Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Napady gniewy przy dziecku ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Napady gniewy przy dziecku ...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 177


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2004-05-27 20:03:42

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:2hmmrsFenodiU1@uni-berlin.de...
> Walcz Pacanie - nikt Cię stąd nie wygania - ale nie oczekuj też, że
> będziemy sprzyjać głupocie /na kredyt przyszłych,
> mglisto.prawdopodobnych przemian/.
Nie doceniasz mnie, tycztom :)
Po prostu dałem se chwilę oddechu ... Na wyjście do domu.
Na powiedzenie dzień dobry żonie, na kąpiel córki i kolację
dla niej i dla siebie oraz na wspólne podziwianie konkursu
młodych talentów z żoną i głaskanie jej po głowie (jakiś wirus).

Poza tym prąd w pracy wyłączyli i jechałem na ostatkach UPS'a ...

I po takiej zachęcie, tycztom, to już o łeb się nie boję - lecę do przodu.
Aż się zatrzymam. Ale to w odpowiedzi do wcześniejszego Twojego
posta znajdziesz. Na razie muszę V-V odesłać tego priva, co nie dotarł.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2004-05-27 21:13:05

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:2hmhroFdrpmcU1@uni-berlin.de...

> W kretynie najgorsze jest to, że nigdy nie zrozumie niby prostej rzeczy
> 'jestem kretynem'.
[...]
ASCIIprześcieradło /analizując 'pułapki' wszystkich - tylko nie swoją,
> coraz wyraźniej widoczną, głupotę/.
>
> Współczuję tej Twojej kobiecie.
No dobrze. To był, policzmy, trzeci post na psp, który spowodował, że
mój ekran autentycznie spłynął krwią. Mieszanka potwornego gniewu
i smutku - dlaczego mnie tak słabo rozumieją ? I dlaczego mówią
jak mój ojciec (to o tej głupocie i kretynizmie) ?
I inne różne takie.

Skotłowało się masa myśli a tycztom stanął w ogniu.
Ochłonąłem, zarejestrowałem.

W związku z tym, że w zasadzie tycz na to czeka, znowu wywlekę
flaczki, pach, pach - na czerwony stoliczek. Tycztom, zapnij pasy ...
Możesz być zaskoczony.
(a dla innych: proszę wziąć pod uwagę, że z Tycztomem nawiązałem
pewną symboliczną wymianę głasków na privie, i jest ona
istotnym kontekstem, szczególy jednak pominę. Po prostu
w tle czai się magia i jak coś wydaje się oczywiste (np. moja głupota)
to na pewno jest inaczej (a jakże by inaczej). Do tego znaczenie ma
konwersacja tycztoma z Kachną, w której coś "o sobie" powiedział.
No to jeszcze raz (kurtyna w górę):

> Współczuję tej Twojej kobiecie.
Gdybyś pacanie współczuł mojej kobiecie, to byś współczuł
także mi. Natomiast Twoje tzw. współczucie do mojej kobiety
to pewnie "zamiast porozmawiać, wolałbym ją ujrzeć bez stanika".
I wiesz co Tycztom ? Ja bym Ci nawet bardzo chętnie
oddał moją lubą na jakiś czas, żebys se popróbował.
Kto wie, może by Ci się nawet udało ją rozebrać i bym
się czegoś w końcu od Ciebie nauczył.
Ale ... Przecież nie to Cię tu najbardziej boli ... Nie to,
że mam większy rozmiar buta niż Ty ...

Prawda jest taka, tycztom, że żadna książka, któraby ewentualnie miała
wyjść spod Twoich rąk nigdy nie ujrzy prawdziwego światła
dziennego.Nie ujrzy innych ludzi. Nawet po śmierci. Nie
będziesz Cyprianem Norwidem. Całe cierpienie Twojego
spieprzonego dzieciństwa i reszta pójdzie na marne - nikomu
się nie przyda. Jesteś z tym sam, przydarzyło się tylko Tobie i
zupełnie bezsensownie.
Tak właśnie: ktoś cię odwrócił do ściany, skopał dzieciaka
i nie pokazał twarzy. Nie wydał dżwięku. Umarł, zanim
został zidentyfikowany. Nie ma żadnego żarłoka. Nie ma
żadnego buta, który by kopał. Nic. Jest tylko skopany
dzieciak, którego boli serce (a ponoć w tym wieku ludzie
nie mają problemów z sercem), skazany na jedyny
"jakośtam sensowny" model rzeczywistości, który mówi,
że sam siebie skopał i w związku z tym może jakoś z tym
pracować - jest cierpiący i jest oprawca.
Ale wiesz co Tycztom ? A gdybyś tak kurna wziął i zamiast
pisać ksionżki po prostu rzucił siwego włosa młodzikowi ?
Zamiast tworzyć mity po prostu weź może wyrwij kilka
siwków i mi je podaruj, co ? Może odłóż na chwilę
śpiewną gitarkę-kotarkę, a rozwiń temat onanizowania się ?
Temat: jak w ciszy zrobić sobie dobrze, żeby innym nie było
gorzej ? Jutro już nie będzie siwych włosów, które mógłbyś
włożyć komuś - tak najpiękniej - z ręki do ręki. Będzie łysa
czacha bez skóry z papierem w zębach i kałamarzem w
oczodole.
Pokaż, gdzie Cię kopnęli w to serducho, podeliberujem.
Powiedz, o czym rozmawiasz z kobietami bez staników.
Powiedz, o czym milczysz z kobietami, które staników
przy Tobie nie zdejmują.
Opowiedz, na co zamieniłeś kapsle. Przecież nie bawiłeś
się całe życie kapslami.

Kurtyna.

No ... Oczywiście to tylko teatr - mój popis. Na pewno
więcej mówi o mnie niż o Tobie. Ale chyba nie musisz
mi tego pisać. Wystarczy, że współczujesz mojej żonie
(to nie drwina, nie teatr) i robisz swoje.

Szczere pozdrowienia !


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2004-05-27 21:52:49

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"redart" <r...@o...pl> wrote in message news:c94sjl$5ph$1@news.onet.pl...
>
> Kaśka, ja powiem tak (to też do Veroniki poniekąd):
> uważam, że daliście się złapać emocjonalnej ocenie
> mojej żony. Zaczęliście mnie uważać za agresywnego.

Przeciez ty sam o tym pisales! Spojrz na tytul watku! To t w a o j watek.
> Nie jestem agresywny. W szczególności: zarówno Ty, Veronika
> jak i nawet vonBraun napisaliście mi o tym, że powinienem
> dokładnie przyjrzeć się, kto mnie "wk...wia na grupie".

Nie przypominam spobie, abym cie o to pytala. Po co?
> Żeby zbytnio nie zbaczać:

Fakt - nie zbaczasz. Calyc zas piszesz wylacznie o sobie, choc podobno trapi
cie troska o rodzine.

Czytaj Kominka do upadlego, dopoki ci nie kliknie, co napisal.
Nie mam ochoty pisac ci tego samego - ino innymi slowami i w lagodniejszym
stylu.. Moze kiedys. Nie dzis. Zreszta, kachna juz to zrobila - czytaj na
przemian oboje.



Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2004-05-27 21:59:39

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"redart" <r...@o...pl> wrote in message news:c954p7$6ri$1@news.onet.pl...
> Mam do Ciebie tylko prośbę na boku: nawiązałaś do tych gumisi i różnych
> takich spraw związanych z żywieniem dzieci. Masz może namiary na jakieś
> dobre opracowania w tej kwestii, odpowiednio podparte autorytetami
> naukowymi ?
Mam, ale w Kanadzie i po angielsku, mysle jednak,ze ktos ci tutaj podrzuci
blizsze ci tytuly.

Ale - czyz trzeba az czytac ksiazke, aby wiedziec, ze slodycze sa
niezdrowe?????

