> ekh, ekh - ja Ci nie mogę napisać, czy udaje czy nie - zresztą to jest
> bardziej problem psychologiczny [psychiatryczny? ;)], niż seksualny -
> zbieram to co napisałeś i to co MOŻE z tego wynikać --> nie patrzę na to
> z punktu widzenia samca, ale mechanika analizującego zepsutą maszynę -
> udawanie, że maszyna działa jest tutaj trochę bezsensowne - albo
> pobawisz się w naprawę maszyny, albo stwierdzisz, że nie ma co się
> bawić, skoro tyle "towaru" chodzi sobie po ulicy --> czyli możesz bawić
> się w analizę swojego związku i zachowań seksualnych [ale tutaj naprawdę
> trudno zrobić to obiektywnie], albo popróbujesz w innych związkach i po
> kilku klęskach przemyślisz sobie sprawę pod kątem oceny własnego
> zachowania [wiem, że to brzmi źle, ale życie niestety polega na takim
> "próbowaniu" kosztem innych].

Nie chcę sprawdzać. Czuję, że to jest ta dziewczyna. I co? Popróbuje, wtedy się
przekonam i do niej wrócę? Nigdy! Chce zostań z nią. Do końca życia.

Gucio

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl