> Wybacz, nie w przejęzyczeniu kwestia sporna się zasadza, ale w definicji. O


Skoro uwazasz ze w definicji - ja bym powiedziała ze raczej w uztych
terminiach i słownictwie ;) definicj ato jednak co innego

> Jakie?

MIałam cos na temat w zasie studiów ( medycyny nie kończylam zeby było
jasne ! )w sumie nie ma sensu bo przyznałam ze kwestia nazewnictwa itd
>
> >- a to wszytsko dlatego ze ........bierzesz zpod uwage
> > czas przezycia plemnika w organiźmie kobiety , czas przezycia komórki
> jajowej,
> > potem polaczenie się i zagniezdzenie ( ja pisalam o zagniezdzeniu a nie
> > polączeniu sie w zygote!
>
>
> Z punktu widzenia zarodka dokładna informacja dotycząca czasu zapłodnienia
> jest w zasadzie nieistotna - on i tak implantuje się po 5-7 dniach - bez
> względu na naszą znajomość kalendarza.



ok mi chodziło o implantacje nie samo tworzenie sie zygoty itd ( jeszcze raz
powtarzam kwestia nazewnictwa )
>
> > nawet przy ustalaniu
> > terminu porodu bierze się pod uwage + _ 2 tyygodnie
>
> A, to już inna całkiem bajka :)

ok inna ale powiązana poniekąd ;)

pozdawiam
Aska

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl