Rozumiem doskonale Wasze podejscie do sprawy - jest ono wykreowane
przez producentow mikrofalowek. Ja jednak, kiedy kupowalem sobie to
cudenko - bylo to bodajze w roku 93, czy 94 - od razu zadalem sobie
pytanie na temat jego ewentualnej szkodliwosci.
Usilowalem wowczas znalezc jakies konkretne materialy na ten temat.
Nie udalo sie, instrukcja obslugi urzadzenia nie byla i nie bedzie dla
mnie rzetelnym zrodlem informacji. W zwiazku z watpliwosciami, jakie
sie nasuwaly, korzystalem z kuchenki z umiarkowana intensywnoscia.
Ostatnio wpadl mi w rece artykul z Dziennika Zachodniego, gdzie
przeczytalem kilka dosc ciekawych rzeczy na ten temat. Otoz
stwierdzono, ze mikrofale pochodzace z mikrofalowki nie tylko
rozprzestrzeniaja sie o wiele dalej niz na 1-2 m od drzwiczek. To
promieniowanie jest zauwazalne nawet w odleglosci 20 m i to w dawce
grubo przekraczajacej wszelkie normy. Sama zywnosc podgrzewana przy
uzyciu mikrofal jest po prostu jalowa, bo ginie z niej wiekszosc
wartosciowych skladnikow odzywczych. Malo tego... struktura zwiazkow
organicznych jest pod wplywem drgan elektromagnetycznych
niejednokrotnie zniszczona, przez co traca swoje wlasciwosci fizyczne.
Stwierdzono ponadto, ze w zywnosci pochodzacej z mikrofalowki
wystepuja wolne elektrony, co jest jednym ze znaczacych czynnikow
rakotworczych.
Pisali o tym duuuzo wiecej, ale na koniec dodali - co chce tu
powiedziec - ze podgrzewano wode przy uzyciu roznych zrodel ciepla, a
potem ja schladzano i podlewano nia ziarna zboz. Co sie okazalo??? Te,
ktore byly podlewane woda z mikrofalowki nie wykielkowaly, podczas gdy
inne normalnie zaczely rosnac.
Nie chcialbym pogladowo podchodzic do zagadnienia i dlatego pytam o
jakies konkretne opracowania na ten temat.

--
pozdrawiam

robercikus
r...@p...onet.pl