« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2010-03-21 23:01:01
Temat: Re: Nasza seksualność.Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał:
> >> Seks tak, ale mieszkamy osobno .
> >> Zdaniem Lwa-Starowicza ten model będzie coraz bardziej powszechny,
> > Ależ oczywiście, być może będzie, z prostego powodu: łatwiej będzie
> > się ludziom wtedy oszukiwać, że są jedyni dla drugiej osoby. Stanie
> > się to dla większości tylko kwestią dobrego rozplanowania "zajęć" z
> > poszczególnymi partnerami niczego o sobie wzajemnie nie wiedzącymi i
> oto... istny raj się szykuje, każdy z każdym kopuluje :-/ .
> O kurde- to niejaki Marx proponował wspólne żony, ale ten Starowicz to
> już poszedł na całość:-)
> Nie wiem, jak to się sprawdzi w praktyce- jakby co- to ja za zdradę
> gotów jestem zabić- i to bez żartów. A podobnie odczuwających jest
> całkiem sporo...
Ale czy ktoś Ci każe mieć 25 partnerek rozsianych po całym mieście (na
przykład)? :)
Poza tym takie twierdzenia jak powyższe wygłaszałabym tylko wtedy, gdybym
sama była idealna.
--
Pozdrawiam - Aicha (płci niewiadomej;))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2010-03-21 23:22:25
Temat: Re: Nasza seksualność.Dnia Sun, 21 Mar 2010 15:46:50 -0700 (PDT), glob napisał(a):
> Czy ty chcesz abym doprowadził ciebie do zplonkowania mnie, no .?
Myslę, że nie ma sensu plonkowanie Ciebie. Cos tracę, kiedy Cię plonkuję.
> To
> zacznij myśleć. Przeczytaj moje posty z innej grupy, bo uważam, że
> poligamie i monogamie da się połączyć.
> Chyba zaszedłem dalej niż Pan profesor.
Na pewno dalej.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2010-03-21 23:30:43
Temat: Re: Nasza seksualność.Dnia Sun, 21 Mar 2010 23:58:52 +0100, Ender napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Sun, 21 Mar 2010 22:49:45 +0100, Ender napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Sat, 20 Mar 2010 23:34:12 -0700 (PDT), glob napisał(a):
>>>>
>>>>> Seks tak, ale mieszkamy osobno .
>>>>> Zdaniem Lwa-Starowicza ten model będzie coraz bardziej powszechny,
>>>> Ależ oczywiście, być może będzie, z prostego powodu: łatwiej będzie się
>>>> ludziom wtedy oszukiwać, że są jedyni dla drugiej osoby. Stanie się to dla
>>>> większości tylko kwestią dobrego rozplanowania "zajęć" z poszczególnymi
>>>> partnerami niczego o sobie wzajemnie nie wiedzącymi i oto... istny raj się
>>>> szykuje, każdy z każdym kopuluje :-/
>>> Przecież sama będziesz mogła zdecydować, z kim będziesz kopulować,
>>> więc oso-hosi?
>>> Żałujesz czegoś komuś? ;-)
>>> ENder
>>
>> Żałuję kogoś, a nie czegoś.
>
> No teraz to ja nie rozumiem.
> To kogo żałujesz i za co?
> Że zdecydował/ła jak im pasuje?
> ENder
Ja zdecydowałabym się i sto razy na tego samego faceta, gdybym miała sto
żyć. Pytanie, czy ci, którym niby "żałuję", też.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2010-03-21 23:39:12
Temat: Re: Nasza seksualność.Użytkownik "Ender" napisał:
> Nie przyszło Ci czasem do głowy, że miałaś wyjątkowe szczęście,
> że spotkałaś swojego męża, a inni takiego szczęścia nie mieli?
Pójdę dalej - i że okrucieństwem jest kłucie innych w oczy _tym_
szczęściem ;)
--
Pozdrawiam - Aicha (w ochronnych okularach;))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2010-03-21 23:57:40
Temat: Re: Nasza seksualność.Dnia Mon, 22 Mar 2010 00:34:53 +0100, Ender napisał(a):
>>> No teraz to ja nie rozumiem.
>>> To kogo żałujesz i za co?
>>> Że zdecydował/ła jak im pasuje?
>>> ENder
>>
>> Ja zdecydowałabym się i sto razy na tego samego faceta, gdybym miała sto
>> żyć. Pytanie, czy ci, którym niby "żałuję", też.
>
> Nie wiem Ixi i chyba nie ma gotowego wzoru ani jednej miary dla wszystkich.
> Nie przyszło Ci czasem do głowy, że miałaś wyjątkowe szczęście,
> że spotkałaś swojego męża, a inni takiego szczęścia nie mieli?
> ENder
Mieć szczęście to jedno, ale jeszcze trzeba je rozpoznać i wybrać :-)
Więc mi nie mów, że ktoś czegoś nie miał.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2010-03-21 23:59:18
Temat: Re: Nasza seksualność.Dnia Mon, 22 Mar 2010 00:39:12 +0100, Aicha napisał(a):
> Użytkownik "Ender" napisał:
>
>> Nie przyszło Ci czasem do głowy, że miałaś wyjątkowe szczęście,
>> że spotkałaś swojego męża, a inni takiego szczęścia nie mieli?
>
> Pójdę dalej - i że okrucieństwem jest kłucie innych w oczy _tym_
> szczęściem ;)
Okrucieństwem jest czynienie mnie winną za swoje złe emocje w związku z
moim szczęściem.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2010-03-22 00:07:01
Temat: Re: Nasza seksualność.Użytkownik "XL" napisał:
> >> Nie przyszło Ci czasem do głowy, że miałaś wyjątkowe szczęście,
> >> że spotkałaś swojego męża, a inni takiego szczęścia nie mieli?
> > Pójdę dalej - i że okrucieństwem jest kłucie innych w oczy _tym_
> > szczęściem ;)
> Okrucieństwem jest czynienie mnie winną za swoje złe emocje w
> związku z moim szczęściem.
Nie chodzi o emocje :)
--
Pozdrawiam - Aicha (szczęśliwa LAT-ka:))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2010-03-22 00:12:35
Temat: Re: Nasza seksualność.Dnia Mon, 22 Mar 2010 01:07:01 +0100, Aicha napisał(a):
> Użytkownik "XL" napisał:
>
>>>> Nie przyszło Ci czasem do głowy, że miałaś wyjątkowe szczęście,
>>>> że spotkałaś swojego męża, a inni takiego szczęścia nie mieli?
>>> Pójdę dalej - i że okrucieństwem jest kłucie innych w oczy _tym_
>>> szczęściem ;)
>> Okrucieństwem jest czynienie mnie winną za swoje złe emocje w
>> związku z moim szczęściem.
>
> Nie chodzi o emocje :)
Rozumiem: o ból oczek. Tym bardziej.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2010-03-22 00:40:42
Temat: Re: Nasza seksualność.
XL napisał(a):
> Dnia Sun, 21 Mar 2010 15:46:50 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>
> > Czy ty chcesz abym doprowadziďż˝ ciebie do zplonkowania mnie, no .?
>
> Mysl�, �e nie ma sensu plonkowanie Ciebie. Cos trac�, kiedy Ci� plonkuj�.
>
> > To
> > zacznij my�le�. Przeczytaj moje posty z innej grupy, bo uwa�am, �e
> > poligamie i monogamie da si� po��czy�.
> > Chyba zaszed�em dalej ni� Pan profesor.
>
> Na pewno dalej.
> --
>
> Ikselka.
Patrz, jak się dobrze przyjżymy tym wszystkim normą, to jak na dłoni
widać jak wszystko jest jedynie ustaleniem i przydałoby się właśnie
trochę dystansu do tych wszystkich ustaleń. Oczywiście jakby ogłosić
publicznie , że Jezus otaczał się kobietami, bo to był czas polgamii,
to mogłoby się skończyć w sądzie z tymi co za bardzo wierzą, że
definicje to prawda. A przecież to całe rozdwojenie człowieka,
potwierdza istnienie Tajemnicy. Dlatego mieli katolicy poszukiwać, a
nie wiedzieć
---------------------------
Poligamia też tradycja Przypomnijmy: w czasach Jezusa z Nazaretu
poligamia była na porządku dziennym wśród wyższych sfer żydowskich, i
choć zanikała, to judaizm potępił ją dopiero około VI po Chrystusie.
Próżno również szukać w Biblii stwierdzeń Jezusa, który walczyłby jak
lew z praktyką poligamii. A przecież, gdyby Mistrz z Nazaretu uważał,
że poligamia uderza w sedno przynoszonego przez niego orędzia na temat
związku kobiety i mężczyzny, to niewątpliwie zwalczałby ją z taką samą
mocą, z jaką zwalczał obłudę faryzeuszy.Zwolennicy tradycyjnego
małżeństwa z lubością powołują się na słynne zdanie Jezusa z 19.
rozdziału Ewangelii Mateusza, w którym mówi on, że mężczyzna i kobieta
stają się jednym ciałem. Tyle że to zdanie jest rabinicznym
stwierdzeniem, którego celem było ukrócenie praktyki rozwodu, w którym
zawsze poszkodowana byłaby kobieta (Jezus cytuje tu zresztą myśl
rabbiego Szammaj), który potępiał rozwód zwany "z jakiegokolwiek
powodu"). Zdanie to ma zatem niewiele wspólnego z definicją
małżeństwa jako związku jednego mężczyzny plus jednej kobiety w celu
płodzenia potomstwa. Nie tylko zresztą to - religijni fundamentaliści
muszą się dobrze postarać, by w Biblii odnaleźć choćby jeden przykład
małżeństwa jako związku jednego mężczyzny i jednej kobiety na równych
prawach zawartego w celu prokreacji.Małżeństwo jako związek jednego
mężczyzny i jednej kobiety jest nie tyle wytworem cywilizacji
judeochrześcijańskiej, ile raczej prawodawstwa rzymskiego, które
wymusiło pewne zachowania na wyznawcach wielu różnych religii. Z
wyjątkiem jednej, rzadkiej formy małżeństwa zwanej confarreatio (o
dość mglistym znaczeniu religijnym), małżeństwo w prawie rzymskim było
sprawą świecką bez żadnych skutków religijnych. Mężczyzna swoją żonę
albo zwyczajnie kupował (coemptio), albo nabywał przez zasiedzenie
(uzus). Dopiero z czasem chrześcijaństwu, które stawało się religią
panującą,
udało się połączyć skutki prawne zawarcia małżeństwa z chrześcijańską
ceremonią religijną. Jednak od XVI wieku przede wszystkim za sprawą
reformacji małżeństwo ulega ciągłym przeobrażeniom - np. kościoły
reformacyjne przestały uważać małżeństwo za sakrament (w odróżnieniu
od Kościoła rzymskokatolickiego), a od czasu Napoleona małżeństwem
coraz intensywniej zajmuje się prawo świeckie.Jak na dłoni widać, że
małżeństwo w rozumieniu Polskiego Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego z
1964 roku, gdzie jego zawarcie jest uzależnione od zgodnego
oświadczenia woli mężczyzny i kobiety, którzy mają w nim równe prawa i
obowiązki, z prawem małżeńskim z czasów Jezusa, czy nawet sprzed stu
lat, ma niewiele wspólnego. Może więc przestańmy karmić się bajkami o
"tradycyjnym małżeństwie", bo - na dobrą sprawę - do której tradycji
się odwołać. Poligamii? Kupowania żony? Niektórzy pewnie z takiego
obrotu sprawy byliby bardzo zadowoleni.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2010-03-22 01:07:51
Temat: Re: Nasza seksualność.Kojarzy mi się historia księżniczki ze Shreka.
Na pewną bardzo atrakcyjną księżniczkę ktoś rzucił zły czar,
i od tamtej pory w dzień pozostawała piękną kobietą, a w nocy
przeistaczała się w zielonego potworka o nieapetycznym
wyglądzie i manierach.
I tak sobie żyła, żyła, aż przyszedł moment gdy miała związać się
na dobre i na złe z księciem z bajki (co notabene zdjęłoby z niej
zły czar i stałaby się dzięki temu w pełni kobietą tzn 24h/dobę),
ale niestety książę sprawiał wrażenie palanta, a ponieważ
zauroczyła się Shrekiem, który był zielonym potworkiem o
nieapetycznym wyglądzie jak również manierach (czyli ogrem),
więc mając wybór pomiędzy nimi zdecydowała się związać się
z ogrem, przez co w konsekwencji zamieniła się w pełnokrwistą
ogrzycą.
I tak atrakcyjna księżniczka poprzez swój lepszy (bliższy) kontakt
+ afekt do przyjaciela gadającego osła, zeszrekowała się nieboga
na amen.
Reasumując: pewien problem polega na tym, że jak dla fantazji
zeszrekujesz się Ender na amen (tak jak ta księżniczka od Shreka),
to już raczej tylko z "ogrzycami" będziesz w stanie się parzyć, tudzież
związywać.
A na czym będzie polegał ten ew. problem?
Historia księżniczki ze Shreka zakończyła się "hepiendem", ale
w praktyce przy zeszrekowaniu potencjalnie zawsze istnieje ryzyko,
że serce nie będzie wiecznie chciało słuchać d*y [za przeproszeniem].
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:ho6af1$c5p$1@news.onet.pl...
[...]
Nie przyszło Ci czasem do głowy, że miałaś wyjątkowe szczęście,
że spotkałaś swojego męża, a inni takiego szczęścia nie mieli?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |