
> Czy kobiece działanie tonie jest stały konkurs...
> Piękności?
> Sobie odpowiedz. Wystarczy.
Tym sposobem można zajść o jeden most za daleko: samolubne geny, ewolucja
itp itp.
Nuda.
> > Felietony - byc może nie zawsze bardzo
> > interesujące - jednak pozostają w jakim-takim związku z tematyka grupy,
> Jakby mało nauklowe ---- chyba? :-))
Naukowe owszem, nienadzwyczajnie. Ale znacznie bardziej TG niż
żartobliwoflircikowe plaplanie o dupie Maryni. Proszę o wybaczenie wszystkie
Marynie.
> A jaka jest u Pani pogoda?
> Czy zjadła pani jajeczko na śniadanko?
> A czy dzieciaczek wypróżnił się adekwatnie?
> Czy ........ etc.
> .............
> Samo życie :-))
W końcu "psychologia w życiu codziennym" - nie da sie ukryć. Chodzi mi o
proporcje.
> Trwa walka o terytorium. O przewodnictwo w grupie.
> Ale ---fakt--- nie trwa o nic więcej,
> o Twoje 'ważne cele społeczne', o
> moje ważne imperatywy. O zło i resztkę pociumania
> gdzie to wytwarzane przez Cię dobro
> zamiera w czymś takim jak moja obrona przed złem.
> Kumasz? :-)))))))))))))))Za trudne?
> :-)))) Nie sądzę, ale spróbuj.
Ładna ściema. Ale widzisz: chodzi o to, aby język giętki powiedział wszystko
co pomyśli Słowacki :)
Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć :) Po języku ich poznacie.
Moje "ważne cele społeczne" nie są ani ważne ani społeczne. Kiedy ktoś mówi
mi "społeczne" przypomina mi się chłopiec ze szpitala, w którym kiedyś
wolontariuszowałam.
Swoją drogą niezły margines z niego był :) Chłopiec - podówczas
trzynastoletni - zapytał mnie jak mi się pracuje. Ja na to że nie jestem
pewna, bo dopiero zaczynam.
A chłopiec mi na to wiadro pomyj w stylu: przecież ty wcale nie robisz tego
dla mnie, tylko dla siebie, wcale nie jesteś taka dobra, czujesz się lepiej
moim kosztem idt. itd.
Nie do końca potrafił to ubrać w słowa, ale o coś takiego mu chodziło.
Pytanie: jak wytłumaczyć dziecku że w tym nie ma nic złego?
To jedna z moich ulubionych przypowieści na temat "misji społecznej". Może
nie do końca przypowieść, bo bez morału :)
J.bert
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|