Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Odpowiedzialność rodziców za szkody

Grupy

Szukaj w grupach

 

Odpowiedzialność rodziców za szkody

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 359


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2005-06-10 14:32:29

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Asiunia" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d8c7ok$bm3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Skarżyć możesz, każdemu wolno. Tylko o co, że nie związała chłopakowi nóg?
> Masz do szkoły widoczne pretensje, a nie widzę podstaw. To był wypadek,
> zdarzają się przy najlepszych chęciach i pilnowaniu.

Wiem, wiem, dlatego olalam sprawe. A co do powodu skarzenia - sprawa stala
sie na oczach dyzurujacej na korytarzu nauczycielki, ktora, nomem omen, na
poczatku mowila, ze chlopiec ewidentnie podstawil D. noge (tak tez
twierdzily jej kolezanki), a poznej pani zmienila zdanie. IMO ewentualnie
moznaby zaskarzyc szkole o brak nalezytej opieki. W tej samej szkole
zdarzyla sie historia nastepujaca: na przerwie grupa kilkunastku chlopcow
urzadzila polowanie na jednego nielubianego chlopaka. Gonili go jak
zaszczuta zwierzyne po wszystkich pietrach szkoly (nauczyciele
niereagowali?), az w koncu dopadli w okolicach szatni i pobili. Rodzice
zawiadomili policje, wszczeto dochodzenie, wiem tylko tyle, ze szkola
placila dziecku odszkodowanie.

> Zakładasz działanie spowodowane strachem, nie dopuszczasz, że nauczyciele
> przejęli się samym wypadkiem i zdrowiem córki. Dlaczego? Nic niezwykłego w
> telefonach ze szkoły po takim wypadku, wyobraź sobie, że nauczycielom też
> zależy na dobrym zdrowiu znanych sobie dzieci. Nie ze strachu, po prostu
> lubią dzieci, które uczą - zboczenice jedne ;)

Co do jednej nauczycielki, ktora nie lubi D., a o ktorej juz tu pisalam i
ktora byla wlasnie owym dyzurujacym nauczycielem, nie mam zludzen.

> > widzisz, jednak Twoja teoria o agresji
> > rodzicielskiej nie jest tak powszechnia jak ja glosisz.
> >
> Ale ją, tego, widać. W Twoich postach.

Ale to, tentegoten, dzisiaj moze...
A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2005-06-10 14:54:34

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w
| > moja opinia ? nie zmuszam. Jak jest ryk o jedną zabawkę - zabieram ją,
nie
| > umieją żyć w zgodzie i się dzielić - nie ma !
|
| Czyli nie wnikasz, które jest winne i któremu się należy, a które tylko
| niesłusznie rości?
|
dla mnie to jest po prostu fakt że nie umieją się tą zabawką podzielić

| Nie pełnisz roli mediatora co najmniej?
przy ryku ??? absolutnie

Stosujesz
| odpowiedzialność zbiorową?
|
lepsza odpowiedzialność zbiorowa niż ustępowanie temu które najgłośniej
krzyczy ( ew. temu kto zrobi słodsze oczy, a jestem też przeciwnikiem zasady
"ustąp młodszemu" bo to rodzi jeszcze więcej konfliktów )

| Twoim zdaniem upokarzających nie oznacza obiektywnie upokarzających.
| Nauczyciel ma prawo do własnej oceny zastosowanej metody.
|
pod warunkiem że ta jego ocena nie upokorzy żadnego z dzieci.

| Jest różnica. Matka obcego dziecka to nie to samo, co osoba, której
| _powierzasz_ swoje dziecko.
|
dziecko powierzam szkole/przedszkolu a nie wybranej osobie w danej placówce.
A dla mnie tak nauczycielka mojego dziecka jak i kobieta w piaskownicy jest
osobą obcą.

| Nauczyciel nie jest każdym z ulicy. Sama wybrałaś dziecku szkołę, która
| wydała Ci się najodpowiedniejsza. W szkole to nauczyciel właśnie ma
| "roztrząsać takie sprawy".
|
i jeśli uzna za stosowne :
- uderzyć dziecko ?
- postawić do kąta ?
- zmusić do publicznych przeprosin ?
nieee, wybrałam placówkę która cieszy się zasłużoną opinią, przez program
który realizują, przez wykwalifikowaną kadrę dydaktyczną.
Jeśli nie spodoba mi się jak moje dziecko jest nauczane przez jednostkę - to
o tym mówię. I nie wychodzę z założenia że nauczyciel to pan i władca na
swoim terenie. On ma zgłaszać problemy związane z moim dzieckiem, mnie - a
ja je mam rozwiązywać a nie on sam ma je rozwiązywać. Jeśli moje dziecko
było niegrzeczne to ja mam je za to ukarać a nie nauczyciel.

| > zawsze mogę zacząć mówić "stara krowa"
|
| Możesz zawsze wziąć pełną odpowiedzialność za edukację i wychowanie
swojego
| dziecka, zakładając własną szkołę.
|
a kto teraz według Ciebie bierze pełną odpowiedzialność za wychowanie mojego
dziecka ?
IMHO szkoła nie ma odwalać za mnie brudnej roboty tylko ma współpracować,
m.in informując mnie o wyczynach mojego dziecka.

--
Kasia + 4 letnia Weronika
http://www.weronika.ckj.edu.pl/
gg 181718



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2005-06-10 15:41:53

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Roman G." <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 10 Jun 2005 16:32:29 +0200, Asiunia napisał(a):

> A co do powodu skarzenia - sprawa stala sie na oczach dyzurujacej na korytarzu
> nauczycielki, ktora, nomem omen, na poczatku mowila, ze chlopiec ewidentnie
podstawil
> noge (tak tez twierdzily jej kolezanki), a poznej pani zmienila zdanie. IMO
ewentualnie
> mozna by zaskarzyc szkole o brak nalezytej opieki.

Dlaczego widzisz tu brak należytej opieki? Jak pani miała zapobiec temu,
aby dziecko nie podstawiło drugiemu nogi?

> zdarzyla sie historia nastepujaca: na przerwie grupa kilkunastku chlopcow
> urzadzila polowanie na jednego nielubianego chlopaka. Gonili go jak
> zaszczuta zwierzyne po wszystkich pietrach szkoly (nauczyciele
> niereagowali?), az w koncu dopadli w okolicach szatni i pobili. Rodzice
> zawiadomili policje, wszczeto dochodzenie, wiem tylko tyle, ze szkola
> placila dziecku odszkodowanie.

Tu może podstawy były. Bo jeśli nauczyciel stoi i patrzy, jak biją dziecko
(ale nie samo to, że ganiają się po piętrach, bo to wygląda na zabawę), i
nic z tym nie robi, to jest brak należytej opieki.
Czemu dręczone dziecko nie poprosiło o pomoc nauczyciela?

RG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2005-06-10 15:45:14

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Roman G." <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 10 Jun 2005 15:32:57 +0200, Roman G. napisał(a):

> Dzisiaj, kiedy dziecko będąc po lekcjach, przewróciłoby się na boisku
> szkolnym i gdyby poszła mu z nosa krew, nauczycielka ma jak w banku skargę
> rozeźlonego rodzica za rzekomo niewłaściwą opiekę nad jej dzieckiem (bo
> jakby pilnowała, jakby była, trzymała niemalże cały czas za rączkę, to do
> wypadku by nie doszło!).
> Jeszcze do niedawna matka po prostu utuliłaby dziecko, wytarłaby krew,
> rozumiejąc, że opiekun nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć i
> wszystkiemu zapobiec, a dziecku trzeba dać pewną dozę wolności. I byłoby po
> sprawie.

Długo i daleko nie trzeba było szukać:
news:d8c8bf$sda$1@korweta.task.gda.pl
"A co do powodu skarzenia - sprawa stala sie na oczach dyżurujacej na
korytarzu nauczycielki, ktora, nomem omen, na poczatku mowiła, że chlopiec
ewidentnie podstawil noge (tak tez twierdzily jej kolezanki), a pozniej
pani zmienila zdanie. IMO ewentualnie mozna by zaskarzyc szkole o brak
nalezytej opieki."

