« poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2003-01-16 22:01:16
Temat: Re: [OT] Cytowanie - wzór
"kleonia" <k...@w...pl> wrote in message
news:b06bil$kp6$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Kleonia, piszesz fajne rzeczy, ale polapac sie w Twoich postach, to
> wyzsza szkola jazdy... :-$ Popracuj troche nad cytowaniem, OK?
OK postaram sie , ale to moze potrwac . Ciesze sie ze Ci sie podoba .
pozdrawiam kleonia-
:: tak jest łatwiej pozdrawiam Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2003-01-16 22:25:34
Temat: Re: samotność w rodzinie
"jacek" <j...@w...pl> wrote
> Takie zespolenie jest tylko w bajkach.
> W życiu wcześniej czy później trafiamy na barierę naszej odrębność.
To, że coś nie istnieje, nie oznacza, że nie można do tego
dążyć...wiadomo, że nie ma rzeczy idealnych.
> To chyba tak jak z bułkami zjadanymi na czczo, można zjeśc tylko jedną.
To już zależy, jak interpretować 'na czczo'. Może całej jednej
też nie można...no bo jak się zje kawałek, to kolejny już nie będzie
na czczo. ;>
> Przepraszam ale nie jestesmy ślimakami
Nie sposób się nie zgodzić. :)
> > duchowa (świadomość własnej odrębności)
>
> raczej świadomość bycia niepotrzebnym nikomu
Nie - świadomość, że się jest _odrębnym_ bytem.
Ja to ja - ja to nie społeczeństwo, rodzina, naród.
> , emocjonalna (gdy jesteśmy zamknięci
> > w sobie, nie dzielimy się swoimi uczuciami z innymi).
>
> a to nie to samo co wyżej ?
To jest to samo, co _Ty_ napisałeś wyżej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2003-01-17 09:25:22
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik LPoD <c...@W...z.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:
>
> Oczywiście, że nie porównuję tutaj religii z sektami - skąd
> ten wniosek? Gdzie ja tu o jakiejś religii piszę?
> Może źle to ująłem - za modę uważam nie samą filozofię wschodu,
> ale jej popularność na zachodzie. Nie twierdzę, że część
> z ludzi nie może na poważnie interesować się tą kulturą
> i religią, ale w _większości_ jest to moda.
> 'Bo wypada' ćwiczyć jogę - jest to dobrze widziane wśród
> amerykańskich snobów.
> Filozofia zen, joga - to jeszcze nie religia.
Akurat jesli chodzi o zen i jogę, to z jednej strony nie jest to religią, z
drugiej nie jest. Nie jest, ponieważ nie ma (czy: jest mało) zrytualizowanyc
h obrzędów. Z drugiej strony jest, ponieważ w odróżnieniu od systemów filozo
ficznych Zachodu, przeważnie te filozofie są przeznaczone do - hmmm - wyznaw
ania, czy też raczej życia według nich. Co do oceny powierzchowności zainter
esowania nimi: oczywiście, wielu ludzi praktykuje np. joge, żeby się lepiej
czuć (co jest nieporozumieniem z punktu widzenia jogi; to tak, jakby chodzić
do spowiedzi dla zdrowia). Jednak z reguly ocenę, że zainteresowanie filozof
iami Wschodu jest na Zachodzie powierzchowne, rozciąga się na wszystkich, kt
órzy się tymi filozofiami zajmują - co jest dla wielu z nich krzywdzące.
(ciach)
>
> > > > Natomiast nie należysz do New Age, jeśli przyjmujesz w całości jedną
> > > > doktrynę lub religię, choćby wschodnią, z dobrodziejstwem inwentarza
.
> > >
> > > Co rozumiesz przez 'dobrodziejstwo inwentarza'?
> >
> > Wszystkie konsekwencje religii bądź doktryny. Coś, czego nie przyjmuje
> > wększość katolików w Polsce (i chyba nie tylko w Polsce).
>
> I chyba nie tylko katolików. Nie powiesz mi, że ludzie uprawiający
> jogę czy medytację przyjmują całą religię wshodu i jej doktryny?
> Jeżeli mi powiesz, to i tak nie uwierzę. :)
Niektórzy przyjmują, niektórzy nie. Nie sądzę, zeby różnili się w tym od kat
olików.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2003-01-17 09:36:28
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:
>
> "puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
> news:
> >
> > Świadomość samotności jest akceptacją swojej istoty. Jest brakiem strach
u
> > przed byciem samym z sobą, wręcz chęcią bycia z samym sobą. Jest pierwsz
ym
> > krokiem do pokochania samego siebie. Warunkiem koniecznym wzięcia
> > odpowiedzialności za swe życie, warunkiem koniecznym do otwarcia na same
go
> > siebie. (Bez otwarcia się na samego siebie nie można otworzyć się na
> innych)
>
> Czy myślisz że trzeba czuć się samotnnym aby przeżywać to co piszesz.
> Tak jak pisałem jest to bardziej poczucie własnej niezależności.
> Potem wymieniasz odpowiedzialność i tak piszesz poznanie samego siebie.
>
> Czy musimy nazwać to samotnością ? - nie wiem, ja odczuwam to co piszesz
> lubię siebie, jestem odpowiedzialny i otwarty na siebie i innych a nie
> odczuwam
> samotności.
> Choć z drugiej strony kiedy mogłem chodzić po jaskiniach, mogłem sobie
> zgasić
> lampkę i zostać - moze to byla jakas forma samotności.
Prawdziwa samotność w moim rozumieniu (a myslę, że i puchatego) jest stanem
pozytywnym, nie mającym nic wspólnego z nieobecnością innych ludzi wokół.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2003-01-17 09:39:05
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:b
076sh$jqo$...@n...onet.pl...
>
> "puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
> news:b0737t$bkn$1@news.onet.pl...
> >
>
> szukalem i znalazłem piękne zdanie:
>
> "Czuć się potrzebnym choćby jednemu człowiekowi to znaczy istnieć
> radośnie." [M.Szyszkowska]
Przed chwilą pisałeś o istotności _kto_ tekst napisał, dla rozumienia tekst
u. Odrzuciłeś tekst Osho z tego powodu, że to napisał właśnie on. Nie rozumi
em, co wobec tego skłania Cię do cytowania kogoś takiego, jak Szyszkowska -
i to jeszcze w charakterze autorytetu.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2003-01-17 09:40:46
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik Bea <b...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych na
pisał:b078jb$nt8$...@n...onet.pl...
>
> Użytkownik "Sowa" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:
> >
> > Być potrzebnym, to często UZALEŻNIĆ od siebie.
> I to jest właśnie recepta do udanego związku.
czy dobrze rozumiem, że udany związek istnieje tylko wtedy, jeśli sięnam uda
uzaleznić od siebie partnera?! Zadziwiasz mnie.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2003-01-17 09:42:19
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik LPoD <c...@W...z.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:
> Tylko właśnie...czy aby doszło do takiego duchowego
> połączenia, jedno musi zrezygnować z siebie, tak
> jak ślimak ze swojej skorupy...?
>
Jesli już, to _oboje_ muszą zrezygnować ze swoich skorup.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2003-01-17 09:50:48
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w wiadomości
news:b08ivh$k1q$1@news.tpi.pl...
> Prawdziwa samotność w moim rozumieniu (a myslę, że i puchatego) jest
stanem
> pozytywnym, nie mającym nic wspólnego z nieobecnością innych ludzi wokół.
Tak jest!!!
puchaty
BBD
(Boniedydy bratnia dusza :-))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2003-01-17 10:00:54
Temat: Re: samotność w rodzinie
"puchaty" <p...@w...pl> schrieb im Newsbeitrag
news:b076vf$k3n$1@news.onet.pl...
> Jak zwykle w tego typu dyskusjach problemem okazuje się brak jasno
> sprecyzowanych definicji pojęć, którymi się posługujemy. Stąd zatem
> nieporozumienia.
> Dla Ciebie pojęcie samotność znaczy zupełnie co innego niż dla mnie. Nie
> rozmawiamy o tym samym.
Nie moge sie oprzec odczuciu ze rozmawiacie wlasnie o tym samym, obaj
przekonujac do swoich racji ktore maja tak naprawde jeden wspolny mianownik.
Fakt ze takie dyskusje bardzo czesto sie zdarzaja. Dzielimy sens
nierozerwalnej calosci na dwie polowki, jedni staja po jednej stronie,
drudzy po drugiej i jest wesolo:-)))))))
Pozdrawiam
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2003-01-17 10:04:20
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik puchaty <p...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b08jmr$2rt$...@n...onet.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
wiadomości
> news:b08ivh$k1q$1@news.tpi.pl...
> > Prawdziwa samotność w moim rozumieniu (a myslę, że i puchatego) jest
> stanem
> > pozytywnym, nie mającym nic wspólnego z nieobecnością innych ludzi
wokół.
>
> Tak jest!!!
>
> puchaty
>
> BBD
>
> (Boniedydy bratnia dusza :-))
:)))))))
bonoiedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |