« poprzedni wątek | następny wątek » |
231. Data: 2009-03-29 21:50:50
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.Dnia Sun, 29 Mar 2009 20:56:09 +0200, Qrczak napisał(a):
> W Usenecie medea <e...@p...fm> tak oto plecie:
>>
>> Inni być może muszą decydować się na jakieś kompromisy, z czegoś
>> rezygnować w imię miłości, a nie czekać, aż wszystko będzie im dane. I nie
>> piszę tu konkretnie o sobie, bo ja jestem szczęśliwa bez męża
>> arystokratycznego dżentelmena, ponieważ nie odczuwam takich potrzeb.
>> Wywodzę się z porządnej mieszczańskiej rodziny, mój mąż jest porządnym,
>> mądrym i uczciwym człowiekiem i to mi do szczęścia wystarczy. Nie wmawiaj
>> mi, że powinnam się czuć gorzej, bo mi mąż drzwi od samochodu nie pędzi
>> otwierać. Zwłaszcza, że jeżdżę głównie sama. To pewnie też
>> źle. ;/
>
> Sądzę Ewo, że mąż powinien wtedy biec za autem.
>
To Ty doszłaś do absurdu tutaj, czy ja?
:-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
232. Data: 2009-03-29 21:51:20
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.Dnia Sun, 29 Mar 2009 21:03:59 +0200, medea napisał(a):
> Qrczak pisze:
>
>> Sądzę Ewo, że mąż powinien wtedy biec za autem.
>
> Ok, wynajmę murzyna, który będzie go bacikiem poganiał.
> Obaj będą biegli, a ja będę DAMA!
>
Obie jesteście damy. Jak widac.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
233. Data: 2009-03-29 21:55:42
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.Dnia Sun, 29 Mar 2009 21:35:31 +0200, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> funkcjonujacy (nie tylko w danej rodzinie) od pokoleń. U nas np nie do
>> pomyślenia jest, aby kobieta sama sięgala po własne palto niezależnie od
>
> I jeszcze jedno - przypomniała mi się moja ciotka, która jako piękna
> kobieta miała mnóstwo adoratorów, ale żaden nie spełniał jej
> wygórowanych oczekiwań. Jeden został utrącony, bo właśnie palta nie był
> nauczony podawać; innego rzuciła, jak tylko zauważyła, że pali papierosy
> bez filtra; inny był za mało szarmancki i w rozmowie zabawny itd.itp.
> Nie miała jednak tyle szczęścia, co Ty, nie trafił jej się dżentelmen
> pierwszej klasy. Przeżywszy sporą część życia w depresji, po kilku
> próbach samobójczych, odeszła z tego świata w samotności. Nie potrafiła
> iść na kompromis, zawsze tak ważne były dla niej pozory
> i powierzchowność.
>
Miała wybrać powierzchowność chama? - lepiej umrzeć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
234. Data: 2009-03-29 21:56:28
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.
Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
> > Dnia Sun, 29 Mar 2009 20:21:09 +0200, Qrczak napisaďż˝(a):
> >
> >> W Usenecie Ikselka <i...@g...pl> tak oto plecie:
> >>> I dlatego nie mog� wyj�c ze zdziwienia, �e moje s�owa, rzucone tutaj
> >>> przypadkiem, wzbudzaj� zarowno w�r�d tutejszych me�czyzn, a zw�aszcza
> >>> w�r�d kobiet, tyle poruszenia. Kobiety wr�cz celuj� w dogryzaniu mi
> >>> tylko z tego powodu, �e m�j m�� jest gentlemanem w ka�dym calu.
> >>> Ot, �rodowisko :->
> >> Ot, ludzka zawi��.
> >>
> >> Qra
> >
> > Nie, dlaczego: zawi�� jest, kiedy si� wie, czego si� zazdro�ci. Tu jest
> > tylko brak styczno�ci.
>
> To jest pysza�kowato��. Nie ka�dy w �yciu oczekuje tego, co Ty. Co
> wi�cej jest wiele obszar�w o kt�rych nie masz poj�cia, bo wybra�a�
sobie
> takie a nie inne �ycie. Twoje �ycie to nie jest idealna matryca dla
> innych ludzi.
>
> --
>
> Paulinka
Ona niczego nie wybrała,bo nie potrafi podjąć odpowiedzialności za
swoje życie,dlatego potrzebuje pana[tatusia-kościół]
Racjonalizuje swoją wade i krzyczy że dama.A arystokracja Panowała ,a
nie domagała się nad sobą panowania.Jezus Maria odróżniajcie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
235. Data: 2009-03-29 21:57:44
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.Dnia Sun, 29 Mar 2009 21:45:22 +0200, Aicha napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" napisał:
>
>> Czy Ty taka tępa jesteś naprawdę.... albo po prostu za krótko
>> byłaś tą szlachcianką.
>
> Hehe, szlachectwo to dla Ciebie jedyny wyznacznik szlachetności?
> Co innego dystans do ludzi a co innego pogarda dla "plebsu". U Ciebie
> jest to nie do odróżnienia.
Szlachectwo jakoś nie wyróżnia Ciebie szczególnie ani nie uchroniło Cię od
złych wyborów. Czyli nie tu się zgina dziób pingwina, doceń że to zauważam
:->
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
236. Data: 2009-03-29 21:58:14
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.
Ikselka napisał(a):
> Dnia Sun, 29 Mar 2009 21:03:59 +0200, medea napisaďż˝(a):
>
> > Qrczak pisze:
> >
> >> S�dz� Ewo, �e m�� powinien wtedy biec za autem.
> >
> > Ok, wynajm� murzyna, kt�ry b�dzie go bacikiem pogania�.
> > Obaj b�d� biegli, a ja b�d� DAMA!
> >
>
> Obie jeste�cie damy. Jak widac.
Tylko że ty buraczana.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
237. Data: 2009-03-29 21:59:42
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 29 Mar 2009 20:45:03 +0200, medea napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>
>>> Wiesz co, jestem bardzo zażenowana tym, że nie jesteś w stanie
>> No widzisz, a ja, jak już wcześniej wspomniałam, nie kupuję drogiej
>> biżuterii, bo ta, którą mam (zaręczynowy pierścionek) - a za którą
>> zapłacił mój mąż _własną kartą_, bo jeszcze wtedy nie mieliśmy wspólnego
>> konta - i tak nie noszę. No niestety, nie jestem damą, której trzeba
>> diamentów, i nikogo takiego udawać nie zamierzam. To po pierwsze.
>> Po drugie - kiedy już nawet kupuję jakieś drobiazgi "zdobnicze", to
>> robię to sama. Jeśli mąż chce mi sprawić prezent, to też robi to sam.
>> Nie widzę w tym nic złego, ani sprzecznego z savoir vivrem.
>> W restauracji pewnie i tak najczęściej płaci mąż, bo ja akurat zajmuję
>> się np. ubieraniem dziecka, ale to utylitaryzm. Nie widzę problemu,
>> kiedy to ja mam akurat wyciągnąć kartę.
>>
>>> powodu, że mój mąż jest gentlemanem w każdym calu. No jest - nie da się
>> Nie dogryzam Ci, to raczej Ty się rzucasz na inne modele małżeństw z
>> uporem nie akceptując sensowności ich istnienia.
>
> Ja się rzucam? - przecież muszę bronić sensu istnienia mojego modelu tutaj,
> od kiedy tylko wspomniałam o (symbolicznym już) płaceniu w restauracji
> przez męża.
> Rzuciły się na mnie wszystkie zwolenniczki samodzielnosci płatniczej
> kobiet, jakby niczego innego poza kartą w tym wszystkim nie zauwazyły.
> Najgorsze, że chyba faktycznie nie zauważyły... czyli nigdy się z tym nie
> spotkały, bo z kartą i owszem, każda.
Karta się należy teraz każdemu. Taki bankowy marketing.
>> Twój mąż jest ideałem w
>> każdym calu i centymetrze, dżentelmenem w arystokratycznym stylu
>
> Dokładnie.
Nie chrapie, nie choruje, nie ma problemów z trawieniem, nie boli go
głowa, wątroba, nie ma brudnych skarpet, nie poci się. Normalnie można
go pokazać w Modzie na sukces.
>> - nic
>> dziwnego, że udało Ci się w tym małżeństwie wytrwać. Pewnie gdyby
>> małżeństwo wymagałoby od Ciebie kompromisów, to rozwiodłabyś się z
>> fochem od razu, niczym obrażona gwiazda (o czym zresztą pisałaś przy
>> innej okazji). A więc widzisz - nie ma co się szczycić czymś, w co nie
>> musiałaś włożyć wysiłku, bo wszystko dane Ci było razem z cudownym mężem
>> na ślubnym kobiercu.
>
> Nikogo i niczego nie dostałam. Po prostu miałam takie a nie inne zasady
> życiowe przekładające się płynnie i w naturalny, nawert nieuświadamiany
> sobie sposób na zasady wyboru. Gdyby każda kobieta miała takie, siłą rzeczy
> znalazłaby właściwy obiekt do zamążpójścia, nie zaowalając się byle
> kandydatem. Należy wiedzieć po prostu, za kogo się wychodzi za mąż - ja
> poznałam mojego męża w liceum, nie miałam pojęcia o niczym, ale miałam 7
> lat tzw "chodzenia" na to, aby się przekonać, że jesteśmy siebie warci.
> Kiedy ktoś zawiera zwiazek małżeński po miesiącu znajomości lub stricte z
> powodu "wpadki" - nie może mieć zbyt wielkich oczekiwań. Ja zbyt ceniłam
> sobie zasady i uczciwość w związku i to mi teraz procentuje - nic się samo
> nie dzieje, człowiek ma duży wpływ na własne życie i jesli mówisz, ze inni
> mają gorzej, bo im SIĘ tak ułożyło, to znaczy, że odmawiasz większości
> ludzi minimalnej zdolności racjonalnego myślenia i oceny faktów i
> symptomów.
I dzięki Bogu, że nie miałaś potrzeb poznawczych. Masz kogoś na miarę
swoich możliwości i potrzeb. Kuchnia Ci odpowiada.
>> Inni być może muszą decydować się na jakieś kompromisy, z czegoś
>> rezygnować w imię miłości, a nie czekać, aż wszystko będzie im dane.
>
> Jak wyżej. Inni mieli/mają dokladnie tyle samo "na wejściu", ile miałam ja.
> Wystarczyło tylko być w porządku i szanowac własne i czyjeś życie i los -
> wtedy ktoś zawsze odpłaci tym samym i trafia się na podobnych do siebie.
>
>> I
>> nie piszę tu konkretnie o sobie, bo ja jestem szczęśliwa bez męża
>> arystokratycznego dżentelmena, ponieważ nie odczuwam takich potrzeb.
>> Wywodzę się z porządnej mieszczańskiej rodziny, mój mąż jest porządnym,
>> mądrym i uczciwym człowiekiem i to mi do szczęścia wystarczy. Nie
>> wmawiaj mi, że powinnam się czuć gorzej, bo mi mąż drzwi od samochodu
>> nie pędzi otwierać. Zwłaszcza, że jeżdżę głównie sama. To pewnie też źle. ;/
>>
>
> Też jeżdżę sama. Nie chodzi o te symboliczne drzwi. Niczego nie rozumiesz,
> ale może to i lepiej w Twojej sytuacji - bo gdybyś zrozumiała, nic już nie
> byłoby tak samo.
Tia, jakby się po wypadku Wam samochód palił, tez byś czekała na otwarte
przez prawdziwego mężczyznę drzwi :>
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
238. Data: 2009-03-29 22:02:13
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.
Ikselka napisał(a):
> Dnia Sun, 29 Mar 2009 21:45:22 +0200, Aicha napisaďż˝(a):
>
> > U�ytkownik "Ikselka" napisa�:
> >
> >> Czy Ty taka t�pa jeste� naprawd�.... albo po prostu za kr�tko
> >> by�a� t� szlachciank�.
> >
> > Hehe, szlachectwo to dla Ciebie jedyny wyznacznik szlachetno�ci?
> > Co innego dystans do ludzi a co innego pogarda dla "plebsu". U Ciebie
> > jest to nie do odr�nienia.
>
> Szlachectwo jako� nie wyr�nia Ciebie szczeg�lnie ani nie uchroni�o Ci� od
> z�ych wybor�w. Czyli nie tu si� zgina dzi�b pingwina, doce� �e to
zauwa�am
> :->
Czy możesz buraku plugawy nie wycierać sobie mordy szlachetnym
urodzeniem,bo ludzie teraz elitę będą posądzać o plebs którym
jesteś.Bo reprezentujesz jedynie plebs.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
239. Data: 2009-03-29 22:05:45
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.Użytkownik "Ikselka" napisał:
> >> Czy Ty taka tępa jesteś naprawdę.... albo po prostu za krótko
> >> byłaś tą szlachcianką.
> > Hehe, szlachectwo to dla Ciebie jedyny wyznacznik szlachetności?
> > Co innego dystans do ludzi a co innego pogarda dla "plebsu". U
> > Ciebie jest to nie do odróżnienia.
> Szlachectwo jakoś nie wyróżnia Ciebie szczególnie ani nie uchroniło
> Cię od złych wyborów.
Za dużo sobie dopowiedzialaś do mojego "szlachectwa". No tak mi
przykro :)
--
Pozdrawiam - Aicha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
240. Data: 2009-03-29 22:08:55
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.Dnia Sun, 29 Mar 2009 23:29:21 +0200, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 29 Mar 2009 20:21:09 +0200, Qrczak napisał(a):
>>
>>> W Usenecie Ikselka <i...@g...pl> tak oto plecie:
>>>> I dlatego nie mogę wyjśc ze zdziwienia, że moje słowa, rzucone tutaj
>>>> przypadkiem, wzbudzają zarowno wśród tutejszych meżczyzn, a zwłaszcza
>>>> wśród kobiet, tyle poruszenia. Kobiety wręcz celują w dogryzaniu mi
>>>> tylko z tego powodu, że mój mąż jest gentlemanem w każdym calu.
>>>> Ot, środowisko :->
>>> Ot, ludzka zawiść.
>>>
>>> Qra
>>
>> Nie, dlaczego: zawiść jest, kiedy się wie, czego się zazdrości. Tu jest
>> tylko brak styczności.
>
> To jest pyszałkowatość. Nie każdy w życiu oczekuje tego, co Ty.
Może to jest włąśnie błąd? - bo potem tylko braki, braki, braki. I
zawiedzione nadzieje.
> Co
> więcej jest wiele obszarów o których nie masz pojęcia, bo wybrałaś sobie
> takie a nie inne życie. Twoje życie to nie jest idealna matryca dla
> innych ludzi.
Nigdzie nie twierdzę, że jest dla innych. To inni ludzie rzucają się na
moją matrycę, kiedy tylko o niej wspominam. Czują się zagrożeni w poczuciu
słuszności swojej? - widocznie coś w tym jest, bo ja nie czuję takiego
zagrożenia u siebie. Tylko tyle.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |