Data: 2009-06-15 11:13:13
Temat: Re: Moja Dolina :-)
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 15 Jun 2009 13:01:47 +0200, ostryga napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:12ijeohmefngq.77kex65kaxg7.dlg@40tude.net...
>>> Jeść, owszem, uwielbiam podczas czytania. Zresztą w ogóle uwielbiam jeśc.
>>> Zazwyczaj siadam na fotelu w teatrze obłożona jedzeniem i piciem.
>>
>> W teatrze??? Żartujesz??? W kinie ostatecznie kubełek popcornu lubię
>> czasem... ale w naszych dzięki Bogu konserwatywnych Kielcach toby Cię
>> ludzie zabili wzrokiem, zanimbyś cokolwiek wzięła do ust siedząc na
>> widowni...
>
> No owszem, niektórzy mnie już pewnie wzrokiem zabili.
> Nie szeleszczę jednak i nie hałasuję.
> Często cukierki i kawa są konieczne, bo ląduję w teatrze tuż po pracy, w
> której nie mam przerwy na jedzenie.
> To tak na usprawiedliwienie mojego haniebnego zwyczaju.:)
>
> Jednak inni też nieźle sobie w kinie poczynają - nie pamiętam już jaki to
> był film, ale przede mną w rzędzie siedziały dwie kobiety olbrzymiej
> kubatury, które co chwila gadały tak oto:
> "O, zobacz, czy to nie jest kozuchowska?" "E... chyba nie."
> "O! A tamta? To chyba Stenka! To noga Stenki!"
> "No co ty. To nie jej noga. Ale ten tu, to no ten, on w złotopolskich
> gra..."
> I tak ciągle, aż przełknęłam swoje cukierki i poprosiłam panie o ciszę.
>
> pozdr.
> ostryga.
Dla mnie prócz gadania i jedzenia najgorsze, co może być, to klaskanie po
każdej części utworu na koncercie, bez czekania, aż dyrygent się odwróci do
publiczności i skłoni. A niestety, na prowincji, zdarzają się tacy
"klaskacze"... Jeść nie jedzą, ale może już bym nawet wolała, żeby jedli,
byle bezgłośnie - tyle, że najgorzej mieliby wtedy trębacze, puzoniści i
inni "dęci", kiedy ślina zatykałaby im ustniki ;-PPP :-/
|