RG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


95. Data: 2005-06-10 15:53:24

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Orka" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał
>
> coś chyba musiało być takiego w formie że dziecko tak się zachowuje ?

Nie wiem, jakich dokładnie pani użyła słów. Ale znam ogólny przegieg wydarzeń
(zrobiłam wywiad wsród koleżanej córki) oraz wiem, jakim tonem potrafi się pani
nauczycielka zwracać do dzieci (niejednokrotnie złyszałam przez uchylone okno).
Po zerwaniu łańcuszka dzieci zaczęły sie przekrzykiwać:prosze pani Weronika
zerwała Olkowi łańcuszek! Więc pani, przekrzykując hałas w klasie i histeryczny
ryk chłopca, powiedziała Weronice: Przeproś natychmiast Olka! Na co Weronika
odparła, że juz go przeprosiła, więc pani jescze raz ponowiła rozkaz, więc moje
dziecko z płaczem prezprosiło. Taki sposób był bardzo krzywdzący dla mojej córki
a postępowanie pani zupełnie nie na miejscu, że się tak wyrażę.
>
> | A dziecko skoro odbiera konieczność przeproszenia kogoś jako gwałt na
> swoim
> | ego, potrzebuje  bardziej, żeby mu wytłumaczyć że przeprosiny to nie
> przemoc
> | i kara boża, tylko zwykła grzeczność.
> |
> i dlatego zwykłe "przepraszam" w odpowiedniej chwili IMHO wystarczy. A nie
> kajanie się jeszcze przez pół popołudnia. A już szczytem przesady jest
> powtórzenie procederu przed całą klasą.


Dziękuję Ci Kasiu.
Weronika nie odbiera konieczności przeproszenia jako gwałtu na swoim ego.
Przeprosiła kolegę zaraz po zajściu. Powiedziała mi o tym, zaraz jak weszłam do
szkoły. Staram się tak ją wychowywać, zeby była odpowiedzialna za to co robi, i
jeśli kogoś skrzywdzi, nawet czy może przede wszystkim nieumyślnie, to ma za to
przeprosić.


> a co się stalo ze zwykłym "przepraszam" tuż po zaistniałej sytuacji ? Już
> nie wystarczy ? A może dla lepszego efektu niech dziecko przeprosi tuż po,
> potem poprawi na forum klasy i dla zapewnienia że naprawdę mu jest przykro
> niech jeszcze całą komedię odegra przy rodzicach ???

Dokładnie. Tylko czemu to ma służyć. Szczególnie, że ja osobiście powiedziałam
matce "przepraszam" jak tylko do niej podeszłam, ona jednak puściła to chyba
mimo uszu.

Przepraszam, od wczoraj nie mogę się połączyć z serwerem grup, nie wiem, co się
dzieje. Odpisuję przez onet, więc nie bardzo mam jak odpoiedzieć na wszystkie
ciekawe wypowiedzi, a trochę już tego jest :)
Poczta mi działa bez problemu, więc jak ktoś ma ochotę przenieść dyskusję na
priv, to zapraszam.
Pozdrawiam
Ola Gregorczyk



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


96. Data: 2005-06-10 15:56:22

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Roman G." <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 10 Jun 2005 16:54:34 +0200, złośliwa napisał(a):

> dla mnie to jest po prostu fakt że nie umieją się tą zabawką podzielić

Obaj na raz nie umieją, czy jednak któryś jest winny?

> ustępowanie temu które najgłośniej krzyczy ( ew. temu kto zrobi słodsze oczy,
> a jestem też przeciwnikiem zasady "ustąp młodszemu"

Czemu przyjmujesz takie kryteria? Ja mówię o _sprawiedliwym_
rozstrzygnięciu.

> pod warunkiem że ta jego ocena nie upokorzy żadnego z dzieci.

_Obiektywnie_ interpretując pojęcie upokorzenia.

> dziecko powierzam szkole/przedszkolu a nie wybranej osobie w danej placówce.

Nie szkodzi. Powierzasz placówce, w której zgodnie z Twoją wiedzą nie
pracują potwory oraz "obce baby".

> A dla mnie tak nauczycielka mojego dziecka jak i kobieta w piaskownicy jest
> osobą obcą.

Ale nie "obcą babą". Nie podoba mi się takie nastawienie do osoby, która z
Twojej woli ma się troszczyć i opiekować Twoim dzieckiem.

> i jeśli uzna za stosowne :
> - uderzyć dziecko ?

Zabronione w Kodeksie karnym.

> - postawić do kąta ?
> - zmusić do publicznych przeprosin ?

Obie te metody są dozwolone. Skoro stosują je rodzice, mogą też
nauczyciele.

> Jeśli nie spodoba mi się jak moje dziecko jest nauczane przez jednostkę - to
> o tym mówię.

Mówić możesz, nie możesz nakazać. Szczególnie wtedy, gdy niekoniecznie
musisz mieć rację.

> Jeśli moje dziecko było niegrzeczne to ja mam je za to ukarać a nie nauczyciel.

Pod względem prawnym grubo się mylisz. Nauczyciel może karać niezależnie od
rodziców, nawet wbrew ich woli.

RG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


97. Data: 2005-06-10 16:21:20

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał
| Obaj na raz nie umieją, czy jednak któryś jest winny?
|
ja nie roztrzygam winny-niewinny.
Nie umiecie się podzielić - nie ma zabawki.

| > ustępowanie temu które najgłośniej krzyczy ( ew. temu kto zrobi słodsze
oczy,
| > a jestem też przeciwnikiem zasady "ustąp młodszemu"
|
| Czemu przyjmujesz takie kryteria? Ja mówię o _sprawiedliwym_
| rozstrzygnięciu.
|
a ja Ci mówię że nie ma sprawiedliwego rozstrzygnięcia. Bo zawsze to
najmłodsze będzie najwięcej krzyku robiło. I co robi jakieś 80 % rodziców ?
Mówi do starszego "no ustąp mu, jesteś przecież starszy" - i żeby nie było,
cala rodzina jest w tych moich 80 % - dlatego ja jestem surowa i nie ma
zmiłuj.

| Nie szkodzi. Powierzasz placówce, w której zgodnie z Twoją wiedzą nie
| pracują potwory oraz "obce baby".
|
co nie znaczy że taka nauczycielka nie zapracuje sobie na to miano.
Jak mówiłam ( albo i nie ;) ) ja mam bardzo wąskie pojęcie "obcy" i dla mnie
nauczycielka będzie zawsze obcą osobą a jeśli "zasłuży' na miano to i obcą
babą.

| Ale nie "obcą babą". Nie podoba mi się takie nastawienie do osoby, która z
| Twojej woli ma się troszczyć i opiekować Twoim dzieckiem.
|
ok - przyjęłam do wiadomości że nie podoba Ci się określenie "obca baba"

| Obie te metody są dozwolone. Skoro stosują je rodzice, mogą też
| nauczyciele.
|
a jeśli nie stosują ich rodzice ?

| Mówić możesz, nie możesz nakazać. Szczególnie wtedy, gdy niekoniecznie
| musisz mieć rację.
|
oczywiście, tak samo moje dziecko nie musi się słuchać nauczycieli co do ich
obiektywnego bądź nie zachowania.
Czyż nie ?
W końcu dziecko też może wstać i powiedzieć "przeprosiłam go, drugi raz nie
będę przepraszać bo nie uważam tego za stosowne" - czyż nie ?
Ale w tym wypadku liczy się to co PANI CHCE a nie to co DZIECKO CHCE :/

| Pod względem prawnym grubo się mylisz. Nauczyciel może karać niezależnie
od
| rodziców, nawet wbrew ich woli.
|
tak ? a możesz mi podać przykłady ? albo chociażby przepis w kodeksie karnym
?

--
Kasia + 4 letnia Weronika
http://www.weronika.ckj.edu.pl/
gg 181718


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


98. Data: 2005-06-10 17:31:05

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Roman G." <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 10 Jun 2005 18:21:20 +0200, złośliwa napisał(a):

> Nie umiecie się podzielić - nie ma zabawki.

Co to znaczy: nie umiecie? A może młodsze lubi się po prostu ze starszym w
ten sposób drażnić? Podchodzi i wszczyna awanturę, wiedząc, że mama
przyjdzie i zabawkę zabierze. No i starsze jest zawsze pokrzywdzone, bawiło
się spokojnie, ale już nie będzie. Nie ze swojej winy.

> a ja Ci mówię że nie ma sprawiedliwego rozstrzygnięcia. Bo zawsze to
> najmłodsze będzie najwięcej krzyku robiło.

A co mnie to musi interesować? Niech krzyczy. Ja poprę tego, kto jest w
prawie, kto ma rację.

> I co robi jakieś 80 % rodziców ? Mówi do starszego "no ustąp mu, jesteś przecież
> starszy"

No ale po co mi tu opowiadasz, jak robi 80% rodziców?

> ok - przyjęłam do wiadomości że nie podoba Ci się określenie "obca baba"

Nie podoba mi się Twoje _nastawienie_ do nauczycieli jako niepotrzebnie
konfrontacyjne.

>| Obie te metody są dozwolone. Skoro stosują je rodzice, mogą też
>| nauczyciele.
> a jeśli nie stosują ich rodzice ?

Ja stosuję, a skoro jestem rodzicem, to znaczy, że metody te stosowane są
przez rodziców.

> oczywiście, tak samo moje dziecko nie musi się słuchać nauczycieli co do ich
> obiektywnego bądź nie zachowania.

Co do zasady dziecku musi słuchać nauczycieli.

> W końcu dziecko też może wstać i powiedzieć "przeprosiłam go, drugi raz nie
> będę przepraszać bo nie uważam tego za stosowne" - czyż nie?

W tym konkretnym przypadku masz rację.

>> Pod względem prawnym grubo się mylisz. Nauczyciel może karać niezależnie od
>> rodziców, nawet wbrew ich woli.
> tak? a możesz mi podać przykłady?

Najjaskrawszym przykładem jest skreślenie z listy uczniów.
Każda kara w szkole nakładana jest decyzją organów szkoły lub nauczycieli.
Zdanie rodziców nie jest tu dla szkoły wiążące.

> albo chociażby przepis w kodeksie karnym?

Dlaczego w karnym?

RG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


99. Data: 2005-06-10 17:35:31

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Roman G." <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 10 Jun 2005 17:53:24 +0200, Orka napisał(a):

> Po zerwaniu łańcuszka dzieci zaczęły sie przekrzykiwać:prosze pani Weronika
> zerwała Olkowi łańcuszek! Więc pani, przekrzykując hałas w klasie i histeryczny
> ryk chłopca, powiedziała Weronice: Przeproś natychmiast Olka! Na co Weronika
> odparła, że juz go przeprosiła, więc pani jescze raz ponowiła rozkaz, więc moje
> dziecko z płaczem prezprosiło.

Powiem tak: reakcja pani była emocjonalna, nieprzemyślana, typowa tzw.
reakcja prosta.

RG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


100. Data: 2005-06-10 20:12:14

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

Roman G. pisze:

> To mi wystarczy, dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa. Nie zamierzam
> się zniżać do twojego poziomu.

A szkoda, bo z chęcią zobaczyłabym, czy i jak jesteś w stanie skontrować
solidne i logiczne argumenty Asiuni (z którą notabene się zgadzam).

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 20 ... 30 ... 36


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

jak wzmocnic poczucie pewnosci u 6-latka?
zez - czy operowac?
jedzonko na party urodzinowe
buty ortopedyczne - doswiadczenia ?
Szkoła publiczna a społeczna

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »