Data: 2000-06-07 08:00:29
Temat: Re: Metoda Voyt'y i raczkowanie u niemowlat;-)
Od: Ewa Zimkowska <E...@t...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A zastanawialas sie co sobie mysli taki np 7 miesieczny maluch ktoremu
i jakas obca osoba rozbiera go gniecie i meczy
> przez wiele minut? Czy popatrzylas wtedy dziecku w oczy? Jesli bylbym
> przekonany o potrzebie pewnie byloby mi latwiej, a po ktoryms zabiegu z
> kolei dziecko moze przyzwyczailoby sie.
>
> > Zainteresowanym polecam książkę G. Domana "Jak postępować z dzieckiem z
> > porażeniem ....". Tam to się dopiero można dowiedzieć, jak to Amerykanie
> > maltretują dzieci ... I to cały dzień ... Odejmują tylko 8 godzin na sen
> > i 3 x pół godziny na posiłki , a poza tym ćwiczą bez przerwy ... Z
> > "jarzynkowego" dziecka da się "wyćwiczyć" sprawnego człowieka.
>
> a pisalem ze zorientowana :)
>
> To moze podsumuje.
>
> Ogolny sens moich wypowiedzi byl taki: Jesli komus zalecono metode Voyty
> (tak jak mojemu dziecku), to nie polegalbym na opinii tylko z jednego
> miejsca. Jest to metoda zbyt przykra dla dziecka. Nie neguje tego ze metoda
> ta moze byc przydatna w przypadku porazenia. A ze niektorzy lekarze w dosyc
> drastyczny sposob wyrazaja sie, to nie moja wina. Moze bylo to spowodowane
> checia "przecwiczenia" zdrowego (wtedy w/g nich, a teraz i wedlug mnie)
> dziecka metoda Voyty. Chyba kazdy spotkal sie kiedys z kilkoma opiniami
> lekarzy w tej samej sprawie, a ze sprawa byla dosyc drazliwa to widac.
>
> Dyskusje chyba trzeba by podzielic na dwa inne watki "Skutecznosc i
> potrzeba stosowania metody Voyty" w ktorej nie wezme udzialu i "Nieomylnosc
> lekarzy w powaznych sprawach" a tu chetnie wrzuce swojego maila.
Nie ma sprawy, możemy podzielić :)))
ad. 2. Nie ma ludzi nieomylnych, tym niemniej omylność tym bardziej
prawdopodobna, im mniejsza wiedza. W przypadku lekarzy zaniedbanie w
ustawicznym dokształcaniu to "wypadnięcie" z zawodu. Oczywiście nie
musisz ufać moim radom (bo na jakiej podstawie?), ale dla mnie neurolog,
który neguje metodę rehabilitacji Voyty jest podejrzany. Dlatego nie
jest ważne ILU lekarzy powiedziało Ci, że rehabilitacja nie jest
potrzebna, tylko JACY to byli lekarze. Ja zaufałabym takiemu, który ma
doświadczenie i sukcesy w rehabilitacji Vojtą (i w ogóle wiele innych
sukcesów)- jeśli taki stwierdzi, że jest OK, to na pewno jest OK.
ad. 1. Skoro sie powiedzialo A, trzeba powiedzieć B, więc spróbuję
zakończyć ten wątek
Zacytowałeś negatywne opinie lekarzy na temat metod Voyty co zabrzmiało
jak deprecjonowanie tych metod, a nie przykład dratycznego wyrażania się
, słusznego bądź nie. A przecież deklarujesz się jako osoba
niezorientowana w temacie. Dlatego aby nie zniechęcić czy przestraszyć
innych niezorientowanych prostuję, co mogę i jak mogę.
> szczepienie trwa kilka sekund,
Vojta proponuje inne ćwiczenia niż np. Domanowie, o których wspominałam
wcześniej, i wykonuje się je zwykle w seriach 4x30 sekund = 2 minuty -
i tak 4 do 5 razy dziennie, nie częściej niż co godzinę - to chyba nie
tak strasznie długo?
> a podczas robienia kupy moje dziecko nie
> plakalo i nie krzyczalo z bolu.
Te ćwiczenia nie BOLĄ, to ćwiczenia siłowe, a nikt nie dobiera ich ponad
siły
> i jakas obca osoba rozbiera go gniecie i meczy
Z dziećmi ćwiczą rodzice, nie obce osoby
> A zastanawialas sie co sobie mysli taki np 7 miesieczny maluch ktoremu
> postawiono zla diagnoze, i jakas obca osoba rozbiera go gniecie i meczy
> przez wiele minut? Czy popatrzylas wtedy dziecku w oczy?
Owszem. I zobaczyłam wściekłość ("Chcę się uwolnić! Puście mnie!") mniej
wiecej jak przy myciu uszu lub przymusowym ograniczeniu przestrzeni
(mały nie cierpi siedzieć w łóżeczku)
> postawiono zla diagnoze,
Zła diagnoza zawsze jest zła
Pozdrawiam
--
Ewa Zimkowska
|