Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Odpowiedzialność rodziców za szkody

Grupy

Szukaj w grupach

 

Odpowiedzialność rodziców za szkody

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 359


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-06-09 10:10:54

Temat: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Orka" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie, wiem, że powinnam zapytać na prawie, ale może ktoś z was spotkał
się z podobnym problemem i mógłby mi doradzić. Mianowicie, jak to jest z
odpowiedzialnością rodzica, za szkody wyrządzone przez dziecko?
Znalazłam taki artykuł, tylko mam problem z interpretacją:
Art. 426. Małoletni, który nie ukończył lat trzynastu, nie ponosi
odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę.



Art. 427. Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą,
której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać
nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę
osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda byłaby
powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Przepis ten stosuje się
również do osób wykonywających bez obowiązku ustawowego ani umownego stałą
pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub
cielesnego winy poczytać nie można



Szkoda miała miejsce w szkole, logiczne, że ja wtedy nie siedzę tam z córką
i nie sprawuję nad nią opieki. Czy nauczyciel jest "z mocy (...) umowy
zobowiązany do nadzoru"?

Córka (w zerówce) w trakcie zabawy w policjantów i złodziei złapała kolegę
za ubranie tak niefortunnie, że zerwała mu łańcuszek. Ja upieram się, że
skoro taka ruchowa zabawa odbyła się za zgodą nauczycielki, to powinna ona
poprosić wcześniej o zdjęcie ozdób (tak jak robią panie od wf-u przed swoją
lekcją), Uważam, ze nauczycielka nie powinna była zmuszać mojej córki do
publicznych przeprosin, przecież Weronika nie zrobiła tego celowo. Pominę
milczeniem w jaki poniżający sposób wychowawczyni wraz z matką chłopca
nakazały mi "naprawić lub odkupić".

Co o tym sądzicie?



Pozdrawiam z Gdańska

Ola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-06-09 10:19:38

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Orka" <o...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:d894ke$c0g$1@news.onet.pl...

> Co o tym sądzicie?

Na zielonej szkole koleżanka synka rozwaliła mu okulary, niechcący jak to
zwykle bywa. Nie przyszłoby nam do głowy żeby rozwiązywać problem w sposób
opisany przez Ciebie. Ale sam jestem ciekaw jak wygląda prawna strona tej
historii.
Z drugiej strony to nie wiem czy nie zdecydowalibyśmy się pokryć jakiś
kosztów strat wyrządzonych przez nasze dzieci ...... o ile nie byłoby to
wymuszane jakimiś chamskimi nagabywaniami, w takim układzie ciężko by było
cokolwiek z nas wyciągnąć.

Pozdrawiam
Andrzej


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-06-09 10:45:12

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Old Rena" <o...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Orka <o...@p...onet.pl> napisała:

> Witajcie, wiem, że powinnam zapytać na prawie, ale może ktoś z was spotkał
> się z podobnym problemem i mógłby mi doradzić. Mianowicie, jak to jest z
> odpowiedzialnością rodzica, za szkody wyrządzone przez dziecko?
[ciach artykuły z k.c. oraz opis sytuacji]
Z tego co wiem, to art. 427 dotyczy odpowiedzialności za osoby pozostające
pod nadzorem. Córka nie pozostawała pod Twoim nadzorem, tylko nauczycielki.
Dopytam jednak i dam znać, czego się dowiedziałam.

Pozdr.
--
Old Rena
[Renata Gierbisz]

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-06-09 10:46:11

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Orka" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:d895de$ckl$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Na zielonej szkole koleżanka synka rozwaliła mu okulary, niechcący jak to
> zwykle bywa. Nie przyszłoby nam do głowy żeby rozwiązywać problem w sposób
> opisany przez Ciebie.

Ano właśnie, rozmawiałam z przyjaciółką, która przytoczyła identyczny
przykład, i ja jestem pewna, że gdyby to były okulary, to stanęłabym na
głowie, żeby zdobyć pieniądze i odkupić. Ale łańcuszek dla 6latka jest jak
dla mnie fanaberią rodziców.

> Z drugiej strony to nie wiem czy nie zdecydowalibyśmy się pokryć jakiś
> kosztów strat wyrządzonych przez nasze dzieci ...... o ile nie byłoby to
> wymuszane jakimiś chamskimi nagabywaniami, w takim układzie ciężko by było
> cokolwiek z nas wyciągnąć.

No właśnie. Sposób w jaki to zrobiono, pozostawia wiele do życzenia :(
Łańcuszek juz dałam do naprawy, ale cały czas biję się z myślami czy dobrze
robię, czy moje dziecko nie wyrobi sobie o mnie opini słabej i mało
asertywnej osoby, po której wszyscy mogą jeździć jak chcą :( Już nie mówiąc
o tym, że Weronika nie chciała iść dziś do szkoły, bo cała klasa jej nie
lubi...(czuje się upokorzona tym publicznym przepraszaniem, jak sądzę)

Ola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-06-09 10:54:33

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Orka"
> Art. 426. Małoletni, który nie ukończył lat trzynastu, nie ponosi
> odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę.
> Art. 427. Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru

> Szkoda miała miejsce w szkole, logiczne, że ja wtedy nie siedzę tam z
> córką
> i nie sprawuję nad nią opieki. Czy nauczyciel jest "z mocy (...) umowy
> zobowiązany do nadzoru"?
>
Tak. W tym wypadku art. dotyczy to nauczyciela, nie Ciebie

> Córka (w zerówce) w trakcie zabawy w policjantów i złodziei złapała kolegę
> za ubranie tak niefortunnie, że zerwała mu łańcuszek. Ja upieram się, że
> skoro taka ruchowa zabawa odbyła się za zgodą nauczycielki, to powinna ona
> poprosić wcześniej o zdjęcie ozdób (tak jak robią panie od wf-u przed
> swoją
> lekcją), Uważam, ze nauczycielka nie powinna była zmuszać mojej córki do
> publicznych przeprosin, przecież Weronika nie zrobiła tego celowo. Pominę
> milczeniem w jaki poniżający sposób wychowawczyni wraz z matką chłopca
> nakazały mi "naprawić lub odkupić".
>
> Co o tym sądzicie?
>
Że mogą Cię z całą rewerencją cmoknąć w podogonie.
NIe odpowiadasz z szkody poczynione w czasie, gdy dziecko znajduje się pod
opieką innej, upoważnionej osoby. W tym wypadku nauczycielki. Jeśli matka
chłopca życzy sobie zadośćuczynienia, niech uderza z tym do szkoły, nie do
Ciebie.

--
EwaSzy
z przyjemnością wyobrażająca sobie owo podogonowe 'cmokanie' ;))

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-06-09 11:02:05

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Orka" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d897f6$tl$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Że mogą Cię z całą rewerencją cmoknąć w podogonie.
> NIe odpowiadasz z szkody poczynione w czasie, gdy dziecko znajduje się pod
> opieką innej, upoważnionej osoby. W tym wypadku nauczycielki. Jeśli matka
> chłopca życzy sobie zadośćuczynienia, niech uderza z tym do szkoły, nie do
> Ciebie.

O kurcze, no to po ptokach :( Bo już dałam do naprawy. Szkoda, że wczoraj
nie zapytałam, ale byłam zbyt zdenerwowana.
A dziś właśnie odbyłam rozmowę z dyrektorką, która właśnie mi wmawiała, że
rodzice ponoszą odpowiedzialność za szkodę, nie wiem, jak mam ją przekonać,
że nie ma racji :( Oczywiście winy nauczycielki też nie widzi, zrzuca taki
sposób "załatwienia" sprawy na karb niedoświadczenia. Jak dla mnie to jest
po prostu brak kultury, zero rozmowy, wyjaśnienia okoliczności, nawet nie
powiedziała "dzień dobry", tylko od drzwi: "Weronika zerwała, trzeba
naprawić albo odkupić" :(

Dzięki i pozdrawiam
Ola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-06-09 11:05:35

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Orka" <o...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:d8976p$ic7$1@news.onet.pl...

> Ano właśnie, rozmawiałam z przyjaciółką, która przytoczyła identyczny
> przykład, i ja jestem pewna, że gdyby to były okulary, to stanęłabym na
> głowie, żeby zdobyć pieniądze i odkupić. Ale łańcuszek dla 6latka jest jak
> dla mnie fanaberią rodziców.

Jeszcze dwa istotne szczegóły, w przypadku tych okularów, po informacji że
synek ma zaskórniaki na tego typu nieprzewidziane okazje, nauczycielka mimo
wszystko stwierdziła że pokryją to z pięniędzy klasowych, inna sprawa że nie
znaleźli nigdzie w pobliżu okulisty.
Drugi taki, że na wszelakie drogocenne przedmioty (komórki, walkmany itp)
rodzice musieli wypisywać formularz że to na własną odpowiedzialność, co by
wskazywało że defaultowo ta odpowiedzialność na rodzicach jednak nie ciąży.

Pozdrawiam
Andrzej


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-06-09 11:08:27

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Orka" <o...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:d897k7$jjp$1@news.onet.pl...

> O kurcze, no to po ptokach :( Bo już dałam do naprawy. Szkoda, że wczoraj
> nie zapytałam, ale byłam zbyt zdenerwowana.
> A dziś właśnie odbyłam rozmowę z dyrektorką, która właśnie mi wmawiała, że
> rodzice ponoszą odpowiedzialność za szkodę, nie wiem, jak mam ją
> przekonać,
> że nie ma racji :( Oczywiście winy nauczycielki też nie widzi, zrzuca taki
> sposób "załatwienia" sprawy na karb niedoświadczenia. Jak dla mnie to jest
> po prostu brak kultury, zero rozmowy, wyjaśnienia okoliczności, nawet nie
> powiedziała "dzień dobry", tylko od drzwi: "Weronika zerwała, trzeba
> naprawić albo odkupić" :(

Mam nadzieję że nie omieszkasz poinformować zdecydowanym tonem na kim tak
naprawdę ciąży odpowiedzialność i że postanowiłaś naprawić tylko i wyłącznie
ze swojej nieprzymuszonej woli, oraz gdzie Cię mogą cmo.....no, tu się chyba
zagalopowałem ;)

Pozdrawiam
Andrzej


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-06-09 11:16:06

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Old Rena " <o...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Orka <o...@p...onet.pl> napisała:
[ciach]
> No właśnie. Sposób w jaki to zrobiono, pozostawia wiele do życzenia :(
> Łańcuszek juz dałam do naprawy, ale cały czas biję się z myślami czy dobrze
> robię, czy moje dziecko nie wyrobi sobie o mnie opini słabej i mało
> asertywnej osoby, po której wszyscy mogą jeździć jak chcą :(
Ola, stało się. To tylko Twoja dobra wola była. Wychowawczyni i matka chłopca
nie miały absolutnie racji. Znajomy prawnik potwierdził, że artykuł cytowany
przez Ciebie dotyczy w tym wypadku nauczycielki nadzorującej zabawę dzieci.
Masz jeszcze możliwość zwrotu naprawionego łańcuszka mamusi z jednoczesnym
złożeniem pisma na ręce wychowawczyni (i w sekretariacie do wiadomości
dyrektora szkoły) z suchym opisaniem faktów, powołaniem się - z cytatem - na
art.427 k.c. i wyraźnym wskazaniem winy nauczycielki, podaniem poniesionych
przez Ciebie kosztów oraz żądaniem zwrotu tychże kosztów przez nauczycielkę
nadzorującą zabawę dzieci. Jeśli Ci się chce wykazać teraz asertywnością.
Ewentualnie chłodne zwrócenie uwagi, że pierwszy i ostatni raz odpowiadasz za
szkodę, do jakiej przyczyniło się Twoje dziecko pod nadzorem nauczycielki,
bo... i tu odesłanie Pani do poduczenia się stosownego przepisu.

--
Old Rena
[Renata Gierbisz]

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-06-09 11:24:26

Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Orka"
>>
> O kurcze, no to po ptokach :( Bo już dałam do naprawy. Szkoda, że wczoraj
> nie zapytałam, ale byłam zbyt zdenerwowana.

Jak chcesz się brać za bary, daj rachunek dyrktorce. :)
Wprowadza Cię w błąd, więc nawet nie może twierdzić, że naprawę zrobiłaś na
ochotnika z własnej i nieprzymuszonej woli.

> A dziś właśnie odbyłam rozmowę z dyrektorką, która właśnie mi wmawiała, że
> rodzice ponoszą odpowiedzialność za szkodę, nie wiem, jak mam ją
> przekonać,
> że nie ma racji :(

Prrrrrrrr. To nie Ty masz ją przekonać.To ona Tobie musi udowodnić, że masz
wysupłać jakąś kasę. Mówisz nie, i kropka. Na tym zazwyczaj problem się
kończy :). Bardzo nieładnie Pani dyrektor, odpowiedzialność pośrednio
spoczywa na Pani, nie na rodzicu.
Swoją drogą takie wmawianie też imo podpada pod artykuł. Pewnie na prawie
wyszukają odpowiedni.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 36


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

jak wzmocnic poczucie pewnosci u 6-latka?
zez - czy operowac?
jedzonko na party urodzinowe
buty ortopedyczne - doswiadczenia ?
Szkoła publiczna a społeczna

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »