Data: 2008-02-03 16:21:20
Temat: Re: Moc witaminy C
Od: tomek wilicki <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
QWERTY wrote:
> Jesteś nieuważny, albo manipulujesz świadomie. W tym ostatnim przypadku
> jesteś kłamcą. Napisałem o mechanizmach, a dieta "niedoborowa" mnie guzik
> obchodzi.
Cytat:
" Nawet dieta bezmięsna,
uduchowiona, optymalna, i każda inna, która ogranicza coś,"
No sorki, jak dla mnie wyraźnie stoi tu napisane, że dieta bezmięsna
powoduje ograniczenia w dostawie składników odżywczych. Jest to,
najzwyczajniej w świecie, nieprawda. Vide, machnąłeś wielbłąd.
> Tomku! Zrozum. Takie głodne kawałki możesz pisać by zaimponować
> histerycznym osobnikom. Zerknij na to
> http://en.wikipedia.org/wiki/Evidence-based_medicine i zacznij w końcu
> rozumieć, że obecna medycyna jest nauką statystyczną.
Ależ ja doskonale wiem, że jest nauką statystyczną. Dlatego jak pisałem
stronkę o boreliozie to właśnie z MedLine wyciągałem statystyczne dane nt
skuteczności danych terapii czy dokładności testów. Dlatego też jak pisałem
o witaminie C również posłużyłem się MedLine i dostępnymi tam badaniami
statystycznymi.
Jednocześnie wiem, że przekręty w badaniach zdarzają się na każdym kroku.
Ciekaw jestem co zrobisz jak z czasem
> będziesz miał np. nadciśnienie tętnicze. Wyleczysz się dietą niskosodową?
> Powodzicha!
Poszukam dokładnie przyczyny tego nadciśnienia. To trochę jak z nerwicą,
połowa przypadków jest spowodowana właśnie niedoborami magnezu, druga
połowa - innymi schorzeniami, a kilka procent faktycznie bierze się "z
głowy". Na forum nerwicowców jest wątek gdzie kilkadziesiąt osób
wypowiedziało się, jak to magnez wyciągnął ich z "nieuleczalnej" silnej
nerwicy czy depresji.
Pytanie - skoro tyle osób mogło zostać uratowanych za pomocą głupiego
magnezu, dlaczego lekarze go nie zalecali, tylko brali po 100 zł za wizytę
i psychoanalizę - czasem przez kilka lat?
Jasne, że tłumaczenie każdej nerwicy niedoborem magnezu jest błędem,
podobnie jak tłumaczenie każdego nadciśnienia złym trybem życia. Ale faktem
jest, że sporo przypadków tak właśnie powinno się leczyć.
> Patrzysz na świat wicinkowo. Wyłącznie przez pryzmat boreliozy
> i niedoborów.
Nah, jeśli widzę kogoś, czyje problemy mogą wynikać z niedoborów czy
boreliozy, mówię mu o tym. Innych przypadków nie tykam i tyle.
> NIE DAJE SIE
> RAD BEZ BADANIA! Zapamiętaj to sobie chłopie. Jest podstawowy filar
> medycyny i nikt tego nie zmieni, nawet ty. Nie wiesz wszystkiego i nikt
> nie wie do końca, ale patrzenie wycinkowe na choroby KRZYWDZI ludzi.
No i co? Miałem tego gościa któremu kilkunastu lekarzy wmawiało nerwicę,
mimo że miał w ręku pozytywny wynik badania na boreliozę, zostawić samego
sobie tylko dlatego, że nie mogę go zbadać?
Poza tym, nie daję nikomu innych rad jak "ogólnie wzmocnij organizm"
albo "idź do takiego a takiego specjalisty, bo to wygląda mi na schorzenie
z jego działki"
> Ale
> pewnie nie rozumiesz, bowiem boreliza nadal jest królową chorób. Poczytaj
> jednak o roli sterylizacji i pasteryzacji pokarmu na masową skale w
> wydłużaniu życia. (jest ostatni raport na medline). Jeżeli nie jadasz
> g**na - żyjesz dłużej ;-) Ot co.
Sugerujesz, że nie wiem o tym? Ależ wiem. Nawet wielokrotnie to napisałem.
Tyle, że każdy kij ma dwa końce. Pozbyliśmy się pasożytów, ale też
pozbyliśmy się mnóstwa potrzebnych substancji.
Zaś co do boreliozy, sorki, polscy lekarze zazwyczaj nie wiedzą jak to
leczyć i koniec, kropka. Co prawda sytuacja się zmienia, coraz częściej
słyszę o prawidłowym podejściu, ale odsetek kuracji od których cały świat
odszedł już 20 lat temu dalej jest zatrważający.
--
. Wegetarianizm i Ekologia - http://www.vegie.pl . Nie jestem lekarzem :)
|