« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2005-06-10 12:37:54
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkodyDnia Fri, 10 Jun 2005 14:11:49 +0200, złośliwa napisał(a):
>| Na forum grupy. Grupa nie jest publicznością. Wychowanie w polskiej
>| oświacie z mocy prawa odbywa się w grupie.
> słuchaj, jak zwał tak zwał - postawiła 6-letnia dziewczynkę (spokojne
> dziecko) przed zamkniętą grupą z która to grupą dziecko spędza pół dnia i
> skłoniła dziecko do przeproszenia innego dziecka że mu podczas zabawy
> zerwała łancuszek.
I co z tego? :)
Pracowałaś kiedyś z grupami dzieci? Ile masz własnych?
> ale jest wyrażanie skruchy i jest przymuszanie do wyrażania skruchy.
To jestem chyba przestępcą jako ojciec! Często "przymuszam" starszego, aby
przeprosił młodszego. Nierówno ich na dodatek traktuję, bo młodszego się
nie da przymusić, aby zrobił starszemu cacy-cacy wbrew woli, więc w wielu
wypadkach musi wystarczyć tylko moje "Nie wolno!" i sroga dezaprobata;)
A co powiesz o "przymuszaniu" dzieci, aby dzieliły się zabawkami, mimo że
nie bardzo najczęściej mają na to ochotę, dyskretnie wyrażając to rykiem
(ryk jest wtedy obopólny: jeden ryczy, bo chce kilka klocków, drugi ryczy,
bo nie chce dać? ;)
> kogo, poszkodowanego czy całą klasę ????
Nie rozumiesz istoty rzeczy. Przeprasza poszkodowanego, a inne dzieci
patrzą i uczą się, jak należy postępować. Gdy zespół funkcjonuje w miarę
prawidłowo, wychodzi to bardzo dobrze i dzieci bardzo dobrze to przyjmują.
Problem nie w metodzie, ale w czymś innym i to najprawdopodobniej z powodu
tego "czegoś innego" dziewczynka zostala odrzucona (choć nie wiemy, czy
faktycznie, bo szczegółów nie znamy, a świadkami nie byliśmy).
> no to tu się różnimy - bo dla mnie to było upokorzenie tego dziecka
Nie raz w ten sposób "upokorzyłem" swoich synów. Też z tej przyczyny
zaczniesz obdarzać mnie epitetami (vide: "baba")?
> zostaje ukarana przez dzieci które się z niej wyśmiewają i które się od niej
> odsunęły.
To nieprawidłowy skutek uboczny prawidłowej co do zasady metody pracy z
grupą dzieci. Skutek uboczny, z którym należy pracować.
> Dla mnie każde wymuszone przeprosimy są formą upokorzenia - i nigdy nie
> dopuszczę do tego żeby w ten sposób jakaś obca baba upokarzała moje dziecko.
Gdybym był nauczycielką twojego dziecka i nazwałabyś mnie "obcą babą", bez
wahania w rozmowie z tobą w krótkich żołnierskich słowach wyraziłbym swój
stanowczy sprzeciw.
Nie podobają ci się metody nauczania i wychowania stosowane w placówce, to
jej dziecka nie powierzaj, a nie obrażaj nauczycieli. Nikt cię nie zmusza,
abyś opiekę nad swoim dzieckiem zlecała osobom, o których mawiasz potem
"obce baby". Trochę odpowiedzialności! Twoje dziecko jest bystrym, bacznym
obserwatorem. Od ciebie uczy się stosunku do ludzi i do świata.
> Dobrze ze apelu nie zwołali i nie kazali temu dziecku przepraszać przed całą
> szkołą :/
Gdyby wina była umyślna, tobym zwołał.
RG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2005-06-10 12:45:17
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkodyDnia Fri, 10 Jun 2005 14:37:13 +0200, Asiunia napisał(a):
> Prawda? A belki w swoim oku nie widzisz? Nie bede liczyc Twoich postow, ale
> w peletonie sie miescisz spokojnie.
