Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Porozmawiac o depresji - wentyl

Grupy

Szukaj w grupach

 

Porozmawiac o depresji - wentyl

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-10-06 08:03:49

Temat: Porozmawiac o depresji - wentyl
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora


POROZMAWIAC O DEPRESJI

("wentyl")




"Czy nie sadzisz, ze to Twoje pisanie pomoglo Ci w
wyzdrowieniu?"

Chyba masz racje. Kazda choroba, a juz szczegolnie
psychiczna, rozwala czlowieka od srodka, dusi i przygniata.
Konieczny jest wentyl. Psychotropy lagodza napiecie, niweluja
leki - wspomagaja reorganizacje zaburzonej osobowosci, jednak
cala "brudna robote" wewnetrznych porzadkow musi dokonac
wczesniej czy pozniej sam pacjent. A zeby tego dokonac musi
zaczac "gadac". Ze soba samym, z psychoterapeuta, z sasiadem
wariatem, z milionami z podestu - niewazne, wazne tylko, by
wreszcie puscil farbe. :-)

I tu sie rodzi ekspresja - jaka by nie byla! Poeta
wykrzyczy sie w metaforach, w naladowanych emocja myslowych
skrotach, ten, ktory zlapie za pedzel odmaluje czarnego
nietoperza zionacego ogniem, z oszalalymi slepiami i z ogonem
zapetlonej spirali, "rzezbiarz" uwali kupe i zatytuluje swoje
dzielo np. "ja" albo "swiat" - i to jest ta kwintesencja, ten
psychiczny zadzior, ten bol wreszcie jakos tam z siebie
wypluty. Forma krzyczaca symbolami. Ten wentyl. Wentyl - jakby
przyzwolenie na dialog, a wiec szansa na poczatek konca?

Rozmawialiscie tu niedawno o ekspresji ludzi psychicznie
chorych. Padlo oskarzenie, a moze tylko argument -
okropienstwo, brzydota! No tak, ale w tej brzydocie tkwi cala
obnazona prawda. Prawda o chorobie i ludzkim cierpieniu. Mnie
tez dawano wielokrotnie do zrozumienia, ze moj wizerunek z
"Krzywego zwierciadla" nie jest wcale sliczniutki, ze moze byc
wykorzystany przeciwko mnie. No pewnie, sliczniutki to ten moj
autoportret nie jest, bo takim byc nie moze. Nie
najsliczniejsza jest grzaska, smierdzaca studnia. Za to jest
prawdziwa. Nawet nie mysle sie przed kimkolwiek
usprawiedliwiac, a tym bardziej wstydzic, ze mialam niefart, by
do tej studni wpasc.


"A jak teraz patrzysz na ten tekst, jakie obecnie ma on dla
Ciebie znaczenie?"

Jesli o mnie chodzi, ten tekst pozostaje jedynie
utrwalonym zapisem. Pisanie spelnilo swa role wtedy, gdy sie
dokonywalo, teraz juz dla mnie samej nie ma wiekszego
znaczenia. Tak czy inaczej pamiec tamtego koszmaru zbyt
bolesnie i gleboko wdarla sie w moja psychike, bym mogla
kontynuowac zycie, najspokojniej ignorujac cala te okaleczona
przeszlosc.

Zignorowac sie nie da. Pamietam, i dobrze, ze pamietam. Bo
nie jest to - wbrew wszelkiej logice - jedynie zla,
czarnowrozbna, destruktywna pamiec. Pamiec tego, co mi sie
przytrafilo i przez co juz w zyciu przeszlam okazala sie
zupelnie niespodziewanie moim madrym przewodnikiem, doradca,
akumulatorem i sojusznikiem. Moze trudno w to uwierzyc, ale tak
jest naprawde.

Nie raz sie smieje, ze Belzebubowi, temu diablo zlosliwemu
bosowi piekielnych mocy wykrecilam wcale niezly numer. Zlapal
mnie w te swoja studnie i po tylu latach musial byc butnie
pewny, ze juz mu sie nigdy nie wykrece. A ja sie mimo wszystko
wywinelam. Trzeba bylo zobaczyc jego wsciekla, zawiedziona
gebe.:-) I chyba z tej wscieklosci wlasnie dal mi poteznego
kopa w zadek na rozped. Czesto mowie, ze w moje zdrowe
nareszcie zycie wyskoczylam jak wystrzelona z katapulty.

To wrecz nieprawdopodobne jak wiele w tak krotkim czasie
osiagnelam. Majac czterdziesci lat, wszystko zaczelam od
poczatku, prawie od zera. Nauczylam sie francuskiego. Przez dwa
lata z desperacja automobilowego beztalencia walczylam z
tutejsza prefektura, by zdobyc francuskie prawo jazdy - zdalam
za siodmym podejsciem!. Zaliczylam kilka kursow, kilka
przygotowawczych stazy, by uwienczyc je zdobyciem pracy w moim
umilowanym zawodzie. Pracuje we wspaniale zorganizowanym
podparyskim osrodku z ludzmi uposledzonymi umyslowo,
psychotykami, autystami. Praca jest moja pasja i chyba w tym
wszystkim (poza dziecmi) moim najwiekszym zadoscuczynieniem.

Jestem dumna z siebie. Nareszcie! Nareszcie pozwalam sobie
na taka wobec siebie samej dobra ocene. A nauczyla mnie tego
depresja, tego i jeszcze jakze wielu rzeczy. Przedtem bylam
zbyt samokrytyczna, wrecz samo sie biczujaca - wszystko mialo
byc (czytaj: musialo!) i we mnie, i w zyciu piekne, dobre, co
tam, doskonale, doprowadzone nadzwyczajnym chocby wysilkiem,
jak to nazywam - na zyle, niemal do perfekcji. A zycie nie chce
byc wcale ani idealne, ani ze wszystkim cacusne, totez
perfekcjonisci jak i wszyscy ze zbyt duzymi oczekiwaniami przy
jednoczesnie zbyt sztywnych kryteriach oceny pierwsi dostaja
zyciowego kopa i pekaja najlatwiej.

Depresja to twarda szkola zycia, tak o niej powiem. Troche
sie jej podlizuje, aby juz tylko zostawila mnie w spokoju, :-)
ale i faktycznie tak tez mysle. Pewnie, ze nachodza mnie
niekiedy niepotrzebne mysli typu jak w piosence Pietrzaka -
stracone mozliwosci, zmarnowane szanse - albo, gdy mozg mi sie
zakleszczy przy pisaniu lub trudnej krzyzowce, glupio zaczynam
sie zastanawiac, ile to moich neuronow szlag trafil przez te
wszystkie psychotropy czy wychlany w rozpaczy i z rozpaczy
alkohol? Pewnie, ze niekiedy tak mysle, to silniejsze ode mnie,
szybko jednak wyszukuje mocne, pozytywne strony tej mojej
zyciowej bryndzy. Pomimo depresji dalam zycie mojej kochanej,
super inteligentnej i w ogole super - Dorotce, w depresji
zaczelam pisac, przedtem nawet nie wiedzialam, ze jestem w
stanie cos sensownego sklecic, to juz dziesiec lat jak
pozegnalam sie bez zalu choc na zawsze z alkoholem. Czy to malo?
Depresja to twarda szkola zycia. :-)

O tyle "zyciowych madrosci" jestem dzisiaj madrzejsza.
Dojrzalsza, w calym znaczeniu tego slowa - zyciowa, bardziej
wyrozumiala dla siebie i innych. Bardziej wnikliwa, chyba
jeszcze bardziej wspolczujaca, ale i tez bardziej ostrozna.
Entuzjastyczna w stosunku do zycia i innych ludzi.
Optymistyczna jak nigdy, konsekwentna jak nigdy, zlakniona
wciaz nowych, wciaz bogatszych doswiadczen - moze nadrabiajaca
gorliwie te lata bezpowrotnie stracone? Czy to malo? Pewnie, ze
szkola przez ktora z tak wielkim trudem sie przedarlam byla
niesamowicie bezwzgledna i trudna, i moglam ja zawalic, dala mi
jednak trwaly i mocny szlif.


Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-10-06 08:32:12

Temat: Re: Porozmawiac o depresji - wentyl
Od: GABi <g...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Magdalena Nawrocka napisał:

>
> POROZMAWIAC O DEPRESJI

Dużo jeszcze tego masz ?


--
GABi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-06 08:41:16

Temat: Re: Porozmawiac o depresji - wentyl
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 06 Oct 2004 10:32:12 +0200, GABi wrote:

>Użytkownik Magdalena Nawrocka napisał:

>>
>> POROZMAWIAC O DEPRESJI

>Dużo jeszcze tego masz ?

Duzo!;-) Radze wyrzucac do kubla.

Pozdrawiam,




Magda N













--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-06 08:48:53

Temat: Re: Porozmawiac o depresji - wentyl
Od: GABi <g...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Magdalena Nawrocka napisał:

> Duzo!;-) Radze wyrzucac do kubla.

Ok.
A na co liczysz puszczając to na grupę ?

--
GABi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-06 09:10:18

Temat: Re: Porozmawiac o depresji - wentyl
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 06 Oct 2004 10:48:53 +0200, GABi wrote:

>Użytkownik Magdalena Nawrocka napisał:

>> Duzo!;-) Radze wyrzucac do kubla.

>Ok.
>A na co liczysz puszczając to na grupę ?

Licze na jakis odzew, moze przemyslenie z czyjes strony. Dziwne, bo dostaje
duzo maili dotyczacych tego, co wyslalam na grupe prywatnie. Jakby ludzie
bali sie otworzyc na wiekszym forum. Dlaczego tak jest? Czy to nie wina
braku poparcia dla bardziej prywatnych wynurzen?
Pozdrawiam,




Magda N



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-06 10:06:23

Temat: Re: Porozmawiac o depresji - wentyl
Od: "[Kuba]" <k...@N...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) ponapisywał(a):

[ciach pierdoły]

A nie pomyślałaś, że wygodniej byłoby innym kliknąć na link
do strony z tym tekstem miast zasysać te wielkie posty ?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-06 10:35:15

Temat: Odp: Porozmawiac o depresji - wentyl
Od: "master p." <wookie@[cut_this]konin.lm.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ja tylko chciałem powiedzieć, że to ja pierwszy wpadłem na to,
żeby jako środka wyprowadzającego z depresji użyć grupy
dyskusyjnej. Oczywiście może tak postąpić każdy, nawet ty Magdo,
jednak pamiętaj, aby oddawać mi cześć i szacunek, gdyż to ja
przetarłem szlak 'indywidualnej internetowej terapii grupowej' :)

pozdrawiam
Łukasz Nawrocki
http://nawrocki.blog.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-06 12:23:10

Temat: Re: Porozmawiac o depresji - wentyl
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 6 Oct 2004 10:06:23 +0000 (UTC), [Kuba] wrote:

>m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) ponapisywał(a):

>[ciach pierdoły]

>A nie pomyślałaś, że wygodniej byłoby innym kliknąć na link
>do strony z tym tekstem miast zasysać te wielkie posty ?

Ja mam na stronie ponad trzysta tekstow. Nikt nie trafi na tekst wlasciwy,
chyba ze przypadkowo. To ja sama musze dokonywac selekcji.


Magda N



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-06 18:01:31

Temat: Re: Porozmawiac o depresji - wentyl
Od: "[Kuba]" <k...@N...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) ponapisywał(a):

>>A nie pomyślałaś, że wygodniej byłoby innym kliknąć na link
>>do strony z tym tekstem miast zasysać te wielkie posty ?
>
> Ja mam na stronie ponad trzysta tekstow. Nikt nie trafi na tekst
> wlasciwy, chyba ze przypadkowo. To ja sama musze dokonywac selekcji.

Kurwa... to podaj link do właściwego.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-10-06 18:02:43

Temat: Re: Odp: Porozmawiac o depresji - wentyl
Od: GABi <g...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik master p. napisał:

> Ja tylko chciałem powiedzieć, że to ja pierwszy wpadłem na to,
> żeby jako środka wyprowadzającego z depresji użyć grupy
> dyskusyjnej.

Tak ?
To znaczy co ?
Wysyłałeś na grupę podobne teksty do pani Nawrockiej,
odzew miałeś na priva od osób, ktore krępowały się odezwać na grupie,
a mieli ze sobą wspomniane problemy ?
Odpisywałeś im i dalej prowadziłeś już prywatną terapię ?
Czy terapia odbywała się na grupie ?

Na czym konkretnie polegał środek wyprowadzający ludzi z depresji ?

Pytam poważnie, bo zastanawiam się gdzie tkwi jeden wielki pic na wodę z
tym co probuje wmówić mi Magda, jak i Ty.

> Oczywiście może tak postąpić każdy, nawet ty Magdo,
> jednak pamiętaj, aby oddawać mi cześć i szacunek, gdyż to ja
> przetarłem szlak 'indywidualnej internetowej terapii grupowej' :)

Rotfl !
To indywidualnej, czy grupowej ?


--
GABi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Marzenia senne - 1
(marek, nocny)
Nowe forum dla zakochanych i nie tylko - http://zakochani.pl
rózne tam przykazania :)
Pewien"dymny nałóg"...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »