Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-10-21 22:23:09

Temat: Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)
Od: "Szczesiu" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mnogość kiełkujących w październiku postów o klimacie jesienno-depresyjnym
skłaniała mnie raczej ku temu, żeby napisać coś, co przynajmniej nie będzie
smutne, nawet jeżeli nie będzie wesołe. Jednak wydarzenie, które ostatnio
stało się (również) moim udziałem obróciło ten piękny zamiar wniwecz. Do
dzisiaj nie mogę zapomnieć...

Jakiś tydzień temu idąc główną ulicą mojego pięknego miasta, które teraz
wydaje mi się szare i ponure, pomimo sporej ilości słońca, jak na tę porę
roku, postanowiłem wejść do mijanego sklepu sportowego i sprawdzić, czy w
końcu któraś para butów z asortymentu obuwia turystycznego będzie
przypadkiem na mnie pasować, czy może jak zwykle po przymierzeniu pięciu par
pomimo firmowego uśmiechu sprzedającej będę musiał zrezygnować mówiąc
znużonym tonem "Niestety, nie pasują" i obserwować, jak na jej gładkiej
twarzy pojawia się całe zmęczenie tego świata. Traf chciał, że oprócz mnie w
środku była jeszcze jedna osoba, i minęlibyśmy się na pewno, gdyby nie
lustro przed stolikiem do przymierzania butów, w którym nasze spojrzenia się
spotkały. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom - oto stał przede mną dawno
(baardzo dawno) nie widziany kumpel, który zaraz po maturze (ok. 9 lat temu)
"wyemigrował" z rodzicami do Warszawy, gdzie studiował. Ktomor.

Ktomor pomimo drobnej postury i wyglądu "typowego studenta" nie wylewał
nigdy za kołnierz i jeszcze z czasów licealnych pamiętam go jako kolesia, z
którym niejedną flaszkę odbiliśmy, rozpiliśmy i rozbiliśmy. Nie byłby sobą,
jak i ja bym nie był, gdybyśmy nie zgadali się jakiegoś "browca", choć
wiadomo było, że na jednym piwie się nie skończy, a mocniejsze trunki
również zagoszczą tego wieczora w menu.

I faktycznie - jest u nas taka fajna "z dawien dawna" knajpka, której
właściciel nie zamienił na dyskotekę z barem tak pod względem wystroju, jak
i serwowanej muzyki - zarówno wybór prezentowanych gatunków muzycznych i
gatunków alkoholi w barze był szeroki i głęboki jak butelka po 3 litrowym
Smirnoffie.

Z dotarciem na miejsce Ktomor nie miał najmniejszych problemów - pewne ślady
pamięciowe nigdy nie ulegają zatarciu, zwłaszcza, gdy zawczasu zostaną
utrwalone sporą ilością właściwego płynu. I choć nie jeden raz zdarzało się
zapomnieć drogi powrotnej, gdy utrwalacza popłynęło zbyt wiele, to na
popijawy nikt się raczej nie spóźniał. Świadomość konsekwencji w postaci
karnych kolejek (nie odpuszczaliśmy nawet kobietom) robiła swoje.

Przy całym zamiłowaniu do wychylania kolejnych kufli tudzież kieliszków
Ktomor miał jedną zasadniczą wadę. Sam próbował o niej mówić jako o zalecie
w aspekcie ekonomicznym, jednak wszyscy wiedzieliśmy, że nie było mu z tym
lekko. Ktomor słabą głowę miał i basta. Janek Wiśniewski padł od jednej
kuli, on chwiał się lekko po dwóch browarach, zataczał kręgi po dwóch, po
czterech padał na... to, co było pod spodem. Wytrzymałość alkoholowa Ktomora
była znacznie poniżej normy nawet dla młodego organizmu. Żeby utrzymać
reżim, pijał więc często, my zaś razem z nim. Bogu dzięki okazji było aż
nadto.

Wieczór zleciał nadzwyczaj szybko, przez nasze gardła przelewała się w jedną
stronę masa płynów (to głównie ja), aby zrównoważyć płynące w drugą stronę
równie szerokim strumieniem słowa. Słowa układały się w zdania, zdania w
akapity i tak dalej. Zanim osiągnęliśmy stan obniżonej komunikatywności
zdążyliśmy sobie opowiedzieć naokoło wszystkie nowiny oraz powspominać
dawnej dzieje "Czy dawniej zawsze musi, musiało być lepiej, czy to zawsze
tak musi być?" pytał retorycznie, acz nieskładnie, Ktomor.

Pod koniec, stwierdziwszy niezdolność do dalszej konstruktywnej wymiany
poglądów, odłożyliśmy dalszy ciąg na dzień następny, przyrzekając sobie
powiadomienie większej ilości znajomków i spotkanie "na mieście albo nawet i
na chacie". Ponieważ jestem miłośnikiem pieszego pokonywania nawet znacznych
dystansów, a Ktomor przyjechał z drugiego końca miasta, gdzie mieszkała jego
rodzina, postanowiłem odprowadzić go na postój taksówek i znając słabą głowę
kolegi, osobiście dopilnować, by wsiadł do samochodu z żółtą, a nie z
niebieską lampką na dachu.

Droga nie była daleka (całe szczęscie), taksy stały już po drugiej stronie
ulicy. Wymieniliśmy uścisk dłoni i Ktomor po paraboli oddalał się przez
jezdnię, a ja postawiłem nogę na koszu od śmieci, by dobrze zawiązać mocno
już schodzone buty przed pokonaniem trasy dzielącej mnie od domu.

Nie wiem, może to "zajączek" ze świateł nadjeżdżającego z lewej strony
ciemnego samochodu w lusterku zaparkowanej furgonetki, może wysokie obroty i
basowy odgłos pracy silnika spowodowały, że podniosłem głowę znad
sznurowanego z pijacką pieczołowitością buta. Podobnie jak nadjeżdżające
auto, mój kompan zdążał teraz mniej więcej po linii równoległej do chodnika,
od zewnętrznej burty zaparkowanych samochodów.

Wiedziałem, że zaraz znowu skręci, zwłaszcza, że znajdował się dokładnie na
wysokości pierwszej z taksówek. Czy to z powodu sfatygowanego piciem i
gadaniem gardła, czy z wrażenia, nie mogłem jednak początkowo wydobyć głosu,
dopiero jak Ktomor wytoczył się na jezdnię, zdołałem krzyknąć: "Uciekaj,
ratuj się! Ratuj się, Ktomorze!". On jednak, otumaniony i radosny, odwrócił
się i z uśmiechem uniósł w górę rękę w gescie pożegnania.

Zaskoczony kierowca rozpędzonego samochodu nawet nie przyhamował, zresztą
pewnie był zajęty namawianiem towarzyszek podróży na zmianę obranego kursu
klub - klub na klub - dom - łóżko.

Kiedy rozpędzony pojazd Batmana uderzył w Ktomora, wydawał się lekko
zdziwiony, rozbawiony, sam nie wiem. Do tej pory nie mogę zapomnieć jego
wyrazu twarzy.

Nie mogę zapomnieć.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-10-22 03:08:33

Temat: Re: Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)
Od: "Kasia" <m...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

> Kiedy rozpędzony pojazd Batmana uderzył w Ktomora, wydawał się lekko
> zdziwiony, rozbawiony, sam nie wiem. Do tej pory nie mogę zapomnieć jego
> wyrazu twarzy.
>
> Nie mogę zapomnieć.

zakladam ze Ktomor nie przezyl konfrontacij z pojazdem Batmana...
smutne to...
bardzo to smutne...

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-22 12:47:12

Temat: Re: Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)
Od: "Szczesiu" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

> smutne to...
> bardzo to smutne...

Tym bardziej, że ta hiobowa wieść najprawdopodobniej rozpoczęła Twój dzień,
lub skończyła noc. Nieznośny jest ten brak optymizmu jesienną porą. Ale może
jeszcze on nawróci.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-23 13:58:00

Temat: Re: Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)
Od: "T.N." <x...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szczesiu" <s...@p...pl> napisał w wiadomości
news:cl9csj$128f$1@node1.news.atman.pl..

[...]

NTG -> alt.pl.literatura.wypociny-amatorow



T.N.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-23 14:22:51

Temat: Re: Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)
Od: "Bluzgacz" <b...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"T.N." <x...@g...pl> wrote in message
news:cldnu3$idh$1@inews.gazeta.pl...

> NTG -> alt.pl.literatura.wypociny-amatorow

Prosciej byloby "spierdalaj"
--

Bluzgacz
GG:5015
skype: bluzgacz, na tlenie tez
gdzies pomiedzy innymi na:
http://psphome.dhtml.pl/uzytkownicy.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-23 15:37:20

Temat: Re: Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)
Od: "Szczesiu" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Spierdalaj


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-23 17:40:13

Temat: Re: Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)
Od: "T.N." <x...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szczesiu" <s...@p...pl> napisał w wiadomości
news:cldtc1$uqu$1@node2.news.atman.pl...

> Spierdalaj

NTG -> alt.pl.zbluzgaj

i PLONK, kretynie


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-23 17:47:57

Temat: Re: Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)
Od: "T.N." <x...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Bluzgacz" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cldpgn$b2q$1@atlantis.news.tpi.pl...

> > NTG -> alt.pl.literatura.wypociny-amatorow
>
> Prosciej byloby "spierdalaj"

Prościej nie znaczy lepiej. A wulgaryzmów nie używajmy, ponoć kulturalna
krytyka bardziej boli...

T.N.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-23 20:33:55

Temat: Re: Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)
Od: "Szczesiu" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Prościej nie znaczy lepiej. A wulgaryzmów nie używajmy, ponoć kulturalna
> krytyka bardziej boli...

To się nazywa posiadać współczucie! Ja z kolei współczuję Twojej
dziewczynie - pewnie też ją kulturalnie mieszasz z błotem, a tak, żeby
bardziej bolało. Taki bierno-agresywny cicho-despotyczny terrorysta.

"Wulgaryzmów nie używajmy" - myślałem, że to małe dziewczynki lubią zabawę w
damy, a nie mali chłopcy. Po drugie ten gościu ma nicka "Bluzgacz" - nie
domyślasz się, czemu?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-23 20:39:25

Temat: Re: Nie mogę zapomnieć (długie jak noc październikowa)
Od: "Szczesiu" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

> i PLONK, kretynie

O! Chyba puszczać nerwy, ale ściśnięte pośladki mimo wszystko wygrały i
jednak nie będziesz spoufalał się z pospólstwem. Tylko zupkę zjedz, jak już
złość-Ci przejdzie.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

a państwo czytali?
Porozmawiac o depresji - nawrot
spostrzeganie interpersonalne
treść wewnątrz_wątkowa
psychologia XX wieku

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »