Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.glorb.com!n
peer02.iad.highwinds-media.com!news.highwinds-media.com!feed-me.highwinds-media
.com!postnews.google.com!e20g2000vbn.googlegroups.com!not-for-mail
From: glob <r...@g...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Nowy Rok
Date: Sat, 8 Jan 2011 07:34:18 -0800 (PST)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 91
Message-ID: <7...@e...googlegroups.com>
References: <iflia5$j62$1@node1.news.atman.pl>
<10kg5rzwhzj06$.jubbedpwpmea$.dlg@40tude.net>
<2...@j...googlegroups.com>
<5kwmev1vf5w7$.6yuopd2ashx$.dlg@40tude.net>
<2...@q...googlegroups.com>
<1...@j...googlegroups.com>
<ig7pe2$kj7$1@news.dialog.net.pl>
<7...@i...googlegroups.com>
<ig85pq$rpm$1@news.dialog.net.pl><9...@m...googlegroups.com>
<act09y83yir6$.g5qk593752qd$.dlg@40tude.net>
<ig89j0$tul$1@news.dialog.net.pl>
<9...@y...googlegroups.com>
<ig9pj7$sv5$1@mx1.internetia.pl>
<9...@f...googlegroups.com>
<9...@y...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: 75.126.123.201
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1294500858 6530 127.0.0.1 (8 Jan 2011 15:34:18 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Sat, 8 Jan 2011 15:34:18 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: e20g2000vbn.googlegroups.com; posting-host=75.126.123.201;
posting-account=oxm6WwoAAABbNq-FrLxteMJGewUj6LHu
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: HTC_P3470 Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 4.01; Windows CE; PPC)/UC
Browser7.2.2.51,gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:576760
Ukryj nagłówki
Temat: Re: Nowy Rok
Wiadomość:
Temat: Re: Nowy Rok
Wiadomość:
Wtorek
Że komunizm jest w teorii swojej naukowy -- że te dwa światy, nauka
i komunizm, są blisko spokrewnione -- że więci nauka ma tendencje
komunizującą -- ależ jasne, jak słońce! Tłumaczyłem niedawno
profesorowi Teranowi (w Quequenie), że jeśli młodzież uniwersytecka
lubi na ogół czerwień, to nie za sprawą agitatorów, a tylko wskutek
swojej kultury naukowej. Czczą i wyznają wiedzę; komunizm ukazuje się
im w aureoli scjentyzmu.
Pokrewieństwo -- autentyczne-- z przemożnym duchem nauki jest karta
atutową rewolucji w grze o podbój świata. Jeśli dopłyną do mety, to na
tej naukowej fali, która
wszystko zalewa. Dziwne natomiast jest zachowanie się sztuki w zimnej
wojnie -- jak mogła nie dostrzec, że jej miejsce po przeciwnej stronie
barykady? To naprawdę dziwi -- ma ona przecież we krwi tyle
antykomunizmu -- nieraz łapię się na tym, że choćbym dał się pociągnąć
moim, czasem silnym, sympatiom do pewnych dokonań tam, za
kurtyną, jako artysta muszę być antykomunistą, czyli, innymi słowy, że
mógłbym być komunistą tylko rezygnując z porcji mojego
człowieczeństwa, która wyraża się w sztuce.
Rzeczywiście! Jeśli sztuka jest",czymś najbardziej osobistym", jeśli
jest "własnością najbardziej prywatną, jaką można sobie wyobrazić",
jeśli sztuka to osobowość, to "ja"... Spróbujcież, wyznawcy
kombinatów i kołchozów, powiedzieć Szopenowi, że sonata h-moll nie
jest jego. Lub że on nie jest sonatą h-moll i to w sposób
najbezwzględniejszy, najdzikszy. Och, wyobrażam sobie roztańczonego
pajaca artyzmu uwodzącego,
zakochanego, szalejącego, spragnionego wyższości i wszystkich
luksusów, nie dającego się niczym okiełznać,ująć, określić -- wyobrażam
sobie tego duszka niepojętego a aroganckiego pod nadzorem waszych
reglamentacji, wypełniającego potulnie i pożytecznie funkcje
wyznaczone. Jakież to zabawne: szał sztuki, jej
pożary, na tle statecznej, wyrozumowanej moralności i całego tego
"uspołecznienia".
Wymknęło się Marksowi, że sztuka jest jego nieubłaganym wrogiem
i pozostanie nim zawsze, we wszystkich okolicznościach, niezależnie od
tego, jakim systemem produkcji ją wykarmi. Czy za mało znał się na
sztuce? I czy,jak wszyscy, co nie dość o niej
wiedzą, nie doceniał jej elementarnego, wybuchowego charakteru?
Sądził, że ona jest, lub może być -- cywilizowana, normalna, pozytywna.
Nie rozumiał, że jest wyładowaniem, eksplozją.I że w niej wydobywa się
to właśnie, czego marksizm nie jest w stanie objąć. Zaliczyć trzeba na
konto kornej prawomyślności świętych
doktorów i akolitów czerwonego kościoła romans komunizmu ze sztuką, do
dziś trwający, a tak groteskowo nędzny w swoich płodach.
Z drugiej strony wszakże -- czyż fundusze, wydane na pielęgnację
"produkcji artystycznej" i kulturowa czułość pod adresem artysty nie
opłaciły się sowicie? Dobrane, czy niedobrane było
to stadło, zdołano przez dziesiątki lat stworzyć pozory wspólnego
frontu. Mówiono sztuce : -- Musisz iść z nami. W imię postępu!
Moralności! Humanitaryzmu! Sprawiedliwości! Racji nie brakło. Zasypano
ją racjami.
Artysta zaś dzisiejszy, który stracił instynkt, jest szczególnie
wrażliwy na racje. Tak się dzieje z nim odkąd,
zahukany nauką, utopił swój temperament w intelekcie, a kwiaty począł
wąchać duszą,nie nosem. Czegóż wymagać od naiwnych, a zacnych
skrupulatów "pracujących nad sobą", doskonalących się, analizujących,
konstruujących tę swoją moralność, drżących w obliczu swoich
odpowiedzialności, cierpiących za całą ludzkość, tych badaczy,
nauczycieli, przewodników, sędziów, inspektorów, inżynierów duchowych,
męczenników wreszcie, nawet czasem świętych -- ale nie tancerzy, nie
śpiewaków... Sztuka wysmażana w laboratoriach... ależ czegóż wymagać
od tych jaj na patelni, jakże ten omlet mógłby czemukolwiek się
opierać?
Nie mam na myśli walki politycznej... Precz z polityką, sztuko! Bądź
po prostu sobą. Pilnuj swojej natury, niczego więcej.
Witold Gombrowicz
|