Data: 2014-05-30 23:17:43
Temat: Re: PO wyborach.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 29 May 2014 14:58:10 -0700 (PDT), glob napisał(a):
> Albo dobrobyt księży kościoła katolickiego albo Wasz?
W Polsce jest 29 775 księży i zakonników.
A teraz porównaj sobie, gamoniu, skad się naprawdę bierze bieda i wszelkie
zło w Polsce (dane z 2-3 ostatnich lat):
- ponad 620 tys. w administracji publicznej, obronie narodowej i obsłudze
ubezpieczeń społecznych, w tym 48 tysięcy pracowników samego ZUS
- 1 000 000 w edukacji (MILION! - co 30 Polak to nauczyciel!!!)
- ponad 500 000 w ochronie zdrowia i opiece społecznej.
Jak wiadomo edukacja oraz ochrona zdrowia i społeczna to dziedziny
nieefektywne, z małymi wyjątkami to jedna wielka banda nierobów,
przynosząca tylko straty. Wiesz już, czemu? - bo przynajmniej połowa z tych
ludzi nie pracuje, tylko kosztuje! Ich utrzymywanie (dosłownie - ich
utrzymywanie, bo nic nie robią, a biorą pieniądze) kosztuje krocie,
których dlatego brakuje na co innego, choćby na lepszą organizację tych
dziedzin.
Co piąty Polak jest zatrudniony w budżetówce! Garb zatrudnieniowy jest
przyczyną wszelkiego zła.
A nie księża, imbecylu.
I jeszcze takich jak ty nierobów należałoby zagonić nakazem pracy do
przymusowej roboty, tam gdzie ona jest, a nikt nie chce jej wykonywać.
Odechciałoby ci się wymysłów, jakbyś miał co robić - zamiast wisieć na
ciotce i rodzinie i szczekać z budy na Kościół.
Źródła:
"(...)w Polsce jest 29 775 kapłanów diecezjalnych i zakonnych."
http://ekai.pl/wydarzenia/religijnosc/x20891/ksieza-
na-swiecie-i-w-polsce-statystyka/
"Pod względem rozrostu administracji zajmujemy niechlubne czwarte miejsce w
całej UE.
(...)Pod względem wielkości administracji (Eurostat zalicza też do niej
żołnierzy zawodowych i pracowników sektora obowiązkowych ubezpieczeń
społecznych) Polska zajmuje obecnie 12. miejsce w UE, a odsetek pracujących
w administracji wzrósł z 6,2 do 6,8 proc.
(...)Ilu dokładnie mamy w Polsce urzędników? Z wyliczeń GUS wynika, że
obecnie jest ich aż 443,1 tys. (bez ZUS i sektora obrony narodowej), a w
porównaniu z 2011 rokiem ich liczba zwiększyła się o 7 tys. etatów."
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,14205993,Polska_
krajem_biurokracji__Zamiast_ciac_etaty__rosnie.html#
ixzz33EZe4noj
"Polski podatnik płaci 3,4 mld zł rocznie na utrzymanie Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych - podlicza dziennik "Polska". Niespełna połowa tych pieniędzy
idzie na pensje pracowników. A reszta?
Dziennik dotarł do zestawienia wydatków ZUS za ostatnie lata. Wynika z
niego, że od 2000 roku do 2007 roku Zakład wydał 703 mln zł na zakup
budynków, w których urządzono siedziby jednostek. Tylko w 2008 r. na remont
i urządzanie budynków wydano ponad 240 mln zł. Kolejne 84 mln pochłonęło
ich wyposażanie - czytamy w "Polsce".
Flota Zakładu składa się z 372 samochodów. By miał je kto prowadzić ZUS
zatrudnia 320 kierowców. Koszt użytkowania samochodów? 2,75 mln zł rocznie.
ZUS - jak informuje "Polska" - zatrudnia 48 tysięcy pracowników.
Miesięcznie na ich pensje wydaje 123 mln złotych.
O wiele drożej kosztują jednak różnego rodzaju szkolenia, często w dość
egzotycznych krajach, takich jak Australia, USA, Kanada, Korea Południowa
czy Macedonia. Dzieje się tak mimo że w najnowszej siedzibie centrali ZUS w
Warszawie, wybudowanej za 189 mln zł, jest jedna z największych sal
konferencyjnych - ma 400 m kw.
A to nie wszystko. Zakład mógłby szkolić swoich pracowników również w ośmiu
ośrodkach szkoleniowo-wypoczynkowych.
Ich funkcjonowaniu w ubiegłym roku przyjrzał się ZUS. Okazuje się, że przez
2,5 roku wydano na nie 1,4 mln zł. Zarobiono zaś zaledwie 600 tys. zł.
Średni roczny wskaźnik wykorzystania miejsc noclegowych w okresie
zimowym wynosił 17,5 proc., a w okresie letnim 11,6 proc. - cytuje fragment
raportu NIK "Polska".
Gazeta cytuje opinię Andrzeja Sadowskiego, ekonomisty z Centrum im. Adama
Smitha, który twierdzi, że ZUS w tej formie w ogóle nie powinien
funkcjonować."
http://www.sfora.biz/gospodarka/Zobacz-ile-kosztuje-
nas-utrzymanie-ZUS-a11315
"Liczby są nieubłagane. Jeśli weźmiemy je pod lupę, łatwiej dostrzeżemy
skalę tego zjawiska. 31 grudnia 2011 r. ogółem w Polsce zatrudnionych było
13,9 mln ludzi. Według Głównego Urzędu Statystycznego ponad 3,15 mln z nich
pracowało w szeroko rozumianym sektorze publicznym. Ponad 620 tys. osób w
administracji publicznej, obronie narodowej i obsłudze ubezpieczeń
społecznych. Prawie milion w edukacji, a ponad pół miliona w ochronie
zdrowia i opiece społecznej.
Założona przez Leszka Balcerowicza fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju
wyliczyła, że na koniec 2011 r. sektor publiczny zatrudniał ponad 21,6
proc. ogólnej liczby pracujących w Polsce. Odsetek ten jest mniejszy niż w
2010 r. w Danii (34,8 proc.), ale też znacznie większy niż w Niemczech
(14,8 proc.) czy Hiszpanii (16,7 proc.). Jak możemy przeczytać w analizie
,,Ile osób zatrudnia państwo polskie?": ,,Wbrew obiegowym opiniom liczba
urzędników w administracji publicznej w Polsce w relacji do liczby
mieszkańców na tle innych krajów nie jest wyjątkowo duża. Niemniej jednak
są kraje, które przy podobnej liczbie urzędników oferują obywatelom
znacznie sprawniej działające instytucje publiczne. Pomimo rosnącego
znaczenia sektora prywatnego w usługach związanych z ochroną zdrowia obszar
ten wciąż jest zdominowany przez sektor publiczny, w którym zatrudnionych
jest ponad pół miliona osób. Spośród pozostałych sekcji gospodarki
narodowej zwraca uwagę 120 tys. osób zatrudnionych przez sektor publiczny w
górnictwie"."
http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artyk
uly/677512,liczby_sa_nieublagane_co_piaty_polak_jest
_zatrudniony_w_budzetowce.html
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
|