Masz rację, ale ruszają mnie stanowiska kolejnych dyskutantów ;))
RG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2005-06-10 12:47:30
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkodyDnia Fri, 10 Jun 2005 14:30:30 +0200, złośliwa napisał(a):
> Jeśli rodzic akceptuję taką formę - nie ma sprawy. Ja nie akceptuję.
O metodach nauczania i wychowania stosowanych w placówce nie rodzice
decydują, bo nie oni ponoszą bezpośrednią prawną odpowiedzialność za
dziecko w tym czasie, jak to zresztą w tym wątku wynikło.
RG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2005-06-10 12:50:39
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał
| To mogło wyglądać naprawdę różnie i wcale nie musiało być jakieś brutalne.
|
i dlatego też cytując :
"Weronika nie chciała iść dziś do szkoły, bo cała klasa jej nie
lubi...(czuje się upokorzona tym publicznym przepraszaniem, jak sądzę)"
coś chyba musiało być takiego w formie że dziecko tak się zachowuje ?
| A dziecko skoro odbiera konieczność przeproszenia kogoś jako gwałt na
swoim
| ego, potrzebuje bardziej, żeby mu wytłumaczyć że przeprosiny to nie
przemoc
| i kara boża, tylko zwykła grzeczność.
|
i dlatego zwykłe "przepraszam" w odpowiedniej chwili IMHO wystarczy. A nie
kajanie się jeszcze przez pół popołudnia. A już szczytem przesady jest
powtórzenie procederu przed całą klasą.
| Że jeśli się czegoś wstydzić, to raczej tego, ze sie nie przeprosiło z
| własnej woli, a nie tego że się w końcu przeprosiło.
|
a jak przeprosiła w odpowiedniej chwili a pani po prostu stwierdziła że to
za mało albo ze ONA nie słyszała tych przeprosin ( bo jak się nie mylę nie
było jej przy zdarzeniu ).
Nie wierzę żeby 6-latki zrobiły taki raban i zeby ten poszkodowany chłopiec
domagał się akurat przeprosin w takiej formie.
| Ja bym swoje dziecko pochwaliła za te przeprosiny, bez względu, jak tak
| naprawdę do nich doszło.
|
ja też - ale co bym powiedziała nauczycielce o jej metodach to moje.
| raczej bym starał się mu wyjaśnić, że tak wypada po prostu i nie ma się
| czego wstydzić, czy nad czym ubolewać, a nie że zostało pokrzywdzone.
|
zawsze można powiedzieć dziecku że ma krakać tak jak jej każą :/
| Ja tam bym nie chciała, żeby ktoś kto mi cos tam zrobi niechcący, wlókł
mnie
| w ciemny kąt i tam szeptał do ucha że mu przykro, lukając trwożliwie na
boki
| czy aby ktoś nie słyszy jak on się kompromituje ;)
|
a chciałabyś być zmuszona do przeproszenia tej osoby w obecności wszystkich
pracowników Twojej firmy ? Np. zebranie a tu dyrektor z grubej rury : A
teraz pani Edyta przeprosi swojego kolegę że dziś rano niechcący oblała go
kawą.
Oczywiście osoby z dużym poczyciem humoru wybrną z takiej sytuacji, ale co z
tymi którzy z natury są nieśmiali i nie lubią szumu wokół siebie i którzy
uważają iż przeproszenie po samym wydarzeniu wystarczy i nie trzeba tego
ciągnąć w nieskończoność tylko dlatego żeby całe przykładowo 400 osób
słyszało że pani Edyta naprawdę przeprasza za zaistniałą sytuację.
| Lepiej wytłumaczyć dziecku, że w sumie to postąpiło jak bohater, niz
| utwierdzać go, ze grzeczność jest czymś wstydliwym co trzeba ukrywać po
| kątach i załatwiać w 4 oczy.
|
a co się stalo ze zwykłym "przepraszam" tuż po zaistniałej sytuacji ? Już
nie wystarczy ? A może dla lepszego efektu niech dziecko przeprosi tuż po,
potem poprawi na forum klasy i dla zapewnienia że naprawdę mu jest przykro
niech jeszcze całą komedię odegra przy rodzicach ???
:/
--
Kasia + 4 letnia Weronika
http://www.weronika.ckj.edu.pl/
gg 181718
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2005-06-10 12:52:49
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkodyDnia Fri, 10 Jun 2005 14:27:10 +0200, Sowa napisał(a):
> Przepraszanie nie jest czynnością intymną. :-)
> Ja tam bym nie chciała, żeby ktoś kto mi cos tam zrobi niechcący, wlókł mnie
> w ciemny kąt i tam szeptał do ucha że mu przykro, lukając trwożliwie na boki
> czy aby ktoś nie słyszy jak on się kompromituje ;)
Nie dość, że jestem zbudowany taką rodzicielską postawą, jaką prezentujesz,
to jeszcze potrafisz to tak ładnie wyrazić:)
RG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2005-06-10 12:56:07
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkodyDnia Fri, 10 Jun 2005 14:27:08 +0200, Asiunia napisał(a):
> Malo precyzyjnie. O jaka matke Ci chodzi? Matke poszkodowanej nieslusznym
> oskarzeniem dziewczynki
Czemu niesłusznym? Przecież łańcuszek zerwała.
> czy matke poszkodowanego chlopca, wlasciciela lancuszka?
Nie sądzę, aby z kontekstu nie sposób było się domyślić, o kogo mi chodzi.
> Ale doszla do wyzszej instancji, ktora zna sie na prawie jak swinia na
> gwiazdach
O nauczycielach swoich osobistych dzieci też się tak wyrażasz?
RG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2005-06-10 12:59:53
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkodyDnia Fri, 10 Jun 2005 14:31:11 +0200, Asiunia napisał(a):
>> A niby jak udowodnisz rodzicom niestaranność w sprawowaniu nadzoru? Samo
>> to, że wypuszczam dzieci na podwórko, jest normalnym przecież sposobem
>> sprawowania opieki.
> Taktaktak i jezeli dziecko w tym czasie dokona szkody rodzic lapie za
> kieszen, chyba ze jest ubezpieczony.
Możesz zacytować takie właśnie jak piszesz orzeczenie sądu?
Nie odwiedzał cię ostatnio jakiś sprzedawca ubezpieczeń? ;)
>> Poza tym w danym bloku dziecko może przebywać: u babci, u cioci, u
>> znajomej, u opiekunki...
> I co z tego???
Ano to, że bezpośrednią odpowiedzialność za dziecko ponoszą wtedy te osoby,
nie rodzice.
RG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2005-06-10 13:02:43
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkodyUżytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:19bvt6hmjru3q$.14v0z1ht0g2im$.dlg@40tude.net...
> >| Na forum grupy. Grupa nie jest publicznością. Wychowanie w polskiej
> >| oświacie z mocy prawa odbywa się w grupie.
> > słuchaj, jak zwał tak zwał - postawiła 6-letnia dziewczynkę (spokojne
> > dziecko) przed zamkniętą grupą z która to grupą dziecko spędza pół dnia
i
> > skłoniła dziecko do przeproszenia innego dziecka że mu podczas zabawy
> > zerwała łancuszek.
>
> I co z tego? :)
Najlepiej byloby, zeby Orka wyjasnila jak wygladalo to publiczne
przepraszanie. Narazie tylko gdybamy.
> To jestem chyba przestępcą jako ojciec! Często "przymuszam" starszego, aby
> przeprosił młodszego. Nierówno ich na dodatek traktuję, bo młodszego się
> nie da przymusić, aby zrobił starszemu cacy-cacy wbrew woli, więc w wielu
> wypadkach musi wystarczyć tylko moje "Nie wolno!" i sroga dezaprobata;)
Rozumiem, ze zwolujesz wtedy wszystkie dzieci z podworka i karcisz swoje na
forum publicznym. Rotfl :-)) Baardzo trafione przyklady.
> A co powiesz o "przymuszaniu" dzieci, aby dzieliły się zabawkami, mimo że
> nie bardzo najczęściej mają na to ochotę, dyskretnie wyrażając to rykiem
> (ryk jest wtedy obopólny: jeden ryczy, bo chce kilka klocków, drugi ryczy,
> bo nie chce dać? ;)
Nono, poprosze o jeszcze kilka innych przykladow. Wykorzystam je w dalszej
pracy dydaktycznej.
> Nie rozumiesz istoty rzeczy. Przeprasza poszkodowanego, a inne dzieci
> patrzą i uczą się, jak należy postępować.
Ach, kroliki doswiadczalne, powiadasz.
> Gdy zespół funkcjonuje w miarę
> prawidłowo, wychodzi to bardzo dobrze i dzieci bardzo dobrze to przyjmują.
_Jesli_ funkcjonuje prawidlowo, _jesli_ nauczyciel stosuje odpowiednia forme
przeprosin. Znow gdybanie.
> Problem nie w metodzie, ale w czymś innym i to najprawdopodobniej z powodu
> tego "czegoś innego" dziewczynka zostala odrzucona (choć nie wiemy, czy
> faktycznie, bo szczegółów nie znamy, a świadkami nie byliśmy).
Byc moze dziewczynka nie jest lubiana w klasie tak jak chlopiec. Byc moze w
grupie wystepuje wiecej chlopcow, byc moze dziewczynki sa zdominowane przez
chlopcow. Jesli ktores z moich gdyban jest zgodne ze stanem faktycznym,
nauczycielka nie powinna dopuszczac do tego, zeby grupa poczula jeszcze
wieksza niechec do danego dziecka.
> Nie raz w ten sposób "upokorzyłem" swoich synów. Też z tej przyczyny
> zaczniesz obdarzać mnie epitetami (vide: "baba")?
>
Nie, ja bym Cie obdarzyla epitetem vide dziad.
> > zostaje ukarana przez dzieci które się z niej wyśmiewają i które się od
niej
> > odsunęły.
>
> To nieprawidłowy skutek uboczny prawidłowej co do zasady metody pracy z
> grupą dzieci. Skutek uboczny, z którym należy pracować.
Skutek uboczny???? Skutek, ktory moze zaowocowac wykluczeniem dziecka poza
nawias grupy??? To nie skutek, tylko kardynalny blad nauczyciela.
> Gdybym był nauczycielką twojego dziecka i nazwałabyś mnie "obcą babą", bez
> wahania w rozmowie z tobą w krótkich żołnierskich słowach wyraziłbym swój
> stanowczy sprzeciw.
> Nie podobają ci się metody nauczania i wychowania stosowane w placówce, to
> jej dziecka nie powierzaj, a nie obrażaj nauczycieli. Nikt cię nie zmusza,
> abyś opiekę nad swoim dzieckiem zlecała osobom, o których mawiasz potem
> "obce baby". Trochę odpowiedzialności! Twoje dziecko jest bystrym, bacznym
> obserwatorem. Od ciebie uczy się stosunku do ludzi i do świata.
Baaaacznosc! Nauczyciel nie jest bogiem, popelnia bledy, ktore trzeba mu
wytykac, uzmyslawiac i naprowadzac na wlasciwe tory. Spocznij!
> Gdyby wina była umyślna, tobym zwołał.
Z powodu lancuszka bys zwolal apel, z powodu stluczonej lampy bys zakuwal w
dyby, z powodu stluczonej szyby...kogo/co bys tlukl?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2005-06-10 13:03:19
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:14mdda89x89rr.9qnqjw6suqi6$.dlg@40tude.net...
>>> Poza tym w danym bloku dziecko może przebywać: u babci, u cioci, u
>>> znajomej, u opiekunki...
>> I co z tego???
>
> Ano to, że bezpośrednią odpowiedzialność za dziecko ponoszą wtedy te
> osoby,
> nie rodzice.
A w szkole nauczyciele.
Pozdrawiam
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2005-06-10 13:03:37
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkodyDnia Fri, 10 Jun 2005 14:32:35 +0200, Harun al Rashid napisał(a):
> I dla równowagi coś dla nauczycieli - hmmm, przeszukanie tornistra,
> wyproszenie ucznia z klasy/wysłanie po kredę? To chyba najczęstsze pytania
> n-li: czy mi wolno....
http://www.arrupe.org/pl/prawa_dziecka.html
http://www.arrupe.org/pl/prawa_dziecka2.html
http://www.arrupe.org/pl/prawo_do_prywatnosci.html
RG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |