« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2003-03-20 15:27:58
Temat: Odp: co za życie
Użytkownik Piotr Jankisz <p...@z...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@z...pl...
> tweety napisał(a):
> >
> > ech dzisiaj jestem w paskudnym nastroju.
> > 1. smacznie spałam, odsypiałam nocke, kiedy sąsiad zza sciany właczył
udar i
> > prawie spadłam z kanapy
> > 2. obudził mi dziecko, które chce jesc a jeszcze nie jego pora, ale na
> > szczęscie zajął sie przyziemniejsza sprawą aczkolwiek trudna w tym wieku
> > :-))))
> > 3. na dworze zimno, znowu kłamali w TV bo miało byc ciepło
> > 4. wczoraj "sprałam" moja Karolę, bo juz przeszła sama siebie
> > 5. kasy brak jak wszedzie
> > 6. jeszcze ta bezsensowna wojna na swiecie i jak włacze TV to tylko
wojna i
> > wojna, najpierw był małysz teraz wojna :-(((((
> > 7. nie moge sie wyleczyc z infekcji gardła i tak mam od 2 tygodni
> > 8. boli mnie głowa
> > 9. chyba odejde od kompa i spróbujemy znowu pospac
> > 10. obiad na dzisiaj, wczoraj wieczorem sie przypalił
> > 11.KURCZE, CHCĘ INACZEJ ŻYĆ!!!
>
> O tych sprawach pogadaj z kimś, komu lekarze dają np. kilka miesięcy
> życia.
>
> Wtedy zobaczysz, jakiego kalibru są Twoje problemy.
Z jednej strony masz rację. Nic lepiej nie działa na problemy bez wyjścia,
niż wyobrażenie sobie np. ze zostały nam 2 miesiące życia. Z drugiej strony
nie masz racji. Przedwczesne obudzenie się dziecka, zwłaszcza jeśli chce
zaraz potem jeśc, jest okropne. Tweety, znam Twój ból ;(
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2003-03-20 18:05:59
Temat: Re: co za życiewiecie do jakiego wniosku doszłam dzisiaj?
Ze jesli czlowiek choruje czyli umiera albo ktos z jego rodziny to jestesmy
skłonni współczuc bo to jest problem natury kazdej i kazdy czlowiek wskrzesi
w sobie choc odrobine współczucia i pociechy, ale jesli my zdrowi mamy błahe
dla innych problemy, ale dla nas wazne i dołujące i tez przydałoby sie pare
słów w stylu: jutro bedzie dobrze itp, to ludzie przewaznie mówią: weź sie w
garsć inni maja gorzej, a co mnie obchodza inni?? Ja czuje sie teraz źle i
myslałam, ze jak rodzina to rodzina czyli czy mnie boli głowa czy mam raka
to jest wazny problem. Jeszcze jedno mi wyszło, ze częsciej kobiety sa
skłonne do współczucia niz panowie, panowie współczuja tylko sboie jak ich
głowa boli bo baba ma byc silna psychcznie jak ma za co wykarmic dzieci (a
jak nie ma to powinna sama sobie radzic), jak ma gdzie mieszkac ( a jak nie
ma to sa instytucje które im pomogą) a jak ja boli głowa to niech sobie
weźmie prosze. Za to jak panów boli głowa to nawet mucha nie ma prawa
bzyczeć. Moja agresja trochę zmalała, ale mam żal, ze nawet tutaj nie mozna
sie wyzalic nikomu, bo w realu słysze inni maja gorzej tutaj też. :-((((((((
I podzielam tutaj zdanie Margoli, ze czasami warto sie pozegnac, moze ktos
za mna zateskni albo i nie.
PS. i po co ta wojna, nastraja wszystkich dołująco...
--
Pozdrawiam
Magdalena+Karolka (27-10-97) + Krzyś (05-01-03)
http://www.master.pl/~mwota/
--
Pozdrawiam
Magdalena+Karolka (27-10-97) + Krzyś (05-01-03)
http://www.master.pl/~mwota/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2003-03-20 18:26:46
Temat: Re: co za życie
Użytkownik "tweety" <n...@n...pl> napisał w wiadomości
news:b5d01q$ilk$1@ns.master.pl...
> wiecie do jakiego wniosku doszłam dzisiaj?
> Ze jesli czlowiek choruje czyli umiera albo ktos z jego rodziny to
jestesmy
> skłonni współczuc bo to jest problem natury kazdej i kazdy czlowiek
wskrzesi
> w sobie choc odrobine współczucia i pociechy, ale jesli my zdrowi mamy
błahe
Tweety! Biedna Tweety! Jutro bedzie lepiej!
puchaty
PS. Kobiety dodatkowo mają chyba gorszą pamięć. A kto cię pocieszał jak
spadłaś ze stołka?
A kto pomagał przeżyć ostatnie parę miesiący (i trzy nieszczęścia)?
Niewdzięczna płeć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2003-03-20 18:32:05
Temat: Re: co za życieUżytkownik tweety napisał:
> wiecie do jakiego wniosku doszłam dzisiaj?
> Ze jesli czlowiek choruje czyli umiera albo ktos z jego rodziny to jestesmy
> skłonni współczuc bo to jest problem natury kazdej i kazdy czlowiek wskrzesi
> w sobie choc odrobine współczucia i pociechy, ale jesli my zdrowi mamy błahe
> dla innych problemy, ale dla nas wazne i dołujące i tez przydałoby sie pare
> słów w stylu: jutro bedzie dobrze itp, to ludzie przewaznie mówią: weź sie w
> garsć inni maja gorzej, a co mnie obchodza inni?? Ja czuje sie teraz źle i
> myslałam, ze jak rodzina to rodzina czyli czy mnie boli głowa czy mam raka
> to jest wazny problem. Jeszcze jedno mi wyszło, ze częsciej kobiety sa
> skłonne do współczucia niz panowie, panowie współczuja tylko sboie jak ich
> głowa boli bo baba ma byc silna psychcznie jak ma za co wykarmic dzieci (a
> jak nie ma to powinna sama sobie radzic), jak ma gdzie mieszkac ( a jak nie
> ma to sa instytucje które im pomogą) a jak ja boli głowa to niech sobie
> weźmie prosze. Za to jak panów boli głowa to nawet mucha nie ma prawa
> bzyczeć. Moja agresja trochę zmalała, ale mam żal, ze nawet tutaj nie mozna
> sie wyzalic nikomu, bo w realu słysze inni maja gorzej tutaj też. :-((((((((
> I podzielam tutaj zdanie Margoli, ze czasami warto sie pozegnac, moze ktos
> za mna zateskni albo i nie.
>
> PS. i po co ta wojna, nastraja wszystkich dołująco...
> Masz racje, dolujaco jak cholera. Nawet wole tego nie sluchac, bo
przygnebienie murowane, ale za to Ciebie tweety chetnie wyslucham i wespre.
pozdrawiam Cie goraco
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2003-03-20 18:40:33
Temat: Re: co za życieUżytkownik "tweety" <n...@n...pl> napisał w wiadomości
news:b5d01q$ilk$1@ns.master.pl...
Dziewczyno daj spokój, bo w tej chwili to już sama siebie napędzasz.
Życzę lepszego samopoczucia:-)
--
Blanka
b...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2003-03-20 20:02:07
Temat: Re: Odp: co za życieboniedydy napisał(a):
> Użytkownik Nela Mlynarska <n...@n...security.pl> w wiadomości do
> grup dyskusyjnych napisał:
>
>> 5. Że co prawda wściekłam się dziś na dzieci, ale po powrocie z
>> przedszkola je "stulę"
>
> To słowo pochodzi od "stulania pyska"? :)))
Pyska też ;-) Ale generalnie stulam ich "w całości". Mam jeszcze kilka
takich _naszych_ określeń ... ale się do nich nie przynam.
Pozdrawiam,
Nela
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2003-03-20 23:10:38
Temat: Odp: co za życie
Użytkownik tweety <n...@n...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:
>
> PS. i po co ta wojna, nastraja wszystkich dołująco...
Fakt, ale po wyłączeniu telewizora i radia praktycznie wcale się jej nie
odczuwa.
boniedydy niezdołowana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2003-03-21 07:25:17
Temat: Re: co za życie> I podzielam tutaj zdanie Margoli, ze czasami warto sie pozegnac,
moze ktos
> za mna zateskni albo i nie.
>
A ja mam zupełnie inaczej (moze nie jestem kobietą ?).
Mnie właśnie pocieszanie "jutro będzie lepiej" wpędza w jeszcze gorszy
nastrój, bo wiem że samo z siebie nie będzie.
Jeśli coś mnie dołuje (najczęsciej brak pieniędzy), potrzebna mi jest
konkretna pomoc i to nie np. w formie pożyczki, bo tą zawsze trzeba
oddać, ale np. w formie załatwienia dodatkowej pracy.
Niestety nie mam w ogóle rodziny na którą mogłabym liczyć, bo wszyscy
mają jednakowo źle.
Od czasu do czasu mogę liczyć na swoich przyjaciół, ale to "od czasu
do czasu".
Tak ogólnie jestem zdana wyłącznie sama na siebie i na swoja
najbliższą rodzinę (męża i dzieci).
Oni jednak nic nie poradzą i nie pocieszą mnie jeśli przychodzi
koszmarny rachunek za gaz (którego nie ma z czego zapłacić)
Aje jak coś sie dzieje złego, najpierw czuje sie zdołowana, potem
wymyślam jakiś plan, potem zaczynam w jakiś sposób działać. I jak już
coś konkretnego robię, chandra najczęściej przechodzi.
Tak że do mnie proszę nie mówić "jutro będzie lepiej" ;-)
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2003-03-21 09:22:39
Temat: Re: co za życietweety wrote:
> itp, to ludzie przewaznie mówią: weź sie w garsć inni maja gorzej, a
> co mnie obchodza inni??
A może po prostu sama sobie odpowiedziałaś?
puchaty
PS A inni to tylko Twoje lusterka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2003-03-21 23:29:54
Temat: Odp: co za życie
Użytkownik Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:b5eefv$1dlf$...@n...ipartners.pl...
> > I podzielam tutaj zdanie Margoli, ze czasami warto sie pozegnac,
> moze ktos
> > za mna zateskni albo i nie.
> >
>
> A ja mam zupełnie inaczej (moze nie jestem kobietą ?).
>
> Mnie właśnie pocieszanie "jutro będzie lepiej" wpędza w jeszcze gorszy
> nastrój, bo wiem że samo z siebie nie będzie.
>
> Jeśli coś mnie dołuje (najczęsciej brak pieniędzy), potrzebna mi jest
> konkretna pomoc i to nie np. w formie pożyczki, bo tą zawsze trzeba
> oddać, ale np. w formie załatwienia dodatkowej pracy.
Ja podobnie ,lecz juz nie starczy czasu na nastepna prace,
Ta pochlania caly moj czas i nie daje wystarczajacych pieniedzy.
> Niestety nie mam w ogóle rodziny na którą mogłabym liczyć, bo wszyscy
> mają jednakowo źle.
A jak musisz jeszcze wysluchac ze ciagle cie nie ma i pieniedzy tez ?
> Od czasu do czasu mogę liczyć na swoich przyjaciół, ale to "od czasu
> do czasu".
> Tak ogólnie jestem zdana wyłącznie sama na siebie i na swoja
> najbliższą rodzinę (męża i dzieci).
> Oni jednak nic nie poradzą i nie pocieszą mnie jeśli przychodzi
> koszmarny rachunek za gaz (którego nie ma z czego zapłacić)
Ja w tym miesiacu pierwszy raz od wielu lat nie zaplacilem 2 - rachunkow
Oo! 3 -rachunkow, i nie ma z czego.
>
> Aje jak coś sie dzieje złego, najpierw czuje sie zdołowana,
Cho...a mnie trzyma juz drugi tydzien ale coż, itak nikt tego niezmieni.
>potem
> wymyślam jakiś plan, potem zaczynam w jakiś sposób działać. I jak już
> coś konkretnego robię, chandra najczęściej przechodzi.
>
> Tak że do mnie proszę nie mówić "jutro będzie lepiej" ;-)
Ja zwykle odbieram to jako zlosliwosc.
pozd.
D.o.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |