Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Jak daleko siega medycyna.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak daleko siega medycyna.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 261


« poprzedni wątek następny wątek »

191. Data: 2002-04-26 14:35:35

Temat: Odp: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Qwax <...@...q> w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:7844-101
9...@2...17.138.62...

> no dobrze a jak ta zapyziała szara większość pod przewodnictwem
> nieomylnego dojdzie do wniosku że te wszystkie swoje paranoiczne
> wymysły wsadzi do K.K. to co zrobisz (zrobimy). Może jednak lepiej
> zapobiegać niż leczyć ;-))

:-))
Masz racje,masz racje...;)

Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


192. Data: 2002-04-26 14:36:09

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Qwax" <...@...q> szukaj wiadomości tego autora

> > Ale ponieważ jest to tylko ostatnich kilka tysięcy lat w czasie
> > rozwoju gatunku człowieka, który trwał lat około miliona, wiec
można
> > określić że gatunkową cechą człowieka jest opieka nad potomstwem,
> > które po urodzeniu jest zupełnie bezbronne.
>
> Dokladnie. Ale mozna by zalozyc, ze ta dluzsza opieka spowodowana
> byla iles tysiecy lat temu instynktem przetrwania, a nie
macierzynskim
> w rozumieniu takim jakim ja go przyjmuje.

Pierwotnym w stosunku do miłości macieżyńskiej jest genetyczne
uwielbienie (nie wiem jak to jepiej określić) młodych, małych,
bezradnych zwierzątek. "Och jaki ten szczeniaczek jest śliczniutki".
Osobniki nie mające tego genetycznego "obciążenia" nie odchowały
wystarczającej liczby potomków by utrwalić swoją linię genetyczną -
aczkolwiek parę ich zostało i obecnie rozwijają się coraz lepiej ze
względu na zmniejszoną liczbę zagrożeń.

>
> > Tak jak już pisałam - wszędzie zdarzaja sie odstępstwa od normy,
ale
> > normą jest jednak opieka nad dziećmi.

U "gniazdowników". "Pozagniazdowniki" szybko muszą sie nauczyć
podążania za rodzicami.

>
Pozdrawiam
Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


193. Data: 2002-04-26 14:43:07

Temat: Re: POCZYTAJCIE
Od: "Qwax" <...@...q> szukaj wiadomości tego autora

>
> No, Qwax, specjalisto od konkretyzowania - dałeś się właśnie złapać
:-))
> A skąd wzięło się w Tobie przeświadczenie, że to w ogóle chodzi o
lekarzy?
> Przecież w moim poście ani razu to nie padło, za to było użyte
> sformułowanie:
>
> > ktoś np. w wyniku zaniedbania dopuściłby się w naszym kraju, aby
jego
> > dziecko straciło słuch.

Czuję się złapany! Dziękuję za zwrócenie mi uwagi. Postaram się
poprawić.

[ciach]
>
> Hi, hi, hi
> Musiałam się trochę nad Tobą popastwić ;-)))

Moje gratulacje. Nie mam nic przeciwko - wprost przeciwnie dziękuję
raz jeszcze.

(staram się by moje zasady dotyczyły przede wszystkim mnie - "Za
głupotę się płaci" - "Za naukę się dziękuje")

Pozdrawiam
Qwax

Ps. Gwoli usprawiedliwienia: przypuszczalnie przy szybkim czytaniu
opuściłem słowo "jego" Mea culpa......


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


194. Data: 2002-04-26 14:47:21

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Qwax" <...@...q> szukaj wiadomości tego autora

>
> > no dobrze a jak ta zapyziała szara większość pod przewodnictwem
> > nieomylnego dojdzie do wniosku że te wszystkie swoje paranoiczne
> > wymysły wsadzi do K.K. to co zrobisz (zrobimy). Może jednak lepiej
> > zapobiegać niż leczyć ;-))
>
> :-))
> Masz racje,masz racje...;)
>
I stąd właśnie wzięło się moje "do piachu"

Pozdrawiam
Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


195. Data: 2002-04-26 15:34:12

Temat: Odp: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Qwax <...@...q> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1...@2...17.138.62...

> I stąd właśnie wzięło się moje "do piachu"

Aaaaa,no to w koncu zalapalam.
Zelazne postanowienie:musze sie dzisiaj wyspac bo cos za wolno trybie:)

Pozdrawiam.Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


196. Data: 2002-04-26 17:51:53

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana jako tweety zapodała:

> tak dla porzadku jestem ateistka i
> to jak najbardziej praktykującą

Tweety, a jak wygląda praktykująca ateistka;-))?

--
Pozdrawiam:
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


197. Data: 2002-04-27 06:05:57

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, kolorowa <v...@i...pl>, odpisuję zatem
co następuje:

| > Wolałabyś chodzić czy na wózku pięknie malować?
| A jakie znaczenie ma to, co ja bym wolała, w odniesieniu do
innych?

Chcesz napisać, że 'niepełnosprawni mają fajnie, lepiej niż
sprawni' (upraszczając sens).
No więc ja spytałem, czy chcesz 'fajnie' czy 'fajniej'...
normalnym byłoby chcieć 'fajniej'.

| > Znasz pojęcie "piramidy potrzeb"? to z ekonomii.
| > Najniżej (podstawa) są: jedzenie, ubiór, sen itp,
| > Wyżej jest mieszkanie, trzy posiłki, fajny ciuch,
| > Najwyżej są potrzeby wyższego rzędu: poezja, sztuka, duchowa
| > strawa.
| > I główna zasada ekonomii głosi, że człowiek to wygodna istota
i -
| > posiadając już jeden poziom owych potrzeb - będzie parł ku
| > wyższemu i wyższemu...
| Tylko, widzisz, ja znam ludzi, którzy się z tej piramidy
wyprowadzili;)

Que?
Znaczy się - mieszkają na pustelni i jedzą borówki, grzyby i
szyszki gotowane w kociołku nad ogniem a poezja to tylko papier do
podshrekowania się?
Chyba nie zrozumiałem... albo Ty nie zrozumiałaś...

| > I jako dla rodzica nie ma dla mnie _takiego_ znaczenia
| > (czytaj: będzie miało mniejsze znaczenie), że moje dziecko
| > pięknie maluje, pisze wiersze czy ma wyobraźnię.
| > Wolałbym, żeby to dziecko chodziło/słyszało/widziało/...
| > Ty nie?
| Czy ja wolałabym? Na pewno wolałabym, że życie było prostsze i
nie stawiało
| przede mną takich pytań. Bo wymagają one przeskoczenia własnych
ograniczeń.
| Jeśli my "normalsi" przyznajemy sobie prawo do wyboru, jeśli
moje "wolałbym"
| ma decydujące znaczenie dla mojego dziecka, to dlaczego te
kobiety nie mają
| prawa do swojego "wolałbym" w stosunku do swojego dziecka?

Ponieważ dobre jest, gdy rodzice chcą dziecku zapewnić dobre
warunki rozwoju, z miłości starają się dla Niego o wykształcenie,
itp, itd... a One postarały się o 'głuche' plemniki. O wadę -
zadały sobie trud, żeby skrzywdzić dziecko na starcie, żeby czasem
nie miało fajniej, żeby nie było lepsze niż niesłyszące matki.
Kierowanie życiem dziecka jest dopuszczalne tylko wówczas, gdy
prowadzi ono ku czemuś dobremu - dla dziecka oczywiście.
Dlatego matki wyrzucające dzieci na śmietnik będą karane, a
zostawiające w żłobku - nie.
Dlatego katowanie dzieci jest karane, a nagana czy skarcenie -
nie.
Dlatego sprawianie, żeby dziecko było głuche powinno być karane, a
np. zatykanie mu uszu na 5 minut, żeby poczuł się jak głuchy -
nie.
Sama piszesz, że lepiej mieć zdrowe dziecko...
Gdzie widzisz dobro w fakcie, że dziecko urodziło się głuche? Ja
nie widzę.



didziak...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


198. Data: 2002-04-27 06:15:32

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Iza <c...@o...net.pl>, odpisuję
zatem co następuje:

| A powaznie, mam prawo do tej, jak to nazwalas "gafy"-nie musze
lubic
| wszelkich postaw i orientacji i dopoki czynnie nie zwalczam
tychze, to moje
| poglady pozostaja moja prywatna sprawa. I mam prawo sie do nich
odniesc
| podczas dyskusji, jak kazdy to robi. Trudno bronic czegokolwiek
wbrew
| wlasnym pogladom.

Chodzi jedynie o kulturalne określanie ludzi, których nie
tolerujemy - czy to aż tak wiele? Nie każę (proszę) Ci ich
kochać... jedynie określać ich/je nieco inaczej... w sposób nie
sugerujący Twojej i tak jawnej niechęci :-) Ale Twoje prawo... ja
i inni możemy tylko prosić i nalegać.

| Poza tym, to ty wydajesz mi sie odrobinke malo tolerancyjna dla
tych, ktorzy
| sa mniej tolerancyjni od ciebie:)))

A i owszem - dla nietolerancyjnych jestem nietolerancyjnY :-)
A 'nietolerancyjni' w moim przekonaniu to przecież właśnie Ci,
którzy tolerują mniej niż ja, prawda? ;-)

| > Wiesz, co byłoby, gdyby kazdy dał upust swoim "niechęciom" na
| > grupie?
| A co?

Ojojoj. No i oszkurde.
:-)


Pozdrawiam nietolerancyjną Izę :-)
didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


199. Data: 2002-04-27 06:24:27

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Marta <m...@w...pl>, odpisuję zatem
co następuje:

| > Czemu nie rozumiem? Bo na płaszczyźnie matka-dziecko nie
potrafię
| > sobie wyobrazić żadnych innych uczuć przeciwnych miłości - a o
| > braku miłości moim zdaniem pisałem wyżej ...
| Poważnie nie wyobrażasz sobie, że matka =/= kochanie swojego
dziecka? A co z
| ojcem? Nie spotkałeś nigdy kobiety nienawidzącej dzieci które
urodziła, albo
| jest dla nich obojętna? A dziecko to nie tylko słodki bobasek,
ale również
| nastolatek. Wczoraj jakaś kobieta urodziła dziecko i zakopała w
piachu -
| żywe (ktoś znalazł i odratowali) - to przecież nie miłość nią
kierowała, a
| też jest matką. Miłość macierzyńska to stosunkowo nowy
wynalazek.
| Tak może nie całkiem w temacie - czytałam kiedyś wypowiedź -
bardzo mądrą
| IMO - W. Eichelberga o adopcji. Stwierdził, że dziecka
adoptowanego nie
| trzeba kochać, trzeba tylko chcieć mu pomóc dorosnąć. Dlaczego
nie miałoby
| się to tyczyć też dzieci własnych.

Oki - wnosząc z mojego jedynie zdania, masz rację.
Jednak chodziło mi o coś co napisała Nieradek - że rozumie te
kobiety. Ja odpisałem, że nie rozumię.

Wyobraźnię mam dobrą (hoho, a te inne płaszczyzny ;-)))))))))~~~),
czytałem 'Medaliony', widziałem też całkiem całkiem... ale nie w
tym rzecz.
Chodzi o fakt zrozumienia - 'zatrybienia' w mojej mózgownicy
sensu, motywu postępowania tych babeczek na zasadzie: "hm, no
oki - to działa tak i tak, logiczne, zrobiłbym inaczej ale to też
wyjście"

I odnośnie przykładów opisanych przez Ciebie...
1) Rodzice niech nie kochają - byleby temu dziecku nie robili
krzywdy fizycznej i nie dyskryminowali go (praktyczny punkt
widzenia, bez wglebiania sie w psychikę dziecka - za to do paki
nie wsadzają rodziców),
2) Rzeczy opisane przez Ciebie są karalne - a owe kobiety ukarane
nie zostały.

Mogę faceta wykastrować zardzewiałą siekierą, a mogę i skalpelem -
pytanie tylko, czym się to różni w efektach?
Były jaja, nie ma jaj.
Tak samo postąpiły One - z pomocą medycyny pozbawiły dziecko słuch
u.
Matce, która wsadziłaby niemowlęciu cyrkle do uszu, groziłoby
więzienie... a przecież rezultat jest taki sam, prawda?

No - chyba już odpowiedziałem? :-)


Pozdrawiam,
didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


200. Data: 2002-04-27 06:30:14

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>,
odpisuję zatem co następuje:

| Dzidziak, coraz bardziej Cię lubię.
| Potrafisz w prostych słowach, a jednocześnie tak obrazowo
porównując
| zdefiniować to co ja też zwykle mam na myśli !

Miło mi to słyszeć :-) Może kiedyś wpadniemy na siebie w Sopotni
Wielkiej czy Ty tylko w tej odbudowanej? :-)

| Pozdrowienia.

Ja również pozdrawiam ;-)


d-i-dziak ;-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 19 . [ 20 ] . 21 ... 27


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

tym razem naprawde do Qwaxa
Sekty
wyglad - pytanie do kobiet.....
Po 15 zmiana warty?
Uwazajcie na Klub Wakacyjny-oferta internetowa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »