Data: 2003-04-08 15:59:33
Temat: Re: Mówić czy nie mówić....
Od: "patrycja." <p...@K...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Qwax"
> Mówić czy nie mówić "Kocham Cię".
> B/ w relacjach rodzice-dzieci
IMO tak jak zawsze w życiu... trzeba unikać _skrajności_.
uważam że dzieci należy nauczyć "nazywania uczuć" bo to ważna umiejętność.
jeśli dziecko zdaje sobie sprawę z niezwykłości tych słów, mogą mu się one
okazać bardzo pomocne w 'trudnych chwilach' jednak tak jak powiedziałam,
unikajmy skrajności, alby dziecko wiedziało że to nie są ot tak, zwykłe,
rzucane na 'dzień dobry' słowa, trzeba ich używać z umiarem i... rozumem, w
odpowiednich sytuacjach kojarzących się dziecku z ciepłem i miłością. dzięki
temu w tych całkiem odmiennych chwilach, te dwa proste słowa przywołają
uczucie ciepła, bezpieczeństwa...
myślę że bardzo niebezpiecznym zjawiskiem jest wyznawanie sobie miłości
przez dzieciaki z podstawówki, albo huczne oznajmianie że jakaś tam
dziewczynka kocha jakiegoś tam piosenkarza.. to powoduje degradację tych
słów. nadużywając ich w dzieciństwie przyzwyczajamy się do nich do tego
stopnia że już w dorosłym życiu nie zastanawiamy się nad ich użyciem, myślę
że to też jest przyczyną wielu "pomyłek" jeśli chodzi o tzw. poważne
związki.
tak, sama często słyszałam od mamy że mnie kocha, często zaraz po tym jak
zrobiła mi awanturę czy nawet dostałam. uważam że to był gigantyczny błąd bo
byłam na tyle mała że miłość automatycznie kojarzyła mi się z popełnianiem
błędów, z łzami... z poczuciem... ~oderwania od stabilnego dziecięcego
świata. być może dlatego, być może z całkiem innych powodów, ciężko mi
później przechodziły te słowa przez gardło, po prostu... nie wiem. inna
sytuacja była z moim ojcem, który "jak na faceta przystało" nie mówił mi nic
takiego, no chyba że w liczbie mnogiej kiedy wykrzykiwałam że im wszystkim
tylko przeszkadzam. a mimo to (co może być zaskakujące) z ojcem lepiej się
dogaduję, jemu też nie mówiłam że go kocham, a wystarczyło mi że widziałam
iskierkę w jego oku kiedy razem robiliśmy placki, wystarczyła mi świadomość
że _próbuje_ mnie zrozumieć... a nawet wystarczało mi to że czasem wyraźnie
nie wiedział jak zareagować, co powiedzieć- w skutek czego zakłopotany tylko
zmieniał temat. nie potrzebowaliśmy tych słów by okazywać sobie miłość.
jaki z tego wniosek?
każde dziecko zasługuje na miłość, i każde dziecko powinno wiedzieć czym ona
jest. dlatego też powinniśmy im o tym mówić, ale nie pozwolić na to żeby
słowo "kocham" zostało zdegradowane przez Codzienność. tak, tak- uciekajmy
od skrajności :)
cieplutko
patrycja :)
|