I nie nabzdyczaj sie, bo nie ma czego. Tycztom kazdemu kiedys przywalil -
taka juz jego uroda - ale tak w ogole, to on t e z (sic!:) da sie lubic.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2004-05-27 23:56:15

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: KOMINEK <k...@o...org.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Pyzol" <n...@s...ca> wrote in news:2hn65nFf4k92U1@uni-berlin.de:

> Czytaj Kominka do upadlego, dopoki ci nie kliknie, co napisal.

Pyzol, ty mi przywracasz nadzieje, ze kiedys cos ze mnie porzadnego
wyrosnie!
;)

Az se zapale z wrazenia...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2004-05-28 04:08:09

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"KOMINEK" <k...@o...org.pl> wrote in message
news:Xns94F7145DC939EKOMINEK@127.0.0.1...
> Pyzol, ty mi przywracasz nadzieje, ze kiedys cos ze mnie porzadnego
> wyrosnie!
> ;)
>
> Az se zapale z wrazenia...

Nie tylkos kujon, ales i za pochlebstwo gotow z reki jesc.

Wstydz sie, Kommie, to takie t u z i n k o w e.

;)
Kaska
P.S. Az se zapalilam z rozczarowania. :)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


117. Data: 2004-05-28 06:30:20

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:2hn6ihFeb1s4U1@uni-berlin.de...
>
> "redart" <r...@o...pl> wrote in message news:c954p7$6ri$1@news.onet.pl...
> > Mam do Ciebie tylko prośbę na boku: nawiązałaś do tych gumisi i różnych
> > takich spraw związanych z żywieniem dzieci. Masz może namiary na jakieś
> > dobre opracowania w tej kwestii, odpowiednio podparte autorytetami
> > naukowymi ?
> Mam, ale w Kanadzie i po angielsku, mysle jednak,ze ktos ci tutaj podrzuci
> blizsze ci tytuly.

Żona jest na angielski wykształcona (nauczycielka), więc luz. Ja też chyba sporo
jestem
w stanie skumać, jak nie to mi będzie tłumaczyć ...

> Ale - czyz trzeba az czytac ksiazke, aby wiedziec, ze slodycze sa
> niezdrowe?????
Dobre pytanie ! Dziwne, nie ? Mój ojciec jest z wykształcenia biochemik,
mama też kierunki przyrodnicze. No i u mnie w domu się po prostu na pewne
rzeczy zwracało uwagę. I to było oczywiste. I byłem święcie przekonany, że
to oczywiste.
A tu masz ... Trafiam po prostu na beton. Sytuacja z przedwczoraj: wracamy
z małą z rehabilitacji (sprawa mała, nieważne) a żona już wciąga świeżą
paczkę ciasteczek. Ja mówię: Mimi, może jednak nie wyciągaj tych ciastek ?
A teść wchodzi mi w słowo: ale w nich nie ma cukru, sam zobacz, nie są słodkie ...
Dalej nie dyskutowałem. Tym razem już nie. Tego dnia córa najadła się przed kolacją
ciastek, potem zagryzła kabanosikiem (jakąś taką ostrzejszą odmianą - peperoni,
czy coś), a na koniec żona próbowała jeszcze jej coś normalnego włożyć - chlebek
z pomidorkiem. Żona uważa, że już nie ma różnicy, czy to ciastka, czy biały chleb,
więc daje ciastka.
Wczoraj ja ją karmiłem i daję jej chleb z żółtym serem i pomidorem (bo wydawało
mi się, że żona jej to daje i mała jadła). A mała się mnie pyta: co to jest ? I
wypluwa
mi pomidora. Ja sobie myślę: hmmm, coś jest nie tak (to nie był kaprys, na jej twarzy
odmalowało się autentyczne zdziwienie). Więc idę do żony i pytam: przecież Ty jej
dajesz
pomidora, ona nie chce mi go jeść. A żona: obrałeś jej ze skóry ? Ja: Tak.
Żona: Bo ja jej solę. Ja: a czy naprawdę musisz jej solić ? Może nie solić ?
A żona się poprawia: tzn. czasem solę, a czasem nie. Ale to jest zdrowe - to jest
sól morska, Japończycy ją jedzą i są zdrowi.

