« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2004-10-23 11:45:38
Temat: Re: Obiad w pracy.Marcin 'Cooler' Kuliński wrote:
>>>Faktycznie jednak jadam dwa posilki dziennie juz od kilku lat i, o dziwo,
>>>nie odczuwam glodu w przerwach miedzy nimi.
>>
>>to chyba kwestia przyzwyczajenia .kiedys nigdy nie jadałem przed
>>południem, a dzień zaczynałem od lekkiego obiadu ok.godz.13
>
> Mnie tego nie musisz tlumaczyc, jednak coponiektorzy swiecie wierza w to, ze
> tylko zoltkownica na smalcu moze dawac poczucie sytosci na 10 godzin.
Właśnie, a jak to jest z tym "śniadanie -- podstawą dnia"? Ja nie jem
śniadań, bo rano po prostu nie jestem głodna. Więcej -- mam coś na
kształt jadłowstrętu porannego, wchodzi mi tylko herbata. I tak do
wieczora. Ostatnio jadam tylko kolacje, makaron z jakimś sosem albo
ciemny chleb z serem. Nie chudnę, nie czuję się zmęczona, praktycznie
odstawiłam kawę, bez której kiedyś nie mogłam się obyć... Przez całe
życie mi wmawiano, że jak nie zjem porządnego śniadania to umrę do
południa ;], a tymczasem bez jedzenia rano czuję się znacznie lepiej.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2004-10-23 12:16:44
Temat: Re: Obiad w pracy.Przeglądam pl.misc.dieta
a tam użytkownik Karolina pisze:
> jaszczur wrote:
>
>> Co dziś macie przygotowane na obiad w pracy?
>> Bo ja tuńczyka, awocado, ogórek, pumpernikiel. Zrobię sałatkę :-)
>
> Tylko tyle? Rany. Ja tam mam zwykle butelkę mineralnej 500ml. Ale ja
> dziwna jestem, śniadań nie jadam i głodna robię się dopiero koło 18-stej.
Tylko tyle? Ja mam trzy butelki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2004-10-24 05:32:28
Temat: Re: Obiad w pracy.
"Karolina "duszołap" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> wrote in message
news:cldgfd$lh0$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Właśnie, a jak to jest z tym "śniadanie -- podstawą dnia"? Ja nie jem
> śniadań, bo rano po prostu nie jestem głodna. Więcej -- mam coś na
> kształt jadłowstrętu porannego, wchodzi mi tylko herbata. I tak do
> wieczora. Ostatnio jadam tylko kolacje, makaron z jakimś sosem albo
> ciemny chleb z serem. Nie chudnę, nie czuję się zmęczona, praktycznie
> odstawiłam kawę, bez której kiedyś nie mogłam się obyć... Przez całe
> życie mi wmawiano, że jak nie zjem porządnego śniadania to umrę do
> południa ;], a tymczasem bez jedzenia rano czuję się znacznie lepiej.
Karolino,
Czy próbowałaś liczyć kalorie? Ile tak naprawde Ci wychodzi, bo jeśli, jak
piszesz odżywiasz się raz dziennie makaronem z sosem, lub też chlebem z
serem to mi wychodzi poniżej 1000 (200 gramów makaronu*4=800, chyba, że jesz
go dużo więcej).
Pozdrawiam, Olek K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2004-10-24 07:24:05
Temat: Re: Obiad w pracy.Przeglądam pl.misc.dieta
a tam użytkownik Karolina pisze:
> Właśnie, a jak to jest z tym "śniadanie -- podstawą dnia"? Ja nie jem
> śniadań, bo rano po prostu nie jestem głodna. Więcej -- mam coś na
> kształt jadłowstrętu porannego, wchodzi mi tylko herbata. I tak do
> wieczora. Ostatnio jadam tylko kolacje, makaron z jakimś sosem albo
> ciemny chleb z serem.
Być może masz "jadłowstręt poranny" bo jadasz dużą kolację.
Poza tym to kwestia przyzwyczajenia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2004-10-24 08:14:51
Temat: Re: Obiad w pracy.jaszczur wrote:
>>Właśnie, a jak to jest z tym "śniadanie -- podstawą dnia"? Ja nie jem
>>śniadań, bo rano po prostu nie jestem głodna. Więcej -- mam coś na
>>kształt jadłowstrętu porannego, wchodzi mi tylko herbata. I tak do
>>wieczora. Ostatnio jadam tylko kolacje, makaron z jakimś sosem albo
>>ciemny chleb z serem.
>
> Być może masz "jadłowstręt poranny" bo jadasz dużą kolację.
Nie czytaj między wierszami. =] Nie jadam dużych kolacji, bo kiedy
wychodzę z domu o 6 i wracam między 19 a 21 (uroki życia w miejscu, skąd
do cywilizacji jedzie się 2h z hakiem), to zwykle padam na pysk i nie
mam ochoty faszerować się czymś ciężkim. Przed wyjściem z domu wypijam
ok. 0,5l płynów (herbata, woda, rzadko kawa), potem 0,5-1l wody, żeby
się nie odwodnić.
> Poza tym to kwestia przyzwyczajenia.
A to być może. Ale nie o to pytam -- chodzi mi raczej o to, czy
śniadanie ma rzeczywiście dużą wartość (że nie umrę do południa to już
wiem ;]) i warto je w siebie choćby i wmusić, czy lepiej słuchać swojego
organizmu, któru u mnie śniadaniom (i obiadom o 15) mówi zdecydowane NIE.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2004-10-24 08:20:19
Temat: Re: Obiad w pracy.Karolina "duszołap" Matuszewska w wiadomości
news:clfog4$8aj$1@nemesis.news.tpi.pl pisze:
> A to być może. Ale nie o to pytam -- chodzi mi raczej o to, czy
> śniadanie ma rzeczywiście dużą wartość (że nie umrę do południa to już
> wiem ;]) i warto je w siebie choćby i wmusić, czy lepiej słuchać swojego
> organizmu, któru u mnie śniadaniom (i obiadom o 15) mówi zdecydowane NIE.
No jak masz sie zmuszac, to lepiej chyba nie jesc, bo co to za przyjemnosc?
Skoro jednak zjadasz jeden posilek dziennie, i w dodatku niezbyt obfity, to
moze pojdz za rada Aleksa i policz tak pi x drzwi, ile kcal Ci to daje? Nie
zebym sie martwil, ale...
--
Żywienie optymalne jest dla mądrych i rozumnych ludzi - bo kto by tymi głupkami
rządził - Karol Braniek [Morgano]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2004-10-24 08:22:25
Temat: Re: Obiad w pracy.Alex Kay wrote:
>>Właśnie, a jak to jest z tym "śniadanie -- podstawą dnia"? Ja nie jem
>>śniadań, bo rano po prostu nie jestem głodna. Więcej -- mam coś na
>>kształt jadłowstrętu porannego, wchodzi mi tylko herbata. I tak do
>>wieczora. Ostatnio jadam tylko kolacje, makaron z jakimś sosem albo
>>ciemny chleb z serem. Nie chudnę, nie czuję się zmęczona, praktycznie
>>odstawiłam kawę, bez której kiedyś nie mogłam się obyć... Przez całe
>>życie mi wmawiano, że jak nie zjem porządnego śniadania to umrę do
>>południa ;], a tymczasem bez jedzenia rano czuję się znacznie lepiej.
>
> Czy próbowałaś liczyć kalorie? Ile tak naprawde Ci wychodzi, bo jeśli, jak
> piszesz odżywiasz się raz dziennie makaronem z sosem, lub też chlebem z
> serem to mi wychodzi poniżej 1000 (200 gramów makaronu*4=800, chyba, że jesz
> go dużo więcej).
Wychodzi mi "na oko", że w przedziale 400-800kcal. Wątpię, żeby to było
moje dzienne zapotrzebowanie, ale jak wspomniałam -- nie chudnę, a żyję
tak od początku października (żeby było jasne -- ja się nie próbuję tak
odchudzać, po prostu tak jakoś wyszło). Z "ukrytych" kalorii zdarza mi
się czasem jakiś sok owocowy (0,25-0,5l) w ciągu dnia, jeśli nie ma w
okolicy wody do kupienia.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2004-10-24 08:36:05
Temat: Re: Obiad w pracy.Przeglądam pl.misc.dieta
a tam użytkownik Karolina pisze:
>>> makaron z jakimś sosem albo
>>>ciemny chleb z serem.
A jakieś warzywa, owoce?
>> Być może masz "jadłowstręt poranny" bo jadasz dużą kolację.
> Nie czytaj między wierszami. =] Nie jadam dużych kolacji, bo kiedy
> wychodzę z domu o 6 i wracam między 19 a 21 (uroki życia w miejscu, skąd
> do cywilizacji jedzie się 2h z hakiem), to zwykle padam na pysk i nie
> mam ochoty faszerować się czymś ciężkim.
No nie dziwię się, że padasz na pysk.
Co do "dużej kolacji". Chodziło mi o to, że jest duża w porównaniu do
innych posiłków. Sądzę, że jeśli organizm dostaje tylko jeden posiłek,
w dodatku mało kaloryczny, to zwalnia metabolizm, przemianę materii,
a także, być może, stara się gromadzić jak najwięcej enegrii w tłuszczu
(np w weekendy, nie napisałaś jak się odżywiasz w weekendy).
> A to być może. Ale nie o to pytam -- chodzi mi raczej o to, czy
> śniadanie ma rzeczywiście dużą wartość (że nie umrę do południa to już
> wiem ;]) i warto je w siebie choćby i wmusić, czy lepiej słuchać swojego
> organizmu, któru u mnie śniadaniom (i obiadom o 15) mówi zdecydowane NIE.
Myślę, że to zależy od naszego zapotrzebowania energetycznego. Które
zależy od czynników zewnętrznych (temperatura powietrza), od wysiłku,
pracy którą musimy wykonać (również codzienne czynności), oraz
tempa metabolizmu. Sądzę, że jeśli zaczęłabyś jadać bardzo mały posiłek
wieczorem, a duży na śniadanie, po paru dniach miałabyś ochotę na to
śniadanie.
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2004-10-24 20:56:41
Temat: Re: Obiad w pracy.
"Karolina "duszołap" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> wrote in message
news:clfoua$8aj$3@nemesis.news.tpi.pl...
> Alex Kay wrote:
>
> Wychodzi mi "na oko", że w przedziale 400-800kcal. Wątpię, żeby to było
> moje dzienne zapotrzebowanie, ale jak wspomniałam -- nie chudnę, a żyję
> tak od początku października (żeby było jasne -- ja się nie próbuję tak
> odchudzać, po prostu tak jakoś wyszło). Z "ukrytych" kalorii zdarza mi
> się czasem jakiś sok owocowy (0,25-0,5l) w ciągu dnia, jeśli nie ma w
> okolicy wody do kupienia.
>
Rozumiem, że to tylko na pewien okres czasu. Myślałem, że Ty tak od dawna i
na zawsze: zasępiłem się...
za to teraz odetchłem no i...
Pozdrawiam, Olek K
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2004-10-27 13:21:16
Temat: Re: Obiad w pracy.Dnia 23 Oct 2004 12:16:44 GMT, jaszczur naskrobałeś/łaś:
>> Tylko tyle? Rany. Ja tam mam zwykle butelkę mineralnej 500ml. Ale ja
>> dziwna jestem, śniadań nie jadam i głodna robię się dopiero koło 18-stej.
>Tylko tyle? Ja mam trzy butelki.
Trochę mało. Trzy butelki ale 1,5 litra w pracy. A wodmu jeszcze z litr.
--
Mirai, pierwsza, jedyna, niepowtarzalna
12latka no 1. on p.r.a
Proud Member of S.W.A.T. & Woosh Club
Mleka nie ma, a koty do wykarmienia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |