« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-19 20:10:40
Temat: OKRESL SIEBIE - "dudlanie" na jawieMieliście kiedyś podobny problem?
Tzn. patrzę w lewo, patrzę w prawo i wszystko pasuje do moich zainteresowań
('każda' szkoła, 'każda' dziedzina wiedzy czy życia... 'nachalnie' zasysana
jest przez mój mózg). No ale nie można przecież interesować się wszystkim
na raz? Skąd mam brać na to czas?
Najgorsze/najlepsze są te głosy 'podpowiadaczy' - za co się nie wezmę
'podpowiadacze' mówią perfekt, inni 'podpowiadacze' w tym samym czasie mówią
'do d....'. Komu wierzyć? Jeszcze gorzej jest gdy zaczynam wierzyć samemu
sobie. Wtedy to już nie wiadomo co i dlaczego. Nawet grawitacja zdaje się
działać do 'góry'. To smutne, że w najmniej oczekiwanym momencie pojawia się
taki 'kaleki' brak wybiórczości, czy selektywności zainteresowań - taki
natarczywy 'bieg' ku zatraceniu. Nawet gdybym w ogóle nie kładł się spać i
przestał pracować, to i tak nie sprostam swoim chwilowym kaprysom - to i tak
nie znajdę odpowiedzi na swoje pytanie - z czego zrezygnować?
Tego WSZYSTKIEGO po prostu jest za dużo!
Czy ludzki mózg ma jakieś granice? (czy w pzypadku mózgu dziłają 'graniczne'
prawidełka Nałkowskiej? A może jakieś wzory czy chemiczne mikstury?)
Mieliście kiedyś podobny problem? Maks. 18 godzin a chciałoby się zrobić
mnóstwo rzeczy. W płaszczyźnie zawodowej, eudkacyjnej itd. - nie pomijając
rodziny, której trzeba poświęcać czas... Masę czasu. Czy moja wartość
bezpośrednio związana jest z 'przedudłanymi' "kombinacjami liter alfabetu"?
Czy moja wartość bezpośrednio związana jest z 'przedudałnymi' scenkami
życiorysu?
OKREŚL SIEBIE - moja nieokreśloność wzrosła do rangi upośledzonej. Dwa
nieszczęścia w jednym 'czasie' - spore zainteresowania i akurat (niech to
szlag) taka dawka INFO. - To "akurat", to trwa już od wielu lat... ale
akurat
teraz zdecydowałem się o tym napisać.
Być może ktoś mi ulży i z całego serca "przywali" sceptyczym (bądź
cynicznym)
młotem własnych prawidełek...
Chwała mu za to! Oby tylko poskutkowalo.
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-03-19 20:29:06
Temat: Re: OKRESL SIEBIE - "dudlanie" na jawie
Użytkownik "tycztom" <t...@N...waw.pl> napisał w wiadomości
news:b5ajja$av2$1@ochlapek.sierp.net...
> Mieliście kiedyś podobny problem?
no ja mam cały czas ;)
> Tzn. patrzę w lewo, patrzę w prawo i wszystko pasuje do moich
zainteresowań
> ('każda' szkoła, 'każda' dziedzina wiedzy czy życia... 'nachalnie'
zasysana
> jest przez mój mózg). No ale nie można przecież interesować się
wszystkim
> na raz? Skąd mam brać na to czas?
mnie się zawsze wydawało, że są tacy geniusze, którzy mogą, którzy się
interesują i którym to wszystko łatwo i prosto wchodzi do głowy. Rzecz
jasna, ja się do nich nie zaliczalam...
> Najgorsze/najlepsze są te głosy 'podpowiadaczy' - za co się nie
wezmę
> 'podpowiadacze' mówią perfekt, inni 'podpowiadacze' w tym samym czasie
mówią
> 'do d....'. Komu wierzyć? Jeszcze gorzej jest gdy zaczynam wierzyć
samemu
> sobie. Wtedy to już nie wiadomo co i dlaczego. Nawet grawitacja zdaje
się
> działać do 'góry'. To smutne, że w najmniej oczekiwanym momencie pojawia
się
> taki 'kaleki' brak wybiórczości, czy selektywności zainteresowań -
taki
> natarczywy 'bieg' ku zatraceniu. Nawet gdybym w ogóle nie kładł się spać
i
> przestał pracować, to i tak nie sprostam swoim chwilowym kaprysom - to i
tak
> nie znajdę odpowiedzi na swoje pytanie - z czego zrezygnować?
> Tego WSZYSTKIEGO po prostu jest za dużo!
Jakbym chwilami czytała siebie, no naprawdę ;)
A źle Ci z tym? no wlasnie :) wolałbyś mieć klapki na oczach i tylko jeden
wytyczony tor, który Cię interesuje? czy nie byłoby to nudne? ;)
> Czy ludzki mózg ma jakieś granice? (czy w pzypadku mózgu dziłają
'graniczne'
> prawidełka Nałkowskiej? A może jakieś wzory czy chemiczne mikstury?)
hmm, co prawda powinnam się choć trochę na tym mózgu znać, ale chyba się nie
znam. A z drugiej strony wydaje mi się, że jeśli nawet ma jakieś granice, to
czy my je jesteśmy w stanie teraz z dokładnością określić? Może kiedyś się
to uda, ale teraz wolę wierzyć w to, że mój mózg może jeszcze dużo i nie
czuje się zmęczony tą ilością, którą w niego wtlaczam :)
> Mieliście kiedyś podobny problem? Maks. 18 godzin a chciałoby się
zrobić
> mnóstwo rzeczy. W płaszczyźnie zawodowej, eudkacyjnej itd. - nie
pomijając
> rodziny, której trzeba poświęcać czas... Masę czasu. Czy moja
wartość
> bezpośrednio związana jest z 'przedudłanymi' "kombinacjami liter
alfabetu"?
> Czy moja wartość bezpośrednio związana jest z 'przedudałnymi'
scenkami
> życiorysu?
co do tej wartości, to ja się nie zgodzę - dla mnie akurat osobiście to nie
ma takiego związku.
> OKREŚL SIEBIE - moja nieokreśloność wzrosła do rangi upośledzonej.
Ha! a ktoś się śmiał ostatnio, jak mówiłam, że jestem nieokreślona ;)
Dwa
> nieszczęścia w jednym 'czasie' - spore zainteresowania i akurat (niech
to
> szlag) taka dawka INFO. - To "akurat", to trwa już od wielu lat... ale
> akurat
> teraz zdecydowałem się o tym napisać.
> Być może ktoś mi ulży i z całego serca "przywali" sceptyczym (bądź
> cynicznym)
> młotem własnych prawidełek...
> Chwała mu za to! Oby tylko poskutkowalo.
no widzisz, ja Ci chyba czymś takim nie przywalę, ale za to z chęcią
poczytam przywalania innych, może też mnie trochę otrzeźwią :)
Pozdrawiam
Kropeczka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 20:46:22
Temat: Re: OKRESL SIEBIE - "dudlanie" na jawieKropeczka wrote:
> Użytkownik "tycztom" <t...@N...waw.pl> napisał w wiadomości
> news:b5ajja$av2$1@ochlapek.sierp.net...
>> Mieliście kiedyś podobny problem?
>
> no ja mam cały czas ;)
O ;) Nie jestem sam ;)
>> Tzn. patrzę w lewo, patrzę w prawo i wszystko pasuje do moich
>> zainteresowań ('każda' szkoła, 'każda' dziedzina wiedzy czy życia...
>> 'nachalnie' zasysana jest przez mój mózg). No ale nie można przecież
>> interesować się wszystkim na raz? Skąd mam brać na to czas?
>
> mnie się zawsze wydawało, że są tacy geniusze, którzy mogą, którzy się
> interesują i którym to wszystko łatwo i prosto wchodzi do głowy. Rzecz
> jasna, ja się do nich nie zaliczalam...
No właśnie - tak się zastanawiam, czy to aby nie jest na zasadzie "znalazłem
się tam gdzie trzeba i wtedy kiedy trzeba", Babcia Małysza powiedziała coś w
stylu "Adaś zawsze miał szczęście do ludzi". Może ci najwięksi (pomijając
Michała Anioła, czy jakoś ;), to właśnie mistrzowie selekcji i farta. Poza
tym mam jakąś teoryjkę która mówi, że łatwiej jest odmieńcom - w przypadku
facetów może to być całkowita oziębłość w stos. do kobiet (nazwijcie to
jakoś fachowo). Mówiąc krótko: oni nie trwonią czasu na nieudane miłostki
(może trochę ordynarnie to zabrzmi - ale chyba taka jest prawda... jak tak
pomyślę ile to się człowiek nagłowił... i nacierpiał bezcelowo - Jezu ile na
to czasu roztrwoniłem - nie to nie wyrachowanie, raczej jakaś
nieuchronność..?)
>> Najgorsze/najlepsze są te głosy 'podpowiadaczy' - za co się nie
>> wezmę 'podpowiadacze' mówią perfekt, inni 'podpowiadacze' w tym samym
>> czasie mówią 'do d....'. Komu wierzyć? Jeszcze gorzej jest gdy
>> zaczynam wierzyć samemu sobie. Wtedy to już nie wiadomo co i
>> dlaczego. Nawet grawitacja zdaje się działać do 'góry'. To smutne, że w
>> najmniej oczekiwanym momencie pojawia się taki 'kaleki' brak
>> wybiórczości, czy selektywności zainteresowań - taki natarczywy
>> 'bieg' ku zatraceniu. Nawet gdybym w ogóle nie kładł się spać i
>> przestał pracować, to i tak nie sprostam swoim chwilowym kaprysom - to i
>> tak nie znajdę odpowiedzi na swoje pytanie - z czego zrezygnować? Tego
>> WSZYSTKIEGO po prostu jest za dużo!
>
> Jakbym chwilami czytała siebie, no naprawdę ;)
A może ja po prostu zaraziłem się od Ciebie? :D
> A źle Ci z tym? no wlasnie :) wolałbyś mieć klapki na oczach i tylko jeden
> wytyczony tor, który Cię interesuje? czy nie byłoby to nudne? ;)
Dobrze dopóki się 'wyrabiam' w czasie... A co mam robić kiedy patrzę na
zegarek, 4.30 nad ranem a o 6.00 trzeba wstać?? (a tu takie fajne czytadło,
lub inne zajęcia)
W moim przypadku jeden tor nie jest możliwy ;)) (nie wiem czy to dobrze,
tzn. jak wstaje o tej 6.00 po tym jak się położyłem o 4.30, to nie życzę
nikomu słuchania moich dywagacji :)
>> Czy ludzki mózg ma jakieś granice? (czy w pzypadku mózgu dziłają
>> 'graniczne' prawidełka Nałkowskiej? A może jakieś wzory czy chemiczne
>> mikstury?)
>
> hmm, co prawda powinnam się choć trochę na tym mózgu znać, ale chyba się
> nie znam. A z drugiej strony wydaje mi się, że jeśli nawet ma jakieś
> granice, to czy my je jesteśmy w stanie teraz z dokładnością określić?
> Może kiedyś się to uda, ale teraz wolę wierzyć w to, że mój mózg może
> jeszcze dużo i nie czuje się zmęczony tą ilością, którą w niego wtlaczam
> :)
Z tego co mówią b.b.b. uczeni, ludzki mózg ewoluował (zmienił również swoje
pierwotne rozmiary). Mówią również, że nia mamy już szans na
'rozrost/powiększenie', gdyż za dużym ograniczeniem jest wielkość głowy - a
głowa nie może aż tak wzrosnąć, bo 'kręgosłupek' nie podoła itd.
>> Mieliście kiedyś podobny problem? Maks. 18 godzin a chciałoby się
>> zrobić mnóstwo rzeczy. W płaszczyźnie zawodowej, eudkacyjnej itd. - nie
>> pomijając rodziny, której trzeba poświęcać czas... Masę czasu. Czy
>> moja wartość bezpośrednio związana jest z 'przedudłanymi' "kombinacjami
>> liter alfabetu"? Czy moja wartość bezpośrednio związana jest z
>> 'przedudałnymi' scenkami życiorysu?
>
> co do tej wartości, to ja się nie zgodzę - dla mnie akurat osobiście to
> nie ma takiego związku.
>
>> OKREŚL SIEBIE - moja nieokreśloność wzrosła do rangi upośledzonej.
>
> Ha! a ktoś się śmiał ostatnio, jak mówiłam, że jestem nieokreślona ;)
To inny rodzaj określoności ;)
(mój jest jakiś taki buńczuczny 'cy cuś')
Zresztą zaraziłem się jak nic :)
> Dwa
>> nieszczęścia w jednym 'czasie' - spore zainteresowania i akurat (niech
>> to szlag) taka dawka INFO. - To "akurat", to trwa już od wielu lat... ale
>> akurat
>> teraz zdecydowałem się o tym napisać.
>> Być może ktoś mi ulży i z całego serca "przywali" sceptyczym (bądź
>> cynicznym)
>> młotem własnych prawidełek...
>> Chwała mu za to! Oby tylko poskutkowalo.
>
> no widzisz, ja Ci chyba czymś takim nie przywalę, ale za to z chęcią
> poczytam przywalania innych, może też mnie trochę otrzeźwią :)
OK - zachowałaś się jak prawdziwy Przyjaciel :D
Popatrzmy zatem jak mnie 'dobijają' :DDD
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 21:19:17
Temat: Re: OKRESL SIEBIE - "dudlanie" na jawie
Użytkownik "tycztom" <t...@N...waw.pl> napisał w wiadomości
news:b5almb$cum$1@ochlapek.sierp.net...
> O ;) Nie jestem sam ;)
myślę, że nawet nas jest więcej :)
> No właśnie - tak się zastanawiam, czy to aby nie jest na zasadzie
"znalazłem
> się tam gdzie trzeba i wtedy kiedy trzeba", Babcia Małysza powiedziała coś
w
> stylu "Adaś zawsze miał szczęście do ludzi". Może ci najwięksi (pomijając
> Michała Anioła, czy jakoś ;), to właśnie mistrzowie selekcji i farta. Poza
> tym mam jakąś teoryjkę która mówi, że łatwiej jest odmieńcom - w przypadku
> facetów może to być całkowita oziębłość w stos. do kobiet (nazwijcie to
> jakoś fachowo). Mówiąc krótko: oni nie trwonią czasu na nieudane miłostki
> (może trochę ordynarnie to zabrzmi - ale chyba taka jest prawda... jak tak
> pomyślę ile to się człowiek nagłowił... i nacierpiał bezcelowo - Jezu ile
na
> to czasu roztrwoniłem - nie to nie wyrachowanie, raczej jakaś
> nieuchronność..?)
coś w tym jest racji, na pewno. Ale jest jeszcze druga strona medalu ;) Bo
widzisz, jakbym ten czas, który przeznaczałam na poszerzanie wiedzy,
przeznaczyła na stosunki damsko-męskie i insze towarzyskie, to teraz pewnie
miałabym mniejsze problemy ze znalezieniem odpowiedniej życiowej połówki ;)
A tak to poprzeczka wysoko i kto się łapie? ;) ale to tak pół żartem - coś
za coś po prostu, a wszystkiego mieć nie można.
> > Jakbym chwilami czytała siebie, no naprawdę ;)
>
> A może ja po prostu zaraziłem się od Ciebie? :D
to ja taka zaraźliwa jestem, czy Ty taki podatny? ;)
> > A źle Ci z tym? no wlasnie :) wolałbyś mieć klapki na oczach i tylko
jeden
> > wytyczony tor, który Cię interesuje? czy nie byłoby to nudne? ;)
>
> Dobrze dopóki się 'wyrabiam' w czasie... A co mam robić kiedy patrzę na
> zegarek, 4.30 nad ranem a o 6.00 trzeba wstać?? (a tu takie fajne
czytadło,
> lub inne zajęcia)
No to na szczęście - dla mnie - ja potrafię powiedzieć sobie stop i pójść
spać o sensownej porze ;)
> W moim przypadku jeden tor nie jest możliwy ;)) (nie wiem czy to dobrze,
> tzn. jak wstaje o tej 6.00 po tym jak się położyłem o 4.30, to nie życzę
> nikomu słuchania moich dywagacji :)
czemu? to mogłoby byc całkiem ciekawe ;)
> Z tego co mówią b.b.b. uczeni, ludzki mózg ewoluował (zmienił również
swoje
> pierwotne rozmiary). Mówią również, że nia mamy już szans na
> 'rozrost/powiększenie', gdyż za dużym ograniczeniem jest wielkość głowy -
a
> głowa nie może aż tak wzrosnąć, bo 'kręgosłupek' nie podoła itd.
Ale to nie chodzi o rozmiary, to wielkość to nie wszystko - tu się kłania
jeszcze kwestia połączeń między neuronami, a tych może być bardzo dużo :)
> > Ha! a ktoś się śmiał ostatnio, jak mówiłam, że jestem nieokreślona ;)
>
> To inny rodzaj określoności ;)
> (mój jest jakiś taki buńczuczny 'cy cuś')
no na pewno Twój jest inny niż mój, to jasne :)
> Zresztą zaraziłem się jak nic :)
czy mam z tego powodu mieć wyrzuty sumienia? :)
> > no widzisz, ja Ci chyba czymś takim nie przywalę, ale za to z chęcią
> > poczytam przywalania innych, może też mnie trochę otrzeźwią :)
>
> OK - zachowałaś się jak prawdziwy Przyjaciel :D
dziękuję za komplement :)
> Popatrzmy zatem jak mnie 'dobijają' :DDD
patrzymy :)
Pozdrawiam
Kropeczka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 22:15:56
Temat: Re: OKRESL SIEBIE - "dudlanie" na jawieKropeczka wrote:
[ciach'o]
> coś w tym jest racji, na pewno. Ale jest jeszcze druga strona medalu ;) Bo
> widzisz, jakbym ten czas, który przeznaczałam na poszerzanie wiedzy,
> przeznaczyła na stosunki damsko-męskie i insze towarzyskie, to teraz
> pewnie miałabym mniejsze problemy ze znalezieniem odpowiedniej życiowej
> połówki ;) A tak to poprzeczka wysoko i kto się łapie? ;) ale to tak pół
> żartem - coś za coś po prostu, a wszystkiego mieć nie można.
Nie koniecznie... Co z tego, że 'znalazłabyś kogoś' jeżeli nie potrafiłabyś
określić (znowu wracamy do terminu "określić") swojej roli w tym związku czy
innym towarzystwie. "Leżąc" intelektualnie nie wiedziałbyś nawet, czy warto
tę znajomość kontynuować, czy to aby na pewno ma sens itd. Gdybyś tariła na
towarzyskie "wyżyny" nie za wiele zrozumiałabyś z rozmowy a w przypadku
towarzyskich "nizin" nie potrafiłabyś powiedzieć sobie "OK, sorry, ta
paczka, to nie dla mnie". Wg mnie, gdybyś czas na poszerzanie wiedzy
przeznaczyła na stosunki damsko-męskie, to albo miałabyś gromadkę, skazanych
na 'niskointelektualne' geny, dzieciaczków , albo przyodziałabyś skórę,
ogoliła główkę i do subluktury marsz! ;)) (jedną z subkulturek dzwięcznie
opisała dzisiaj nasza wieszczka Magda Nawrocka :)
No i cio? Równowaga 'jaka' by się przydała 'cy cuś'? :)
>> A może ja po prostu zaraziłem się od Ciebie? :D
> to ja taka zaraźliwa jestem, czy Ty taki podatny? ;)
Nie wiem - trzeba sprawdzić (wybierz dolegliwość, co robisz w weekend? :D
>> Dobrze dopóki się 'wyrabiam' w czasie... A co mam robić kiedy patrzę na
>> zegarek, 4.30 nad ranem a o 6.00 trzeba wstać?? (a tu takie fajne
>> czytadło, lub inne zajęcia)
>
> No to na szczęście - dla mnie - ja potrafię powiedzieć sobie stop i pójść
> spać o sensownej porze ;)
Nie zawsze jest to wskazane. Weźmy na to (tak zbereźnicko) seks :D
Chociaż w sumie... to dosyć wygodnickie. Mówisz stop i idzies spać :D
>> W moim przypadku jeden tor nie jest możliwy ;)) (nie wiem czy to dobrze,
>> tzn. jak wstaje o tej 6.00 po tym jak się położyłem o 4.30, to nie życzę
>> nikomu słuchania moich dywagacji :)
>
> czemu? to mogłoby byc całkiem ciekawe ;)
no 'ta' ;)) - słowotwórstwo jak 'cza' (w 10 minut tworzę taką epikę leżących
w pobliżu gazet, Internetu i całej tej nowoczesnej 'zabawki' brrrrrr Na
szczęście tylko pod nosem)
>> Z tego co mówią b.b.b. uczeni, ludzki mózg ewoluował (zmienił również
>> swoje pierwotne rozmiary). Mówią również, że nia mamy już szans na
>> 'rozrost/powiększenie', gdyż za dużym ograniczeniem jest wielkość głowy
>> - a głowa nie może aż tak wzrosnąć, bo 'kręgosłupek' nie podoła itd.
>
> Ale to nie chodzi o rozmiary, to wielkość to nie wszystko - tu się kłania
> jeszcze kwestia połączeń między neuronami, a tych może być bardzo dużo :)
To może już zacytuję :D
Art. "To się nie mieści w głowie" GW
"Czy będzie ewoluował?"
"Wbrew temu co wyobrażają sobie twórcy powieści i filmów s.f., człowiek
przyszłości nie będzie miał dużej, baloniastej głowy. - Ewolucja mózgu jest
już zakończona. Jego powiększenie niedawałoby nam żadnych korzyści -
twierdzą brytyjscy naukowacy z British Telecom Laboratories w Ipswich po
serwii symulacji komputerowych różnych wariantów ewolucji naszego mózgu.
POGRUBIĆ NEURONY?
Z obliczeń wynika, że pogruniebie włókien nerwowych zwiększyłoby szybkość
przewodzenia impulsów. Kiedy jednak zbudowano model takiego mózgu, okazało
się, że mógł pracować jedynie kilka minut. Przyczyna? Niedotlenienie. Ilość
krwi zdolna natlenić normalny mózg okazywała sie w tym przypadku
niewystarczająca.
POLEPSZYĆ UKRWIENIE?
Żeby pogrubione neurony mogły funkcjonować, wymiary ludzkiej głowy musiałyby
znacznie wzrosnąć. Bardzo wątpliwe, by ewolucja na to poszła - twierdzą
antropolodzy. Niemowlęta z większą głową nie mogłyby się urodzić, a to
dlatego, że szerokość dróg rodnych kobiety od tysięcy lat pozostaje
niezmieniona.
POGONIĆ NEUROMEDIATORY?
Barierą sprawności mózgu są procesy zachodzące w obrębie synaps (przerw
pomiędzy neuronami). Impulsy nerwowe muszą pokonać wiele takich synaps. Nie
przeskakują z neuronu na neuron jak iskra, ale są przenoszone przez
substancje zwane neuromediatorami. Niestety, szybkość, z jaką neuromediatory
są uwalniane przez zakończenia włókien nerowych, nie może już być większa.
czyżby więc nie było żadnego sposobu na usprawnienie naszego mózgu? -
Wykształcenie się nowych struktur w mózgu lub dalsza specjalizacja już
istniejących są mało prawdopodobne - konkludują naukowcy z Ipswich. - Natura
niczego nie przeoczyła."
>> Zresztą zaraziłem się jak nic :)
> czy mam z tego powodu mieć wyrzuty sumienia? :)
Tak. Ostatnio był tutaj wątek o kościele, dominacji itd. W każdym razie
musisz iść do kościoła i (powiem delikatnie) stuknąć się piąstką w klatkę
piersiową (czy tam jak to sobie nazwiesz :))).
>> OK - zachowałaś się jak prawdziwy Przyjaciel :D
> dziękuję za komplement :)
Ależ proszę :)
>
>> Popatrzmy zatem jak mnie 'dobijają' :DDD
>
> patrzymy :)
Dobra :)
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 22:18:59
Temat: Odp: OKRESL SIEBIE - "dudlanie" na jawietycztom
>. patrzę w lewo, patrzę w prawo i wszystko pasuje do moich zainteresowań
tia.. i kończy się na tym że nie mogę się zdecydować i... nie robię nic ;(
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 22:27:00
Temat: Re: OKRESL SIEBIE - "dudlanie" na jawiepatrycja. wrote:
> tycztom
>> . patrzę w lewo, patrzę w prawo i wszystko pasuje do moich zainteresowań
>
> tia.. i kończy się na tym że nie mogę się zdecydować i... nie robię nic ;(
Czasem jak padam po tym całym dniu, to myślę sobie czy powyższe nie byłoby
lepsze?
Zrobiłem sobie rachunek sumienia (np. dzisiaj) i okazało się, ze ok 40%
job'iku wynikło z mało uzasadnionej potrzeby 'wszędobylstwa'... Chyba
otworzę sobie tę moją 'makówkę' i zamaluję kilka neuroników białym
korektorem ;)))
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-20 00:24:15
Temat: Re: OKRESL SIEBIE - "dudlanie" na jawieBędąc na krótkiej przepustce z zakładu o zaostrzonym rygorze osobnik "tycztom"
zdążył naskrobać:
> Mieliście kiedyś podobny problem?
>
> Tzn. patrzę w lewo, patrzę w prawo i wszystko pasuje do moich zainteresowań
> ('każda' szkoła, 'każda' dziedzina wiedzy czy życia... 'nachalnie' zasysana
> jest przez mój mózg). No ale nie można przecież interesować się wszystkim
> na raz? Skąd mam brać na to czas?
Fascynujący temat rozpocząłeś - sabotażysto jeden! Też bym chciał pójść spać
przed czwartą rano...
Zasoby wiedzy wyprodukowane przez ludzkość wydają się gigantyczne, wręcz
nieprzebrane. Wygląda na to, że jedynym sposobem na dalszy rozwój cywilizacji
jest specjalizacja. Siłą rzeczy wycinek wiedzy możliwy do rzetelnego ogarnięcia
staje się coraz węższy. W skrajnym wypadku specjalista to ktoś, który wie
wszystko o niczym. Można jednak zaryzykować i pójść pod prąd tym zdrowym
tendencjom, skubiąc po trochu wszystkiego. Przejdziemy wtedy do przeciwnej
skrajności - i będziemy wiedzieć nic o wszystkim.
Najlepszy jest chyba złoty środek. Osobiście podzieliłem swój mózg na dwie
części (uwaga - nie wzdłuż, tylko w poprzek! ;-). Jedną zapycham wiedzą
specjalistyczną, a drugą zaśmiecam absolutnie wszystkim, co mi wpadnie
w oko i choć trochę zainteresuje. Uwaga - należy tylko uważać, aby nie
zagłębiać się zbyt głęboko. I moim zdaniem w tym odpowiednim zagłębianiu
się jest cały szkopuł.
> Najgorsze/najlepsze są te głosy 'podpowiadaczy' - za co się nie wezmę
> 'podpowiadacze' mówią perfekt, inni 'podpowiadacze' w tym samym czasie mówią
> 'do d....'. Komu wierzyć? Jeszcze gorzej jest gdy zaczynam wierzyć samemu
> sobie. Wtedy to już nie wiadomo co i dlaczego. [...]
> [...] Tego WSZYSTKIEGO po prostu jest za dużo!
Moja rada jest taka - chwytaj, ile możesz. Jak nie możesz, to też chwytaj.
Nawet jak łykniesz coś, co kiedyś okaże się niezbyt przydatne, mózg to wszystko
trochę poupycha, a trochę posprząta przy okazji wchłaniania następnych "porcji
danych".
> Czy ludzki mózg ma jakieś granice? (czy w pzypadku mózgu dziłają 'graniczne'
> prawidełka Nałkowskiej? A może jakieś wzory czy chemiczne mikstury?)
Pewnie ma jakieś granice, ale widzę je nie w pojemności, tylko szybkości
przetwarzania. Odnoszę wrażenie, że mózg wyjątkowo zgrabnie układa i organizuje
wiedzę, tylko proces ten wymaga sporo czasu. Piszesz dalej o tych 18 godzinach
na dobę, i sam czujesz, że jest to główne ograniczenie. Niektórzy twierdzą,
że we śnie mózg odwala najwięcej roboty, jeśli chodzi o porządkowanie nabytej
wiedzy oraz optymalizację jej struktury. Dlatego radzę nie zaniedbywać tego
skądinąd miłego procederu. Najlepiej we dwoje. :-)
> Mieliście kiedyś podobny problem? Maks. 18 godzin a chciałoby się zrobić
> mnóstwo rzeczy. [...] Czy moja wartość
> bezpośrednio związana jest z 'przedudłanymi' "kombinacjami liter alfabetu"?
> Czy moja wartość bezpośrednio związana jest z 'przedudałnymi' scenkami
> życiorysu?
Wciąż mam ten problem, o którym wspominasz. Natomiast nie mam pojęcia,
co masz na myśli pisząc o "swojej wartości". I co to są "przedudłane" lub
"przedudałne" kombinacje liter alfabetu lub scenek życiorysu.
> OKREŚL SIEBIE - moja nieokreśloność wzrosła do rangi upośledzonej.
> [...]
Nie czuję problemu w tym samookreślaniu. Co szkodzi zostać trochę
niedookreślonym? Nie wiem również, jak można Ci ulżyć:
> Być może ktoś mi ulży i z całego serca "przywali" sceptyczym (bądź
> cynicznym)
> młotem własnych prawidełek...
> Chwała mu za to! Oby tylko poskutkowalo.
??? Rób, ile możesz. A jak już nie możesz, to się zdrzemnij! :-)
Jeszcze zaczerpnę kawałek tekstu z następnego Twojego postu:
> [...] mam jakąś teoryjkę która mówi, że łatwiej jest odmieńcom - w przypadku
> facetów może to być całkowita oziębłość w stos. do kobiet (nazwijcie to
> jakoś fachowo). Mówiąc krótko: oni nie trwonią czasu na nieudane miłostki
> (może trochę ordynarnie to zabrzmi - ale chyba taka jest prawda... jak tak
> pomyślę ile to się człowiek nagłowił... i nacierpiał bezcelowo - Jezu ile na
> to czasu roztrwoniłem - nie to nie wyrachowanie, raczej jakaś
> nieuchronność..?)
Czy naprawdę sądzisz, że był to czas zmarnowany? W moim przypadku
było całkiem inaczej. "Nieudane miłostki" - jak to nazwałeś - jak żadne
inne wydarzenia w moim życiu dały impuls do radykalnego poszerzenia
zainteresowań. Pochłonęły mnie później dziedziny, o których nigdy bym
nie przypuszczał, że okażą się tak interesujące.
A wszystko to przez niezrozumiałe, wręcz "nielogiczne" zachowanie się
dziewczyn. Musiałem je jakoś rozszyfrować - jak i całą, skomplikowaną
skądinąd sferę określonych relacji międzyludzkich, w których nie potrafiłem
się kiedyś należycie odnaleźć. Tak się rozpędziłem w tym prywatnym
zgłębianiu zagadnienia, że do dzisiaj nie mogę przestać. Jeśli określone
wydarzenia w swoim czasie nie zainspirowały Cię do przeczytania odpowiedniej
książki (choćby poradnika: "Jak poderwać dziewczynę" ;-) ) czy nie zmusiły
do przegadania kilku wieczorów z mądrymi, doświadczonymi ludźmi, to
faktycznie przechlapałeś swój najlepszy czas ("w wyrku na wznak").
Zauważ zresztą, jak wielką i sprawczą siłą okazują się nieszczęśliwe
miłości. Ludzie piszą pamiętniki, listy, wielcy poeci wspaniałe poematy,
pisarze książki. Jest w końcu cały gatunek filmów - melodramat, który
w setkach wariantów przedstawia tego typu historie. Niektórych zawody
miłosne popychają do wielkich czynów albo motywują do zdobywania majątków
(patrz "Wielki Gatsby" czy choćby tekst piosenki Budki Suflera "Ratujmy
co się da").
Szczęśliwe miłości są nudne - i nic (oprócz dzieci) po nich nie zostaje.
Czy znasz na przykład jakikolwiek znaczący utwór Mickiewicza, który ten
poświęcił swojej prawowitej małżonce? O Tolkienie też w tym kontekście
jakiś czas temu wspominałem (Patrycjo - po-zdrówko!). Nie zaliczył
określonych, "obowiązkowych" (szczególnie dla pisarza) zdarzeń w swoim
prywatnym życiu, dlatego nie potrafił stworzyć wiarygodnych psychologicznie
i niebanalnych kobiecych postaci w pisanych przez siebie powieściach.
Tylko samobójstwa wynikające z nieszczęśliwej miłości psują trochę
bilans zysków i strat wynikających z bezcelowego na pozór uganiania się
facetów za spódniczkami (czasami oczywiście obserwujemy przeciwny
kierunek uganiania się). Ale i tak stanowczo zaprotestuję i nie zgodzę
się z Twoją sugestią, że "łatwiej jest odmieńcom całkowicie oziębłym
względem kobiet". Tacy faceci to umysłowe i emocjonalne kaleki, nie będący
w stanie dogłębnie zrozumieć życia. "Choćbyś poznał wszystkie języki
świata, a miłości byś nie miał, byłbyś jak miedź brzęcząca albo cymbał
grzmiący" - jakoś tak to leciało.
Zaliczyłeś już w życiu, co trzeba, więc życzę Ci na koniec wyłącznie nudnej
miłości. :-)
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-20 06:49:58
Temat: Re: OKRESL SIEBIE - "dudlanie" na jawieUżytkownik "tycztom" <t...@N...waw.pl> napisał w wiadomości
news:b5aqua$hiv$1@ochlapek.sierp.net...
> Nie koniecznie... Co z tego, że 'znalazłabyś kogoś' jeżeli nie
potrafiłabyś
> określić (znowu wracamy do terminu "określić") swojej roli w tym związku
czy
> innym towarzystwie. "Leżąc" intelektualnie nie wiedziałbyś nawet, czy
warto
> tę znajomość kontynuować, czy to aby na pewno ma sens itd. Gdybyś tariła
na
> towarzyskie "wyżyny" nie za wiele zrozumiałabyś z rozmowy a w przypadku
> towarzyskich "nizin" nie potrafiłabyś powiedzieć sobie "OK, sorry, ta
> paczka, to nie dla mnie".
no ale wiesz, mogłabym niekoniecznie leżeć intelektualnie, mogłabym być
tylko trochę głupsza ;) a jakbym była głupsza, to nawet nie zdawałabym sobie
sprawy z tego, że mogłabym to wszystko inaczej ułożyć.
ech, w każdym przypadku problemy - tylko z innego powodu :)
Wg mnie, gdybyś czas na poszerzanie wiedzy
> przeznaczyła na stosunki damsko-męskie, to albo miałabyś gromadkę,
skazanych
> na 'niskointelektualne' geny, dzieciaczków , albo przyodziałabyś skórę,
> ogoliła główkę i do subluktury marsz! ;)) (jedną z subkulturek dzwięcznie
> opisała dzisiaj nasza wieszczka Magda Nawrocka :)
tak się własnie zastanawiam, czy momentami nie podpadam pod subkulturę ;)
może niekoniecznię tę opisaną przez Magdę, ale... ;)
A co do dzieci - a może by było lepiej? żyłabym jak wszyscy, te same
problemy jak wszyscy, z sąsiadką mogłabym pogadać... a tak?
nie, nie zamieniłabym się w życiu, ale czasem coś tak mnie podgryza
wewnętrznie :)
> No i cio? Równowaga 'jaka' by się przydała 'cy cuś'? :)
no dokładnie :)
> >> A może ja po prostu zaraziłem się od Ciebie? :D
> > to ja taka zaraźliwa jestem, czy Ty taki podatny? ;)
> Nie wiem - trzeba sprawdzić (wybierz dolegliwość, co robisz w weekend? :D
to ja mam wybrać dolegliwość? to przecież Ty się czymś zaraziłes, to
powinienes wiedzieć czym ;)
> > No to na szczęście - dla mnie - ja potrafię powiedzieć sobie stop i
pójść
> > spać o sensownej porze ;)
>
> Nie zawsze jest to wskazane. Weźmy na to (tak zbereźnicko) seks :D
hehe, obecnie temat nieaktualny dla mnie, ale to nie ten wątek zdaje się :)
> Chociaż w sumie... to dosyć wygodnickie. Mówisz stop i idzies spać :D
no widzisz? a ja zawsze byłam z gatunku wygodnych :)
> > czemu? to mogłoby byc całkiem ciekawe ;)
>
> no 'ta' ;)) - słowotwórstwo jak 'cza' (w 10 minut tworzę taką epikę
leżących
> w pobliżu gazet, Internetu i całej tej nowoczesnej 'zabawki' brrrrrr Na
> szczęście tylko pod nosem)
no widzisz? przecież mówię, że to ciekawe mogłoby byc ;)
> To może już zacytuję :D
[ciach]
dzięki za tak pouczające fragmenty :)
> >> Zresztą zaraziłem się jak nic :)
> > czy mam z tego powodu mieć wyrzuty sumienia? :)
>
> Tak. Ostatnio był tutaj wątek o kościele, dominacji itd. W każdym razie
> musisz iść do kościoła i (powiem delikatnie) stuknąć się piąstką w klatkę
> piersiową (czy tam jak to sobie nazwiesz :))).
nie czuję coś tych wyrzutów :) to chyba tym bardziej powinnam pojść, nie? ;)
> >> OK - zachowałaś się jak prawdziwy Przyjaciel :D
> > dziękuję za komplement :)
>
> Ależ proszę :)
:)
> >> Popatrzmy zatem jak mnie 'dobijają' :DDD
> >
> > patrzymy :)
>
> Dobra :)
i jakoś niewiele widzę :)
Pozdrawiam
Kropeczka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-20 09:04:53
Temat: Re: OKRESL SIEBIE - "dudlanie" na jawie
Użytkownik "patrycja." <p...@K...pl> napisał w wiadomości
news:b5aqf4$20g$1@atlantis.news.tpi.pl...
> tycztom
> >. patrzę w lewo, patrzę w prawo i wszystko pasuje do moich zainteresowań
>
> tia.. i kończy się na tym że nie mogę się zdecydować i... nie robię nic ;(
Prawda?
(to znaczy ja tak nie mam, ale wyobrazam sobie ze takie cos sie tak konczy)
Przepis/rozwiazanie (teoretycznie) jest proste:
- wybrac rzecz najciekawsza (!!!)
- zabarac sie za jej robienie
koniec przepisu :)))
Co przeszkadza isc wedlug tego przepisu?
A moze z powodu "wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma", co? :)
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |