Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 26


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2003-03-02 09:20:35

Temat: Re: Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 28 Feb 2003, Artur Drzewiecki wrote:

> > I tu szok: lekarz ze szpitala _nie_zgodził_się_ na udostępnienie ani skopiowanie
> >dokumentacji medycznej pacjenta.
> Naruszając tym samym Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 10 sierpnia 2001
> o dokumentacji medycznej, które nakazuje ją udostępniać pacjentowi (lub

spokojnie - nie zgodzil sie jemu czyli komu? Musimy ustalic kim
jest pytajacy tu na grupie dla pacjenta i czy pacjent sobie zyczy
aby jemu wydac dokumenty. Moze byc nawet najblizsza rodzina ale
jesli go pacjent nie upowaznil to "Auf Wiedersehn"

W praktyce nierzadko spotykam sie z nastepujacymi sytuacjami:

Mamy na oddziale pacjenta, ktory chce sie normalnie i spokojnie leczyc
i ma zaufanie do leczacych lekarzy i najchetniej zachowalby wszystkie
informacje wylacznie dla siebie ale ma drapiezna rodzine, ktora
nie pozwala mu spokojnie sie leczyc bo "ona wie lepiej" - choc
wie o wiele mniej niz pacjent bo nawet ten nie zyczy sobie aby
rodzina wiedziala zbyt duzo. Ona chce go na sile konsultowac
"gdzies tam", chociaz wcale on nie chce, poi go na sile kora
z wilka i innymi specyfikami a poniewaz on czesto byl pod
pantoflem to nie ma sily oponowac i jest rozdarty.

W Polsce przyjal sie czesty model
ubezwlasnowalniania chorych przez 'nadopiekuncze' rodziny.
Rodzina zyczy sobie aby pacjentowi nie mowic ze ma raka pomimo,
ze ten wczesniej oswiadczyl, ze chce wiedziec wszystko, nawet
najgorsza prawde. O malo co nas za to, ze spelnilismy prosbe
pacjenta i przekazalismy mu w sposob kulturalny, spokojny,
grzeczny i dyskretny prawde o jego chorobie na jego prosbe
rodzina nie chciala podawac do sadu lekarskiego. Po smierci
pacjenta, ktora musiala z uwagi na zaawansowanie choroby nastapic
przychodzili, chcieli kserowac historie choroby itp. Potem
zrezygnowali. Moze po prostu ktos im wytlumaczyl ze to jednak
bez sensu.

Ja nie twierdze, ze tu mamy podobny przypadek. Ale jesli
rodzina sie zali, ze szpital nie chce jej udostepnic dokumentacji
chorego to trzeba najpierw zapytac, czy pacjent dal pisemne
pelnomocnictwo i czy w ogole takiej rzeczy chce. To jest
podstawa dalszych rozwazan

Patrzac na to wszystko mysle, ze sytuacja dojrzala do tego aby
jesli pacjent rzeczywiscie podziela watpliwosc rodziny to
wypisac sie i zmienic placowke, w ktorej sie leczy. W kazdym
wojewodztwie jest na ogol kilka oddzialow chorob pluc - w naszym
znajduja sie w Bydgoszczy, Toruniu, Wiencu k/Wloclawka, Grudziadzu,
Swieciu n/ Wisla i Golubiu-Dobrzyniu a do tego Grudziadz, ktory
ma maly oddzial wspolpracuje jeszcze z Prabutami, ktore sa w innym
(pomorskim) wojewodztwie.
Na prawde chory zawsze moze sobie wybrac
inne miejsce jesli nie ma zaufania do tego, w ktorym jest aktualnie
leczony. Jest to leprze rozwiazanie dla pacjenta ale takze lekarzy
poniewaz da bardziej konstruktywne niz wzajemne oskarzania
i awantury efekty. Ale podmiotem jest pacjent i to on musi
zdecydowac, ze rezygnuje z leczania tam (z tego, co rozumiem to
tego nie zrobil) a nie za niego rodzina.

P.
--
Piotr Kasztelowicz P...@a...torun.pl
http://www.am.torun.pl/~pekasz
PGP Key IDs: DH/DSS:0xF3EED8AF

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2003-03-02 10:44:24

Temat: Re: Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?
Od: Artur Drzewiecki <d...@n...poczta.cierpie.onet.spamu.pl.qvx> szukaj wiadomości tego autora

>o ile osoba (w koncu nie pyta pacjent tylko ktos z rodziny) ma
>precyzyjne informacje :-)
Zrobiłem takie założenie, że podano precyzyjnie.:-)

>druga mozliwosc - zdarza sie, ze z pozostalego materialu po prostu
>nic juz nie wyroslo, co swiadczy, ze albo pacjent odpratkowal albo
>byl jeden tylko wynik co powoduje u klinicytsow (u mnie tez powodowaloby)
>wsatpliwosci.
Zgadzam się, ale w takiej sytuacji należy starać się wyjaśnić
wątpliwości, a nie podawać leków na zasadzie: "A nuż poskutkuje.".
Poza tym materiał pobiera się na początku, więc trudno mówić o
odprątkowaniu, jeśli prątki wykryto.
Ja podtrzymuję swoje zdanie, że wykonano tylko badanie na Bactecu, które
nie różnicuje prątków.

>Prawde mowiac mykobakterioza to dosc zmudna, trudna i "niewdzieczna"
>do leczenia choroba ... stad mysle, ze gdyby byla taka mozliwosc
>(moze probowali nawet) to leczacy tamtego pacjenta przekazaliby go
>gdzies dalej (chyba, ze sami sa referencyjna placowka).
Być może, ale czasami zdarzają się bardzo "ambitni" klinicyści.:-)))
--
Zjadający "przyjaciół" politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki.
Zwolennik deekspierdyzacji Usenetu.

Usuń "nie.", "cierpie.", "spamu." i ".qvx" z mego adresu w nagłówku.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2003-03-02 10:53:31

Temat: Re: Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?
Od: Artur Drzewiecki <d...@n...poczta.cierpie.onet.spamu.pl.qvx> szukaj wiadomości tego autora

>spokojnie - nie zgodzil sie jemu czyli komu?
Ja napisałem potem, że Rozporządzenie dotyczy pacjenta i jego
przedstawiciela ustawowego.
Poza tym zdjęcia rtg (stanowiące część dokumentacji) zostały wydane
(vide post mego przedpiśccy).
Czyli w tej sytuacji lekarze naruszyli tak czy siak przepisy:
- albo nie wydali dokumentacji osobom uprawnionym,
- albo wydali część dokumentacji nieuprawnionym.

> Musimy ustalic kim
>jest pytajacy tu na grupie dla pacjenta i czy pacjent sobie zyczy
>aby jemu wydac dokumenty. Moze byc nawet najblizsza rodzina ale
>jesli go pacjent nie upowaznil to "Auf Wiedersehn"
Zgoda, ale dlaczego w tej sytuacji wydali zdjęcia rtg?

[Ciach pacjent i "drapieżna" rodzina].
Zgadzam się z Tobą w 100%.
--
Zjadający "przyjaciół" politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki.
Zwolennik deekspierdyzacji Usenetu.

Usuń "nie.", "cierpie.", "spamu." i ".qvx" z mego adresu w nagłówku.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2003-03-02 15:29:42

Temat: Re: Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 2 Mar 2003, Artur Drzewiecki wrote:

> wątpliwości, a nie podawać leków na zasadzie: "A nuż poskutkuje.".
> Poza tym materiał pobiera się na początku, więc trudno mówić o
> odprątkowaniu, jeśli prątki wykryto.

wykryto w bakteku a nie wykryto w dalszych hodowlach ale jeszcze
nie urosly. Jesli w gruzlicy bada sie hodowle przez 10 tygodni
to jak dlugo trzeba czekac jesli M. kansasi i M. intracellulare
rosna 2 razy dluzej.

Tutaj wyjatkowo bywa ze stosuje sie zasade 'a noz poskutkuje' i znam
pacjentow leczonych tak rowniez przez Instytut Gruzlicy i Chorob Pluc.

Najczesciej bowiem jest tak, ze choremu na mykobakterioze rozpoznaje
sie gruzlice i dopiero po otrzymaniu ujemnego testu niacynowego i
wyniku lekoopornosci (moze to trwac nawet 10 tygodni) weryfikuje
sie rozpoznanie i typuje pratki dalej. Jak upowszechnia sie badania
sonda genetyczna i typowanie to bedzie wiadomo od razu. Odsetek pacjentow
z pratkami atypowymi w stosunku do pacjentow z gruzlica jest tak maly,
ze uzasadnia to wlaczenie leczenia tym bardziej ze pomimo lekoopornosci
stwierdzanej in vitro czesc lekow dziala. Innymi slowy mykobakterioz
niegruzliczych z zasady nie leczy sie na podstawie lekoopornosci, ktora
jest mylaca ale na podstawie typowania rodzaju mykobakterii a na to
trzeba czekac. Zwloka w leczeniu pacjenta pratkujacego po to aby
czekac na typowanie pratka bylaby glupota zwazywszy, ze 99,9% pratkujacych
pacjentow choruje na gruzlice, w kotrej leczenie nalezy wdrozyc
bezzwlocznie. I na tym polega ta cala zabawa z mykobakteriozami

> Ja podtrzymuję swoje zdanie, że wykonano tylko badanie na Bactecu, które
> nie różnicuje prątków.

A na czym mieli je wykonac aby uzyskac wynik przed 10 tygodniem?
Mogliby jedynie zrobic to sonda genetyczna, ktorej wielu nie ma
(my tez nie mamy)

Jedyne co mogli to wstrzymac sie z leczeniem ale nie wiem, czy byloby
to rozsadne, poniewaz oznaczaloby to przesuniecie terapii o okolo
2 miesiace

Generalnie jak mowilem zasady diagnostyki i leczenia reguluje
konsensus ATS - ma go u nas kolezanka, ktora pisala prace specjalizacyjna
na ten temat - jest dostepny w Internecie - jesli go zlokalizuje podam
namiary

P.
--
Piotr Kasztelowicz P...@a...torun.pl
http://www.am.torun.pl/~pekasz
PGP Key IDs: DH/DSS:0xF3EED8AF

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2003-03-02 16:56:35

Temat: Re: Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?
Od: Artur Drzewiecki <d...@n...poczta.cierpie.onet.spamu.pl.qvx> szukaj wiadomości tego autora

Wartoby wiedzieć, jak wyglądało to naprawdę.
1. Stosowali się do konsensusu i wszystkie wątpliwości wynikają ze
zniekształcenia przekazu - pacjent i przedpiścca.
2. Byli "ambitni" i to ich trochę przerosło.

W każdym razie, jeśli uznać słowa przedpiśccy za zbliżone do prawdy, to
bardziej przekonuje mnie hipoteza 2.
Bo gdyby się stosowali do konsensusu, to:
- nie obiecywaliby wyleczenia po 3 miesiącach,
- nie zmniejszaliby liczby leków, gdy okazało się, że to nie tbc, tylko
by ją utrzymali (PZA i tak nie było) i potem by dodali,
- poinformowali pacjenta o konieczności czekania dłuższego czasu na
hodowlę i identyfikację gatunkową,
- dość dziwacznie postępowali z dokumentacją medyczną.
--
Zjadający "przyjaciół" politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki.
Zwolennik deekspierdyzacji Usenetu.

Usuń "nie.", "cierpie.", "spamu." i ".qvx" z mego adresu w nagłówku.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2003-03-02 18:45:15

Temat: Re: Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?
Od: jako <j...@w...to.autocom.pl> szukaj wiadomości tego autora

Uzytkownik przedstawiajacy sie jako Piotr Kasztelowicz
<p...@a...torun.pl> napisal mniej wiecej Sun, 2 Mar 2003 10:20:35
+0100 (o ile mu zegarek dobrze chodzi) cos takiego:

>spokojnie - nie zgodzil sie jemu czyli komu? Musimy ustalic kim
>jest pytajacy tu na grupie dla pacjenta i czy pacjent sobie zyczy
>aby jemu wydac dokumenty. Moze byc nawet najblizsza rodzina ale
>jesli go pacjent nie upowaznil to "Auf Wiedersehn"

Witam wszystkich

To ja jestem tym pacjentem, a osobą która wcześniej opisywała moją
historię był mój bardziej wrośnięty w usenet szwagier ale wszystkie
opisywane czynności (m.in. próba odebrania dokumentacji) były
wykonywane osobiście przeze mnie.

Historia mojej choroby jest w ogóle pełna dziwnych przypadków. Zmiany
w płucach wykryto prawie 3 lata temu, ale lekarz PK chociaż miał opis
zdjęcia i zmian schował je do kartoteki i stwierdził że to "po jakiejś
przebytej kiedyś chorobie". Dwa lata później zmiany były tylko
minimalnie większe, ale na szczęście zmieniłem w międzyczasie lekarza
PK który odesłał mnie do pulmonologa, ten do szpitala gdzie zostałem
lekko zmaltretowany (m.in. przebito mi wenflonem na wylot żyłę i
przybito ją do ścięgna, czego efekty leczyłem przez miesiąc, a wenflon
i tak był niepotrzebny tylko pielęgniarka pomyliła mnie z innym
pacjentem), ale myślałem że lekarze z tego szpitala prezentują wyższy
poziom. Dopiero po 4 miesiącach gdy lekarz stwierdził że nie wie
dlaczego zmiany dalej się nie cofają i zaproponował mi ponowną
hospitalizację w celu wykonania... tomografii (!) zacząłem podejrzewać
że nie wie co robi, zwłaszcza że przy każdej wizycie zanim cokolwiek
mi powiedział wołał koleżankę i pytał czy ma rację. Poszedłem na
konsultację do pulmonologa który mnie wcześniej skierował do szpitala
i od niego dopiero dowiedziałem się: co jest przyczyną choroby, ile
będę tak naprawdę leczony i że to jest o wiele gorsze w leczeniu
świństwo niż gruźlica. Wcześniej żyłem sobie spokojnie niczego
nieświadom, bo to ani podejrzewana wcześniej gruźlica, ani nie jest
zaraźliwe to czym się przejmować?

BTW w szpitalu nie wykonano żadnej diagnostyki poza Bactec BK2 i BK3.

Dziękuję Państwu bardzo za wszystkie informacje, dzięki hasłom jakie
padły w trakcie dyskusji znalazłem w sieci wiele informacji na temat
stosowanych testów, rodzajów bakterii, leczenia, wcześniej próbowałem
szukać ale pod hasłem "mykobakterioza" znajdowałem tylko porady dla
akwarystów.

Znając swojego pecha to w tej chwili obawiam się dwóch rzeczy: że
dotychczasowe leczenie sprawi że wyleczenie będzie znacznie
trudniejsze i że znowu zamkną mnie na tydzień w szpitalu po to żeby
pewnego ranka zabrać na chwilę na bronchoskopię. Niestety nie
znalazłem w sensownej odległości ośrodka robiącego takie badania "z
doskoku" w jeden dzień nawet odpłatnie, są za mało popularne.

Jeśli czyta to ktoś związany ze służbą zdrowia to mam jeszcze jedno
pytanie ponieważ znowu każdy mówi mi co innego: co ze skierowaniem na
leczenie ciągłe w przypadku zmiany miejsca leczenia? Czy ono powinno
iść za mną z ośrodka do ośrodka czy można skierowania mnożyć i
powinieniem starać się o nowe skierowanie na dalsze leczenie tej samej
choroby gdzie indziej?

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące mojego przypadku,
tylko może bez nazwisk lekarzy. Chociaż czemu nie? :o/
Dziękuję i pozdrawiam.

Janusz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2003-03-02 19:03:44

Temat: Re: Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?
Od: dradam <x...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 02 Mar 2003 19:45:15 +0100, jako <j...@w...to.autocom.pl>
wrote:


>
>Znaj?c swojego pecha to w tej chwili obawiam si? dwóch rzeczy: ?e
>dotychczasowe leczenie sprawi ?e wyleczenie b?dzie znacznie
>trudniejsze i ?e znowu zamkn? mnie na tydzie? w szpitalu po to ?eby
>pewnego ranka zabra? na chwil? na bronchoskopi?. Niestety nie
>znalaz?em w sensownej odleg?o?ci o?rodka robi?cego takie badania "z
>doskoku" w jeden dzie? nawet odp?atnie, s? za ma?o popularne.

Mysle, ze nie powinno byc z tym, nawet w Polsce, problemu. U nas
wykonuje sie brochoskopie jako badanie ambulatoryjne (wymagajace
pibytu w szpitalu jedynie przez pare godzin) i jakos to leci.

>

>
>Ch?tnie odpowiem na wszystkie pytania dotycz?ce mojego przypadku,
>tylko mo?e bez nazwisk lekarzy. Chocia? czemu nie? :o/


Czy wykluczono zmiany nowotworowe ? Sorry, ale mam juz trzeciego
takiego pacjenta pod rzad w ciagu 5 miesiecy. Wszystko cacy - cacy,
pacjent sie nie poprawia jednak na leczeniu antybiotykami, a potem
wychodzi Ca.

Pozdrawiam

dradam

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2003-03-02 19:26:23

Temat: Re: Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 2 Mar 2003, dradam wrote:

> Mysle, ze nie powinno byc z tym, nawet w Polsce, problemu. U nas
> wykonuje sie brochoskopie jako badanie ambulatoryjne (wymagajace
> pibytu w szpitalu jedynie przez pare godzin) i jakos to leci.

u nas sie robi kladac na kilka dni do szpitala tylko dlatego,
ze chora kasa nie podpisala z nami osobnej procedury na wykonywanie
bronchoskopii (zapomniala, ze takie badanie jest pozyteczne i przydatne
wrzucajac je na liste badan nieprzydatnych i niepotrzebnych zapewne)

dla nas problemem jest nie wykonanie bronchoskopii ale oczywiscie
wytypowanie pratkow. Ale przyjmujemy taka zasade, ze jesli wychodzi
nam pratek to

1. zaczynamy leczyc jak gruzlice bo to najbardziej prawdopodobne

jak przychodzi test niacynowy ujemny lub inne cechy ze sa ta pratki
atypowe to

2. odstawiamy pyrazynamid, ktory jak wiadomo na pratki atypowe nie
dziala i leczymy trzema na ogol lekami -> izoniazydem+ryfampicyna
+etambutol lub streptomycyna NIE PATRZAC na to, ze sa "niby" oporne
i przesylami hodowle do Bydgoszczy na wytypowanie rozdzaju pratka

i jak uzyskamy rodzaj to

3. leczymy zgodnie z typem pratka zgodnie z konsensusem ATS przy
czym czesto w Polsce zamiast klarytromycyny lub azytromycyny
stosujemy lek w sumie II rzutu czyli ofloksacyne, poniewaz koszt
terapii dla tych pacjentow w Polsce jest calkowicie refundowany
(maja ten lek za darmo jesli choruja na mykobakterioze) a
klarytromycyne lub azytromycyne nie i nie stac ich byloby na leczenie
takim lekiem np. przez 18 miesiecy

W naszych warunkach jest to taki najlogiczniejszy sposob postepowania
zwazywszy, ze nawet MAC daje sie wyleczyc w jakims procencie
zestawem bez CLA czy AZTH tylko na samym INH+RMP+EMB to nie warto
przerywac leczenia uprzednio zaleconego na gruzlice gdy okaze
sie, ze jest to pratek atypowy choc nie wiadomo jaki - tylko
nalezy odstawic PZA. To jest ten moj aspek dyskusji z A. Drzewieckim
ale CALKOWICIE sie z nim zgadzam, ze trzeba typowac
rodzaj pratka, gdy podejmuje sie decyzje o leczeniu (chyba, ze nic
juz nie rosnie, bo pacjent juz odpratkowal co w niekotorych np.
M. gordoni sie zdarza - przynajmniej mi sie tak zdarzylo, ze
byl gordoni powtarzalnie a po miesiacu leczenia juz nie, stad pacjenta
leczylem ok. 6 miesiecy)

> Czy wykluczono zmiany nowotworowe ? Sorry, ale mam juz trzeciego
> takiego pacjenta pod rzad w ciagu 5 miesiecy.

to jest wlasnie caly 'gwozdz programu' stad byc moze bronchoskopie
nalezaloby powtorzyc jesli nie ma regresji zmian (wzglednie takze
zastanowic sie nad High Resolution CT) a najlepiej jedno i drugie.

Pozdrowienia

P.
--
Piotr Kasztelowicz P...@a...torun.pl
http://www.am.torun.pl/~pekasz
PGP Key IDs: DH/DSS:0xF3EED8AF

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2003-03-02 19:36:51

Temat: Re: Mykobakterioza p?uc czy zwidy lekarzy?
Od: dradam <x...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 2 Mar 2003 20:26:23 +0100, Piotr Kasztelowicz
<p...@a...torun.pl> wrote:


>
>> Czy wykluczono zmiany nowotworowe ? Sorry, ale mam juz trzeciego
>> takiego pacjenta pod rzad w ciagu 5 miesiecy.
>
>to jest wlasnie caly 'gwozdz programu' stad byc moze bronchoskopie
>nalezaloby powtorzyc jesli nie ma regresji zmian (wzglednie takze
>zastanowic sie nad High Resolution CT) a najlepiej jedno i drugie.
>

W pelni sie zgadzam. A moze to jest jedno i drugie ( Ca i na gorze
infekcja ?).

A poza tym : PET ! PET !

Z informacji podanych przez korespondenta nie wynika bynajmniej, ze
jest to druga bronchoskopia ! a moze cos przeoczylem ? Inne
rozwiazanie to CT guided FNB (bronchoskopia nie jest najlepsza w
odniesieniu do zmian umiejscowionych peryferycznie).

Pozdrawiam

dradam

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2003-03-02 19:42:03

Temat: Re: Mykobakterioza płuc czy zwidy lekarzy?
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 2 Mar 2003, jako wrote:

> hospitalizację w celu wykonania... tomografii (!) zacząłem podejrzewać
> że nie wie co robi, zwłaszcza że przy każdej wizycie zanim cokolwiek
> mi powiedział wołał koleżankę i pytał czy ma rację.

to ze sie konsultowal z kolezanka to ujmy mu nie przynosi a ja tez
zlecilbym tomografie komputerowa w takim przypadku miedzy innymi
(pisal o tym dradam) aby wykluczyc zmiane lita (raka pluc)

> Znając swojego pecha to w tej chwili obawiam się dwóch rzeczy: że
> dotychczasowe leczenie sprawi że wyleczenie będzie znacznie

chyba nie, poniewaz jak juz pisalem i jak jest ustalone w
konsensusie ATS zestaw INH+RMP+EMB stosuje sie wiekszosci
rozdzajow mykobakterioz pomimo stwierdzenia opornosci, roznice
sa takie, ze np. w M. kansasi mozna na takim leczeniu poprzestac
a w M. microcellulare-avium (MAC) przydaloby sie dolozyc
jeszcze jeden (klatrytromycyne, azytromycyne lub ofloksacyne).
Inne mykobakteriozy sa rzadsze. Wiec czas leczenia nie jest
zmarnowany.

> trudniejsze i że znowu zamkną mnie na tydzień w szpitalu po to żeby
> pewnego ranka zabrać na chwilę na bronchoskopię. Niestety nie
> znalazłem w sensownej odległości ośrodka robiącego takie badania "z
> doskoku" w jeden dzień nawet odpłatnie, są za mało popularne.

widac kasy chorych nie widza celowoscin wykupienia procedur badan
bronchoskopowym i wszedzie robi je sie w ramach hospitalizacji.

> powinieniem starać się o nowe skierowanie na dalsze leczenie tej samej
> choroby gdzie indziej?

poniewaz mykobakterioza nie jest choroba zakazna i nie jest gruzlica
na leczenie w szpitalu czy kazdej innej poradni ch. pluc powinienes
miec nowe, oddzielne skierowanie. Jesli trzymasz sie jednej poradni
to wizyty kontrolne, ktore zaleca lekarz przynajmniej u nas nie
wymagaja oddzielnych skierowan, chociaz znam takie placowki w naszym
wojewodztwie , ktore wymagaja

> Chociaż czemu nie? :o/

Nie popelniono zasadniczego
bledu a dalsze proponowane przez lekarzy badania diagnostyczne sa
prawidlowo ustalone. Ryzykujesz wiec, ze Ci lekarze, ktorych nazwiska
podalbys
mogliby Ci wytoczyc proces o znieslawienie i go wygrac, wiec moze
jesli nie masz do nich zaufania to lecz sie gdzie indziej ale odradzam
zwalanie winy na lekarzy, ktorzy nie sa winni, ze chorujesz na chorobe,
rzadka, trudna diagnostycznie i
ktora byc moze trzeba bedzie leczyc ciurkiem antybiotykami
i chemioterapeutykami bite 24 miesiecy a moze krocej bez 100%
gwarancji na odpratkowanie.


P.
--
Piotr Kasztelowicz P...@a...torun.pl
http://www.am.torun.pl/~pekasz
PGP Key IDs: DH/DSS:0xF3EED8AF

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

zatrucie alkoholem?
moczowody...
MERIDIA
Ile moze trwac
objawy - co to moze byc?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »