Data: 2008-07-23 07:50:43
Temat: Re: Nie mają wstydu.
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Może i nie traktuję dzieci na równi ze sobą (byłoby to śmieszne i
> niepedagogiczne oraz nieprawdziwe, bo dziecku daleko do dorosłego w
Należny szacunek dla dzieci to niekoniecznie traktowanie ich na równi z
dorosłymi.
> Dzieci to dzieci - nie oceniają
nauczycieli wg ich zaangażowania i wymagań, bo z natury nie lubią się
uczyć, chcąc się tylko bawić.
I tutaj wylazła cała Twoja nieznajomość dziecięcej psychiki. Dzieci,
zwłaszcza te w podstawówce, lubią się uczyć IMO. Tylko uczą się w
specyficzny sposób. Miałam w podstawówce matematyczkę, która niczego nie
potrafiła nauczyć. Gdyby nie mój ojciec, niczego bym nie rozumiała. Nie
znosiłam tej baby, mimo że z nami piosenki śpiewała na lekcji i gadała o
głupotach, a mnie wręcz faworyzowała, chociaż wprost jej wtedy
potrafiłam powiedzieć, że ona źle tłumaczy i nikt niczego nie rozumie.
> Oceniają nauczyciela tym lepiej, im więcej
> luzu im daje i na więcej pozwala.
Oceniają nauczyciela tym lepiej, im więcej im okaże zainteresowania,
zrozumienia, serca. Zwłaszcza dzieci w podstawówce. Wiem to z
doświadczenia jako _dziecko_.
> I pozwolisz, że Twoją pobieżną diagnozę co do mnie potraktuję jako wynik
> Twego złego nastawienia do mnie z racji mojej postawy wobec
> nauczycieli-nieudaczników.
Moje nastawienie do złych nauczycieli jest takie samo. Ja nie rozumiem
tylko, dlaczego psioczysz na całe środowisko. Nienawiści w Tobie tyle,
że aż przykro to czytać.
> Gdybyś była dobrym nauczycielem, siedziałabyś
> cicho w tym wątku, a tak - widzę, że czujesz się osobiście dotknięta :-)
Nie czuję się osobiście dotknięta, chociaż nie wiem, czy byłam dobrym
nauczycielem. Starałam się, może trochę za miękka byłam ;-). Natomiast
spotkałam kilku dobrych nauczycieli, jeden nawet ukierunkował całe moje
życie. Spotkałam i znam też kiepskich i wykorzystujących na maksa luz,
jaki można mieć w tej pracy, jeśli się do niej nie podchodzi poważnie.
Ewa
|