« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2008-04-27 08:47:16
Temat: Re: Nieświadome potwory?
Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fv0c2p$atk$1@news.onet.pl...
>
> Jak się sam przywiązałeś za mocno do spódnicy nie zwalaj winy na matkę...
znasz kogoś na tej grupie, kto nie dał ci do zrozumienia, że jesteś
pojebany?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2008-04-27 08:53:01
Temat: Re: Nieświadome potwory?On 27 Kwi, 10:47, "newscast" <n...@p...fm> wrote:
> Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w
wiadomościnews:fv0c2p$atk$1@news.onet.pl...
>
>
>
> > Jak się sam przywiązałeś za mocno do spódnicy nie zwalaj winy na matkę...
>
> znasz kogoś na tej grupie, kto nie dał ci do zrozumienia, że jesteś
> pojebany?
E tam! On do dzisiaj boleje nad odpępowieniem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2008-04-27 09:02:52
Temat: Re: Nieświadome potwory?Hekate<m...@o...pl>
news:f0932719-73de-44df-9089-67cf01d1df69@x41g2000hs
b.googlegroups.com
[...]
> A to tylko literki!
Doprawdy?
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2008-04-27 09:03:56
Temat: Re: Nieświadome potwory?
Użytkownik "newscast" <n...@p...fm> napisał w wiadomości
news:fv1ecg$d1l$1@news.interia.pl...
>
> Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:fv0c2p$atk$1@news.onet.pl...
> >
> > Jak się sam przywiązałeś za mocno do spódnicy nie zwalaj winy na matkę...
>
> znasz kogoś na tej grupie, kto nie dał ci do zrozumienia, że jesteś
> pojebany?
a jesteś pewien że ty nie jesteś?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2008-04-27 09:04:37
Temat: Re: Nieświadome potwory?rzeczy pierwsze<r...@o...eu>
news:fv195s$of8$1@news.onet.pl
> Don Gavreone pisze:
> >
> > Idę rzygać.
> > A miało być chyba pięknie.
>
> Dobry wątek, bardzo pomocny w odfiltrowaniu takich jak ty.
Widzę, że mnie też pomoże, suoneczko :)
DG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2008-04-27 09:15:38
Temat: Re: Nieświadome potwory?Dnia Sun, 27 Apr 2008 00:24:58 +0200, newscast napisał(a):
> Czy dzieci są naszym dopełnieniem? Czy w istocie są dla nas najwyższą
> wartością?
> Moja matka była piękną i dumną kobietą.
> Zawsze elegancka i zadbana.Ludzie darzyli ją szacunkiem i życzliwością.
> Kochała nas ogromnie i była dla nas wszystkim.
> Mam nadzieję, że umarła nie wiedząc na jakie piekło nas skazała.
> Zaczęło się typowo, lekarzowi nie chciało się wykonać badań, ona oto nie
> dbała.
> Kiedy przyszły bóle, rak był już nieoperacyjny - wolne łóżko w szpitalu
> dostępne za 3-4 miesiące.
> Poruszyliśmy całą rodzinę, nawet najdalszych kuzynów, wykorzystaliśmy
> wszelkie
> dostępne znajomości i każdy grosz - łóżko znalazło się za 2 dni.
> Na początku trudno było powiedzieć, które bóle były większe,
> czy od toczącego ją raka, czy po chemii i naświetlaniach.
> Po roku konieczne było wykonanie otworu w podbrzuszu
> i wyprowadzenie przez niego jelita, które podłączono do worka.
> Wtedy we mnie coś pękło, tak jak pękła duma mojej matki na rzecz woli
> przeżycia.
> Pękło coś także w moim rodzeństwie, bo więcej nie odwiedzili jej w szpitalu.
Nic nie pękło, nie miało co. Po prostu okazało się, jacy wszyscy jesteście
naprawdę. Mój brat był taki sam. Moja matka też umarła na raka 12 lat temu.
Byłam u niej codziennie.
Nie utrzymuję stosunków z moim bratem od 12 lat.
> Być może, gdyby wiedziała, że nadejdą dla niej następne 2 lata nieludzkiego
> cierpienia,
> którego nawet morfina nie była w stanie uśmierzyć, odmówiłaby dalszego
> leczenia, ale chciała żyć.
> Nie była najcięższym przypadkiem w szpitalu choć ważyła już 36 kg, widziałem
> tam gorsze rzeczy,
> ale najgorsza była bezsilność i widok tak strasznego cierpienia osoby, za
> którą oddałbym wszystko.
> Kiedy przyjeżdżałem do niej do szpitala była tak szczęśliwa na mój widok i
> tak gasnąca,
> że myślałem, a nawet miałem nadzieje, że pęknie mi te pieprzone serce.
> Musiałem być naprawdę dobrym aktorem, bo często się uśmiechała, nawet pomimo
> bólu,
> sam też starałem się uśmiechać, choć ze zgryzoty aż mnie skręcało.
> Po takiej wizycie długo nie mogłem się otrząsnąć,
> ale przecież trzeba było jakoś funkcjonować no i zbierać się do wyjazdu w
> kolejne odwiedziny.
> Jej śmierć była chyba dla mnie najlepszym prezentem, jaki dostałem w życiu.
> Mimo, że minęło już sporo lat, dotyk tamtych wspomnień nadal pali mnie jak
> rozgrzane żelazo.
> Nie ma dzieci i nie chcę ich mieć, ale nie dla tego, że ich nie lubię.
> Poprostu trudno mi sobie wyobrazić, jakim musiałbym być potworem,
> żeby przysporzyć moim dzieciom takich cierpień, które ja otrzymałem
> (...)
Nie rozumiem, dlaczego to zamieściłeś. Egoizm najwyższego rzędu. Potworne.
--
XL wiosenna :-)
Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2008-04-27 09:21:19
Temat: Re: Nieświadome potwory?Dnia Sun, 27 Apr 2008 02:43:06 +0000 (UTC), Himera napisał(a):
> chociaz trudno jest mi wyobrazic zycie bez mojej mamy wiem ze ktoregos dnia
> bede stala przed jej trumna i po raz ostatni powiem jej 'dobranoc'.
Twoja zarozumiałość i egoizm mnie przeraża. Jak można mieć jakąkolwiek
pewność, kto pierwszy? Ne widziałaś grobów 2,5,10,15,20-latków? Jest ich
tak wiele... Więc nie mów ex catedra, że to Ty będziesz stała nad trumną. O
tym decyduje Bóg lub (wg innych, może wg Ciebie) Nicość... I bądź
pokorniejsza wobec życia.
:-\\.
--
XL wiosenna :-)
Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2008-04-27 09:45:58
Temat: Re: Nieświadome potwory?Dnia Sun, 27 Apr 2008 11:21:19 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Sun, 27 Apr 2008 02:43:06 +0000 (UTC), Himera napisał(a):
>
>
>> chociaz trudno jest mi wyobrazic zycie bez mojej mamy wiem ze ktoregos dnia
>> bede stala przed jej trumna i po raz ostatni powiem jej 'dobranoc'.
>
> Twoja zarozumiałość i egoizm mnie przeraża. Jak można mieć jakąkolwiek
> pewność, kto pierwszy? Ne widziałaś grobów 2,5,10,15,20-latków? Jest ich
> tak wiele... Więc nie mów ex catedra, że to Ty będziesz stała nad trumną. O
> tym decyduje Bóg lub (wg innych, może wg Ciebie) Nicość... I bądź
> pokorniejsza wobec życia.
>:-\\.
..i sorry za atak, ale sama też tak kiedyś rozumowałam i ktoś mądry (to
wiem dziś, nie wtedy) mnie przywołał do porządku takimi własnie słowami. To
było jak uderzenie między oczy, ale o dziwo i na szczęście otrzeźwiałam i
bardzo mi to pomogło, zamiast zaszkodzić...
--
XL wiosenna :-)
Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2008-04-27 13:29:14
Temat: Re: Nieświadome potwory?On Apr 27, 11:15 am, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> > Pękło coś także w moim rodzeństwie, bo więcej nie odwiedzili jej w szpitalu.
>
> Nic nie pękło, nie miało co. Po prostu okazało się, jacy wszyscy jesteście
> naprawdę. Mój brat był taki sam. Moja matka też umarła na raka 12 lat temu.
> Byłam u niej codziennie.
> Nie utrzymuję stosunków z moim bratem od 12 lat.
Idiotka, idiotka, idiotka...
--
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2008-04-27 14:50:10
Temat: Re: Nieświadome potwory?Ikselka <i...@g...pl> napisał(a):
> Dnia Sun, 27 Apr 2008 11:21:19 +0200, Ikselka napisał(a):
>
> > Dnia Sun, 27 Apr 2008 02:43:06 +0000 (UTC), Himera napisał(a):
> >
> >
> >> chociaz trudno jest mi wyobrazic zycie bez mojej mamy wiem ze ktoregos dnia
> >> bede stala przed jej trumna i po raz ostatni powiem jej 'dobranoc'.
> >
> > Twoja zarozumiałość i egoizm mnie przeraża. Jak można mieć jakąkolwiek
> > pewność, kto pierwszy? Ne widziałaś grobów 2,5,10,15,20-latków? Jest ich
> > tak wiele... Więc nie mów ex catedra, że to Ty będziesz stała nad trumną. O
> > tym decyduje Bóg lub (wg innych, może wg Ciebie) Nicość... I bądź
> > pokorniejsza wobec życia.
> >:-\\.
>
> ...i sorry za atak, ale sama też tak kiedyś rozumowałam i ktoś mądry (to
> wiem dziś, nie wtedy) mnie przywołał do porządku takimi własnie słowami. To
> było jak uderzenie między oczy, ale o dziwo i na szczęście otrzeźwiałam i
> bardzo mi to pomogło, zamiast zaszkodzić...
droga Ikselko tak jak michal w poscie przed moim skupilam sie na wiekszosci bo
przeciez jak to on napisal o raku 'statystycznie rzecz biorąc ma małe szanse
nastąpić'.
ale wracajac do spojrzenia na obie strony to jak niby ma mi pomoc fakt ze
dzieci umieraja przed rodzicami? i tu jest rozdzierajacy bol i tu. newcast
podzielil sie swomi przemysleniami i ja chyba jako jedyna zamiast pierdolic
jakie on glupoty napisal sympatyzuje z nim bo moge dokladnie zrozumiec o czym
pisze. sama mam problem z podjeciem decyzij o sprowadzeniu na ten swiat
czlowieka, ale czy swiadomosc smierci powstrzyma mnie przed tym? pewnie nie.
bo chcociaz smierc jest neunikniona czlowiek decydujac sie na dziecko nie
mysli o niej.
tak pozatym to mam dosc czytania pierdolena madralow zyciowych na tej grupie.
wszyscy wiedza najlepiej i tylko odnosza satysfajnie z tego ze uda im sie
kogos zjebac swoja 'madroscia'.
pozdrawiam Pania XL.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |