Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].

Grupy

Szukaj w grupach

 

Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-10-26 22:45:50

Temat: Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].
Od: hahah <h...@H...ahaha> szukaj wiadomości tego autora

Moja sytuacja jest pewnie bardzo typowa, nie raz juz ktos mial podobne
problemy. Oczekuje, ze ktos mi doradzi co mam robic? Jak sie zachowac?
Jakiego dokonac wyoboru? Oczywiscie, ze ja podejme ostatencza decyjze,
tylko tylko ze prosze o jakies nakierowanie mnie w moich dzialaniach.

Bedzie to opowiesc o moich przezyciach milosnych...

Piec lat temu, gdy zdawalem mature poznalem dziewczyne, ktora wywrla na
moje zycie wielki wplyw. Dla niej i przez nia zmienilem sie bardzo,
wydoroslalem i zmadrzalem, bardzo pracowalem na samo-ulepszeniem sie w
sensie rozwoju duchowego, spoleczngo itd. Nasza znajmosc byla burzliwa.
Z osoba ta bylem w zwiazku bardzo krotkim, ale jednoczenie bardzo silnie
oddzialywujacym na moja psychike. Byla to PIERWSZA PRAWDZIWA milosc,
chociaz slowo to nie zostalo nigdy wypowiedziane.

Po rozstaniu bardzo ciezko bylo mi sie podniesc psychicznie z tego
"kopniecia". Probowalem oczywiscie byc z innymi kobietami, lecz nigdy
juz ich nie obdarzylem takim uczuciem i szczeroscia jak ta pierwsza.
Zawsze, ale to zawsze myslalem tez o tej pierwszej pomimo tego, ze
wczesniej mialem juz uczucie ze nigdy nie wyrosne z jakejs milosci -
mowa o tych platonicznych - to jednak zawsze kazda kolejna milosc
leczyla wspomnienia tej poprzeniej. O tej nie moglem zapomniec. Mniej
wiecej co rok osoba ta postanawiala sie ze mna skontaktowac i udawalo
sie jej to, gdyz spedzalem z nia troche czasu (2,3 miesiace), by potem
jak juz bylenm znow narpawde blisko mojego szczescia zostac odrzucony.
Wg mnie byla to oczywiscie chec polepszenia sobie humoru/dowartosciowani
po jakiejs porazce. Te rok roczne powroty powtarzaly sie co 3 lata, az w
koncu powiedzialem sobie dosyc.

Stwierdzilem w koncu ze nie wyobrazam sobie tej osoby tylko mysle o
wyobrazeniu jaka ona moze byc. Kochalem sie w wizerunku. Bardzo ciezko
bylo mi sie pozbyc psychicznie z tej ocezalosci umyslowej zwiazanej z ta
kobieta. Nigdy nie przestalem o niej myslec co dzien, ale zaczalem tez
sie wreszcie rozgladac na okolo.

W koncu, ponad rok temu natrafilem na to chyba na co czekalem. Pelna
piekna, szczerosci, madrosci, kochliwosci, dobroci, ciepla dziewczyna
ogarnela moj umysl. Poznalem kogos wspanialego. Pomimo rok rocznych prob
"swojej przeszlosci" co do spotkania ze mna odmowilem kolejnego
spotkania, ze wzgledu na swierzo rozpoczynajaca sie znajomosc z osoba, w
ktorej widzialem swoja stalosc uczuciowa. I rzeczyiwscie, nie mylilem
sie - dziewczyna z kotra teraz jestem jest naprawde wspaniala i idealna.
Robi rzeczy, ktorych inne prawdopodobnie by nie zrobily. Jest rozsadna,
nie klocimy sie o byle co, planujemy przyszlosc. Jest naprawde
wspaniale. Doslownie nic do zarzucenia, calkowita bajka.

W tzw. miedzyczasie, gdy jestem nareszcie uwolniony od reliktow
przeszlosci i robie to co chce z tym kim chce dostaje co pare miesiecy a
to zyczenia urodziniowe (az dziw ze pamietala) a to inne smsy, w ktorych
zostaje zapytany czy jest jeszcze mozliwosc ze sie kiedys spotkamy? Wg
mnie sa to szczere wyznania, wyczuwam takie rzeczy. Osoba ta zapewnila
mnie wczesniej mailowo ze dorosla i zmienila sie. (to jeszcze zniam
poznalem ta druga dziewczyne). Na smsy oczywiscie nie odpowiedzialem i
nie doprowoadzilem do zadnego spotkania, by miec czyste sumieine wobecj
swojej obecnej dziewczyny. Wydaje mi sie, ze tak bylo latwiej.

Jestem juz ze swoja dziewczyna troche czasu, ale czasem jednak potrafie
sobie wspomniec o tej poprzedniej. Nie jest to na tyle czesto, zeby az
sie tym denerwowac i nie czuje sie ze psychicznie bym ja zdradzal.
Zapominam powoli o tym co bylo kiedys. Jestem naprawde szczesliwy z tym
z kim jestem, czasem jednak pomysle co u tej pierwszej. Radze sobie
jakas z sytuacja, ale do czasu. Bedac w ostatni weekend na zakupach ze
swoja luba stala sie rzecz nastepujaca.

Moja dziewczyna robi zakupy. Ja wlasnie rozmawiam przez telefon patrzac
sie gdzies w sciane. Nagle, nie pamietam, czy ktos mnie wola, czy sam
czuje czyjes spojrzenie ale odwracam sie i widze na wprost mnie...
oczywiscie dziewczyne z ktora bylem 5 lat temu. Jestem totalnie
skolowany. Jedyne co mowie to CZESC. Nie wiem nawet w jakim tempie
plynie czas. Jestem sparalizowany, trace praktycznie zdolnosc mowy -
chyba trwa to dosc dlugo bo dziewczyna odchodzi. Jedyne co potem
pamietam to ze moja dziewczyna mnie wyprowadza ze sklepu i przyciska do
siebie po przejsciu paru metrow.

Moja dziewczyna jest naprawde wspaniala. Kocha mnie, bardzo bardzo
bardzo mocno. Szczegolnie teraz po tym zajsciu. Daje z siebie naprawde
wszytsko. Chociaz daje jej zapewnienia slowne ze mysle tylko o niej i ze
tylko ona sie dla mnie liczy i kaze przestac mowic o zajsciu to widze,
ze nerwy z niej wychodza. Stara sie jak moze, jest naprawde wspaniala.
Ma taka dziecieca nature, ze nie potrafil bym jej skrzywidzic. Ona mnie
nigdy nie skrzywdzila. Jest dla mnie wspaniala... Zzylem sie z nia i jej
rodzina conajmniej bardzo i nawet ciezko by mi bylo z tym skonczyc.

Ciagle jednak przed soba mam oczy tamtej, usmiechnietej. To silne
wrazenie, poczulem ze musze pojsc w jedna albo druga strone. Musze cos
wyjasnic, bo nie bede potrafil tak zyc, nawet jesli zignoruje to
wszytsko co sie stalo. Mysle znow duzo o tej pierwszej, ale nawet jesli
teraz zapomne i zabije to i tak wczesniej czy pozniej kiedys to ze mnie
wyjdzie. Nie lubie takich niedokonczonych spraw. Moja obecna to
inteligentka, spokojna i wywazona, dorosla. Ta pierwsza jest calkowicie
inna, to typ lolitki, imprezowa, bedaca w centrum zainteresowania,
bardzo zadbana (kasa), fizycznie chyba bardziej pociagajaca, ale
psychicznie przynajmniej kiedys bralowalo jej 1000 kroc do mojej
obecniej. Nie wiem jak teraz.

Powiem szczerze, zeszlo ze mnie calkowicie powietrze, praktycznie
przestalem konkretnie rozmwiac ze swoja obecna dziewczyna - jestem
zagubiony, malo co mowie i czuje ze widac ze cos mine gryzie. Nie chce
takiej sytuacji jak teraz, iz moja dziewczyna lezy obok mnie blogo sie
we mnie wtulajac i bedac super kochana, a ja mysle co poczac z tamta,
jak rozwiazac ta sytuacje, jak zapomniec o tym sie stalo. Gryzie mnie to
conajmniej niz bardzo, nie potrafie wlasciwie o niczym innym myslec.

Co byscie zrobili na moim miejscu?

Ja chyba sie spotkam w tajemnicy przed swoja dziewczyna (zeby jej nie
wykonczyc) z ta pierwsza i sprobuje wyjasnic sytuacje. A wlasciwie jaka
sytuacje? I na co ja wlasciwie licze? Powiem szczerze, ze czuje sie
naprawde dobrym czlowiekiem i wg mnie samo juz spotkanie bedzie dla mnie
jakas mniejsza forma zdrady, braku zaufania... nie wiem, jakims krokiem
OD mojej obecnej dziewczyny, ktorego nigdy nie bede mogl cofnac, a nie
chce stracic tego co mam, a mam naprawde wiecej niz niektorzy z was ;)))
To rodzaj rzeczy ktorej raczej sam sobie nie bede mogl wybaczyc. Nie
bede potrafil chyba sobie spojrzec na samego siebie po czyms takim, albo
sam sie wygadam przypadkiem.

Z drugiej strony rzucil bym sie na tamta.....

A co wy byscie zrobili?
I co sadzicie o tym co czuje?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-10-26 22:53:33

Temat: Re: Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].
Od: Arek <a...@e...net> szukaj wiadomości tego autora

hahah rzecze:
[..]
> A co wy byscie zrobili? I co sadzicie o tym co czuje?

Twoje trzecie zdanie od końca "Z drugiej strony rzucil bym sie na tamta....."
mówi wszystko w temacie.
A Twoje zapewnienia przez cały list o uczuciach dotej i skończonej tamtej tylko
to potwierdzają.

Mówiąc prosto: masz ochotę zerżnąć tamtą dziewczynę i tyle.

Co masz zrobić? Bądź uczciwy wobec obecnej dziewczyny, pokaż jej to co napisałeś
tutaj i powiedz, że musisz skonfrontować się z tamtą by wreszcie zamknąć ten dział
lub też nie.

Oszukiwanie - w tym samego siebie - nie ma sensu.

pozdrawiam
Arek


--
http://www.hipnoza.info

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-26 23:05:06

Temat: Re: Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].
Od: Paweł Niezbecki <s...@a...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

hahah
<h...@H...ahaha>
news:3F9C4E9C.DDA78E69@Hahah.ahaha:

> Moja sytuacja jest pewnie bardzo typowa, nie raz juz ktos mial podobne
> problemy.

No pewnie.

Czy trzeba mówić, co prawdopodobnie się stanie?

Dawna znowu rozpłynie się między palcami, a obecną stracisz.

Gotuj się więc na nowy związek z trzecią. Życie przed Tobą ;)

P.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-26 23:15:01

Temat: Re: Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].
Od: "moonwalker " <x...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

No, Stary nie zazdroszcze. Twoja sytuacja wyglada jak z typowej telenoweli.
Wg. mnie postapiles idiotycznie, ze po dostaniu tego "kopa" szukales
szczescia gdzie indziej. Gdybym to np. ja znalaz sie w takiej sytuacji bylbym
gotow cale zycie spedzic sam. Ale ludzie jakos tego nie rozumieja - wiaza sie
w coraz to kolejne zwiazki tylko po to, aby uciec przed samotnoscia i
pogrzebac przeszlosc i przykle wspomnienia - TO NIE JEST METODA.
A tak wracajac do Twojego pytania odpowiedz sama cisnie sie na usta:
powinienes byc z ta, ktora kochasz. I nie radzilbym oszukiwac siebie i
innych - w ten sposob mozesz tylko jeszcze bardziej skomplikowac sytuacje.
BTW: jesli nie mozesz sie zdecydowac, to IMHO nie kochasz zadnej ;)

--
z prawdziwym powazaniem
moonwalker

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-26 23:38:10

Temat: Re: Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].
Od: "centaur_girl" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "hahah" <h...@H...ahaha> napisal w wiadomosci
news:3F9C4E9C.DDA78E69@Hahah.ahaha...

Sama wkopalam sie kiedys w zwiazek z chlopakiem który moze nie tyle co
kochal
poprzednia to chyba nie mógl przebolec tego jak z nim postapila.
Tego ze zostal oszukany.
Przez jakis czas bylam chyba tez lekarstwem na jego smutek, i to bolalo.
Kiedy sie zorientowalam, zapragnelam odejsc, uwazam ze jesli sie z kims
wiazemy
trzeba miec czyste konto. Trzeba pobyc samemu, i zakonczyc to co bylo, po
prostu odciac sie od tego, dopiero potem mozna sie zabierac za nowe.
Szkoda mi tej dziewczyny z która teraz jestes.
Skoro nie uwolniles sie od wspomnien to wyjdz im na spotkanie i zobacz co z
tego wyjdzie..
inaczej bedziesz sie zastanawial pewnie do konca zycia, i predzej czy
pózniej poczujesz sie winny.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-27 01:59:42

Temat: Re: Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].
Od: "cbnet" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

hahah:
> I co sadzicie o tym co czuje?

Moze i wydaje Ci sie ze masz wiele, ale zdaje sie ze
niestety nie zaslugujesz na to co niby-masz...
a jesli tak wlasnie jest, to w rzeczywistosci nie masz nic,
lecz tylko wydaje Ci sie ze cokolwiek masz. :)

Tak czy tak musisz dokonac wyboru i cokolwiek zrobisz
postapisz zle. ;)

Tak uwazam. :)

Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-27 20:52:56

Temat: Re: Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].
Od: lookas <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Arek wrote:

> hahah rzecze:
> [..]
> > A co wy byscie zrobili? I co sadzicie o tym co czuje?
>
> Mówiąc prosto: masz ochotę zerżnąć tamtą dziewczynę i tyle.
>
Podpisuję się pod tym dwoma rękami :)
Miałem podobny problem. Co prawda nie miałem szczęścia, żeby po niej
znaleść tak świetną dziewczynę jaką masz teraz. Byłem z inną, chyba z
depseracji... czego teraz żałuję, wiem że ją zraniłem, ale mimo wszystko
pomogła mi. Na aktualną chwilę, przyjąłem zasadę "nic na siłę". Po
prostu czekam, rozglądam się, ale cierpliwie. Co do tej pierwszej, ma
któregośtam z kolejnych facetów a do dziś chce się ze mną spotykać, żeby
pogadać... i jeżeli już dojdzie do spotkania, to naprawdę jest to tylko
rozmowa (uważa, że najlepiej ją rozumiem i lubi moje towarzystwo...
heh... nie wiem co ma na celu... to chyba zła kobieta)
ale i tak chętnie bym ją... ;) dopóki nie znajdę tej z którą będę się
chciał kochać :)

Zrozum to co napisał Arek. To chyba jedyna prawda i zarazem sposób na
wyjście z tej sytuacji. Zrozum, że ta pierwsza pociąga Cię jedynie
fizycznie, prawdopodobnie przez to, że jej nie miałeś. Pomyśl, skoro
taka atrakcyjna i imprezowa, to ilu ona facetów miała do tej pory?
będzie Ci wierna? będziesz jej ufał jak aktualnej? Powiem Ci tyle... nic
z tego.
W tej sytuacji patrz tylko na to, czego sam chcesz.
Obawiam się, że w Twojej głowie w pewnym sensie aktualna dziewczyna
przegrała już z tą pierwszą :( szkoda. Jeżeli mam rację, postaraj się
jej nie zranić na tyle, żebyś nie miał możliwości przeproszenia jej, jak
zrozumiesz, co straciłeś.

Nie wiem co więcej pisać... pierwszy raz tu piszę :) Najwyżej więcej nie
będę ;)

Pozdrawiam!

Ukasz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-29 07:31:19

Temat: Re: Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].
Od: "po prostu ja" <g...@N...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "hahah" <h...@H...ahaha> napisal w wiadomosci
> Moja sytuacja jest pewnie bardzo typowa, nie raz juz ktos mial podobne
> problemy.

Ja mam w pewnym sensie podobny problem teraz z facetem, a wczesniej bylam na
miejscu Twojej obecnej dziewczyny.

>Oczekuje, ze ktos mi doradzi co mam robic?

Najlepiej bedzie jak posluchasz glosu swojego serca :)

Moim zdaniem z ta pierwsza i tak nie zaznasz szczescia. Wedlug mnie Twoja ex
czyli ta pierwsza nie chce po prostu palic za soba mostu, po to by jak sam
wspomniales dowartosciowac sie. Ona wie ze nie mozesz o niej zapomniec i
mysle ze bedzie miala satysfakcje ze zostawiles dla niej swoja obecna
kobiete. Bedzie miala satysfakcje, a jednoczesnie nie bedzie miala do Ciebie
za grosz szacunku, bo nie ma sie szacunku do osob ktorymi sie pomiata. To ze
ona Cie nie kocha to jest pewne. Utrzymuje z Toba kontakt pewnie wtedy gdy
ma jakiegos dola, gdy rzuci ja kolejny facet, albo gdy nie moze sie z nim
porozumiec. Jesli wybierzesz ja, sam sie o tym przekonasz, bedziesz zalowal
tego strasznie, bo zdasz sobie sprawe z tego jak dobrze Ci bylo z obecna
dziewczyna (i bedzie to niestety najbardziej egoistyczna mysl jaka jest
tylko mozliwa, ale tak to juz jest ze kazdy czlowiek jest przede wszystkim
nakierowany na wlasne dobro) Z punktu widzenia Twojej obecnej dziewczyny
Twoje odejscie bedzie kompletna porazka. Jesli Cie kocha (a mysle ze tak
jest) pewnie Ci wybaczy, ale zaufanie jakim Cie obdarzala stracisz
prawdopodobnie na zawsze, albo na bardzo dlugo...
Druga wersja-jesli zostaniesz jednak ze swoja kobieta i tak Cie beda
przesladowaly mysli o tamtej. I kilka razy w roku (albo conajmniej co rok)
bedziesz mial ten sam dylemat co teraz. I pewnie nigdy nie zdecydujesz sie
na stworzenie szczesliwej rodziny, bo pewnie nigdy nie bedziesz czul swojego
szczescia w tym zwiazku. Mysli o ex beda wracaly przy okazji kazdej
sprzeczki z obecna, przy okazji najmniejszego niepowodzenia, bedziesz mial
ochote uciec w ramiona tamtej... Nie bedzie tak jesli rozprawisz sie z tym
co czujesz do tamtej raz na zawsze... I nie probowalabym zdrady bo to jednak
zostaje w pamieci, a poza tym jest jeszcze wielce krzywdzace dla obecnej
partnerki. Moze bys tak sie wreszcie odwazyl i powiedzial tej pierwszej by
sie wreszcie od Ciebie odpierdzielila, gdyz masz kobiete ktora kochasz i
fakt ze nadarza sie okazja do zerzniecia niezlej dupy nie jest w stanie tego
zmienic. Powiedz jej wyraznie ze jesli posiada choc troche honoru to niech
przestanie do Ciebie dzwonic czy tam pisac bo zachowaniem tym robi z siebie
kompletna idiotke. Powiedz ze byla kiedys szansa byscie byli razem. Nie
udalo sie-trudno. Teraz to juz inny rozdzial Twojego zycia w ktorym nie ma
miejsca na nia... I koniec. Niech sobie szuka innego frajera, bo Ty nim
chyba nie jestes???
Pzdr


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-30 07:57:07

Temat: Re: Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].
Od: k...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

"po prostu ja" - uważam, że masz całkowitą rację

Drogi kolego pamietaj, ze zwasze zanim cokolwiek zrobisz przemysl to 1000 razy
i nie kieruj sie przy tym emocjami, bo to bardzo zły doradca.





--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-30 14:25:34

Temat: Re: Niepotrafie sobie z tym poradzic [Milosne].
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Paweł Niezbecki" napisał:

> > Moja sytuacja jest pewnie bardzo typowa, nie raz juz ktos mial podobne
> > problemy.
>
> No pewnie.
>
> Czy trzeba mówić, co prawdopodobnie się stanie?
>
> Dawna znowu rozpłynie się między palcami, a obecną stracisz.
>
> Gotuj się więc na nowy związek z trzecią. Życie przed Tobą ;)


Udo licha! Skąd znasz Teorię Trzech? ;-)

Niemniej szkoda tej drugiej.

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

test Ravena
Muzyka
Psychoterapia i....
"U Źródeł" A. de Mello
Cital (Citalopramum)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »