Data: 2004-08-12 21:37:28
Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: "Redart" <r...@w...op.to.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "GABi" <g...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cfg3mg$9cj$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik Redart napisał:
>
> > Chwileczkę. Może Ty mi wpierw uświadom, czego KOMINEK jest świadom.
>
> Domyśl się.
>
> > A moja odpowiedź na chwilę obecną jest taka: czy masz męża ?
>
> Miałam, rok temu się rozwiodłam.
>
> > Czy jesteś rzeczywiście "ciasna" ?
>
> Jestem.
>
> > Czy Twój maż kiedykolwiek sugerował, że kryterium doboru
> > była "ciasna cipka", umiejętność robienia loda bez haczenia zębami itp.
> > kwestie, czy może po prostu się zakochaliście, a dalej już samo poszło ?
>
> Zapomnij o tym, ze kiedykolwiek dam się podpuścić i zdradzę publicznie
> szczegóły mojego pożycia małżeńskiego.
Jakie szczegóły, kobieto ?!? Mówisz, że jesteś ciasna, a zaraz potem
nie potrafisz przyznać, że kiedyś byłaś naprawdę zakochana,
bo to niby byłoby "zdradanie szczegółów pożycia małżeńskiego" ?!?
Kogo Ty chcesz tutaj wyrolować i po co ?!?
Gabi - potraktuj ten post wyjątkowo poważnie.
Wygląda mi na to (Pyzol chyba coś wspomniał, a Ty nie zaprzeczyłaś),
że znasz KOMINKA osobiście, w każdym bądź razie lepiej, niż
inni użytkownicy tej grupy - jeśli się mylę - zaprzecz.
Mnie interesuje w "sprawie KOMINKA" tylko jedno: czy KOMINEK
ma jakiś problem, w którym ja mógłbym mu pomóc. Nie raz i nie dwa
narażałem się tu na grupie na zupełną kompromitację i śmieszność
i pewnie nie raz byłem rzeczywiście śmieszny.
Jednocześnie uważam, że moja wiedza, także bardziej formalna
z pewnych specyficznych technik psychoterapeutycznych, rzeczywiście
potrafi się czasami komuś przysłużyć. Więc robię to co robię. I nie
oczekuję, że będę w pełni zrozumiany. Wystarczy mi to, że moje wysiłki
potrafią docenić niektórzy specjaliści przez duże "S", a także moja bliska
rodzina, która od problemów wolna bynajmniej nie jest(jak i ja sam).
Wystarczy mi to, że stosując to do siebie widzę realny zysk. Nic jednak
nie ma tutaj etykietki "100% extra clean and white". To byłaby nieżyciowa
etykietka.
A teraz do rzeczy, ale bez wnikania w szczegóły: czy uważasz, że
KOMINEK ma poważne problemy, czy nie ? To jest akurat proste
pytanie. Jeśli uważasz, że nie, to nie ma sprawy. Wycofuję się.
Rozumiem, że jestem zbyt ograniczony. I nie ma sprawy.
Jeśli jednak uważasz, że ma poważne problemy (mam kontynuować ?),
to jest jeszcze kwestia: czy ja jestem kompetentny, by cokolwiek tu
pomóc. I znów zdaję się na Ciebie: jak uważasz ? Jeśli nie - mówię
"do widzenia". Wycofuję się. W końcu ponoć znasz go lepiej.
NIE MA SPRAWY.
Jeśli jednak uważasz, że jestem mu w stanie pomóc (pomyśl nad tym
chwilę, zanim przejdziesz dalej) ...
...
...
to przeczytaj uważnie:
moja wizja nie jest w tej chwili specjalnie wesoła. Odnoszę takie wrażenie,
że mamy tu do czynienia z grą, w której Ty, jako kobieta dojrzała
wykorzystujesz KOMINKA zalepiając nim sobie jakieś braki.
On Ci czymś imponuje. To śmieszne, ale tezę tę postawiłem
ZANIM napisałaś, że się rozwiodłaś. A teza brzmiała tak:
"kurka, kobieta ma chyba jakiś problem z mężem, a
antyspołeczne zachowania KOMINKA w jakiś sposób
odzwierciedlają to, z czym ma problem w małżeństwie.
Cosik mi się widzi, że GABI ma "po prostu" strasznie
POWAŻNEGO męża i tęskni za odrobiną młodzieńczej
nieskrępowanej świeżości i luzactwa.". Taka była teza.
Być może nietrafiona. OK. Nie ma sprawy. Mówię,
co pomyślałem. Być moze KOMINEK mówiąc
dosadnie, że "lubi wąskie" jest dla Ciebie chwilowym
ideałem przeciwstawnym do męża, który opowiadał
same piękne rzeczy a i tak szlag potem wszystko trafił.
Oczywiście KOMINEK to nie anty-mąż - pewnie istnieje
jakieś większe pokrewieństwo dusz, może podobne
wspomnienia z dzieciństwa, a moze właśnie zupełnie
niepodobne. Nie wiem. Cuś Was jednak mocno
ciągnie do siebie.
No i OK.
Tylko, jeśli KOMINEK ma naprawdę około 18 lat,
a Ty wychowałaś już trójkę dzieci, to powinnaś
mieć świadomość, że jesteście na naprawdę
innym poziomie rozwoju. Że Ty polemizując tu
ze mną być może nie zdajesz sobie sprawy
z tego, że traktujesz go jedynie jak zabawkę,
przy pomocy której promujesz własne idee,
a nie rozumiesz, że być może facet ma
naprawdę poważny problem, który np.
uniemożliwi mu założenie trwałej rodziny,
choćby nawet chciał.
No i oczywiście to co piszę może być śmieszne.
Zupełna konfabulacja - jak zwykle.
Polecam jednak takie małe coś:
http://glinki.com/?l=b8t7ud
|