Strona główna Grupy pl.soc.inwalidzi Euroentuzjasci

Grupy

Szukaj w grupach

 

Euroentuzjasci

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 32


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2004-07-06 18:24:54

Temat: Re: Mała promocja własnego podwórka (było:Re: Euroentuzjasci)
Od: "Piotr M :)" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2004-07-06 20:00,Na pl.soc.inwalidzi Zbigniew Andrzej Gintowt
napisał(a):

> -----------------------------
> I tak oto starodawnym zwyczajem usenetowym wątek euroentuzjastyczny [...a
> może wprost przeciwnie?] zdewiował nam w kierunku


Witam
Czy ja wiem chyba nie ma pan racji ;-) Mnie tam jak słyszę [zwłaszcza
przy obiedzie] Bruksela to się brukselka przypomina ( ohyda ) więc
naturalne ze zeszliśmy z salonów do kuchni. Zresztą nie ma porządnego
salonu eurosceptycznego lub euro entuzjastycznego bez porządnej kuchni
ani żadnego innego salonu który chciałby za wart uwagi uchodzić :)

--
Piotr
www.pmbb.webpark.pl taka stronka bliskiej mi osoby :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2004-07-07 22:59:59

Temat: Re: Mała promocja własnego podwórka (było:Re: Euroentuzjasci)
Od: "budrys" <b...@t...de> szukaj wiadomości tego autora

Witam.

He he, kawaly tu opowiadacie.
No to taki kawal z pl.soc.polityka:
________________________________________


" Wspomnienia niebieskiego mundurka.." czyli opowiesc
o czasach dobrobytu...

Tatus pracowal w hucie im. Lenina, mamusia w PGR "Swietlana
przyszlosc" wiec jako przedstawiciele wladzy robotniczo-chlopskiej
mielismy wszystko za darmoche. Kazdy na poczatku roku dostawal
nowiutkie ksiazki do szkoly, a nie tak jak u zgnilych kapitalistow,
kupowal od kogos ze starszej klasy. Najwazniejszy tytul to "Jak
hartowala sie stal..." zaczytywalismy sie w niej od "deski do deski".
Kapital, to chlopaki znali na pamiec. To na wypadek gdyby w okolicy
pojawil sie wrogi element z zachodu. Moglismy go wtedy przygwozdzic
argumentami, cytujac faceta z broda albo faceta co to wiecznie zywy.

Dlatego ci kapitalisci bali sie przyjezdzac do PRL-u... Dorosli,
ktorzy wyjezdzali na zachod w delgacje sluzbowa byli przez tych
kapitalistow porywani, by wycisnac z nich cala wiedze
o wyzszosci socjalizmu nad kapitalizmem. Malo kto wracal...

W TV byly b.ciekawe filmy. Glownie produkcji bliskich bratnich
krajow. Niektore byly bardzo ciekawe. Zwlaszcza te nadawane
w dniu koscielnego swieta - Boze Cialo.

Do kina chodzilismy rowniez za darmo. Cala klasa. Pani dostawala
bilety na wlasciwy film np. "Dwaj w stepie", saga o dazeniu narodu
bratniego do stworzenia raju na ziemi. Ciekawy byl rowniez film
takiego jednego co to nosil medale na mundurze i pizamie.
Film mial tytul "Mala ziemia". Trwal cos okolo 3-4 godzin.
Siedzielismy w kinie wpatrzeni w ekran z wybaluszonymi oczami...
Rambo to male piwo w porownaniu z tym facetem. Sam sobie
przyznawal medale i w koncu nie wiedzial, ktory za co.

To byla sztuka. Do teatru tez brali z "lapanki". Bilety tez byly za
darmo. Na ciekawa sztuke chodzily cale zaklady, razem z rodzinami.
Bilety zalatwialy zwiazki zawodowe. Byl tylko jeden wlasciwy wiec nie
bylo problemu z walka o prawa robotniko-chlopo-inteligenta. Zwiazki
te organizowaly wyjazdy na grzyby, w listopadzie lub grudniu wyjazdy
do dobrze zorganizowanych osrodkow gospodarczych o nazwie PGR.
Zbierano wtedy ziemniaki. Bylo ich tyle, ze w normalnym czasie ich
nie potrafiono zebrac. Nie ma cos sie dziwic. Polecenia rozpoczecia
prac polowych wydawane byly z takiego jednego centralnego miejsca.
Facet pisal pismo do wszystkich "chlopy siac..."
I "chlopy" siali i sadzili. To nic, ze na poludniu zielenila sie
trawa, a w suwalskim lezal jeszcze snieg. Centrum wiedzialo lepiej.

W rozliczeniu za socjalistyczne i "pryncypialne" podejscie do
problemow rolnictwa przydzielano te ziemniaki zbierajacym.
Komu trafily sie niezbyt zmarzniete pial z zachwytu nad madroscia
robotniczo-chlopskiego przywodcy. Np. gdy byl nieurodzaj, to nic.
Przeciez te, ktore nie urosly, to przeciez i tak by zgnily. Albo jak
byl nieurodzaj burakow cukrowych to mowiono, ze za to jest w nich
wiecej cukru. Zadawono sobie b.madre pytania. Np. Ile jest cukru
w cukrze ? I niektorzy na ten temat nawet pisali prace doktorskie...

Fajne byl zabawy w zgadywanke. To taka kulturalno-oswiatowa
zabawa. Np. Ile swinia ma ogonow ? Albo: Do czego sluza haki
w sklepie miesnym ? Naciekawsze bylo to, ze ten ktory znal
prawdziwa odpowiedz byl nazywany wrogiem ludu. Licznie
odwiedzajacy nasz kraj obywatele bratnich krajow mysleli, ze te
haki to szatnia w teatrze... Jeszcze za darmo byly wycieczki
np. do Bulgarii. Cala klasa robotniczo-chlopska placila skladki
zwiazkowe, by ich przedstawiciele jezdzili latem poznawac
rewelacyjne metody gospodarcze w Zlotych Piaskach albo na
Krymie. By na biezaco sledzic te osiagniecia co roku jezdzily
te same osoby. Nawet z rodzinami. Wszystko za darmo.

Byly wymiany kulturalne z zagranica. Taka wielka orkiestra
jak pojechala na zachod to wracalo dwie-trzy osoby. Reszta
dala sie omamic "jarmarczna tandeta". Dlatego jezdzono glownie
tam gdzie byl dobrobyt i ludzie oddychali prawdziwa wolnoscia.

Wszystko bylo za darmo. Nawet niektorzy pracowali za darmo.
Nazywalo sie to czyn spoleczny albo partyjny. Zwykle bylo to
w niedziele. W pierwszym wypadku ludzie w ciagu dwu-trzech
godzin robili tyle, ile przez caly tydzien. Umozliwialo to wykazanie
sie wielkim zrywem robotniczym. Polak potrafi... Czy partyjny byl
tez w niedziele, ale tylko czasem. Przewaznie w normalny dzien
w czasie normalnych godzin pracy. Pokazywano wieczorem w DTV
jak nasi "ojcowie narodu" sadzili np. drzewka albo kopali rowek.
Nowiutkimi szpadlami... w nowiutkich kaskach na glowie...
Cala Polska wstrzymywala oddech... Nauka byla oczywiscie
tez za darmo. Jeden facet ogladajac DTV nauczyl sie nawet
spawac. Pokazywano go w telewizji jako dowod, ze jednak mozna.

Wszystko bylo "fundowane". Glownie piwo na pochodzie 1-majowym.
Dlatego na pochody walily tlumy. W sklepie piwo i napoje chlodzace
byly glownie zima. To dlatego, ze nie trafiono z produkcja. Zadzialal
wrogi element. Nikt nie spodziewal sie lata i upalow. Zima zawsze
zaskakiwala drogowcow. Zreszta bylo wtedy malo samochodow.
Popularnym autem byla "Pobieda" czyli "Warszawa". Ludzie
pracy natomiast woleli wygodne srodki komunikacji miejskiej zwane
autobusami. Masowo stali na przystankach i kazdy chcial jechac
tym samym autobusem. Chec przejazdzki byla tak silna, ze wyrywano
drzwi... Tam gdzie byly silniejsze osrodki robotnicze jezdzily
tramwaje. Kazdy tez chcial jechac tramwajem. Ludzie wisieli na
klamkach i zderzakach. Takie zjawisko nazywano winogronami.
Ludzie nie bardzo wiedzieli jak wygladaja prawdziwe, bo niby skad.
U nas nie rosly. Tak jak nie rosly cytryny i pomarancze.
O bananach nie wspomne. Pomarancza byla tak egzotyczna,
ze obdarowywano sie jedna sztuka z okazji swiat.
Bylo ich bardzo malo, bo przewaznie zgnily w czasie transportu.
Oczywiscie wine ponosily wiadome sily i przeciwne wiatry.

Takie byly czasy gdy rzadzili PRL-em protoplasci dzisiejszej lewicy,
a osiagniecia w budowie socjalizmu wychwala Trybuna Ludu.

____________________________________________________

budrys
__________

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dla Euroentuzjastow;-)
Warcztaty Terapii Zajęciowej
Absolwenci ZSI - Poznan
Kieszonkowe w Warcztatach Terapii Zajęciowej
Kieszonkowe w Warcztatach Terapii Zajęciowej

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Próbna wiadomość
Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »