Data: 2010-06-28 11:23:41
Temat: Re: Nieuleczalni ;)
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 25 Jun 2010 15:48:26 -0700 (PDT), koleszka napisał(a):
> On 25 Cze, 20:20, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>> Dnia Thu, 24 Jun 2010 14:41:02 -0700 (PDT), koleszka napisał(a):
>>
>> To post-zwierzęce instynkty, zwiazane z instynktem zachowaniem gatunku - w
>> sytuacjach krytycznych to właśnie one biorą górę nad wolną wolą i rozumem.
>
> W pewnym sensie nadal, po części, jesteśmy zwierzętami, Tak, ale tylko
> w pewnym sensie. Dlatego tak a nie inaczej, że kiedy ja za
> przeproszeniem idę się wysrać, to nie zastanawiam się w tym momencie
> czy aby taka funkcja mojego organizmu jest czysto odzwierzęca czy też
> może typowo ludzka - wynikająca z przemiany materii mojego ludzkiego
> organizmu.
>
> Moim zdaniem jesteśmy żywymi istotami, które jednak - w odróżnieniu od
> zwierząt - kierują się w swoim postępowaniu również rozumem. I tyle
> mamy wspólnego ze zwierzętami - nie więcej.
>
> Widzisz, tak dla przykładu - gdy widzimy, że ktoś zajada się delicjami
> a my tymczasem od dwóch dni śniadanie tylko zjedliśmy a potem nic, to
> co robimy? Nie rzucamy się raczej z zębami na tą osobę niczym hiena
> albo lampart jakiś? Szukamy na ogół jakichś innych, bardziej ludzkich
> rozwiązań chyba?
>
> Myślę, że sprowadzanie naszych ludzkich zachowań do instynktów i
> zwykłych zwierzęcych odruchów jest na dzień dzisiejszy zbyt dużym
> uproszczeniem. Wybacz, ale ja nie chciałbym być porównywany na
> przykład do małpy. ;)
>
Należy w sobie i innych widzieć zwierzęce pochodzenie, nie wolno o nim
zapominać. Nie dlatego, aby się samemu psychicznie biczować, upokarzać, ale
po to, aby rozumieć/przewidzieć swoje i innych zachowania w sytuacjach
krytycznych.
Cały czas mówię właśnie o tym konkretnym aspekcie, tzn że w sytuacjach
krytycznych!!! człowiek (ten przeciętny) znowu staje się zwierzeciem.
Doświadczylam tego w stanie wojennym i innych cieżkich sytuacjach wiele
razy, przy czym pochlebiam sobie, że to ja byłam doświadczana, a nie
doświadczałam innych zwierzęcością. Ale to tylko MOJA osobista gorzka
satysfakcja, bo w niczym mi moje uparte człowieczeństwo nie pomogło wtedy,
wtedy rządziły zwierzęta - to ja podlegałam ich agresjii, nie umiejąc się
dobrze bronić, także psychicznie, w trakcie i później.
Wyniosłam z tego dla siebie wielka naukę - wiem już, jak blisko człowiekowi
do zwierzęcia, jak BARDZO blisko.
I nie chodzi tutaj konkretnie o małpy, które nie wiedzieć czemu tak Cię
denerwują...
|