« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-06-09 09:27:59
Temat: Miłość czy praca?Widuję się z Dziewczyną codziennie. Pasuje to mi i Jej (tak przynajmniej
twierdzi). Podczas wielu wspólnych rozmów twierdziłem, że nie wierzę w
miłość na odległość, tzn, gdy dzieli parę duża odległość, spotykają się z
konieczności raz na jakiś czas. Wiem, są takie związki i trwają, ale często
również się rozpadaja.Dziewczyna przyznaje mi rację. Jej również odpowiadają
codzienne spotkania.
Teraz kończy szkołę, powoli zacznie się rozglądać za pracą. Wszystko było by
ok, ale... chce złożyć dokumenty do pewnej firmy turystycznej, w której
praca wygląda tak, że 2 tyg. ma się wolne, 2 tyg jest się w pracy poza
granicami kraju. Wiem, że marzyła juz kiedyś o takiej pracy. Ja natomiast
nie chcę takiego czegos. Nie po to mam kochaną Dziewczynę, żeby przez 2
tygodnie mieć zamiast niej, substytut w drewnianej ramce. Równocześnie po
prostu boję się powrotu do samotności, byłem bardzo długo sam, nie chcę
powrotu do samotnosci. Jednocześnie wiem że jej na tej pracy od dawna
zależy, lubi podróże. Jednocześnie po wielu wyznaniach i rozmowach,
myślałem, że zaniechała tego planu. Dodam, że nie ma finansowej potrzeby
pogoni za gotówką. Ma ambicję jak to młody człowiek po szkole. A ta praca o
której pisałem po prostu jej się by bardzo podobała, a ja nie chcę mieć
Dziewczyny od święta, tylko na co dzień. Dodam, że ją bardzo kocham i Ona
mnie również. taka miłość to, moim zdaniem, tylko cierpienie. Co mam robić?
a) przejść do porządku dziennego, nad tym, że będziemy rzadko się widywali i
cierpieć w imię tego, że Ona będzie zadowolona,
b) powiedzieć twardo, albo kochasz mnie, albo pracę - wybieraj,
c) jakieś inne rozwiązanie. Jakie?
Wiem, że miłość polega również na kompromisach, ale czy aż takich?
Ps. Jesteśmy ze sobą pół roku i jak pisałem spotykamy się codziennie. Tej
pracy jeszcze nie dostała, ale ma zamiar złozyć papiery do firmy, to wg mnie
stwarza zagrożenie, że ją dostanie. Co mi w tym wszystkim radzicie?
--
To nie podbój kosmosu jest motorem napędowym cywilizacji,
lecz wymagania systemu operacyjnego Windows.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-06-09 09:51:10
Temat: Re: Miłość czy praca?"zakochany" <z...@k...net.pl> wrote in message
news:adv7r5$p8g$2@news.onet.pl...
> Widuję się z Dziewczyną codziennie.
[cut]
> Teraz kończy szkołę, powoli zacznie się rozglądać za pracą. Wszystko było
by
> ok, ale... chce złożyć dokumenty do pewnej firmy turystycznej, w której
> praca wygląda tak, że 2 tyg. ma się wolne, 2 tyg jest się w pracy poza
> granicami kraju. Wiem, że marzyła juz kiedyś o takiej pracy. Ja natomiast
> nie chcę takiego czegos. Nie po to mam kochaną Dziewczynę, żeby przez 2
> tygodnie mieć zamiast niej, substytut w drewnianej ramce.
[cut]
> Co mam robić?
> a) przejść do porządku dziennego, nad tym, że będziemy rzadko się widywali
i
> cierpieć w imię tego, że Ona będzie zadowolona,
> b) powiedzieć twardo, albo kochasz mnie, albo pracę - wybieraj,
> c) jakieś inne rozwiązanie. Jakie?
> Wiem, że miłość polega również na kompromisach, ale czy aż takich?
Ona nie jest Twoją własnością.
Powinieneś potrafić cieszyć się jej zadowoleniem zawodowym.
Powinieneś potrafić być sam.
Nie powinieneś jej szantażować emocjonalnie.
Jeśli nie jesteś w stanie, to TY powinieneś od niej odstąpić i poszukać
sobie bardziej odpowiedniej dla siebie kobiety (takiej, dla której żaden
łańcuch nie jest za krótki, jeśli się go pokryje lukrem).
Tako rzecze Saulo
--
Laik i cynik o miękkim sercu :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-09 10:15:28
Temat: Re: Miłość czy praca?
Użytkownik "Saulo" <d...@p...neostrada.pl> napisał w wiadomości
news:3d032588_3@news.vogel.pl...
?
>
> Ona nie jest Twoją własnością.
Wiem o tym, doskonale.
> Powinieneś potrafić być sam.
Dlaczego?
Natura tak skonstruowała ludzi by łączyli się w pary, to czemu postępowac
wbrew naturze??
> Nie powinieneś jej szantażować emocjonalnie.
Czy takie postępowanie to szantaż?
>
> Jeśli nie jesteś w stanie, to TY powinieneś od niej odstąpić i poszukać
> sobie bardziej odpowiedniej dla siebie kobiety (takiej, dla której żaden
> łańcuch nie jest za krótki, jeśli się go pokryje lukrem).
Może i tak, ale czy Ona nie powinna również, jeżeli mnie kocha, pójść na
jakis kompromis?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-09 12:21:51
Temat: Re: Miłość czy praca?
"zakochany" <z...@k...net.pl> wrote in message
news:advfme$98e$2@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Saulo" <d...@p...neostrada.pl> napisał w wiadomości
> news:3d032588_3@news.vogel.pl...
> ?
> >
> > Ona nie jest Twoją własnością.
> Wiem o tym, doskonale.
Nie wyczułem tej wiedzy w Twoim opisie.
> > Powinieneś potrafić być sam.
>
> Dlaczego?
> Natura tak skonstruowała ludzi by łączyli się w pary, to czemu postępowac
> wbrew naturze??
Ja o gruszce, Ty o pietruszce.
Czy ja coś napisałem o trwałej samotności?
Odnoszę się do Twoich przewidywanych cierpień, gdy przez 2 tygodnie nie
będzie jej w kraju.
(Poza tym od czego są telefony i Internet...:-)
> > Nie powinieneś jej szantażować emocjonalnie.
>
> Czy takie postępowanie to szantaż?
Jakie postępowanie?
Odnoszę się do jednej z rozważanych przez Ciebie opcji:
"b) powiedzieć twardo, albo kochasz mnie, albo pracę - wybieraj,"
> > Jeśli nie jesteś w stanie, to TY powinieneś od niej odstąpić i poszukać
> > sobie bardziej odpowiedniej dla siebie kobiety (takiej, dla której żaden
> > łańcuch nie jest za krótki, jeśli się go pokryje lukrem).
>
> Może i tak, ale czy Ona nie powinna również, jeżeli mnie kocha, pójść na
> jakis kompromis?
Może pójść na kompromis (chociaż co to za kompromis? - pełna rezygnacja z
hołubionych przez siebie od dłuższego czasu planów zawodowych), ale tylko z
własnej nieprzymuszonej woli, a nie pod wpływem emocjonalnego szantażowania,
wzbudzania litości, czy innych form zamęczania jej z Twojej strony.
Pamiętaj też, że jeśli wymusisz na niej zmianę planów życiowych, to jest
spora szansa, że kiedyś (gdy być może będzie się między Wami układać gorzej)
Ci to wypomnie (i to nie raz i nie dwa).
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-09 12:23:14
Temat: Re: Miłość czy praca?Dnia Sun, 9 Jun 2002 11:27:59 +0200, zakochany napisał/napisała:
> a) przejść do porządku dziennego, nad tym, że będziemy rzadko się widywali i
> cierpieć w imię tego, że Ona będzie zadowolona,
Samolub ! :P Jesli Cie kocha, to ona tez bedzie cierpiala z powodu tej
rozlaki.
Przyklad:
Moja kobieta studiuje w Koszalinie (525km od wawy, gdzie ja studiuje,
pracuje i mieszkam).
Spotykalismy sie 1 na 2 tygodnie, w weekendy. Do wytrzymania.
Oboje sie bardzo kochamy, jak w Twoim przypadku.
W styczniu moja kobieta wpadla na pomysl wyjazdu za praca za granice. W gre
wchodzilo pol roku. Argumenty jej :
- pieniadze
- jezyk
- doswiadczenie
- marzenia
Argumenty moje:
- brak jej obok mnie, tesknota
Zgodzilem sie w koncu, nie bede jej ograniczal - pomyslalem.
Wyjechala 10 Maja (czyli miesiac bez 1 dnia), wraca 21 pazdziernika.
Rozlaka jest meka nie tylko dla mnie ale i dla niej. Juz po miesiacu zaczela
"przebakiwac",ze jesli dam haslo "wracaj" to bez namyslu wroci.
Nie moge jej tego zrobic, wiem,ze ten wyjazd jest dla niej spelnieniem
(wstep do samodzielnosci), nauka jezyka (Anglia) i doswiadczenie.
Jest to takze test naszego uczucia (bedzie zdrada, czy nie bedzie, rozsypie
sie,czy sie ine rozsypie) :)
> b) powiedzieć twardo, albo kochasz mnie, albo pracę - wybieraj,
Wtedy ja stracisz, jesli poczuje sie ograniczona, bardzo zly pomysl..
> c) jakieś inne rozwiązanie. Jakie?
Poszukajcie pracy w miejscu Twojego zamieszkania :) Jesli bedzie rozsadna i
przemysli wszystkie za i przeciw, to w przypadku kiedy nie dostanie pracy
tam gdzie sklada papiery, bedzie miala alternatywe :)
> Wiem, że miłość polega również na kompromisach, ale czy aż takich?
"az taki" kompromis bylby wtedy, gdyby ona postawila sprawe "na ostrzu
noza":
- zmien zawod na pilota i bedziesz latal ze mna na te wycieczki, albo
odchodze :)) (skrajnosc,ale milo pomyslec, ze tak nie jest).
> Ps. Jesteśmy ze sobą pół roku i jak pisałem spotykamy się codziennie. Tej
> pracy jeszcze nie dostała, ale ma zamiar złozyć papiery do firmy, to wg mnie
> stwarza zagrożenie, że ją dostanie. Co mi w tym wszystkim radzicie?
Wiem co czujesz :) W listopadzie minie rok naszej znajomosci...
Radze j.w.
--
Motto: * Byle do 21 października ! * Pawel -PAPIK- Pomorski
PAPIK - Positronic Android Programmed for Infiltration and Killing
GG: 70701
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-09 13:35:04
Temat: Re: Miłość czy praca?zakochany (z...@k...net.pl) bulgocze:
<advfme$98e$2@news.onet.pl>
>> Powinieneś potrafić być sam.
>
>Dlaczego?
>Natura tak skonstruowała ludzi by łączyli się w pary, to czemu postępowac
>wbrew naturze??
Potrafić =/= praktykować.
Jeśli chodzi o 2 tygodnie... Przecież to nic! Chwilka krótka.
No i uważaj na tę zdradziecką endogenną amfetaminę.
>Może i tak, ale czy Ona nie powinna również, jeżeli mnie kocha, pójść na
>jakis kompromis?
Jaki tu widzisz kompromis? Całkowitą rezygnację? ;)
A z drugiej strony - powiedz, masz jakieś marzenia, oprócz wylegiwania
się 24/7 obok swojej kobiety?
--
ika - umop apisdn
# the deepest shade of mushroom blue #
# http://ika.blog.pl # http://czytaj.org #
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-09 13:39:06
Temat: Re: Miłość czy praca?"ika zuzeloth" <i...@s...wody> wrote in message
news:advlcn$qvr$1@news.tpi.pl...
skacząc po głowie "zakochanego", pyta go ciepłym altem:
> - powiedz, masz jakieś marzenia, oprócz wylegiwania
> się 24/7 obok swojej kobiety?
Jesteś brutalna.
Uwielbiam Cię (in a way, in... a... very... special... way :-)
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-09 13:41:28
Temat: Re: Miłość czy praca?"Saulo" <d...@p...neostrada.pl> wrote in message
news:advlnj$t2m$1@news.tpi.pl...
> "ika zuzeloth" <i...@s...wody> wrote in message
[cut]
> Uwielbiam Cię (in a way, in... a... very... special... way :-)
Ale mogłabyś w końcu trochę znormalnieć do cholery, bo Liteffka się
zawiesza, czytając Cię.
Szkoda chłopa.
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-09 13:51:36
Temat: Odp: Miłość czy praca?
Użytkownik zakochany <z...@k...net.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:adv7r5$p8g$...@n...onet.pl...
> pogoni za gotówką. Ma ambicję jak to młody człowiek po szkole. A ta praca
o
> której pisałem po prostu jej się by bardzo podobała, a ja nie chcę mieć
> Dziewczyny od święta, tylko na co dzień. Dodam, że ją bardzo kocham i Ona
> mnie również. taka miłość to, moim zdaniem, tylko cierpienie. Co mam
robić?
> a) przejść do porządku dziennego, nad tym, że będziemy rzadko się widywali
i
> cierpieć w imię tego, że Ona będzie zadowolona,
> b) powiedzieć twardo, albo kochasz mnie, albo pracę - wybieraj,
Jest taki test na prawdziwą miłość: czy sprzyja ona rozwojowi partnerów?
Z tego, co piszesz wynika, że dążysz do ograniczenia rozwoju swojej
Dziewczyny. Wygląda to raczej na uzależnienie, niż miłość.
DW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-09 18:40:51
Temat: Re: Miłość czy praca?Saulo (d...@p...neostrada.pl) bulgocze:
<advlrn$j1$1@news.tpi.pl>
>Ale mogłabyś w końcu trochę znormalnieć do cholery
I Ty... Ty też przeciw mnie?
Znaczy co - z Litewką do spółki na biedną, małą ikę?
[i tu powinien być emotikon przedstawiający smutne oczy, które w
kreskówkach nawet strasznych chamów rozmiękczają;)]
>bo Liteffka się zawiesza, czytając Cię.
A Ty też się zawieszasz? A inni?
Bo może to nie we mnie jest problem, hm? ;)
>Szkoda chłopa.
Przecież cały czas się staram, próbuję. Nie zauważyłeś jaka jestem dla
niego miła? Proszę, żeby mi palcem pokazał czego nie rozumie, to mu
wytłumaczę. Jestem cierpliwym cynikiem. Mam czas i chęci.
--
ika - umop apisdn
# the deepest shade of mushroom blue #
# http://ika.blog.pl # http://czytaj.org #
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |