Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.onet.pl!newsgate.
onet.pl!niusy.onet.pl
From: b...@a...pl
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: O smierci
Date: 1 Nov 2005 22:54:21 +0100
Organization: Onet.pl SA
Lines: 55
Message-ID: <1...@n...onet.pl>
References: <dk7goq$ggu$1@news.dialog.net.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1130882061 11383 213.180.130.18 (1 Nov 2005 21:54:21
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 1 Nov 2005 21:54:21 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 192.168.3.48, 83.16.184.26, 192.168.243.41
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1; SV1; HbTools 4.7.1)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:332577
Ukryj nagłówki
> Czy mamy także do czynienia z "kryzysem śmierci"?
>
> Po pierwsze - z niechęcią do myślenia o śmierci. Co najmniej od pierwszej
> połowy XX w. śmierć zaczęła być w coraz większym stopniu hospitalizowana.
> Załamał się model śmierci tradycyjnej, skończyło się umieranie w otoczeniu
> rodziny. Hospitalizacja spowodowała zmianę sposobu traktowania śmierci
> bliskiej osoby, zdystansowanie się wobec zmarłego.
>
A czy Ty nie boisz się śmierci? Czy nigdy nie usiłowałeś sobie wyobrazić co
czuje umierający? Czy wiesz jak to jest "stać na progu?"
Kiedy już na te pytania sobie odpowiesz to może okaże się, że Ty również
przeżywasz kryzys śmierci... A hospitalizacja, no cóż. Ludzi się leczy do
końca, do chwili wystąpienia śmierci pnia mózgu i to dlatego. Czy to złe? A
czy śmierć w szpitalu musi być samotna? A czy jest gorsza niż śmierć w domu?
Czy Ty chciałbyś umierając widzieć całą Twoją rodzinę z zapalonymi gromnicami
odmawiającą głośno różaniec i jakieś koronki o zbawienie Twojej duszy? Bo taka
była śmierć trdycyjna, ta nie kryzysowa.
> Aspekt drugi to - wedle trafnego określenia Amerykanina Geoffreya Gorera -
> "pornografia śmierci". Reżyserzy filmowi starają się dziś wymyślić jak
> najbardziej zmyślną, sensacyjną jej postać. Nie dość, że facet dostaje kulę,
> to jeszcze spada z trzydziestometrowej skały i wpada do rzeki, porywającej
> jego ciało. To właśnie "pornografia śmierci" w dużej mierze powoduje rodzaj
> kryzysu kulturowego.
To nie jest pornografia śmierci tylko show business.
> I sprawa trzecia - przestawienie filozofii życia na filozofię sukcesu.
> Popatrzmy na reklamy telewizyjne: wszyscy jesteśmy zdrowi, choroby nas się
> nie imają, wystarczy biovital i można jeździć na rowerze nawet w wieku
> dziewięćdziesięciu lat.
To też business tylko inny show.
Śmierć traktuje się jako porażkę. Otoczenie nie
> bardzo potrafi reagować na to, że kolegę spotkała śmierć w rodzinie. Na jego
> widok skręca się w korytarzu w najbliższe drzwi, żeby nie stanąć wobec
> niewiarygodnie trudnego zadania, jakim jest powiedzenie: "współczuję ci,
> przeżywam to".
>
A to już inna bajka... Ludzie stali się tychórzami, oni nie boją się kontaktu
ze śmiercią tylko konfrontacji z nieszczęściem tych co zostali. Ale to zależy
od każdego indywidualnie. To prawda, że wielu woli się odciąć i zająć własnymi
sprawami, nie zaś bólem sąsiada. I mówią sobie wówczas- "a nade mną kto by się
użalał? Mnie też nie żyje się lekko, rok temu zmarł mój ojciec i też nikt się
nie zainteresował. Zresztą spieszę się." Czyż nie? Tak, to jest złe. Potem
ludzie pytają- "dlaczego jestem taki samotny...?"
>
> http://wiadomosci.onet.pl/1256950,242,kioskart.html
>
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|