n...@p...ninka.net wrote:

> Nawet takie dzieci i ich wychowanie to produkt zycia seksualnego i na
> dodatek jak juz sa na swiecie bardzo na to wspolzycie seksualne
> wplywaja...
Oooooooo taaaaak;-)))). Znam parę, która przed pojawieniem się dzieci
prowadziła bardzo "bogate życie seksualne";-))). Ci ludzie nie znali
prawie żadnych granic. Nie miało dla nich znaczenia miejsce, pora dnia
itd. W tej chwili mówią, że ich życie seksualne prawie nie istnieje a
przecież są jeszcze młodzi (lekko po 30). Z nim na ten temat nie
rozmawiałam, ale ona twierdzi, że oboje są wykończeni tymi wszystkimi
obowiązkami i nie mają na nic siły.
> > Nie chodzi o to że się nie udaje. MOże być przecież udany, namiętny seks
> > , ale uprawiany raz na jakis czas (co np. nie satysfakcjonuje jdnej ze
> > stron)
>
> No to jak moze byc udany jak jedna ze stron stale czuje sie
> niezaspokojona?
Znam faceta, który chodzi stale "najarany". Nie wiem, czy dla niego
kilka razy dziennie by wystarczało...;-))))On stale się czuje nie
zaspokojony. Też mu mówiłam, żeby zmienił sobie partnerkę, ale nie
dociera:-))). Kobieta musi nosić ze sobą stale żelazko i kosmetyki, bo
przecież przy takim facecie (aby czuł się zaspokojony) trzeba co chwila
prasować ciuchy i robić makijaż;-))))).
saanale
> Nina (Mazur) Miller
> n...@p...ninka.net
> http://pierdol.ninka.net/~ninka/
> http://supersonic.plukwa.net/~ninka/