Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Moja historia (dlugie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Moja historia (dlugie)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-06-27 21:33:18

Temat: Moja historia (dlugie)
Od: "Peter" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,

chcialbym tutaj na forum podzielic sie z wami moja historia , ktora miala i
ciagle ma ogromny wplyw na moje zycie.
Moze zaczne od momentu ktory stal sie poczatkiem tego wszystkiego.Otoz majac
18 lat poznalem pewna dziewczyne,nic specjalnego - miala krzywe nogi, nie
byla zbytnio zadbana, pochodzila z raczej biednej rodziny, w ktorej kazdego
dnia rodzice klocili sie o wszystko, charakter miala po mamie, byla
porywcza, klocila sie, typ hetery - wojownika,musiala zawsze miec racje i
nie znosila sprzeciwu, zawsze kiedy nie postawila na swoim to sie
obrazala.Ja, spokojny, i cichy, nigdy nie musialem sie zabardzo o nic
martwic.Mialem wszystko dla siebie, brat z bratowa wyjechali dawno do
Niemiec, tak wiec bylem oczkiem w glowie moich starych.
Nie chcialem sie z Beata spotykac ze wzgledu na jej urode, nie byla w moim
typie, ale jednoczesnie byla bardzo ludzka i naprawde bardzo dobrze mi sie z
nia rozmawialo.Zaczelismy sie mimo wszystko spotykac, wychodzic na dyskoteki
, spacery itd.Ja jednak ciagle wstydzilem sie przedstawic ja moim
rodzicom,rodzinie, poniewaz wiedzialem ze im sie i tak nie spodoba, nigdy
jej tego nie mowilem bezposrednio ale mysle ze ona czula ze sie jej troche
wstydze.Tak mijaly miesiace, a my powoli przyzwyczajalismy sie do siebie tak
bardzo ze zaczelismy sie spotykac praktycznie codziennie.W koncu zaczelismy
sie kochac, pierwszy raz , wspolne odkrywanie siebie, bylo fajnie,zakochalem
sie, jednak ciagle myslalem ze stac mnie na jakas lepsza , ladniejsza
itd.Ciagle bilem sie sam ze soba azeby zerwac, nie moglem jej jednak tego
zrobic, poniewaz balem sie jak na to zareaguje. Ciagnelismy to wszystko
dalej,szlismy wspolnie przez zycie, ktore rzucalo nam rozne klody pod
nogi.Moim pierwszym stresem balo zawalenie studiow.Zaraz po maturze
poszedlem na bardzo modna wtedy kierunek "marketing i Zarzadzanie" nie
mialem w sobie jednak zadnej motywacji do nauki, ciagle przytlaczala mnie
swiadomaloosc tego ze spedze zycie z kims kogo ni kocham.Kolejne studia i
znowu porazka, ponownie mi sie nie udalo.Postanowilem rozpoczac studia po
raz trzeci prawie rownolegle z moja Beata na tym samym kierunku.Ona
poradzila sobie i skonczyla, ja znowu dalem dupy.Nie wiem co wtedy we mnie
wstapilo, bylem zazdrosny ze jej sie udalo a mnie nie.

Zadziwiajace, ale kiedy ja musialem wyjechac i rozstawalismy sie nawet na
tydzien to plakalismy jak dzieci i nie moglismy sie doczekac kiedy sie znowu
zobaczymy, ciagle sms-y kocham cie,kiedy wrocisz...Boze kiedy o tym mysle to
lza mi sie kreci w oku.

Nastepnym punktem zwrotnym w moim zyciu byla choroba nowotworowa mojego
ojca.Moja Beata byla pielegniarka i bardzo sie w ta sprawe zaangazowala,
pomagala jak tylko mogla.Bardzo jej bylem za to wdzieczny i naprawde
docenialem ze sie tak bardzo poswieca.Nie podobal mi sie jednak jej stosunek
do mojej mamy.Mama bardzo przezywala chorobe ojca i w wielu sytuacjach nie
wiedziala co robic.Kiedys doszlo do ostrego starcia pomiedzy moja Beata a
moja mama o wybor jakiegos lekarza.Wiem ze wygladalo to mniej wiecej tak ze
Beata krzyczala na moja mame ze nie ma podejmowac takich decyzji bez
konsultacji z nia bo sie nie zna i tylko moze tym wyrzadzic krzywde mojemu
ojcu.Mnie to troche oburzylo i powiedzialem zeby nie krzyczala tak na moja
matke bo ona to tez bardzo przezywa.Wtedy ona obrazila sie na mnie potwornie
i chyba pare dnie sie do siebie nie odzywalismy.Choroba mojego ojca trwala
okolo 1 roku.Ojciec wyzdrowial i cieszy sie znowu zyciem.

Coz ja z powodu zawalenia studiow po raz trzeci, upomnialo sie o mnie
wojsko.Mialem 2 wyjscia, albo isc do woja, albo jechac do brata do
Niemiec.Wybralem ta druga opcje.Chcialem rozpoczac nowe zycie w nowym kraju,
wszystko wydawalo sie takie wspaniale.Zmiany ktore mialy nastapic w moim
zyciu przekroczyly jednak moje najsmielsze oczekiwania.No coz bylem po raz
pierwszy w takiej sytuacji, sam w obcym kraju, musialem znalezc sobie prce,
mieszkanie, wszystko.Jezeli mialbym jeszcze raz wybierac to chyba poszedlbym
do tego wojska.Na poczatku mieszkalem u brata.Brat - od 10 lat prowadzi
wspolnie z zona firme.Ona jest w tej firmie sekretarka, on szefem,
pracownikiem, wszystkim.Kiedy tutaj przyjechalem nic nie wskazywalo na to ze
ich malzenstwo chyli sie ku koncowi, w miare uplywu czau zauwazylem ze oboje
codziennie sie kloca o wszystko.Brat czesto wyjezdza, kiedy wracal zawsze
byla zadyma.Od mojego przyjazdu minely 4 mies a ja ciagle szukalem pracy i
niczego nie moglem znalezc.W koncu moj brat wyszedl z propozycja ze zatrudni
mnie najpierw na pol roku na pol etatu no a jak sobie cos znajde to sie
zwolnie.Mialem pewne opory , bo wiedzialem ze moj brat jest raczej dosyc
choleryczny i ze ciezko sie z nim pracuje, ale nie mialem wyboru.

Moj zwiazek z Beata przynajmniej z mojej strony sie wzmacnial, dzwonilem
codziennie, slalem smsy tesknilem, nie moglem sie doczekac kolejnych
spotkan,ona tez pisala ze kocha, ze czeka, jej listy byly jednak pisane
chaotycznie, szybko, serie faktow z calego dnia i nic pozatym, zawsze kiedy
dzwonilem to jej nie bylo, byla na jakiejs imprezie, albo ze
znajomymi.Denerwowalo mnie ze sie ciagle po nocy szlaja, wiec jej napisalem
ze nie ma tak ostro imprezowac,w odpowiedzi dostalem tylko suche "ty mnie
nie bedziesz ograniczac" Ktoregos dnia ja bylem z bratem w hiszpnii na
instalacji, i zadzwonilem do mojej Beatki.Ona odebrala, byla na jakiejs
imprezie, i tylko zapytala co z nami dalej ? Ja nie wiedzialem zabardzo co
jej odpowiedziec, a ona mi dalej "co z nami dalej" ?Powiedzialem ze jest
oki narazie szukam mieszkania , pozniej ona do mnie przyjedzie.Powiedziala
tylko ze nie moze juz tak zyc i ze pogadamy pozniej. Kiedy zadzwonilem po
powrocie , oswiadczyla mi ze umowila sie z jakims facetem i ze z nami
koniec - we mnie zawralo, myslalem ze umre, chcialem odrazu wsiadac w auto i
jechac do Polski.Dzwonilem, probowalem rozmawiac, prosilem, ona jednak
ciagle twierdzila ze jest juz za pozno i ze jej sie ten chlopak podoba
itd.Przez pierwsze 2 miesiace chodzilem jak cien , schudlem 8 kilo, nie
moglem jesc, ciagle pilem.Tego bylo za wiele, nie mialem tu przyjaciol,
zanajomych, mieszkania, porzadnej pracy, mojej kochanej Beatki i jeszcze na
dodatek bylemw centrum klotnii pomiedzy moim bratem a bratowa, albo mna i
bratem.Przechodzilem koszmar.Nie mialem sie do kogo zwrocic po jakiekolwiek
wsparcie, nie mialem z kim pogadac.Ciagle liczylem na to ze to jakis glupi
koszmarny sen.To nie byl jednak sen. Stanalem oko w oko z zyciem, sam, jak
palec w obcym kraju.
Przypadkiem dowiedzialem sie ze Beata zachorowala i jest w szpitalu.Nie
potrafi ruszac prawa reka i prawa noga.Nie wiedzialem jak
zareagowac.Telefonow i tak nie odbierala, wiec wyslalem smsa ze przykro mi
ze to ja spotkalo, zycze szybkiego powrotu do zdrowia i ze bede sie modlil
za nia.Ona zrozumiala to troche inaczej,napisala ze dziekuje mi za
pogrzebowy sms, ze nie umiera, i ze ona tu lezy w szpitalu a ja jej z
modleniem wyskakuje, myslala ze czce jej wbic gwozdzia ! No coz intencja
mojego smsa napewno to nie bylo, azeby jej wbic gwozdzia, ale troche mnie to
zdenerwowalo, bo bylismy razem 8 lat a ona mi tu z takim czyms...




Kiedys bylem w Polsce i spotkalem sie z moim kuzynem i jego dziewczyna,
bylem pijany, obgadalem moja Beate, boze jak mi bylo za to wstyd.Ona
dowiedziala sie tym.Spotkalismy sie kiedys, ja bylem znowu w Polsce pijany
jak bela.Mysle ze do tego spotkania ne powinno bylo dojsc.Ona wygarnela mi
wszystko, ze jestem skurwysynem, ze nie mam o niej opowiadac pierdol, ja
podejrzewam ze gdybym byl trzezwy to bym wysluchal jej zarzutow i po prostu
ja przeprosil, bylem wtedy jednak pijany i dalem sie sprowokowac, wygarnalem
jej tez wszystko, powiedzialem jej ze nie myslalem ze jest taka latwa, ze
dla mnie jest kurwa boze i jeszcze mnostwo innych rzeczy...strasznie mi za
to wszystko wstyd.Po tym spotkaniu zerwalismy kontkt calkowicie.Kiedy sie
widzimy na ulicy to sie odwracamy w druga strone.Nie wiem jak to jest
mozliwe ze 2 ludzi ktorzy kiedys byli tak blisko, teraz praktycznie sie nie
zna.....




Zycie tutaj w Niemczech w koncu mi sie jakos ulozylo, mam mieszkanie,
pracuje dalej u Brata, ktory wlasnie jest w trakcie rozwodu.
Do dzis kazdy dzien rozpoczynam od mysli o mojej Beatce, nie moge zapomniec,
od naszego rozstania minal juz prawie rok, a ja nadal z nikim nie bylem tak
blisko jak z nia.Nie wiem jak z tym walczyc.Czasami ja widuje kiedy jestem w
Polsce, nie odzywamy sie do siebie, ciagle obwiniam sie o to co sie stalo,
wmawiam sobie ze to ja po raz kolejny zniszczylem cos co moglo byc czyms
wspanialym.Szkoda mi tych 8 lat ktore spedzilismy ze soba,praktycznie razem
dorastalismy.Wiem ze nigdy nie zapomne, ze ona zabrala ze soba czesc mnie, i
to chyba dosyc spora czesc. Myse ze ciagle ja kocham.Wiem ze juz nie mamy
szans, sytuacja jest nie do odkrecenia.
Ciagle mam nosze w sobie poczucie winy, nie wiem jak to z siebie wyrzucic i
jak to wszystko dlugo bede znosil.

Moze przynudzam, ale moze ktores z was przechodzilo cos podobnego, jak sobie
z tym radziliscie ?
Napiszcie
Pozdrawiam
Piotrek





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-06-28 08:37:23

Temat: Re: Moja historia (dlugie)
Od: "Paula" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "Peter" <p...@i...pl> napisal w wiadomosci
news:cbog77$qml$04$1@news.t-online.com...
> Witam,
>
> chcialbym tutaj na forum podzielic sie z wami moja historia , ktora miala
i
> ciagle ma ogromny wplyw na moje zycie.
> Moze zaczne od momentu ktory stal sie poczatkiem tego wszystkiego.Otoz
majac
> 18 lat poznalem pewna dziewczyne,nic specjalnego - miala krzywe nogi, nie
> byla zbytnio zadbana, pochodzila z raczej biednej rodziny, w ktorej
kazdego
> dnia rodzice klocili sie o wszystko, charakter miala po mamie, byla
> porywcza, klocila sie, typ hetery - wojownika,musiala zawsze miec racje i
> nie znosila sprzeciwu, zawsze kiedy nie postawila na swoim to sie
> obrazala.Ja, spokojny, i cichy, nigdy nie musialem sie zabardzo o nic
> martwic.Mialem wszystko dla siebie, brat z bratowa wyjechali dawno do
> Niemiec, tak wiec bylem oczkiem w glowie moich starych.
> Nie chcialem sie z Beata spotykac ze wzgledu na jej urode, nie byla w moim
> typie, ale jednoczesnie byla bardzo ludzka i naprawde bardzo dobrze mi sie
z
> nia rozmawialo.Zaczelismy sie mimo wszystko spotykac, wychodzic na
dyskoteki
> , spacery itd.Ja jednak ciagle wstydzilem sie przedstawic ja moim
> rodzicom,rodzinie, poniewaz wiedzialem ze im sie i tak nie spodoba, nigdy
> jej tego nie mowilem bezposrednio ale mysle ze ona czula ze sie jej troche
> wstydze.Tak mijaly miesiace, a my powoli przyzwyczajalismy sie do siebie
tak
> bardzo ze zaczelismy sie spotykac praktycznie codziennie.W koncu
zaczelismy
> sie kochac, pierwszy raz , wspolne odkrywanie siebie, bylo
fajnie,zakochalem
> sie, jednak ciagle myslalem ze stac mnie na jakas lepsza , ladniejsza
> itd.Ciagle bilem sie sam ze soba azeby zerwac, nie moglem jej jednak tego
> zrobic, poniewaz balem sie jak na to zareaguje. Ciagnelismy to wszystko
> dalej,szlismy wspolnie przez zycie, ktore rzucalo nam rozne klody pod
> nogi.Moim pierwszym stresem balo zawalenie studiow.Zaraz po maturze
> poszedlem na bardzo modna wtedy kierunek "marketing i Zarzadzanie" nie
> mialem w sobie jednak zadnej motywacji do nauki, ciagle przytlaczala mnie
> swiadomaloosc tego ze spedze zycie z kims kogo ni kocham.Kolejne studia i
> znowu porazka, ponownie mi sie nie udalo.Postanowilem rozpoczac studia po
> raz trzeci prawie rownolegle z moja Beata na tym samym kierunku.Ona
> poradzila sobie i skonczyla, ja znowu dalem dupy.Nie wiem co wtedy we mnie
> wstapilo, bylem zazdrosny ze jej sie udalo a mnie nie.
>
> Zadziwiajace, ale kiedy ja musialem wyjechac i rozstawalismy sie nawet na
> tydzien to plakalismy jak dzieci i nie moglismy sie doczekac kiedy sie
znowu
> zobaczymy, ciagle sms-y kocham cie,kiedy wrocisz...Boze kiedy o tym mysle
to
> lza mi sie kreci w oku.
>
> Nastepnym punktem zwrotnym w moim zyciu byla choroba nowotworowa mojego
> ojca.Moja Beata byla pielegniarka i bardzo sie w ta sprawe zaangazowala,
> pomagala jak tylko mogla.Bardzo jej bylem za to wdzieczny i naprawde
> docenialem ze sie tak bardzo poswieca.Nie podobal mi sie jednak jej
stosunek
> do mojej mamy.Mama bardzo przezywala chorobe ojca i w wielu sytuacjach nie
> wiedziala co robic.Kiedys doszlo do ostrego starcia pomiedzy moja Beata a
> moja mama o wybor jakiegos lekarza.Wiem ze wygladalo to mniej wiecej tak
ze
> Beata krzyczala na moja mame ze nie ma podejmowac takich decyzji bez
> konsultacji z nia bo sie nie zna i tylko moze tym wyrzadzic krzywde mojemu
> ojcu.Mnie to troche oburzylo i powiedzialem zeby nie krzyczala tak na moja
> matke bo ona to tez bardzo przezywa.Wtedy ona obrazila sie na mnie
potwornie
> i chyba pare dnie sie do siebie nie odzywalismy.Choroba mojego ojca trwala
> okolo 1 roku.Ojciec wyzdrowial i cieszy sie znowu zyciem.
>
> Coz ja z powodu zawalenia studiow po raz trzeci, upomnialo sie o mnie
> wojsko.Mialem 2 wyjscia, albo isc do woja, albo jechac do brata do
> Niemiec.Wybralem ta druga opcje.Chcialem rozpoczac nowe zycie w nowym
kraju,
> wszystko wydawalo sie takie wspaniale.Zmiany ktore mialy nastapic w moim
> zyciu przekroczyly jednak moje najsmielsze oczekiwania.No coz bylem po raz
> pierwszy w takiej sytuacji, sam w obcym kraju, musialem znalezc sobie
prce,
> mieszkanie, wszystko.Jezeli mialbym jeszcze raz wybierac to chyba
poszedlbym
> do tego wojska.Na poczatku mieszkalem u brata.Brat - od 10 lat prowadzi
> wspolnie z zona firme.Ona jest w tej firmie sekretarka, on szefem,
> pracownikiem, wszystkim.Kiedy tutaj przyjechalem nic nie wskazywalo na to
ze
> ich malzenstwo chyli sie ku koncowi, w miare uplywu czau zauwazylem ze
oboje
> codziennie sie kloca o wszystko.Brat czesto wyjezdza, kiedy wracal zawsze
> byla zadyma.Od mojego przyjazdu minely 4 mies a ja ciagle szukalem pracy
i
> niczego nie moglem znalezc.W koncu moj brat wyszedl z propozycja ze
zatrudni
> mnie najpierw na pol roku na pol etatu no a jak sobie cos znajde to sie
> zwolnie.Mialem pewne opory , bo wiedzialem ze moj brat jest raczej dosyc
> choleryczny i ze ciezko sie z nim pracuje, ale nie mialem wyboru.
>
> Moj zwiazek z Beata przynajmniej z mojej strony sie wzmacnial, dzwonilem
> codziennie, slalem smsy tesknilem, nie moglem sie doczekac kolejnych
> spotkan,ona tez pisala ze kocha, ze czeka, jej listy byly jednak pisane
> chaotycznie, szybko, serie faktow z calego dnia i nic pozatym, zawsze
kiedy
> dzwonilem to jej nie bylo, byla na jakiejs imprezie, albo ze
> znajomymi.Denerwowalo mnie ze sie ciagle po nocy szlaja, wiec jej
napisalem
> ze nie ma tak ostro imprezowac,w odpowiedzi dostalem tylko suche "ty mnie
> nie bedziesz ograniczac" Ktoregos dnia ja bylem z bratem w hiszpnii na
> instalacji, i zadzwonilem do mojej Beatki.Ona odebrala, byla na jakiejs
> imprezie, i tylko zapytala co z nami dalej ? Ja nie wiedzialem zabardzo co
> jej odpowiedziec, a ona mi dalej "co z nami dalej" ?Powiedzialem ze jest
> oki narazie szukam mieszkania , pozniej ona do mnie przyjedzie.Powiedziala
> tylko ze nie moze juz tak zyc i ze pogadamy pozniej. Kiedy zadzwonilem po
> powrocie , oswiadczyla mi ze umowila sie z jakims facetem i ze z nami
> koniec - we mnie zawralo, myslalem ze umre, chcialem odrazu wsiadac w auto
i
> jechac do Polski.Dzwonilem, probowalem rozmawiac, prosilem, ona jednak
> ciagle twierdzila ze jest juz za pozno i ze jej sie ten chlopak podoba
> itd.Przez pierwsze 2 miesiace chodzilem jak cien , schudlem 8 kilo, nie
> moglem jesc, ciagle pilem.Tego bylo za wiele, nie mialem tu przyjaciol,
> zanajomych, mieszkania, porzadnej pracy, mojej kochanej Beatki i jeszcze
na
> dodatek bylemw centrum klotnii pomiedzy moim bratem a bratowa, albo mna i
> bratem.Przechodzilem koszmar.Nie mialem sie do kogo zwrocic po
jakiekolwiek
> wsparcie, nie mialem z kim pogadac.Ciagle liczylem na to ze to jakis glupi
> koszmarny sen.To nie byl jednak sen. Stanalem oko w oko z zyciem, sam, jak
> palec w obcym kraju.
> Przypadkiem dowiedzialem sie ze Beata zachorowala i jest w szpitalu.Nie
> potrafi ruszac prawa reka i prawa noga.Nie wiedzialem jak
> zareagowac.Telefonow i tak nie odbierala, wiec wyslalem smsa ze przykro mi
> ze to ja spotkalo, zycze szybkiego powrotu do zdrowia i ze bede sie modlil
> za nia.Ona zrozumiala to troche inaczej,napisala ze dziekuje mi za
> pogrzebowy sms, ze nie umiera, i ze ona tu lezy w szpitalu a ja jej z
> modleniem wyskakuje, myslala ze czce jej wbic gwozdzia ! No coz intencja
> mojego smsa napewno to nie bylo, azeby jej wbic gwozdzia, ale troche mnie
to
> zdenerwowalo, bo bylismy razem 8 lat a ona mi tu z takim czyms...
>
>
>
>
> Kiedys bylem w Polsce i spotkalem sie z moim kuzynem i jego dziewczyna,
> bylem pijany, obgadalem moja Beate, boze jak mi bylo za to wstyd.Ona
> dowiedziala sie tym.Spotkalismy sie kiedys, ja bylem znowu w Polsce pijany
> jak bela.Mysle ze do tego spotkania ne powinno bylo dojsc.Ona wygarnela mi
> wszystko, ze jestem skurwysynem, ze nie mam o niej opowiadac pierdol, ja
> podejrzewam ze gdybym byl trzezwy to bym wysluchal jej zarzutow i po
prostu
> ja przeprosil, bylem wtedy jednak pijany i dalem sie sprowokowac,
wygarnalem
> jej tez wszystko, powiedzialem jej ze nie myslalem ze jest taka latwa, ze
> dla mnie jest kurwa boze i jeszcze mnostwo innych rzeczy...strasznie mi za
> to wszystko wstyd.Po tym spotkaniu zerwalismy kontkt calkowicie.Kiedy sie
> widzimy na ulicy to sie odwracamy w druga strone.Nie wiem jak to jest
> mozliwe ze 2 ludzi ktorzy kiedys byli tak blisko, teraz praktycznie sie
nie
> zna.....
>
>
>
>
> Zycie tutaj w Niemczech w koncu mi sie jakos ulozylo, mam mieszkanie,
> pracuje dalej u Brata, ktory wlasnie jest w trakcie rozwodu.
> Do dzis kazdy dzien rozpoczynam od mysli o mojej Beatce, nie moge
zapomniec,
> od naszego rozstania minal juz prawie rok, a ja nadal z nikim nie bylem
tak
> blisko jak z nia.Nie wiem jak z tym walczyc.Czasami ja widuje kiedy jestem
w
> Polsce, nie odzywamy sie do siebie, ciagle obwiniam sie o to co sie stalo,
> wmawiam sobie ze to ja po raz kolejny zniszczylem cos co moglo byc czyms
> wspanialym.Szkoda mi tych 8 lat ktore spedzilismy ze soba,praktycznie
razem
> dorastalismy.Wiem ze nigdy nie zapomne, ze ona zabrala ze soba czesc mnie,
i
> to chyba dosyc spora czesc. Myse ze ciagle ja kocham.Wiem ze juz nie mamy
> szans, sytuacja jest nie do odkrecenia.
> Ciagle mam nosze w sobie poczucie winy, nie wiem jak to z siebie wyrzucic
i
> jak to wszystko dlugo bede znosil.
>
> Moze przynudzam, ale moze ktores z was przechodzilo cos podobnego, jak
sobie
> z tym radziliscie ?
> Napiszcie
> Pozdrawiam
> Piotrek
>


"Kochac znaczy wybaczac"
Mylisz sie, to wcale nie jest sytuacja nie do odkrecenia. Tam, gdzie jest
milosc, tam wszystko da sie wyjasnic. Wiem, ze to trudne, moze nawet uznasz
to za bezsensowne, ale prosze pogadaj z nia. W koncu spedzieliscie razem 8
lat, znacie sie doskonale, nie moglibyscie wytrzymac tak dlugiego czasu bez
milosci... Co Ci szkodzi? Gdy nie bedzie chciala Cie wysluchac, po prostu
odejdziesz i dasz jej spokój, juz na zawsze. Ale spróbuj jeszcze ten jeden
raz naprawic bledy.
Poza tym kobiety uwielbiaja, gdy sie je prosi o przebaczenie :)
Trzymam kciuki...... posluchaj swego serca!
Paula


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-28 09:13:19

Temat: Re: Moja historia (dlugie)
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "Peter" <p...@i...pl> napisal w wiadomosci
news:cbog77$qml$04$1@news.t-online.com...

Generalnie, z tego wszystkiego bija pewne klimaty: brak zdecydowania z
Twojej strony,
brak kontaktu z rodzina (jakis taki samotny jestes).
Moze to generalnie taka melancholia zyciowa - to chyba powoduje wszystko
inne.
Jezeli wyjezdzasz i zostawiasz dziewczyne bez ugodnien to wiadomo ze kiedys
bedzie bubu - to jasne.
A Ty jakbys zupelnie tego nie wiedzial.
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-28 18:32:34

Temat: Re: Moja historia (dlugie)
Od: KOMINEK <k...@o...org.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Peter" <p...@i...pl> wrote in
news:cbog77$qml$04$1@news.t-online.com:


Ale nudzisz.
Nie mozna tego bylo napisac krocej?

1. Chodzilem pare lat z laska.
2. Wyjechalem do Niemiec.
3. Laska mnie rzucila.
4. Nie mam laski.
5. Bardzo nie mam laski.
6. Nadal, kurwa, nie mam laski!!!

I tyle.

Tak slicznie opisales te historie, wychodzi z ciebie taki malo zaradny,
dobry czlowiek, ktory zostal wychujany prze zla kobiete, ktora na domiar
zlego - wciaz kocha.
A ja ci kurwa za grosz nie wierze.
Cos mi za bardzo kombinowales w tym swoim poscie. Jakos mi sie w pale nie
miesci, ze byles calkowicie uczciwy wobec tej Beaty. Przyznaj, ze bedac z
nia - nie do konca byles przekonany, ze to wlasnie ta kobieta jest twoja
miloscia i rozgladales sie za innymi. I nie zdziwie sie, jesli na
rozgladaniu sie nie konczylo.

> Kolejne studia i znowu porazka, ponownie mi sie
> nie udalo.Postanowilem rozpoczac studia po raz trzeci prawie
> rownolegle z moja Beata na tym samym kierunku.Ona poradzila sobie i
> skonczyla, ja znowu dalem dupy.

Uuuu, miszczu! W dzisiejszych czasach wyzsze wyksztalcenie moze miec byle
debil. Ze "srednim" to ty daleko nie zajedziesz. Co najwyzej do warsztatu
swego brata.
Odpowiada ci taki zycie?
Przemysl to, poki nie jest za pozno.


> Moj zwiazek z Beata przynajmniej z mojej strony sie wzmacnial,
> (...)
> Ktoregos dnia
> ja bylem z bratem w hiszpnii na instalacji, i zadzwonilem do mojej
> Beatki.Ona odebrala, byla na jakiejs imprezie, i tylko zapytala co z
> nami dalej ?

Zapewne wtedy jeszcze ci tego nie powiedziala, ale wiedz, ze juz w tym
momencie "kogos" miala.
:)

> Przez pierwsze 2 miesiace chodzilem jak cien , schudlem 8 kilo,
> nie moglem jesc, ciagle pilem.

...bo wiedzialem, ze bedzie mi cholernie ciezko znalezc jakas fajna
dupe....

> Nie wiem jak to jest
> mozliwe ze 2 ludzi ktorzy kiedys byli tak blisko, teraz praktycznie
> sie nie zna.....

To twoja wina.
Powinienes byl wiedziec, ze zwiazki na odleglosc nie przejdzie. Nie byles
dla niej jakims zajebistym okazem, takze ze wzgledu na intelekt.
AUTORYTET!
Tego brakowalo jej w tobie.

> Moze przynudzam, ale moze ktores z was przechodzilo cos podobnego, jak
> sobie z tym radziliscie ?

O czyms chyba zapomniales.
Nieswiadomie sie "wydales", kiedy napisales, ze ta twoja Beatka nie byla do
konca w twoim typie i miedzy wami tworzyl sie zwiazek, ktorego trzeba sie
"uczyc", polegajacy na poznawaniu potencjalnej partnerki i przyzwyczajaniu
sie do niej.
W takie zwiazki wchodza ci, ktorzy najzwyczajniej w swiecie nie maja
wyjscia. Z twoich zdan jasno wynika, ze przebierac w laskach to ty nie za
bardzo mogles.

Co do twojej obecnej sytuacji - zostac wychujanym przez laske to jedno.
Nie moc znalezc sobie innej laski to drugie.
To nie milosc do tamtej przeszkadza ci teraz najbardziej.
To niemoznosc wejscia w podobny zwiazek z inna kobieta cie boli.
Stawiam, ze nie jestes zbytnio atrakcyjny i ni cholerny nie masz podejscia
do kobiet. Jestes typem faceta, ktory na dyskotekach stoi zawsze pod
sciana. Jestes typem faceta, ktory moze i ma odwage "zagadac" do kobiety,a
le robi to majac bardzo uzasadniona swiadomosc porazki.
Brak atrakcyjnego wygladu polaczony z niesmialoscia(tak mi sie wydaje)
tworzy piorunujaca mieszanke w postaci codziennej masturbacji i
nieustannego rozgladania sie za pierwsza lepsza fajna dupa, ktorej na
horyzoncie nie widac.
Rozwiazanie problemu lezy w wejsciu w zwiazek z jakims pasztetem, bo fajnej
to chyba tak szybko nie znajdziesz.
Znajdz sobie jakis worek na sperme, niech ten worek obdaruje cie uczuciami.
To zlagodzi bol, a ty duzo swobodniej bedziesz mogl szukac swojej zyciowej
milosci.





--
Nudzisz sie? To napisz: k...@g...pl albo zaGGadaj - 1209534

Wszystko, co robie - robie dla wspomnien

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-28 20:05:21

Temat: Re: Moja historia (dlugie)
Od: "Ania P." <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "KOMINEK" <k...@o...org.pl> napisał w wiadomości
news:Xns9516D1BA9514DKOMINEK@127.0.0.1...
> "Peter" <p...@i...pl> wrote in
> news:cbog77$qml$04$1@news.t-online.com:
ble ble
> Znajdz sobie jakis worek na sperme, niech ten worek obdaruje cie
uczuciami.
> To zlagodzi bol, a ty duzo swobodniej bedziesz mogl szukac swojej zyciowej
> milosci.
>
>
>
>
>
> --
> Nudzisz sie? To napisz: k...@g...pl albo zaGGadaj - 1209534
>
> Wszystko, co robie - robie dla wspomnien

Cóż za rada! Wiesz z doświadczenia? ;)
Ania P.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-28 20:08:38

Temat: Re: Moja historia (dlugie)
Od: KOMINEK <k...@o...org.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Ania P." <a...@o...pl> wrote in
news:cbptel$v7m$1@kastor.ds.pg.gda.pl:

> Cóż za rada! Wiesz z doświadczenia? ;)

Tak.
Ja cale zycie zadaje sie z pasztetami.

--
Nudzisz sie? To napisz: k...@g...pl albo zaGGadaj - 1209534

dalabym sobie glowe uciac, ze Kominek, to kobieta... [K]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-28 21:06:45

Temat: Re: Moja historia (dlugie)
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"KOMINEK" <k...@o...org.pl> wrote in message

> Znajdz sobie jakis worek na sperme, niech ten worek obdaruje cie
uczuciami.
> To zlagodzi bol, a ty duzo swobodniej bedziesz mogl szukac swojej zyciowej
> milosci.

Kominek, przepraszam ale jestes boski!

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-28 21:07:49

Temat: Re: Moja historia (dlugie)
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"KOMINEK" <k...@o...org.pl> wrote in message

> Ja cale zycie zadaje sie z pasztetami.

I szukasz prawdziwej milosci!

Ja juz wszystko rozumiem!
Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-28 21:23:46

Temat: Re: Moja historia (dlugie)
Od: KOMINEK <k...@o...org.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Pyzol" <n...@s...ca> wrote in news:2kbfj7FehatU1@uni-berlin.de:

> Kominek, przepraszam ale jestes boski!

W glebi serca ja ciebie tez kocham.

hehe.

Ps. Z ten pozorny komplement odwdziecze ci sie. Wlasnie pisze dlugiego posta w innym
watku, ktorego zadedykuje tobie.
Cieszysz sie, prawda?


--
Nudzisz sie? To napisz: k...@g...pl albo zaGGadaj - 1209534

Kto ma maila do tej laski? http://www.gudejko.pl/html_pl/Rosinska_Karolina.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-28 21:23:48

Temat: Re: Moja historia (dlugie)
Od: KOMINEK <k...@o...org.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Pyzol" <n...@s...ca> wrote in news:2kbflaFcnd0U1@uni-berlin.de:

> I szukasz prawdziwej milosci!
>
> Ja juz wszystko rozumiem!

Nareszcie;)

--
Nudzisz sie? To napisz: k...@g...pl albo zaGGadaj - 1209534

"jak bede duzy to zostane suawnym uowca uosi." [anulka]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: przeprosiny
Prośba o pomoc
Bliskosc to rozmowa
Lęk
zal dupe sciska....

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »