« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-05-27 17:01:07
Temat: Re: Obojetność czy normalnośUżytkownik Huxley <h...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:actccl$ong$...@o...ict.pwr.wroc.pl...
> Mam takie pytanko. Otoz, wyobrazcie sobie Panie, ze wyjezdzacie na
delegacji
> (okolo 4 dni). Wasz mezczyzna w pierwszym dniu wysyla sms'y, w drugim
> dzwoni. Nastepnie czeka z cicha nadzieja, ze na 3 lub 4 dzien Wy wyslecie
> sms'a. Jednak na prozno. Czy to swiadczy o juz pewnej obojetnosci, czy
jest
> to normalne. Zalozmy ze jestescie ze swoim mezczyzna 1 rok. Wszystkie
> wyjasnienia typu: nie mogla itd. pomijam. Moze to zrobic a jednak nie
robi.
> Dlaczego? Czy daje to do myslenia?
Wiesz,` akurat to przerabiam na zywo, moj mezczyzna jest poza domem od
poniedzialku do piatku co tydzien, i jeszcze dluuugo (:-( )
POniewaz On swoje zajecia zaczyna dosc wczesnie, zawsze "zdzwaniamy sie"
wieczorem, czasem w ciagu dnia wysylam mu smsy z kompa, jak mam cos pilnego,
to puszczam jeden sygnal i czekam czy moze oddzwonic.
Wieczorem dzwoni ta osoba, ktora pierwsza "dojdzie do siebie" po calym dniu.
Powiedzialabym 80/20 On/ja (On ma duuuuuuuzo tansza taryfe w komórce
;-)))) ), ale czasem sa dni, ze rozmawiamy po kilka (nascie?) razy.
Jestesmy razem 7 lat, 5 po slubie, i zawsze tak bylo jak jedno z nas
wyjezdzalo.... jak kiedys bylam na delegacji 2 tyg. w Niemczech, to
codziennie wysylalismy sobie faxy, bo to bylo szybciej i latwiej niz
dzwonic. Jak On pojechal na tydzien na delegacje do Belgii, a potem
Austrii - codziennie dzwonil raz-dwa razy. Ostatnio ze Szwecji tak samo.
Krajowychsamotnych wyjazdow nie bylo, o sorry byl jeden, Jego, na trzy dni z
firma sponsorujacą wyjazd do Zakopca - tez dzwonil, potem mowil ze bylo
fajnie....
Nie sugeruje, ze to co my robimy to norma, bo jak Qwax napisal, moze nie
lubi rozmawiac przez telefon czy dzwonic (moj ex nie lubil _dzwonic_, bo to
bylo drogo ;-) ).
Wiesz co, teraz jak zaczynam o tym myslec, mialam jeden wyjazd, z ktorego
nie dzwonilam - na drugi koniec Polski, sluzbowo, jako tlumacz i organizator
pobytu - bylam tam tak koszmarnie zrypana, bo konczylam tlumaczyc o 1 w nocy
(panstwo chcieli sobie pogadac przy whisky po kolacji..), to zaczynalam
ponownie o 6 rano. Wtedy nie dzwonilam, ale (wtedy jeszcze nie-)maż wiedzial
czemu, tzn. dowiedzial sie po powrocie.
Hux, jak jestescie razem dopiero rok, to moze macie ciagle "nieustalone
procedury awaryjne na wypadek wyjazdu" ? Pytanie brzmi smiesznie, ale jest
powazne.
--
Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-05-28 10:51:58
Temat: Re: Obojetność czy normalnoś
Użytkownik "Madzik (bylo: anyia)" <a...@p...onet.pl>
napisał w wiadomości news:actot3$h2b$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik Huxley <h...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:actccl$ong$...@o...ict.pwr.wroc.pl...
> > Mam takie pytanko. Otoz, wyobrazcie sobie Panie, ze wyjezdzacie na
> delegacji
> > (okolo 4 dni). Wasz mezczyzna w pierwszym dniu wysyla sms'y, w drugim
> > dzwoni. Nastepnie czeka z cicha nadzieja, ze na 3 lub 4 dzien Wy
wyslecie
> > sms'a. Jednak na prozno. Czy to swiadczy o juz pewnej obojetnosci, czy
> jest
> > to normalne. Zalozmy ze jestescie ze swoim mezczyzna 1 rok. Wszystkie
> > wyjasnienia typu: nie mogla itd. pomijam. Moze to zrobic a jednak nie
> robi.
> > Dlaczego? Czy daje to do myslenia?
>
> Wiesz,` akurat to przerabiam na zywo, moj mezczyzna jest poza domem od
> poniedzialku do piatku co tydzien, i jeszcze dluuugo (:-( )
> POniewaz On swoje zajecia zaczyna dosc wczesnie, zawsze "zdzwaniamy sie"
> wieczorem, czasem w ciagu dnia wysylam mu smsy z kompa, jak mam cos
pilnego,
> to puszczam jeden sygnal i czekam czy moze oddzwonic.
> Wieczorem dzwoni ta osoba, ktora pierwsza "dojdzie do siebie" po calym
dniu.
> Powiedzialabym 80/20 On/ja (On ma duuuuuuuzo tansza taryfe w komórce
> ;-)))) ), ale czasem sa dni, ze rozmawiamy po kilka (nascie?) razy.
> Jestesmy razem 7 lat, 5 po slubie, i zawsze tak bylo jak jedno z nas
> wyjezdzalo.... jak kiedys bylam na delegacji 2 tyg. w Niemczech, to
> codziennie wysylalismy sobie faxy, bo to bylo szybciej i latwiej niz
> dzwonic. Jak On pojechal na tydzien na delegacje do Belgii, a potem
> Austrii - codziennie dzwonil raz-dwa razy. Ostatnio ze Szwecji tak samo.
> Krajowychsamotnych wyjazdow nie bylo, o sorry byl jeden, Jego, na trzy dni
z
> firma sponsorujacą wyjazd do Zakopca - tez dzwonil, potem mowil ze bylo
> fajnie....
> Nie sugeruje, ze to co my robimy to norma, bo jak Qwax napisal, moze nie
> lubi rozmawiac przez telefon czy dzwonic (moj ex nie lubil _dzwonic_, bo
to
> bylo drogo ;-) ).
> Wiesz co, teraz jak zaczynam o tym myslec, mialam jeden wyjazd, z ktorego
> nie dzwonilam - na drugi koniec Polski, sluzbowo, jako tlumacz i
organizator
> pobytu - bylam tam tak koszmarnie zrypana, bo konczylam tlumaczyc o 1 w
nocy
> (panstwo chcieli sobie pogadac przy whisky po kolacji..), to zaczynalam
> ponownie o 6 rano. Wtedy nie dzwonilam, ale (wtedy jeszcze nie-)maż
wiedzial
> czemu, tzn. dowiedzial sie po powrocie.
>
> Hux, jak jestescie razem dopiero rok, to moze macie ciagle "nieustalone
> procedury awaryjne na wypadek wyjazdu" ? Pytanie brzmi smiesznie, ale jest
> powazne.
>
To bardzo mądre pytanie! Żyję na tym świecie dłuuuugo i mam wokół samych
znajomych nauczonych:
1. Odwiedzania w kolejności (w ubiegłym tygodniu byłam u Nich i nie
wolno(!) mi tam pójść, choćbym miała pękła z potrzeby np. wypłakania się w
Ich ramiona, BO TERAZ ONI PRZYJDĄ DO NAS!!!!!
2. Nie dzwonimy do siebie np. tydzień, bo tak wyszło... Łapię za telefon,
dzwonię, pytam, co nowego... Słyszę wyrzut: "No, wiesz! Ja DO CIEBIE
dzwoniłam tydzień temu! teraz yła Twoja KOLEJ! Itd....
Lubię Ich, znamy się tysiąc lat, ale ta KOLEJKA mnie męczy... Jednak widzę,
że nic tego nie zmieni. Może Twój mężczyzna też z Takich KOLEJKOWYCH?
Dogadajcie to.
Pozdrawiam - Ewa
Tak na marginesie... Szkoda czasu na czekanie, aż ktoś się odezwie - przede
mną już pewnie niewiele lat i powiem Wam, Kochani Grupowicze, że potem się
załuje każdego niewykonanego telefonu. Coś ucieka i za Boga nie wróci...
>
> --
> Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
> Magda
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-05-28 16:09:26
Temat: Re: Obojetność czy normalnośUżytkownik Ewa <e...@c...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:acvnd5$buo$...@n...tpi.pl...
Ewa, poniewaz NIC NIE WYCIĘŁAŚ z dwoch postów, nie wiem do kogo kierujesz
swoj komentarza na koncu. Przyjmę, ze do mnie :-) (jak nie, to mnie popraw
:-) )
> > Hux, jak jestescie razem dopiero rok, to moze macie ciagle "nieustalone
> > procedury awaryjne na wypadek wyjazdu" ? Pytanie brzmi smiesznie, ale
jest
> > powazne.
> To bardzo mądre pytanie!
Dzieki!! :-)))))
>>Procedury Awaryjne Na Wypadek "Czegoś"<< to dla mnie i meza cos takiego
np.:
(zalozenie = wlączona identyfikacja rozmówcy w komórkach:-) )
pierwsze polaczenie (albo jeden dzwonek) na komorke do drugiej osoby =
potrzebuje z Toba porozmawiac, jak bedziesz wolny (-a), to oddzwon.
drugie połączenie (albo drugi pojedynczy dzwonek) = potrzebuje PILNIE z
Toba porozmawiac, oddzwon ASAP
rozlączenie pierwszego polączenia = nie moge teraz gadac, zadzwonie w
pierwszej wolnej chwili
rozlaczenie drugiego polaczenia przychodzacego = za CHOLERE nie moge teraz
gadac!
trzecie polaczenie przychodzace = ALARM, natychmiast odbierz.
Z "trzeciego polaczenia" korzystalismy do tej pory dwa razy, w tym raz jak
mialam wypadek samochodowy w czasie jak maz zdawal egzamin specjalizacyjny
:-))))))
Nie mamy ich zbyt duzo, o kto by to spamietal, ale ta z komorkami dziala
idealnie. Nie zawracamy sobie wzajemnie glowy jak nie mozna, a jak trzeba to
ejst sprawdzona metoda dotarcia.
>Żyję na tym świecie dłuuuugo i mam wokół samych
> znajomych nauczonych:
[ciach zwyczaje znajomych]
> Lubię Ich, znamy się tysiąc lat, ale ta KOLEJKA mnie męczy... Jednak
widzę,
> że nic tego nie zmieni.
Ja sie ciesze ze wiekszosc bliskich mi osob taka nie jest, i nie musze sie
"wyklocać" i pamietac, kto ostatnio dzwonil i u kogo ostatnio bylismy
:-)))))). Zazwyczaj dzwoni ta osoba, ktora czuje taką potrzebe, tak tez mamy
ustalone z mezem.
>Może Twój mężczyzna też z Takich KOLEJKOWYCH?
Jezeli piszesz o MOIM mezczyznie, to On nie jest z tych kolejkowych :-))))
Nie mamy takich problemow kto ma zadzwonic :-)
Jezeli to zdanie kierujesz do Huxleya, to obawiam sie ze autor postu sam
jest facetem i kolejkowa moze byc co najwyzej Jego dziewczyna :-))))) (chyba
nie nie myle, Hux?)
> Tak na marginesie... Szkoda czasu na czekanie, aż ktoś się odezwie -
przede
> mną już pewnie niewiele lat i powiem Wam, Kochani Grupowicze, że potem się
> załuje każdego niewykonanego telefonu. Coś ucieka i za Boga nie wróci...
Bardzo mądre slowa!
Nie wycielam, bo aż szkoda :-)))))
--
Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-05-28 16:48:15
Temat: Re: Obojetność czy normalnoś
Użytkownik "Madzik (bylo: anyia)" <a...@p...onet.pl>
napisał w wiadomości news:ad0a88$t8b$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik Ewa <e...@c...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:acvnd5$buo$...@n...tpi.pl...
>
> Ewa, poniewaz NIC NIE WYCIĘŁAŚ z dwoch postów, nie wiem do kogo kierujesz
> swoj komentarza na koncu. Przyjmę, ze do mnie :-) (jak nie, to mnie popraw
> :-) )
> Tak, do Ciebie, ale i do innych, którym podobny problem coś "mówi".
Pozdrawiam - Ewa
> > > Hux, jak jestescie razem dopiero rok, to moze macie ciagle
"nieustalone
> > > procedury awaryjne na wypadek wyjazdu" ? Pytanie brzmi smiesznie, ale
> jest
> > > powazne.
>
> > To bardzo mądre pytanie!
> Dzieki!! :-)))))
>
> >>Procedury Awaryjne Na Wypadek "Czegoś"<< to dla mnie i meza cos takiego
> np.:
> (zalozenie = wlączona identyfikacja rozmówcy w komórkach:-) )
> pierwsze polaczenie (albo jeden dzwonek) na komorke do drugiej osoby =
> potrzebuje z Toba porozmawiac, jak bedziesz wolny (-a), to oddzwon.
> drugie połączenie (albo drugi pojedynczy dzwonek) = potrzebuje PILNIE z
> Toba porozmawiac, oddzwon ASAP
> rozlączenie pierwszego polączenia = nie moge teraz gadac, zadzwonie w
> pierwszej wolnej chwili
> rozlaczenie drugiego polaczenia przychodzacego = za CHOLERE nie moge teraz
> gadac!
> trzecie polaczenie przychodzace = ALARM, natychmiast odbierz.
> Z "trzeciego polaczenia" korzystalismy do tej pory dwa razy, w tym raz jak
> mialam wypadek samochodowy w czasie jak maz zdawal egzamin specjalizacyjny
> :-))))))
>
> Nie mamy ich zbyt duzo, o kto by to spamietal, ale ta z komorkami dziala
> idealnie. Nie zawracamy sobie wzajemnie glowy jak nie mozna, a jak trzeba
to
> ejst sprawdzona metoda dotarcia.
>
> >Żyję na tym świecie dłuuuugo i mam wokół samych
> > znajomych nauczonych:
> [ciach zwyczaje znajomych]
> > Lubię Ich, znamy się tysiąc lat, ale ta KOLEJKA mnie męczy... Jednak
> widzę,
> > że nic tego nie zmieni.
>
> Ja sie ciesze ze wiekszosc bliskich mi osob taka nie jest, i nie musze sie
> "wyklocać" i pamietac, kto ostatnio dzwonil i u kogo ostatnio bylismy
> :-)))))). Zazwyczaj dzwoni ta osoba, ktora czuje taką potrzebe, tak tez
mamy
> ustalone z mezem.
>
> >Może Twój mężczyzna też z Takich KOLEJKOWYCH?
> Jezeli piszesz o MOIM mezczyznie, to On nie jest z tych kolejkowych :-))))
> Nie mamy takich problemow kto ma zadzwonic :-)
> Jezeli to zdanie kierujesz do Huxleya, to obawiam sie ze autor postu sam
> jest facetem i kolejkowa moze byc co najwyzej Jego dziewczyna :-)))))
(chyba
> nie nie myle, Hux?)
>
> > Tak na marginesie... Szkoda czasu na czekanie, aż ktoś się odezwie -
> przede
> > mną już pewnie niewiele lat i powiem Wam, Kochani Grupowicze, że potem
się
> > załuje każdego niewykonanego telefonu. Coś ucieka i za Boga nie wróci...
> Bardzo mądre slowa!
> Nie wycielam, bo aż szkoda :-)))))
>
> --
> Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
> Magda
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-05-28 16:51:29
Temat: Re: Obojetność czy normalnośUżytkownik "Ewa" <e...@c...com> napisał
> > Tak, do Ciebie, ale i do innych, którym podobny problem coś "mówi".
> Pozdrawiam - Ewa
Rany gościa !!!!!! TNIJ CYTATY !!!!!
Tylko to co zostawiłam powinno być w Twoim poście ... a nie kilogramy tekstu
!!!!
Miej litość:
a) nad modemowcami
b) nad naszym zdrowiem psychicznym
Pozdrówka
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-05-29 04:29:18
Temat: Re: Obojetność czy normalnoś
Użytkownik "Ewa" <e...@c...com> napisał w wiadomości
news:acvnd5$buo$1@news.tpi.pl...
> Tak na marginesie... Szkoda czasu na czekanie, aż ktoś się odezwie
Masz pełną rację, ze trzeba wychodzić ludziom na przeciw.
Od siebie jednak dodam, że w granicach pewnego taktu i rozsądku,
ponieważ z żoną utraciliśmy fajnych znajomych, ponieważ to zawsze my
wychodziliśmy z inicjatywą. Myśmy dzwonili, myśmy ich zapraszali i
"wpraszali się" z wizytą do nich. Po czterech latach postanowiliśmy
zaczekać na ich reakcję i czekamy tak już prawie trzy lata, choćby na
jeden telefon. Żona raz nie wytrzymała i zadzwoniła neutralnie i nadal
bez dalszego efektu i ich strony. Z jednej strony jestem przekonany, że
oni nas na prawdę lubią, z drugiej wiem, że mają dużo zajęć, jednakże
przez trzy lata można choćby raz na chwilę zadzwonić, zainteresować się.
Ostatecznie spisaliśmy ich "na straty" z możliwością powrotu w każdej
chwili.
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-05-29 06:59:59
Temat: Re: Obojetność czy normalnośUżytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał
> Użytkownik "Ewa" <e...@c...com> napisał
>
> > > Tak, do Ciebie, ale i do innych, którym podobny problem coś
"mówi".
> > Pozdrawiam - Ewa
>
>
> Rany gościa !!!!!! TNIJ CYTATY !!!!!
>
> Tylko to co zostawiłam powinno być w Twoim poście ... a nie
kilogramy tekstu
> !!!!
>
> Miej litość:
> a) nad modemowcami
> b) nad naszym zdrowiem psychicznym
i pisz, jeśli można prosić, w taki sposób by wiadomo było co Twoje a
co przedmówcy.
--
Pozdrawiam z Krakowa
GosiaH
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |