Data: 2010-11-09 14:34:36
Temat: Re: Moja religia
Od: kszeslaf hoopqa <p...@c...prl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sun, 07 Nov 2010 22:57:16 +0000, tako rzecze kszeslaf hoopqa:
> Tak jakoś ludzie mają często swoją religię, nie ważne czy jej naprawdę
> potrzebują, czy to jakiś owczy pęd, bo pewnie przeróżnie z tym bywa, ale
> jednak jest to częste, pomyślałem więc, że dobrze będzie jeśli też będę
> swoją miał, choćby tylko po to, by nie uchodzić za dziwadło, albo
> jakiegoś ateistę.
>
> Ponieważ jednak żadna z istniejących religii mnie nie interesuje, a to
> z różnych powodów, np. ze względu na niechęć do wgłębiania się, to
> pozostaje mi tylko stworzyć własną, zwłaszcza że mogłaby ona dużo lepiej
> od innych do mnie pasować, a nawet zmieniać się wraz ze mną.
>
> Zdanie stworzenia własnej religii nie wydaje mi się trywialne, rzuciłem
> więc okiem na http://pl.wikipedia.org/wiki/Religia. gdzie jest m.in.
> klasyfikacja ze względu na kilka kryteriów.
>
> Już na samym naszły mnie wątpliwości, czy moja religia byłaby bardziej
> naturalna (egocentryczna), czy bardziej objawiona, trzecią możliwość dla
> uproszczenia z góry odrzuciłem i nie wiem gdzie spadła, to samo
> konsekwentnie zrobiłem z kosmocentryzmem.
Nie chcąc zamykać się na objawienia nie uważam wcale by była to
ostateczna decyzja.
> Drugie kryterium wydało mi się mało istotne, na początek mógłby to być
> jakiś niedookreślony politeizm, bo wydaje się elastyczny, a potem się
> zobaczy co mi się objawi, a zasięg oczywiście będzie najwęższy możliwy,
> przecież tworzę religię dla siebie.
Ale jest takie ale, że teoretycznie jako że jako inicjator mogę zostać
prekursorem jakiejś meta-religii, czyli znaleźć naśladowców, a oni swoich,
a potem nawet uniwersalizującej się, ale to już nie mój problem.
> Mając gotowe wstępne założenia trzeba pomyśleć o meritum, a więc o tym,
> by mojej religii nikt nie mógł łatwo lekce sobie ważyć, ale na razie
> pora na spoczynek.
Może nie tyle mógł, co chciał. Z tego co wiem są na to różne metody,
część sprowadza się do epatowania i straszenia, ale są też bardziej
subtelne, w tym rozumowe style perswazji. Myślę, że będąc w lepszej
sytuacji, bo mogąc uczyć się na błędach poprzedników, mogę popełnić
ich mniej, a choćby tylko mniej grubych, także w powyższym aspekcie,
mogę też korzystać z wielu źródeł inspiracji.
Pierwszą jaka mi się narzuca jest mitologia grecka, a to między innymi
dlatego, że pasuje mi psychologicznie, jako taki złoty środek miedzy
wschodnią paranoją, a zachodnią psychopatią (a może vice versa),
ale teraz już nie chce mi się o tym myśleć.
|