I tak to wygląda: żona po prostu ma kilka słabości związanych z żywieniem, na które
położyłem laskę, bo przecież nie będę dorosłej kobiety uczył. Tylko ona to
bezposrednio przekłada na dziecko: wszystko trzeba troszkę posolić, a jak dziecko
nie je to trzeba mu po prostu kupić coś dobrego (kabanosik pepperoni) i niech
sobie zagryza albo obiecać cukierka po kolacji. Oczywiście obietnice są u nas
dotrzymywane, nie wolno oszukiwać dziecka.
Co do soli: też już z tą solą drążyłem swego czasu temat. Tyle, że ja nie jestem
biochemikiem i nie potrafię precyzyjnie powiedzieć, dlaczego, co i jak. Natomiast
teściowa jest pediatrą, lekarzem więc jak ja tylko coś zaczynam opowiadać, że
"ostatnio czytałem, że naukowcy wyciągnęli na światło dzienne badania, z których
wynika, że nadmiar soli jest silnie związany z nadmiernym odkładaniem się
cholesterolu".
Nie wiem dokładnie o co chodzi, w każdym bądź razie na pewno sprzyja zatrzymywaniu
w organiźmie nadmiernych ilości wody, a potem przekłada się to także na tłuszcze,
chyba wręcz na ich zwiększoną syntezę w organiźmie.
A teściowa tylko strzyże uszami. A wszyscy z drwiącymi uśmieszkami słuchają, jak to
się
znowu niewykształcony zięć wymondrza i próbuje być mądrzejszy od lekarza. Co to
znowu za rewelacje do domu przynosi. A na koniec zawsze jeszcze żona mi przywali:
ale co ty, to może u dorosłych ma znaczenie, nie u dzieci. A ja mówię: misiu, ja
rozumiem,
ale tu nie chodzi nawet o to, co ona teraz je, ale o podstawowe nawyki, które się u
niej
teraz wyrabia. Wiem, że dzieci mają zwiekszone zapotrzebowanie na cholesterol.
Ale tu chodzi o psychikę, o nawyki, nałogi, o dyscyplinę.
Do tego moja żona czytuje dużo o jedzeniu i jej się wydaje że się żywi
zdrowo. No bo się ogólnie żywi zdrowo - tyle, że diabeł tkwi w szczegółach.
Kupuje dobreja jakości rzeczy, ciemny chleb je, ale ... prawie zero w tym
konsekwencji na dłuższą metę. Posolić, popieprzyć i zagryźć połową słoika
ogórków konserwowych.

Ufff... Znowu się rozpisałem. Mówię wam - frontów jest dziesięć, nie jeden.

Dlatego też, zrozumcie, kiedy się rozpalam do czerwoności, kiedy mi ktoś
mówi, że jestem głupi i jszcze mu się wydaje, że naprawdę mądrze gada.
Normalnie szlag mnie trafia. To mój konik, niestety.

> I nie nabzdyczaj sie, bo nie ma czego. Tycztom kazdemu kiedys przywalil -
> taka juz jego uroda - ale tak w ogole, to on t e z (sic!:) da sie lubic.

Tycztom mimo wszystko luz ... Coś tam na privie sobie rzucamy czasem.
Z nim to też osobna historia. Ja go lubię ! Ma cenne uwagi. Ale czasami
po prostu nie trafia zupełnie. Ucieka we własne fantazje. Jak my wszyscy.

Z tym żywieniem to chyba na inną grupę by trzeba ?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


118. Data: 2004-05-28 06:42:13

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"redart" <r...@o...pl> wrote in message news:c96mb3$mi0$1@news.onet.pl...
> Z tym żywieniem to chyba na inną grupę by trzeba ?

Sprobuj moze na jakichs "dzieciach" - sa takei grupy.

A tym kabanosikiem pepperoni to mnie naprawde wystraszyles: NATYCHMIAST
wyrzuccie to plastykowe swinstwo!

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


119. Data: 2004-05-28 06:48:05

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: tycztom <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 27 May 2004 23:13:05 +0200, redart <r...@w...op.to.pl> wrote:

:)))
No to mamy zabawę :) /'wróbel wali łbem aż 'miło''/.
No wal, wal. Odszczekuj. Czekałem na to :)
/intencji nigdy nie zrozumiesz/

> No dobrze. To był, policzmy, trzeci post na psp, który spowodował, że
> mój ekran autentycznie spłynął krwią. Mieszanka potwornego gniewu
> i smutku - dlaczego mnie tak słabo rozumieją ? I dlaczego mówią
> jak mój ojciec (to o tej głupocie i kretynizmie) ?
> I inne różne takie.

Gdybyś cokolwiek zrozumiał, przylazłbyś do mnie na 'kolanach z kwiatami'.
Szukasz terapeUty 'rozwścieczona gEMbo', z nadzieją zrównania z glebą
wszystkich "niewygód" które żeś usłyszał lub wyczytał. Nagraj SE na
magnetofon "tak Arturze, masz rację" i puszczaj non stop. Zaoszczędzisz
sporo pieniędzy /zaoszczędzisz zdrowie tej 'przegranej' kobiety i dziecka,
borykającego się z Esyfem taty/.

> W związku z tym, że w zasadzie tycz na to czeka, znowu wywlekę
> flaczki, pach, pach - na czerwony stoliczek. Tycztom, zapnij pasy ...
> Możesz być zaskoczony.

Czym? :)) Oszalałeś do reszty. Myślisz, że po co pisałem to wszystko 'Kachnie'?
Do Kachny? Myślisz, że pisałem na serio i o sobie? /choć uważny obserwator wyczytał
'międzywiersze' - ale Ty do nich nie należysz i długo jeszcze nie będziesz/.
Otóż wyobraź sobie /baranie łysogrzywy/, że planowałem zrównać z bagnem Twoje
mUndrości, ale zależło mi na tym, żebyś pozostał. Jedno co mogłem zrobić, to
świadomie wypuścić 'stek bzdur' /zobacz ilu UUGD się na to złapało - tylko Ty
i Kachna ;))) - rozpapłane gębki/ tzn. 'zaczepnych', co by stado robactwa i sępów
krążących nad głową miało pociechę w swej gUpocie /rzuciło się z podrzuconym
im pod łapy łomem i zaczęło wykolejać - tylko co? :)/. Żebyś 'ofiaro rosół'
miał na czym wyładować swe /nie rozumiane nawet w 1% - przez siebie/ emocje.

Zdajesz sobie sprawę ośle, ile na to trzeba czasu? Ile czasu musiałem poświęcić,
żeby spuścić z 'kiblową wodą' Twe nieudacznictwo? /którego ty sam trzymasz się
kurczowo - jak tonący w syfie 'hydraulik'/. I co? Myślałem, że się zorientujesz,
że 'zamilkniesz nad własną trumną' i usuniesz się w 'kąt' z klasą. Ty jednak
odszczekujesz, zupełnie tak, jakby tycztom był winny Twoich niepowodzeń.
'Wierzgasz', 'szamotasz' aż przykro patrzeć. Obawiam się, że na tym etapie
/a wczoraj jeszcze mogłeś się opamiętać/ to rzeczywiście nie pozostaje Tobie
nic innego, jak tylko podać sobie łapkę z 'polewajką' Kachną /z zastępu Ciotek/
i lecieć na zbity pyszczek /choć chciałbym uwierzyć w cuda i zobaczyć kręcącę się
i kłębiące myśli - pod twoją makówką, ale tak naiwny już od dawna nie jestem i
zwalczam 'ciemną masę' czym się da/.

>> Współczuję tej Twojej kobiecie.

No i widzisz :) No co? Jedna sentencja wycelowana właściwie rozsmarowuje i
rozkłada bawoła na kawałki. A po co? Zastanawiałś się po co to robię?
/po co 'tracę' czas na otEMpiałych bawołów? Łapiących za 'brzytwę' byle
by tylko odszczeknąć, byle by tylko nie dać szansy na ostatnie słowo,
byle tylko drukować bagno z pyska.... Pomyśl nad tym.../

No to masz :) Cyt. Jeta:
----------------------------------------------------
-------------
Gabinet psychologa, 'klientką' jest 'wojskowa' 30-40, psychologiem
'stary dziad'. Mówi do niej nie ruszając się zza wielkiego biurka
przed którym ona siedzi: "z jednej strony bardzo uważnie i profe-
sjonalnie obserwuję i analizuję to, co pani mówi, ale z drugiej -
jestem mężczyzną i cały czas mam ochotę położyć swoją rękę na pani
piersi i z rozkoszą ją popieścić..." Klientka jako oparzona 'wście-
ka się', wypada z gabinetu z wrzaskiem&trzaskaniem drzwiami... po
czym w domu dostaje od sekretarki diagnozę: "ma pani problem z sek-
sem".
----------------------------------------------------
--------------

Podobnie jest z Tobą. Pisałem już Kachnie o tym, do czego może służyć
ta Grupa /oczywiście z moich obserwacji/. Pisano już 1000 razy i jeden.
Myślisz, że to coś zmieni? Absolutnie NIC. Będziesz 'słuchał tylko
tego co chcesz', będziesz 'łaknął prościzny i wygody' boś baran.
Dopiero 'gwałtowne wydarzenie' zapełni czymś Twój pusty łeb /nie gwarantuję,
że pomyślunkiem/.

Wiesz po czym odróżnić barana od UUGD. Baran złapie to, co ma pod ręką
/pierwszy lepszy post tycztomka, który można wykorzystać do 'zmasakrowania' :)/.
UUGD czy nawet mało rozgarnięty UGD, szybko wyszukałby dokładnie IDENTYCZNY
mometn szamotaniny tycztomka /wtedy poświęcał się All, P.N., EvaTM i wielu innych/.
Wiesz po co? /barani móżdżku?/. Bynajmniej nie poto, co by 'rżeć' odszczekującą
sieczką. Ale po to, by zacząć rozumieć procesy zachodzące w móżdżkach czy
intencje pozornie atakujących UUGD. Na to jednak wpadliby nieliczni.
Tyś za głupi.

(...)

Resztę beUkotu nie komentuję, bo poszedłeś na oślep po 'śureczku',
którym Ci wystawił... :) Złapałeś się jak gUpia płotka na 'błyszczącą'
blaszkę. A ja /ten wstrętny tycztom/ zrobiłem to celowo, co by ukazać
Twój kretynizm brnięcia na oślep gdzie popadnie /twą emocjonalną ruinę,
której pewnie nigdy się nie pozbędziesz/.

> Kurtyna.

kurtyna przyda się jeszcze :)

oTTo

P.S. Głowa do góry! :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


120. Data: 2004-05-28 07:04:05

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: tycztom <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 28 May 2004 08:30:20 +0200, redart <r...@o...pl> wrote:

> Tycztom mimo wszystko luz ... Coś tam na privie sobie rzucamy czasem.
> Z nim to też osobna historia. Ja go lubię ! Ma cenne uwagi. Ale czasami
> po prostu nie trafia zupełnie. Ucieka we własne fantazje. Jak my wszyscy.

Czy Ty mnie redart z nikim nie pomyliłeś? Jaki priv?

pzdr
oTTo

P.S. Jak nie będzie fantazji, to ja z tego życia rezygnuję ;))

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak zdobyc kobiete?
Motywowanie dziecka
co to oznacza ?
ja już nic z tego nie rozumiem :-/
Mam pytanie do kobiet.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »