Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: XL <i...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: "O Jurku, któremu zabrakło atomów."
Date: Tue, 19 Jan 2010 00:30:14 +0100
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 119
Message-ID: <9fa3hyjxxniz.ybxxzam3le8b$.dlg@40tude.net>
References: <hq316hxju01j$.hs7ne998dpk.dlg@40tude.net> <hj1leg$rd6$1@inews.gazeta.pl>
<uoschxba9o0d$.dlg@trenerowa.karma> <hj2dqf$clm$1@news.onet.pl>
<hj2eg2$2g2$1@news.dialog.net.pl> <hj2eqa$fp4$1@news.onet.pl>
<hj2fg5$399$1@news.dialog.net.pl> <hj2gmn$ljj$1@news.onet.pl>
<hj2hai$4d1$1@news.dialog.net.pl>
<b...@4...net>
<hj2nma$85m$1@news.dialog.net.pl>
Reply-To: i...@g...pl
NNTP-Posting-Host: aeox115.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1263857418 2605 79.191.127.115 (18 Jan 2010 23:30:18 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 18 Jan 2010 23:30:18 +0000 (UTC)
X-User: ikselk
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:504582
Ukryj nagłówki
Dnia Mon, 18 Jan 2010 23:37:20 +0100, Stalker napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Mon, 18 Jan 2010 21:48:27 +0100, Stalker napisał(a):
>>
>>> Chiron pisze:
>>>
>>> [ciach bla bla]
>>>
>>>> Niemcy działają konsekwentnie. Zaczęli od mienia porzuconego. Polacy
>>>> nie protestują. No to dalej "gotujemy żabę". Pozwy w ilości kilku
>>>> tysięcy (na wstępie) są gotowe. Na razie- przed polski sąd.
>>> Ooooj Chiron, tak jak przypuszczałem. Pomieszanie z poplątaniem.
>>> Jak w tym kawale o Miszy co w Moskwie na Placu Czerwonym rower znalazł* :-)
>>>
>>> Stalker
>>>
>>> * Dla tych co nie znają kawału:
>>> Nie Misza, tylko Sasza, nie w Moskwie tylko w Leningradzie i nie znalazł
>>> rower, tylko samochód mu ukradli :-)
>>
>> Chowasz głowę w piasek, wypierasz.
>
> Co? Że aktualne pozwy to cwaniacy z Polski, którzy do lat 70-tych słowa
> po niemiecku nie potrafili powiedzieć, a skorzystali z okazji, żeby
> zostać Niemcem? Skorzystali wtedy i korzystają teraz?
>
> Stalker, znam kilku tych niemieckich Polaków, czy też polskich Niemców :-)
>
> P.S. Proszę o jakiś przykład, kiedy WYPĘDZONY otrzymał korzystny wyrok w
> sprawie zwrotu majątku...
Przykładu JESZCZE nie podam, ale właśnie podczas chwilowej wymuszonej
przerwy w poście netowym, grzebiąc w nowych tekstach Michałkiewicza widzę,
ze on też z tych, co przewidują jak ja. Nawet o plebiscycie TEŻ już dawno
tu pisałam - ha, byłam pierwsza!
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1092
"Nie musimy udawać?
Felieton o ,,Nasz Dziennik" o 16 stycznia 2010
Nasi okupanci pragną za wszelką cenę skupić naszą uwagę na sobie, żeby w
ten sposób odwrócić ją od rzeczywistych zagrożeń, jakie swoją
lekkomyślnością ściągnęli na nasze państwo i na nas samych. Oto na
przełomie roku najważniejszą sprawą okazał się udział posła Zbigniewa
Wassermanna i posłanki Beaty Kempy w komisji hazardowej. Wprawdzie wiadomo,
że ta komisja niczego nie wyjaśni, ani nawet nie ustali, bo pociągający
naszych mężów stanu za sznurki starsi i mądrzejsi nie życzą już sobie
żadnych hałasów wokół tej sprawy, ani tym bardziej - żadnych ,,wyjaśnień" -
ale obecność wspomnianych posłów PiS w komisji hazardowej staje się dla
całej partii kwestią prestiżową. A gdy w grę wchodzi prestiż, inne sprawy w
ogóle się nie liczą i dlatego informacja podana przez panią senator
Arciszewską-Mielewczyk o KILKUNASU TYSIĄCACH pozwów przygotowanych przez
niemieckich właścicieli nieruchomości, nie wywołała ani w mediach, ani -
tym samym w opinii publicznej, żadnego rezonansu. Tymczasem jest to sprawa
znacznie ważniejsza od tego, czy w komisji hazardowej będzie zasiadał pan
poseł Wassermann, czy pani posłanka Kempa. Mówiąc szczerze, w porównaniu z
wagą tej wiadomości, cała ta komisja hazardowa i jej końcowe, przesiąknięte
fałszem i krętactwami wypociny, nie mają najmniejszego znaczenia. Powiem
więcej - większego znaczenia nie mają nawet przypadające w tym roku
tubylcze wybory prezydenckie.
Kilkanaście tysięcy procesów rewindykacyjnych na Ziemiach Zachodnich
oznaczałoby, że mamy do czynienia z zaplanowaną i znakomicie skoordynowaną
AKCJĄ mającą na celu doprowadzenie do zmiany na tym obszarze stosunków
własnościowych. Wprawdzie już przed laty publicznie ostrzegałem przed taką
akcją ze strony niemieckiej, ale optymistycznie zakładałem, że będzie ona
prowadzona przed trybunałem w Strasburgu. Tymczasem okazało się, że
lekceważone przez naszych durniów Powiernictwo Pruskie jednak lepiej
spenetrowało istniejące możliwości i obecną akcję rewindykacyjną z
powodzeniem prowadzi przed sądami polskimi, które orzekają na korzyść
niemieckich powodów. W rezultacie strona polska nie będzie mogła nawet
pisnąć przeciwko jakimkolwiek następstwom tej akcji, bez ryzyka, a
właściwie już nawet nie ryzyka, tylko całkowitej pewności ośmieszenia się
przed światem. Obecnie mamy do czynienia właściwie z jej pierwszym etapem,
po którego pomyślnym zakończeniu nastąpi etap drugi w postaci ,,uznania
praw" niemieckich wypędzonych - czego expressis verbis domagały się CDU i
CSU w deklaracji z maja ubiegłego roku - to znaczy uznania ich praw
własności do nieruchomości obejmujących jedną trzecią polskiego terytorium
państwowego.
Wbrew bęcwalskim deklaracjom naszych mężów stanu, jakoby deklaracja ta była
jedynie fajerwerkiem wyborczym, w kontekście wspomnianej akcji trudno nie
potraktować jej jak najbardziej serio. Na jakiej podstawie zakładali oni,
że CDU i CSU w tej sprawie tylko sobie żartuje - trudno zgadnąć.
Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest poczucie bezradności wobec
tego cierpliwego i metodycznego postępowania strony niemieckiej,
połączonego z wykorzystaniem rozbudowanej agentury w Polsce, na które
strona polska próbuje ostatnio odpowiadać spóźnionymi improwizacjami. A
skoro nie można zastosować nawet ulubionej przez naszych państwowych
dygnitarzy metody groźnego kiwania palcem w bucie, najlepiej udawać, że się
nic nie widzi, ani nie słyszy, a jeśli już nawet coś się zobaczy czy
usłyszy - że nic się nie rozumie. Krótko mówiąc - udawać głupiego, co
nawiasem mówiąc, naszym dygnitarzom przychodzi tak łatwo, że aż nasuwa
podejrzenia, że wcale nie muszą niczego udawać.
Zmiana stosunków własnościowych na Ziemiach Zachodnich w tej sytuacji
wydaje się jedynie kwestią czasu. Ale oczywiście na tym się nie skończy,
ponieważ zmiana ta stanowi znakomity punkt wyjścia do następnego ruchu,
który może przybrać postać oddolnej, arcydemokratycznej inicjatywy
plebiscytu z udziałem właścicieli nieruchomości, którzy zapragnęliby
odpowiedzieć na pytanie, do której stolicy wygodniej byłoby im odprowadzać
podatki. Gdyby okazało się, że wygodniej do Berlina, wówczas Berlin,
zbierając podatki z tego obszaru, siłą rzeczy przyjąłby na siebie
zobowiązanie rozciągnięcia tam swojej kontroli wojskowej, policyjnej i
sądowej, a więc - przejęcia uprawnień władzy państwowej de facto. Nie musi
to pociągać za sobą jakichś spektakularnych rugów polskich posiadaczy.
Przeciwnie - takiej ostentacji wszyscy będą unikać, natomiast polscy
posiadacze będą musieli płacić niemieckim właścicielom czynsz i niezawisłe
sądy z pewnością obowiązek ten wyegzekwują. To są perspektywy tak
nieprzyjemne, że nikt nie ma głowy ani też chęci, żeby o nich nawet myśleć.
Wobec takiej alternatywy przekomarzania przed komisją hazardową nie tylko
pozwalają ratować resztki twarzy, ale są prawdziwym wytchnieniem."
--
Ikselka.
|